@maciek33 ale jw. - po paru podobnych rozmowach pokornie przyjmuję fakt, że moja opinia jest mniejszościowa i nie zamierzam z tego powodu płakać :D @muzykametalowa
@kalisz79@maciek33@muzykametalowa no nawet pomyślałem, że chłopaki dobrali wokalistę innego po śmierci Jona - a tu niespodzianka, że w USA też się tak da grać :)
Przez długi czas nie chciałam pisać tego tekstu. Myślałam sobie: a może to ja jestem stara, może już nie umiem się bawić, albo nie mam (nigdy nie miałam?) w sobie duszy TRU rock’n’rollowca /metalowca /metalcore’owca/inne, niepotrzebne skreślić. Przychodzi jednak taki moment, kiedy tego typu obawy schodzą na dalszy plan. Dla mnie tym momentem było zbieranie szkła na koncercie, gdy za plecami buzowało mi pogo. A potem przejście z tulipanem z butelki przez bardzo zbity tłum do baru, żeby ją wyrzucić.
Gwoli wyjaśnienia: butelka nie była moja, ale ja ją (niechcący) stłukłam, więc trochę się poczułam odpowiedzialna. Zresztą potem tego szkła stłukło się więcej.
To była właśnie ta chwila, gdy stwierdziłam, że chyba jednak to nie chodzi o mój brak duszy tru.
Słuchajcie, drodzy koncertowi ludzie, ja wiem, że ostatnie, o czym chce się myśleć w trakcie zabawy to odpowiedzialność. Karnawał, rock’n’roll, hulaj dusza piekła nie ma i napie_ _ _lać… Serio, wszystko rozumiem, sama też lubię, choć chęci w tym więcej niż sił. Mimo wszystko jednak pewne rzeczy są po prostu nieprzyjazne dla otoczenia lub po prostu niebezpieczne. Wydaje mi się to tak oczywiste, że aż głupio mi marnować na to klawiaturę, ale widzę, że wcale tak nie jest. Widzę to na koncertach, na których sama bywam, w relacjach z koncertów, na których chciałabym być, oraz ogólnie czytając różne media okołotematyczne (nie tylko z Polski – problem* wydaje się globalny, co tylko mnie bardziej martwi).
I dlatego dziś zostaję panią marudą, pogromczynią uśmiechów dzieci i będę wam mówić, jak macie się bawić. Proszę, oto lista. Spisałam ją głównie pod kątem koncertów metalowo-rockowych, stąd sporo punktów o BHP pogo (ang. moshing**), ale myślę, że część zasad jest… nieco bardziej uniwersalna.
Nie palić prawdziwych papierosów/skrętów w sali koncertowej. To wciąż ogień, w tłumie można kogoś przypalić, poza tym ej, to śmierdzi.
Niby oczywiste? Tak, ale w grudniu byłam świadkiem, że nie***.
@dancingindystopia
Pewnie ze dwadzieścia lat temu oglądałem, prawie na pewno na antenie Viva Zwei, koncert Foo Fighters, gdzie przy plumkaniu linii melodycznej do for all the cows, Grohl mówi coś w stylu:
If you see someone who has fallen down you've got to fuckin' pick'em up, if you see someone who needs help you've got to fuckin' pick'em up and help. Rock'n'roll isn't fucking worth of getting your neck broken.
Pamiętam i stosuje się do tej rady, do teraz.
@dancingindystopia@muzykametalowa@postpunk
Mnie głównie przeszkadza przesadzona głośność. Zatyczki do uszu? Po co więc iść na koncert?
O szkle i tańcach pogo nie wspominam.
@maciek33 fajnie. Może nie 10/10, bo (choć nie było żadnych wpadek wykonawczych) miałem wrażenie, że ten czteroosobowy skład nie jest jeszcze w pełni ograny (najwięcej "chemii" muzycznej było - co oczywiste - czuć między Sorhem i Vitorem). Był jeden nowy numer (dość przebojowy, taki trochę satyriconowski ;) - zaraz wrzucę krótkie video), ale - siłą rzeczy - koncert relatywnie krótki (ok. 40 minut, bez bisu). Natomiast "momenty były", noga tupała, głowa lekko się kiwała xd. W niedzielę @muzykametalowa
@maciek33 ja ich nie słucham "od do" (choć poznawałem kolejne płyty w zasadzie na bieżąco), tylko od czasu do czasu sprawdzam, co tam u nich i czasem mi wejdzie, a czasem (częściej) w ogóle nie :D @muzykametalowa
Tymczasem niepostrzeżenie minęło 30 lat od wydania mojego ulubionego materiału Cathedral - "Statik Majik", zawierającego wspaniały blend nawiedzonego doomu, upalonego kosmosu i szczyptę funku xD Kocham. @muzykametalowa
W moim piątkowym programie w zasadzie widniał tylko ten jeden punkt, całą resztę widziałam z przypadku i/lub nudów. Zero zawodu, panowie Norwegowie grają jak zawsze wyśmienicie. Nagłośnienie i realizatorzy też w tym pomogli, co bardzo doceniam. Byłam już świadkiem na InoRocku, że dźwiękowcy nieobyci z bardziej nowoczesnym brzmieniem zupełnie nie wiedzą, jak się do ich muzyki zabrać i przez to psują ją, jak tylko jest to możliwe… Ale to nie na Mysticu, na szczęście. Tu wszystko, co miało wybrzmieć to wybrzmiało. Czasem nawet aż zaskakująco dobrze – nigdy wcześniej nie słyszałam tak wyraźnie chórków (nawet na albumach!). Tor i Simen mają takie ładne głosy <3 Co do setlisty: rozpoczęcie koncertu od najbardziej popowej piosenki w ich repertuarze było… odważną decyzją jak na ten konkretny festiwal, ale już potem wjechały znajome klimaty. Zespół zagrał też nowy utwór z nadchodzącej płyty i sporo szlagierów.
