Gość żyjący z handlowania szpetnym narkotykiem, który ostatnio naciągał wannabe inwestorów na udziały w swojej “rzemieślniczej” wódce “wyjebongo” trafił na “niezrównoważonych” współpracowników? Z pewnością jest to jedyny problem.
Zakładam, że chodzi im tu wyłącznie o podbicie sobie widoczności algorytmami i późniejsze targetowanie reklam, więc jako prywatna firma moją znikomy interes w rozrzedzaniu tego na więcej platform niż te, gdzie są obecni. Ale dalej pewnie faktycznie warto męczyć im bułę dla zasady.
No właśnie nie chciałbym “tu” całego polskiego twittera. Ale gdybyśmy byli gotowi np. powoływać na szybko “kryzysową” instancję robiącą trochę za czyściec i przestrzeń, gdzie ludzie mogą się nauczyć lepszej kultury interakcji, przesiąść importując całą swoją historię, uprościć przenoszenie listy kontaktów? Większość z tych narzędzi istnieje, tylko nikt nie chce tego masowo robić na swoje instancje. Wyobrażam sobie takie wspólne przedsięwzięcie obecnego fedi, z pomocą masowego werbownaia modów, zrzutki na infrastrukturę, prowadzeniem tam bardziej stopniowego tłumaczenia, czego się od ludzi oczekuje? Taka instancja do reedukacji :D, którą spokojnie wszystkie bardziej skupione na dobrobycie swoich osób instancje mogłyby początkowo blokować.
“Marksizm kulturowy” to prawicowa teoria spiskowa, a nie jakikolwiek faktyczny nurt myśli, za jaki od biedy można by uznać “cancel culture” (choć i to niechętnie). A co do reszty będę musiał poczytać.
To wrzuć jakiś materiał video z własnym stanowiskiem, bo jak na razie piszesz w znacznej mierze co ja myślę i czego nie mogę wiedzieć. No i wiesz, za takie diagnozy ludzie płacą grube pieniądze przez lata, może nie powinienem psuć rynku… ;]
Niby wiem, że mem, ale no nie wiem… Dwóch moich przodków zginęło w tej samej bitwie, zresztą walcząc po przeciwnych stronach. Pewnie woleliby się akurat cofnąć do domu bo zapomnieli tabaki i nie dać się złapać do armii.
Tak sądzę, tak działa ludzka psychika i na tym bazują ludzkie interakcje. Chyba, że jak widzisz idącą na ciebie osobę w koszulce z celtykiem, gębą wykrzywioną od nienawiści i nożem w ręce poświęcasz długie lata na analizę jej intencji i decyzję jak będziesz interpretować jej działania? Bo ja już dawno będę biegł w przeciwnym kierunku.
Opieramy się na schematach, i sygnałach czasami wyrażonych w prost (w tym autokreacja typu prezentowana symbolika, decyzje o ubiorze, kadrowanie, tło), a czasami nieświadomie transmitowanych (dobór słów, oczekiwane formy interakcji, mowa ciała). Korzystamy z naszego własnego doświadczenia, żeby to filtrować i budujemy opinie, często potrafimy zrobić to w sekundy i czasem błędnie, ale często nie. Moja, jak wielokrotnie zaznaczałem nienaukowa, opinia jest oparta na własnym doświadczeniu, otrzymanej edukacji i bardzo wielu latach obserwacji wszelkiej maści radykałów z różnych nurtów ideologicznych.
Czy jest nietrafiona, bo materiał jest śladowy? Możliwe. Ale też na pewnym poziomie ludzie nie są aż tak różni i złożeni jak się może wydawać. Absolutna większość z nas ma proste i schematyczne potrzeby, w uproszczeniu opisywane chociażby przez piramidę Masłowa. Mamy też dość unwersalnie stały proces rozwojowy (jako homo sapiens sapiens), i stwierdzenie, że coś jest problemem w socjalizacji jest w tym wypadku w zasadzie truizmem. Weź ten materiał do dowolnej osoby z wykształceniem psychologicznym czy pedagogicznym i pewnie potwierdzi ci, że mogłoby to być wyjściowe założenie (ale oczywiście potrzeba bezpośredniej obserwacji bo naukowa nuda). Dla kontekstu parę lat postudiowałem na pedagogice, popracowałem jako nauczyciel i animator społeczno-kulturalny (w sensie pracy z ludźmi, angażowania ich do działania). Ufam swojej “intuicji” i zazwyczaj nienajgorzej na tym wychodzę.
Treściwiej - nie naśmiewam się z typa, odnoszę się do jego wykluczenia społecznego. Sądzę, że ma problemy i ich rozwiązaniem nie będzie wymierzenie mu strzału w gębę za głupoty, które wygaduje.
Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że na bazie dość masywnej bazy tekstów, które upubliczniłem spokojnie można popełnić dość wiarygodną ocenę mojej kondycji psychicznej, z podziałem na okresy jeśli komuś się dostatecznie nudzi. Czy ocena będzie gówno warta? Zależy; jak na razie wchodzisz ze mną w interakcje najwyraźniej na jej podstawie stwierdzając, że w zawoalowany sposób z kogoś szydzę i wykazuję fałszywą troskę?
Chrześcijańska etyka wspaniale sprawdziła się dla ludów rdzennych, na których pod jej sztandarami i z aktywnym udziałem kościoła przeprowadzano ludobójstwa. Jeszcze 50 lat temu w tzw. Kanadzie czy Australii kościół aktywnie angażował się w porwania i zadręczanie rdzennych dzieci na śmierć. “Na ich obronę” podobnie traktowali społeczności, którymi zarządzali w europie, choćby w Irlandii. Żygać mi się chce jak ktoś mówi o chrześcijańskiej, a szczególnie katolickiej “etyce”, nie ma bardziej obrzydliwego sposobu, żeby sponiewierać to słowo.
O, jestem pewien, że unijni regulatorzy ostrzący na niego zęby od jakiegoś czasu z zainteresowaniem to obserwowali. Ciekawe jak fedi mogłoby się przygotować na taką okazję, żeby sprawniej przyjąć i utrzymać więcej użytkowników’…