Właściwie jest to komedia kryminalna z małoletnimi detektywami. Urocze, pocieszne. Nie jest to nic specjalnego, ale można się uśmiać i poczuć sielską atmosferę USA w połowie XX wieku.
Skrzyżowanie kryminału z literaturą piękną, a to wszystko pretekst, aby poopowiadać o Holandii i Belgii z gościnnym udziałem Francji oraz Niemiec. Konstrukcyjnie przypomina "Studium w Szkarłacie". Można poczytać, ale są lepsze książki.
Średniaczek taki, choć z ambicjami. Spodoba się osobom, które poza kryminałem lubią wnikać w psychikę bohaterów, szczególnie przerażonych i zaszczutych. To też ważna książka dla osób będących obiektami dręczenia w szkole.
Zawsze dziwnie się czuję wystawiając 10/10 i tutaj też mam wątpliwości (to takie 10 na szynach). Zdaję sobie też sprawę, że nie siedzę aż tak mocno w thrillerach, więc pewnie nie jestem przyzwyczajony. Ale co z tego, jak trudno mi było się oderwać i tu wszystko buzuje, ale sie nie wylewa. Mocna i wciągająca historia.
Przerażająco infantylna i zła książka. Wiem, że ma wysokie oceny, bo pewnie jej target czuje sie oczarowany, ale powiem szczerze - dla mnie to jedna z najgorszych książek, jakie czytałem w ostatnich paru latach. Niesamowita szmira, z którą autentycznie się męczyłem (abyście Wy nie musieli). Więcej powodów w opinii na LC:
Kryminał wciągający jak diabli - naprawdę żal było mi odkładać powieść. Nie jest to literacki ideał, a zakończenie pozostawia wiele do życzenia (stąd ocena), ale chłonąłem ten klimat i sprawę.
@SceNtriC@avolha o, jak poszedł lajeczek to mi sie prsypomnialo - super kryminał to Zbrodnie na lodowcu Cristiana Perfumo (dzisiaj skonczylem słuchać, naprawdę byłoby fajnie, gdyby zdobył popularność)
Niestety, męczyłem się okrutnie z tym archaicznym szwedzkim kryminałem. Może to kwestia zmęczenia materiału (czytaj: mnie), ale po prostu ta książka wymaga ciągłej uwagi poprzez swoje opisy. Są lepsze pozycje.
Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie – książka, która pachnie dymem, mrozem i samotnością
Mam nadzieję, że ktoś z Was czytał te parę zdań o "Walden", które wypociłem kilka dni temu... Jeśli tak, to być może spodoba Wam się i ta recenzja...
W świecie pełnym poradników o „życiu w zgodzie z naturą”, gdzie kontakt z przyrodą często sprowadza się do weekendu w domku z jacuzzi, Harald to zupełnie inna liga. To książka dla tych, którzy wiedzą, że ogień trzeba rozpalić samemu, a noc naprawdę może być ciemna, zimna i nieprzewidywalna.
Harald Solberg, Norweg z duszą samotnika, przeżył cztery dekady na Spitsbergenie – samotnie, z dala od ludzi, z pełnym szacunkiem do miejsca, które nie wybacza błędów. Tu nie ma prądu, sklepu na rogu ani sąsiada, który pożyczy łopatę. Jest tylko człowiek i natura. Brutalnie szczera relacja.
W przeciwieństwie do Thoreau z Waldena, który swoje „życie w lesie” prowadził na pół etatu, z dostępem do miasteczka i wygód, Harald niczego nie udaje. Nie filozofuje, nie moralizuje. Po prostu mówi, jak jest: jak wygląda samotność, kiedy naprawdę nie masz z kim porozmawiać przez tygodnie; jak smakują zapasy po kilku miesiącach zimy; co się dzieje, kiedy lód nie odpuszcza, a trzeba przeżyć.
To książka nie tylko o przetrwaniu, ale też o relacji z miejscem, z samym sobą, z ciszą. Dla kogoś, kto ceni bushcraft, życie off-grid, wędrówki z plecakiem i kontakt z dziką przyrodą – Harald będzie jak rozmowa przy ognisku z kimś, kto naprawdę wie, co to znaczy „żyć w terenie”.
Nie znajdziesz tu gotowych przepisów na proste życie. Ale znajdziesz opowieść, która zostaje w głowie na długo. I może zainspiruje Cię do jednej rzeczy: by wyłączyć telefon, spakować plecak i pójść w stronę, gdzie nie ma śladów.
Po paru nieudanych próbach z Jadowską jest to seria, która była już bardzo blisko tego, żebym dalej ją czytał i kto wie - może kiedyś się skuszę. Dzieje sie tutaj dużo i w ciekawy sposób, ale brakuje mi więcej największego atutu p. Jadowskiej, czyli humoru.
OK, po wielu miesiącach wróciłem do czytania. Zmęczyłem wczoraj do końca "Walden, czyli życie w lesie", nie polecam, przez nią mnie odrzuciło od czytania - najlepsza część książki?
ZAKOŃCZENIE!
Ale zaraz po tym wziąłem na tapetę "Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie" i to polecam - od razu wpadła prawie połowa, dziś pewnie skończę i sięgnę po kolejną z półki wstydu...
Trochę się zawiodłem - z jednej strony moim niedopatrzeniem (środek serii), a z drugiej historią. Na plus klimat Cieszyna, walki Polaków z Czechami i pies. Może też trochę humoru. Na minus - śledztwo i chaos.