Ostrzegali mnie, że druga i trzecia część są słabsze, ale mimo wszystko i tak miałem większe oczekiwania do dwójki. Nudziłem się jak mops przez pierwszą połowę, potem jest ciut lepiej. To nadal wspaniały świat, ciekawie (aczkolwiek niełatwo) opisany, ale historia absolutnie mnie nie zaciekawiła. Do tego stopnia, że nie wiem, czy będę męczył się (tak, męczył), z trzecią częścią. Pierwsza część była znacznie lepsza. Ale seria to jak najbardziej kawał dobrej, polskiej fantastyki.
@Aegewsh Według moich informacji, jedynka była świetna, dwójka i trójka kiepskie, a czwórka podobno trzyma poziom jedynki. Tym niemniej, zgadzam się, że nie chodzi o to, aby męczyć się ze środkowymi tomami, aby dojść do finałowego, który podobno jest dobry.
Tutaj jeszcze może się skuszę kiedyś, ale gdy rozmawiam z fanami Malazańskiej, gdzie jest 10 bardzo grubych tomów i co chwilę słyszę, że nie mam się zatrzymywać na początkowych dwóch, tylko lecieć dalej, bo czwarty czy ósmy a nuż mi się spodoba, to kwituję to śmiechem. Mam za dużo książek do przeczytania i które rzeczywiście będą mi się podobać, aby męczyć się z czymś, co MOŻE mnie chwycić po kilku tysiącach stron :P
@rdarmila@ksiazki To teraz dowiedz się, nad czym pracuje i ukradnij mu jego pomysł.
Choć w sumie pytanie, czy Grzędowicz cokolwiek wkrótce napisze, bo całkiem niedawno przeżył potworną tragedię rodzinną i zawsze mi to przychodzi na myśl, gdy biorę się za jego powieści.
@kalisz79 Nie muszę decydować - nie odbieram muzyki jako drogowskazu życiowego, a tekstów prawie w ogóle nie zgłębiam (jeśli już, to bardziej z ciekawości i zwykle się wzdrygam, gdyż nie przepadam za poezją, a takie te teksty zwykle są). Krótko mówiąc - za gustem muzycznym nie idzie u mnie w ogóle ideologia. Także żaden ze mnie tró metal :)
Czasem przy przeglądaniu profilów bookstagramerek w poszukiwaniu książek wyskakują mi filmiki z lipsyncami i tańcem na Tik Toka i zastanawiam się, czy serio ludziom po prostu nie wstyd takiego czegoś nagrywać i wrzucać. Niby nic takiego, ale jest cringe.
@centopus Już pomijając, czy to robione dla klientów, czy po prostu dla zabawy - mnie byłoby zwyczajnie wstyd tańczyć przed kamerą i ruszać ustami do piosenki, prezentując przy tym jakąś książkę :P
@centopus Można tak to odbierać, gdy mówimy o profilach z bardzo duża liczbę obserwujących. Natomiast przed chwilą widziałem takie tańce u kogoś, kto ma zaledwie 200+ obserwujących (na IG to mało) i albo jest to ktoś, kto aspiruje do bycia popularną, albo robi to dla zabawy.
Ale i tak nic nie przebije zdziwienia Lewandowskim, który robił tiktoki z tańcami przed swoim wozem i reklamował chyba jakiś sok. Aczkolwiek potem się dowiedziałem, że on za taki filmik brał ok. 80k euro.
Czy tylko ja tak mam, że gdy czytam pozytywną recenzję książki, która potencjalnie jest w obszarze moich preferencji literackich, ale trafiam na fragment o "dobrym wątku romantycznym", to od razu tracę zainteresowanie? Dotyczy szczególnie YA fantasy.
@Aegewsh@ksiazki Właśnie mam ten problem, że jednym z moich źródeł wiadomości o nowych książkach są różni blogerzy i influencerzy książkowi. To nie tak, że im wierzę bez myślenia - traktuję ich jako dostarczycieli newsów o nowych (lub polecanych) tytułach i potem dzięki opisowi jestem w stanie sam ocenić, czy to coś, co potencjalnie przypadnie mi do gustu.
Problem w tym, że 95% tych osób to właśnie kobiety i to niektóre takie, które właśnie lubują się w romantycznym fantasy. I nigdy (nawet mimo recenzji) do końca nie wiem, jak duży "udział" ma ten romans w książce i jak bardzo będzie mi to przeszkadzać. A szkoda byłoby ignorować zdanie tych osób, gdyż o wielu książkach, które przypadły mi do gustu, dowiedziałem się właśnie od nich.
@normalny88@ksiazki A to nawet nie wiedziałem, że na niektórych jest to oznaczenie. Ale np. w przypadku takiej "Nibynocy" to doskonale to rozumiem - świetnie się bawiłem przy tej trylogii, ale autor chyba miał jakie deficyty zbliżeń podczas pisania.
@HeikeKinney Tak, jak już pisałem gdzieś w odpowiedziach - zależy, jak został poprowadzony i mocno wyeksponowany ten wątek. Bo jeśli jest to po prostu opis miłości, dość delikatny i stanowiący małą część opowieści, to w porządku. Ale niestety, autorzy lub autorki YA często dają upust swojej grafomanii i potem wychodzą strasznie ckliwe lub cringe'owe sceny, które człowiek chce przekartkować.