Podoba mi się to, co autorka pisze, nie podoba mi się JAK pisze. To jest w stylu felietonowym, a tyle stron na felieton to za dużo. I mogłoby opierać się na bardziej aktualnych danych
już wiem co mi w tej książce nie pasuje. Widać że autorka wykonała tytaniczną pracę analityczną źródeł i ciekawie je cytuje. ALE: o ile wstęp analityczny jest ciekawy, to przykłady dotyczą głównie lat 90 i pierwszych lat XXI wieku. Elementy z trzeciej dekady XXI (a zaraz wybije jej połowa) są jakby doklejone i mało przekonujace.
Książka sprawia wrażenie "przeleżanej w szufladzie", a szkoda bo mogła być bardzo ciekawa. @krpolityczna @ksiazki
Ktoś poleci jakiegoś audiobooka dostepnego na legimi dla dzieci: syn 8 lat, córka 12. Przerobili już serie "Felix, Net i Nika", "Amelia i Kuba", "Magiczne drzewo".
"W obecnej sytuacji my też chcemy dać coś od siebie! Chociaż na co dzień nasze przychody z dystrybucji antologii są iście okrągłe (bo zero jest okrągłe), to nadal dysponujemy kilkoma drukowanymi zbiorami opowiadań Fantazmatów!
W serwisie Allegro Charytatywni znajdziecie 6 aukcji z naszymi ostatnimi drukami – „Na zawsze, do jutra, już nigdy”, „Na zgliszczach” oraz „nanoFantazje 3.0” (po 2 egzemplarze). Linki w pierwszym komentarzu.
Kwota uzyskana na licytacjach trafi bezpośrednio do fundacji SiePomaga (aukcje z nr 1 w tytule) lub fundacji Sarigato (aukcje z nr 2 w tytule, fundacja niesie pomoc zwierzętom na zalewanych terenach) – zatem możecie wybrać, który cel wolicie wesprzeć. 🙂"
p.s. w NanoFantazjach 3 można znaleźć moje opowiadanie
Mój najlepszy przyjaciel źle wspomina doświadczenie związane z wydaniem swojej książki. Jednak ja wciąż nie mogę wyjść z podziwu, że napisał świetną książkę i udało mu się ją wydać! Co więcej, pomimo tego, że miałem dość spory wkład podczas jej powstawania, to nadal nie mam dość tej historii.
Bez cienia wazeliny, ignorując, że autorem jest mój przyjaciel... To naprawdę fajna historia, świetnie napisana i słucha się jej rewelacyjnie!
Tym bardziej ją polecam, że obecnie można ją dostać za grosze.
Biblioteki są cudowne. ♥️ Aż dziwne, że w XXI wieku uchowało się miejsce, w którym można tak po prostu wejść, pożyczyć książkę bez żadnych opłat i w żadnym momencie, nikt nigdy nie oczekuje od Ciebie wydawania pieniędzy. To tak dziwne, i jednocześnie niesamowite. ^^
@podryban
Obawiam się. że wydawcy już zaczęli drążyć i zamordują tę idee oczywiście pod pozorem zachowania praw autorów…
Oczywiście to strzał we własną stopę, tak jak i te jazdy dookoła OZZ zbierającego opłaty za potencjalną możliwość kopiowania ebooków. No ale strzelanie we własną stopę w kapitalizmie nie jest zabronione, a że świat na tym straci…
@wojciech_space
"Też jestem źle urodzone — za wcześnie, by zdążyć na własne oczy obejrzeć i zapamiętać dokładnie jak wyglądała architektura, która musiała niestety ustąpić miejsca nowym budynkom. Czy lepszym? Nie wiem, nie doświadczyłom tych w pył przemienionych."
zapraszam na Slask i w Zaglebie - sporo tu jeszcze tego mamy ;) ale oczywiscie wiele tez poszlo w niebyt, jak nieodzalowany "kielichowy" dworzec PKP
o ksiazce slyszalem duzo dobrego i musze ja w koncu zdobyc, a jak interesuje Cie taka tematyka to potem odgrzebie kilka filmow dokumentalnych na YT na ten temat :)
Drodzy autorzy, na miłość boską i inne, nauczcie się odmieniać słowo tablet, to nie jest trudne. Jeśli nie wiesz jak, to podstawa sobie "radio" i już będziesz wiedział/a.
PS Spotkałem się już z tekstem (żeby nie było, książka wydana w papierze, przez tradycyjne wydawnictwo), "okręt skierował dzioba…" 😩😩 @ksiazki#ksiązki
@Aegewsh - pretensje raczej do korekty niż do autorów. W teorii odmiana słowa tablet jest unormowana, a w praktyce różne formy odmiany funkcjonują obok siebie. W przypadku radiów językoznawcy już dawno "zmiękli" i niektóre formy są dopuszczalne w mowie potocznej ;-P
Jeśli jednocześnie chcę się dowiadywać, co dalej, ale nie chcę tego przyspieszać, opowieść traktuje o książkach, jest satyro-kryminało-reportażo-horrorem, wyśmiewa cancel culture, a dodatkowo zawiera mnogość interpretacji z końcówką włącznie, to to musi być 10/10. Jestem zachwycony, choć wiem, że nie każdemu podpasuje.
To nie jest typowa książka popularnonaukowa. To żywa opowieść, w której autor opowiada nam, jak odkrył nową pasję i wyruszył w świat, by badać języki kreolskie. Dążac do znalezienia odpowiedzi, w jaki sposób te języki powstają, dzieli się z nami swoimi odkryciami, pomysłami i problemami, jakie napotkał na swojej drodze. A wszystko to otoczone barwnymi przykładami i ciekawostkami, z których zacytowałem tylko kilka.
A przy tym wszystkim przekonuje nas, że języki kreolskie nie są bardziej ubogie niż języki dużo od nich starsze. Wręcz przeciwnie — udowadnia, że są to najczystsze wyrazy wrodzonej człowiekowi zdolności do języka, w mniejszym stopniu obarczone bagażem historii. A pod wieloma względami są bardziej logiczne niż angielski (czy polski).
"Myślę, więc jestem."
"Mi mind gi' me se me de mek me de." [gujański kreolski]
[My mind gives me that I exist] causes [(the fact that) I exist].
@andyy Tak, a wszystko na terenach azjatyckich, gdzie koło siebie stoją fabryki składające elektronikę poszczególnych producentów. Wywieszają sobie wzajemnie obraźliwe napisy w oknach zakładów, np. "Apple je jabłka bez skórki".