Nice day for my first motorcycle commute of the year. (Somewhat later than usual, and not because of the weather.)
Dry-ish roads, and I had to use the tinted visor because of the big bright ball in the sky. Still glad of the thermal lining and heated things on the dual carriageway, but once I got into town and traffic I was a bit too warm.
It would be better if I could park (safely) nearer the office, but at least it's free and fairly secure.
Spotykajmy się, by wspólnie wesprzeć SolarDarity – inicjatywę organizującą odnawialne źródła energii dla DAANES oraz lokalne działania na rzecz tej społeczności. W programie dwa mocne koncerty i wyjątkowy film, który przeniesie nas w sam środek walki o wolność.
Oprócz wspólnej zabawy, rozwoju i odpoczynku, podczas wydarzenia będzie można wypożyczyć publikację z naszej tematycznej biblioteczki, porozmawiać i dołączyć do działań.
Jeżeli szukaliście książki „Język neoliberalizmu” Tomasza Markiewki i nigdzie jej nie było, to zdradzę wam, że możecie zamówić dodruk w Wydawnictwie Naukowym UMK. Paczka przyjechała niecałe trzy tygodnie od zamówienia, mimo że w informacjach przy zakupie mowa była o miesiącu. Razem z przesyłką ta przyjemność kosztowała mnie 52 złote, więc bez jakichś ekstra opłat.
BTW: czy ktoś z kontem na Bluesky mógłby zasugerować tow. Markiewce zmostkowanie się z fedi?
Ale emocje w finale VCT Masters w Bangkoku. Po dwóch seriach dogrywek na czwartej mapie, T1 wyrównało stan meczu z G2 Esports i będziemy mieli piątą mapę. A tam mogą być sceny.
(tak, oglądam Valoranta pierwszy raz po dłuższym czasie)
Co teraz rozdał Meteor w finale VCT Masters w Bangkoku... Ace w sytuacji, kiedy był sam na spikesicie, kończył się czas, jeszcze nie miał położonego spike'a, a wokół byli rywale. Wow.
To piąty i (prawdopodobnie) finałowy tom serii, która mi się podobała, także dlatego, że to jeden z najrówniejszych cykli fantasy, jakie czytałem. "Czerń nie zapomina" nie jest wyjątkiem, a nawet wyjątkowo mi się podobała, więc polecam. Dark fantasy w Polsce ma godnego następcę "Wiedźmina".
Oj, sporo słuchałem w ostatnim czasie. I zaskakująco dobre rzeczy (według mnie) znalazłem lub przypomniałem sobie i to nie tylko metalowe. Lista będzie rozbita na kilka postów.
Tyr - zazwyczaj nie lubię podniosłej muzyki w duchu mitologii nordyckiej, ale tutaj coś mi kliknęło, przynajmniej na chwilę. Wiem, że zespół znany i pewnie nie wymaga przedstawienia (poza tym, że są z Wysp Owczych, co jest ciekawe), natomiast jeśli ktoś nie zna, to warto sprawdzić. Jest to taki miks folku trochę z power metalem (ale tylko momentami) i czuć w tym taką czystą nordyckość. Fanem nie zostanę, ale nie jest to złe.
Eliza Doolittle - niespodzianka, co? Są takie artystki, których utwory lubię, mimo że nie są w moim spektrum zainteresowania, ale jakoś za słabo je poznałem. Postanowiłem więc po latach odświeżyć sobie Elizę i płyta "Eliza Doolittle" to naprawdę świetna, przyjemna muzyka, która nie ma być ambitna, ale ma umilić czas. Późniejsze utwory już mniej mi podpasowały, bo pojawia się tam trochę elektroniki, ale i tak miło tego posłuchać.
Dynazty, album "Game of Faces" - sam zespół to moje odkrycie sprzed paru lat, kiedy posłuchałem ich i uderzył we mnie power metal, ale taki bliżej tanecznego. Nie ma tutaj koniecznie szybkiego tempa, za to jest skompresowany dźwięk, pojedyncze solówki, efekty i generalnie wszystkie te popowe zabiegi, których normalnie nie lubię, ale... nie ukrywam, że one sprawiają, że ta muzyka aż chce się słuchać. Pod tym kątem to trochę przypadek Amaranthe, choć ten drugi zespół idzie jawnie w taneczne klimaty, a Dynazty cechuje pewna, choć mała, podniosłość. Nowy album nie jest rewelacyjny, ale nie też zły - miło się tego słucha.
Pyszne to nowe Lake Malice, chcę wincyj. Choć wolałem roboczy tytuł (:
No i jak następnym razem przyjadą to na mur beton trzeba na żywo zobaczyć w końcu