Kolejny stary kryminał, tym razem w klimacie amerykańskim. Bardzo ciekawie opisana akcja, a atmosfera również bardzo mi się podobała - może dlatego, że w tle jest stara nowojorska prasa, a także dziecko, które dodaje animuszu bohaterom. Nie ustrzegła się wad, ale polecam.
To moje pierwsze spotkanie z Joe Alexem. Fabuła jest ciekawa, ale IMHO średnio opisana. Jak na kryminały z tamtego okresu (choć to jest nieco nowsze), tutaj jest sporo thrillera i atmosferę da się kroić. Ale ogólnie - meh.
@SceNtriC same here, dokładnie od tej samej książeczki i tego samego wydania zacząłem czytanie Słomczyńskiego, znaczy jego kryminalne alter ego ;) Jako nastolatek byłem pod wrażeniem.
@maladictus Pewnie też bym był, bo ma swój urok. Aczkolwiek ja z tymi "starymi" kryminałami swoją przygodę zaczynałem od Arthura Conan Doyle'a, Agathy Christe czy Elle Gardnera, więc z wysokiego "C" - nie będę ukrywał, że książka p. Słomczyńskiego aż tak mi się nie spodobała.
Wróciłem do serii "Kosiarzy" na zbiór opowiadań (należy czytać po trzeciej części) i kurcze - podtrzymuję, że to jedna z najlepszych serii fantastyki dla wszystkich ostatnich lat. Delikatny cyberpunk (ale nie taki, jaki myślicie), chwytliwy styl, drobny humor, luz, ale też dużo refleksji i filozofii ukrytej pomiędzy zdaniami. Polecam gorąco.
@Olcia95 To ciekawe, bo zwykle słyszałem peany na temat tej serii. Co prawda, końcówka trylogii jest taka sobie, ale to świetna fantastyka nie tylko dla młodzieży, ale też dla dorosłych, choć fakt, że pewnie do młodzieży była oryginalnie kierowana. To, co cieszy, to fakt, że nie jest to żadne romantasy, infantylna fabuła z młodymi ludźmi itd., tylko faktyczni w pełni dojrzała historia. Może nie taka skomplikowana, ale dająca do myślenia na wielu etapach. @ksiazki
Niestety, wynudziłem się. Nie mogę odmówić tej książce próby zmuszenia czytelnika do przemyślenia czegoś (i tutaj pochwała - teza nie jest z góry ustalona), ale nie tego szukam w książkach. Nie ma tutaj jakiejś ciekawej fabuły, czegoś, do czego bohaterowie dochodzą. Tyle dobrego, że jest to krótkie.
Uwielbiam serię o Teresce Trawnej, więc nie będę obiektywny mówiąc, że bawiłem się świetnie. Ale naprawdę tak było - to bardziej komedia, choć sprawa kryminalna jest rozbudowana (i trochę przesadzona). Niesamowity język narracji i dialogów cechuje panią Kisiel.
Prequel do sagi "Szklany tron", który czytałem jako osobne e-booki dla każdego opowiadania (jest ich łącznie 4 lub 5, w zależności jak liczyć). Nie jest to fantastyka najwyższych lotów, ale uwielbiam tę serię, to moje guilty pleasure, więc mi się podobało. Polecam czytać raczej po sadze albo w trakcie (np. po 3-4 tomie).
No co Wam mogę powiedzieć - uwielbiam tę serię, a ta cześć to w wielu aspektach powrót do tego, co mnie tutaj zauroczyło, czyli życia śledczego, pewne ciepło domowego ogniska, wplecenia brytyjskich realiów lat 80.-90. w fikcję i delikatny humor.
Dzięki tej części zrozumiałem fenomen tej serii. Widzę, że opinie są różne, ale według mnie drugi tom jest dużo lepszy niż pierwszy, świetnie kończy tę dylogię i Simmons zbliżył się do ideału mojego wyobrażenia sci-fi. 10-tki nie ma, ale było bardzo, bardzo blisko.
Okej, krzat jako idea nie jest złym rozwiązaniem, podobnie jak kilka innych pomysłów, ale... o to "gdyby" właśnie chodzi. Krasnoludy tak się u nas zadomowiły już za czasów Łozińskiego, że próba tworzenia nowej wersji tłumaczenia "dwarf" jest działaniem na siłę, niepotrzebnym.
To m.in. miałem na myśli pisząc o gwiazdorzeniu tłumacza. Dla tych "krzatów" nie ma uzasadnienia, że byłyby lepsze, bardziej zgodne z oryginalnym zamysłem Tolkien, że coś by wnosiło to do przekładu.
Inna sprawa, że dziś owe "krzaty" przyjmuje sie nieco lepiej niż kiedyś prawdopodobnie z dwóch powodów:
bardziej "(pra)słowiańskiego" brzmienia, chodzi o zbitkę "krz".
osłuchania i oczytania się słowa "krasnoludy", które dosyć szybko się przyjęło i przestało być egzotyczno-słowiańskie.
Niestety, męczyłem sie - tak w skrócie mogę określić moje starcie z tą księgą. To na pewno jest pozycja godna uwagi, wspaniała dla fanów i świetna na prezent, ale... jest tego za dużo, w zbyt różnych stylach i czasem dziwnymi wyborami. Ale wiem, że jestem w mniejszości.
Zaczynam rozumieć, dlaczego ta seria jest chwalona. Druga część jest lepsza od pierwszej i o ile nie jest idealnie, to naprawdę potrafi wciągnąć. Typowe polskie urban fantasy, ale zdecydowanie z tych lepszych.
Rewelacyjna książka dla osób zainteresowanych inwestowaniem, ale nie tylko - to pozycja dobrze i przystępnie tłumacząca galimatias związany z finansami, stopami, obligacjami, akcjami itd. Autor jest pasjonatem i to widać - polecam.
To piąty i (prawdopodobnie) finałowy tom serii, która mi się podobała, także dlatego, że to jeden z najrówniejszych cykli fantasy, jakie czytałem. "Czerń nie zapomina" nie jest wyjątkiem, a nawet wyjątkowo mi się podobała, więc polecam. Dark fantasy w Polsce ma godnego następcę "Wiedźmina".
Kolejna bardzo dobra książka z tej serii. Mam wrażenie, że nieco gorsza od poprzedniczek, bo autor poszedł w trochę innym kierunku niż nas przyzwyczaił, ale to nadal dobra opowieść fantasy ze szczyptą humoru.
Świetna seria. Trzecią część cenię trochę mniej niż drugą, ale to nadal wspaniała przygoda, w końcu nieco więcej zjawisk nadprzyrodzonych i trochę humoru. Polecam.
Czuję spory niedosyt z kilku powodów (szczegóły w opinii poniżej), natomiast to nadal świetna książka i praktycznie "obowiązek" dla osób, które ukończyły i wielbią Wiedźmina 3. Powtarzam - ukończyły (lub nie chcą ukończyć), bo spoilerów jest tutaj cała masa, w końcu to książka o kulisach. Polecam.