Może nie wywalił mnie ten koncert z glanów tak jak Zeal & Ardor, ale też… To już mój szósty Leprous (przysięgam, nie stalkuję ich, po prostu często grają w Warszawie), więc efekt „o matko, mózg wybuchł” już dawno minął. Bardziej czuję się na ich występach jak w domu.
Inne koncerty:
🤘 Paradise Lost: Ach, już się nie będę pastwić nad tym nagłośnieniem, inni zrobili to za mnie. Smuteczek.
🤘 Megadeth: Co prawda zupełnie nie planowaliśmy na nich iść, ale przechodząc koło Main Stage stwierdziliśmy „a co tam”. Brzmieli dużo lepiej, niż to zapamiętałam w 2016 roku! Miłe zaskoczenie. Ale i tak po trzech piosenkach uznaliśmy, że starczy.
🤘 Wayfarer: Bardzo fajny kowbojski atmospheric black metal. Trochę przysypialiśmy na kanapach na antresoli B90 (kocham!), ale to było takie relaksujące przysypianie, nie że z nudów.
🤘 Zamilska: Po regeneracji w muzycznym Kolorado wyszliśmy prosto na industrialny rave. Bliżej Nine Inch Nails pewnie nigdy niczego na Mysticu nie usłyszę. Bardzo fajne to było, aż mimo zimna zostałam do końca.
@muzykametalowa 🖤 Enter Shikari: OMG, czemu ja ich nie słuchałam wcześniej? To było ŚWIETNE. I pod względem przekazu, i muzycznie, i też sam występ… Co ja poradzę, kocham przemyślane wizualizacje. I wokalista zagadujący po polsku… I ten moment „przetestujmy głośniki”, po czym nastąpiło JE… basem… Jaram się strasznie, w sumie na poziomie Bring Me <3 Muszę nadrobić ich dyskografię w trybie ASAP.
🖤 Chelsea Wolfe: Tak czekałam na ten koncert… A zostałam tylko na jednej piosence, bo przemokło mi wszystko włącznie z ortezą :( (I teraz mam reumatyzm w złamanej kości, super). Brzmiała cudownie. Podziwiam wytrwałość tych, którzy tam stali. Ale szczerze liczę, że Mystic Festival zaprosi ją też za rok, żeby więcej osób mogło się w tej magii zanurzyć na dłużej niż jeden utwór. Bo naprawdę, ten deszcz bardzo popsuł sprawę. (Tag nieprzypadkowy, mrug mrug)
Uwagi losowe:
🦑 LUDZIE, NIE PALCIE W TŁUMIE, JA NIE MOGĘ. TO NIE JEST TAKIE TRUDNE ODSUNĄĆ SIĘ NA BOK. MOJE PŁUCA POSTARZAŁY SIĘ W CZTERY DNI O PIĘĆ LAT.
🦑 Poza deszczem pogoda ostatniego dnia była pozornie idealna na festiwal… Ale chyba lepiej się czułam w tym chłodzie jednak.
🦑 Współczuję tym czterem dziewczynom, które wyszły zapłakane w ciągu dwóch pierwszych utworów Bring Me. Podejrzewam zbyt długie kolejkowanie. Niestety, nie zawsze się opłaca…
🦑 Wydałam absurdalne pieniądze na emo sweter, żeby mi nie było zimno. A potem na longsleeve Chelsea (chociaż tyle mam z jej koncertu, heh). Ale przydał się dziś, bo jako jedyny był suchy!
🦑 Czy ja już pisałam, że kocham pirotechnikę na Mysticu? Buch, powiew ciepła i od razu poziom endorfin skacze.
🦑 Aspekt towarzyski festiwalu był super! Dzięki wszystkim, naprawdę!!! Miło też było zrobić sobie pół dnia przerwy i pójść na spacer z koleżanką w piątek <3 Podoba mi się ten Gdańsk.
🦑 Chciałabym przyjechać w przyszłym roku… Ale chyba nie na cztery dni. Trzy to tak optymalnie.
🦑 Ktokolwiek uznał, że sobie zwróci koszt festiwalu kradzieżami… Mam nadzieję, że cię (was?) złapią.