SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

Kolejny tydzień i trochę rzutem na taśmę, ale jednak mogę troche napisać o rzeczach, które słuchałem i IMHO warto się nimi zainteresować.

  1. Iperyt, album "Totalitarian Love Pulse" - nie jestem fanem industriali, niezależnie w jakiej gałęzi muzyki (tutaj: black metalu). Ale nie mogę przejść obojętnie wobec tego, jak radośnie agresywnie jest ta płyta. Nawet, jeśli nie lubicie programowanej perkusji, ale robicie radosną rozwałkę, to dajcie jej szansę.

  2. Dumal - ciekawe. Tak bym skrótowo określił to, co usłyszałem u tej amerykańskiej formacji BM. Nie ma tutaj niczego innowacyjnego i to pierwsze, co mi się rzuciło w uszy, ale jest to po prostu dobrze przygotowane i nie uderza tak po naszym zmyśle słuchu. Będę Was obserwował, chłopaki.

  3. Stiny Plamenu - na Twitterze ktoś to rzucił i była mowa o tym, że są tutaj treści typowe jak na czeskie klimaty, czyli ścieki i fekalia. A oprócz tego to normalny, pełnokrwisty black metal i warto się temu przyjrzeć, bo umówmy się - przecież i tak nikt nie usłyszy tutaj niczego konkretnego z tego wokalu.

  4. Sargeist, EP-ka "Death Veneration" - lubię Sargeist, gdyż są tak radośnie beztroscy w swojej agresji. To po prostu twór, który aż kipi z chęci pokazania, jak bardzo wielbią czarnego pana i robią to pełni pasji i melodii.

  5. Behemoth, album "Demigod" - to ten album Behemotha, gdzie Nergal brzmi, jakby był nagrywany przez kilka rur do odkurzacza. Ale sama płyta faktycznie bije po nerach i ten efekt po prostu tutaj pasuje.

  6. Iron Maiden, album "Seventh Son of a Seventh Son" - nigdy nie słuchałem całej płyty IM. Ale chyba zacznę, bo ta była świetna. Są tu dobre single "Can I Play with Madness" oraz "The Evil That Men Do", ale tego jako całości słucha się bardzo dobrze. Wiem, jestem spóźniony na imprezę.

(1/2)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Avenged Sevenfold, album o tym samym tytule - podobna historia jak z Ironami. Tutaj znałem "A little piece of heaven" (głównie ze względu na teledysk), ale dopiero teraz się zapoznałem z tym uważniej i hej - przecież to bardzo dobra muzyka.

  2. Trivium, album "Ascendancy" - nigdy nie byłem fanem Trivium i nadal nie jestem, ale ta płyta jest po prostu dobra. Nie ma tutaj żadnego plumkania, tylko po prostu ostra jazda z udziałem Matta Heafy'ego. Może nawet mnie trochę przekonał do swojej muzyki.

(2/2)

@muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@SceNtriC @muzykametalowa Avenged Sevenfold uwielbiam płytę City of Evil. Masa wspomnień z gimnazjum z nią związanych. Co do Trivium to Ascendancy sztos płyta. Nie wiem czy wiesz, ale Heafy zerwał struny głosowe i musiał na nowo nauczyć się śpiewać i na przykład płyta Silence in the snow to taki heavy metal na wzór Iron Maiden gdzie w ogóle nie krzyczy. Zaś kolejne albumy sztosy są, takie jak The Sin and the sentence, What the dead man say i ostatnia In The Court of the dragon.

Kolejny fun fact, Heafy wydał album jako Ibaraki pod tytułem "Rashomon" zupełnie odmienny od tego co gra z Trivium. Zaprosił do płyty między innymi Nergala i Ihsahna z Emperora. On sam ma pochodzenie japońskie.

Grigi,
@Grigi@mastodon.social avatar

@maciek33 @SceNtriC @muzykametalowa z a7x to pierwsza i druga plyta top, ale ja tam nawet lubie te ich nowe eksperymentalne granie.

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@Grigi @SceNtriC @muzykametalowa ja tylko City of Evil.

Grigi,
@Grigi@mastodon.social avatar
maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@Grigi @SceNtriC @muzykametalowa ja wolę bardziej nawet piosenki sprzed City of Evil gdzie grali naprawdę ciężko.

Grigi,
@Grigi@mastodon.social avatar

@maciek33 @SceNtriC @muzykametalowa
No dlatego mowie 1 i 2 plyta 😅

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@Grigi @maciek33 @muzykametalowa

Odpowiem po kolei, bo wątek się utworzył :)

  1. Nie wiedziałem, że Heafy miał problemy z głosem, dzięki za informację. Myślałem, że to właśnie wokalista Avenged Sevenfold miał takie kłopoty i dlatego przestał krzyczeć, ale doczytałem, że to raczej plotka.

Problemy z wokalem miała za to Angela Gossow, mówiło się też o Coreyu Taylorze. To tak z ciekawostek.

  1. Generalnie nigdy nie lubiłem Trivium prawdopodobnie dlatego, że trafiałem właśnie na te nowsze albumy. Może spróbuję do nich wrócić i się przekonać, ale nie kojarzyłem nigdy ich jako zespołu, który szczególnie chciałem słuchać. Mimo wszystko lubię ten "krzyczany" metal.

  2. Znam ten poboczny projekt Matta, ale zupełnie nie przypadł mi do gustu. Przesłuchałem bez większych emocji.

  3. Przez Was wszystkich (łącznie z @DanielEm) będę musiał przesłuchać znowu kilkadziesiąt godzin materiału :D

DanielEm,
@DanielEm@pol.social avatar

@SceNtriC @Grigi @maciek33 @muzykametalowa do mnie Trivium jakoś nie trafiało a ten projekt dużo ciekawszy, jak dla mnie. Czuć mainstream ale jest interesująco.

Maiden jak już człowiek lubi to przepadł.

DanielEm,
@DanielEm@pol.social avatar

@SceNtriC @muzykametalowa Maiden to też cztery okresy muzycznie. Akurat trafiłeś w ich prime😉
Ja po Fear of the Dark lubię wszystkie mniej więcej. Najlepsza dla mnie jest koncertowa Live After Death

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

@DanielEm O, widzisz, to muszę poczytać. Maidenów słuchałem do tej pory głównie w postaci singlowych, bo przebojów mają masę. Natomiast przez to, że nigdy nie interesowałem się nimi jako zespołem z pewną historią, to wypada mi nadrobić, jak to tam u nich bywało z płytami. Bo tytuły albumów mniej więcej znam, tylko zupełnie nie umiem osadzić sobie ich w czasie. @muzykametalowa

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • muzyka
  • Spoleczenstwo
  • fediversum
  • test1
  • krakow
  • FromSilesiaToPolesia
  • rowery
  • Technologia
  • slask
  • lieratura
  • informasi
  • retro
  • sport
  • Blogi
  • nauka
  • Gaming
  • esport
  • Psychologia
  • Pozytywnie
  • motoryzacja
  • niusy
  • tech
  • giereczkowo
  • ERP
  • antywykop
  • Cyfryzacja
  • zebynieucieklo
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny