Wszystko fajnie, tylko… co mamy oprócz Binga, Yandexa i ewentualnie Mojeeka? (Uprzedzając wszelkie pytania o Peekr, nie liczę swojego projektu. Za wcześnie żeby mówić o nim jako dobrej alternatywie z niewielkim indeksem.)
DuckDuckGo’s browser for iOS, Android, and macOS reportedly allows Microsoft trackers to operate despite claiming that it “automatically blocks hidden third-party trackers” for its users. This exception to DuckDuckGo’s tracker protections was revealed by security researcher Zach Edwards on May 23, BleepingComputer reports. Edwards tweeted evidence of DuckDuckGo’s browser allowing trackers used by LinkedIn and Bing to load on the website for Workplace. DuckDuckGo CEO Gabriel Weinberg said on May 23 that “our Microsoft search syndication agreement prevents us from doing more to Microsoft-owned properties” and that his company has “been continually pushing and expect to be doing more soon.”
Powiem to co mówili na łamach ICD, kurwa mać, jak włączy się żeby było się widocznym cały czas, a wyskakuje dialog że zrobi cię widonczym dla innych w pobliżu, to wtedy można zlokalizować, a nie “bezpieczny komunikator”
Ludzie klikają cokolwiek co im się wyświetli byłaby wrócić do tego co robili. Bezpieczny komunikator nie podsuwałby takiej opcji, a jako taki Telegram jest lansowany.
Dobra, skoro tak Facebook traktuje ludzi, to może pora znaleźć coś niekomercyjnego? Nie? Nawet jeżeli ktoś zajmuje się sprawami technicznymi? No ale przecież nikt nie będzie korzystać!
Właśnie o to chodzi, że jakkolwiek byśmy nie próbowali, korporacje technologiczne odegrały bardzo dużą rolę w przywiązywaniu nas często nie z własnej woli do swoich produktów, implementując takie funkcje, których programy niekomercyjne by nie mogły (bo np. koszty).
Bardziej wtajemniczeni pewnie znają zasadę 1-9-90, gdzie 1 (procent) to twórcy, 9 to kontrybutorzy (np. komentujący, dodający coś od siebie do udostępnionych utworów itp.), zaś 90 to po prostu zwykli odwiedzający, wchodzący żeby coś przeczytać, odsłuchać, obejrzeć i tyle ich widzieli. Właśnie te 90% ludzi szuka na wybranych przez twórców kanałach (nie tylko) społecznościowych określonych treści, tj. tych, które interesują odwiedzających.
Wbrew pozorom ludzie preferują prostotę. Zamiast być apatycznym i dziamgać, że “ale wszyscy mesenżera czy fejsbuka majo”, należy w końcu zacząć działać. Znaleźć alternatywę. Przetestować w mniejszej grupie i po sukcesie wdrażać na większej grupie. Ile razy to można powtarzać? Czemu Polska musi być cofnięta w rozwoju o 20 lat?
Ja nie mam z tym problemu, żeby linki do moich publicznych wypowiedzi nawet na korpomediach udostępniać (w końcu są publiczne). Niemniej Szmer pewnego razu może urosnąć do takiego stopnia, że znajdą się ludzie nieironicznie broniący Zuckerberga (czyli te wcześniej wspomniane w mojej wypowiedzi “dziamganie”) nawet po tym, jak wiele zrobił złego dla tego świata.
(I tak, mam świadomość że Szmer jest mimo wszystko alternatywnym serwisem. Po prostu jest to mój komentarz na apatię co niektórych osób, niekoniecznie na Szmerze.)
Z drugiej strony, dla ogromnej rzeszy osób tworzenie materiałów erotycznych to jedna z niewielu opcji finansowego utrzymania się. Więc generalnie ja bym to akurat widział jako krok w dobrym kierunku, chociaż oczywiście wszystko zależy od szczegółów tego, jak to jest zrobione…
Używam go czasem do pisania z osobami, które korzystają ze zwykłych klientów pocztowych, zatem empirycznie sprawdziłem że jednak może [nie szyfrować]. (Tak jak dawniej można było z Signala wysyłać zwykłe SMS-y.)
Nie pamiętam już detali, ale szyfrowanie w DC ma różne tryby. Wydaje mi się, że kiedyś trzeba było założyć “potwierdzoną grupę” żeby mieć gwarancję szyfrowania.
Z tym, że kanały są otwarte, więc tylko połączenie jest szyfrowane.
Element, SchildiChat et al. wspierają szyfrowanie bezpośrednich konwersacji domyślnie. Kanały też można zaszyfrować, po prostu nowi nie będą mieli jak dostać się do historii wiadomości (jak dobrze pamiętam).
Tak. Kiedyś nawet napisałem o tym artykuł u siebie na blogu (i tu ogólnie chodzi o metadane jako pomocne współrzędne do ustalenia co kto robił), ale go skasowałem (mam wciąż jednak dostęp do wersji roboczej). Potrzebowałbym po prostu weryfikacji swoich wypocin u kogoś, kto się na tym lepiej zna.
Źródło (btw szybki scan innych postów wskazuje, że gość zapewne jest dupkiem).
Adobe’s new terms EXPLAINED and how to OPT OUT of Photoshop’s uploading and analysis of your photos and art…and why you STILL CAN’T completely opt out.
@Adobe has released a new “General Terms of Use” which you MUST AGREE or be locked out of using your software, which includes:
Photoshop
Lightroom
Premier
EVERYTHING else they make
You “Content” as defined by the agreement, is anything you make with the software. They have the right to access, view or even listen to your content (videos, etc).
This includes any content you upload to their cloud, and not your local files, EXCEPT that’s not entirely true. Adobe gets access, EVEN IF YOU OPT OUT, if you use any content aware tools (fill and AI generative fill). In such cases, Adobe uploads your local file for processing on it’s servers and now has full access to it. They call this “Content Analysis” and can both be automated as well as MANUALLY reviewed.
You can turn off Content Analysis by signing into your Adobe account on the web and head over to the privacy section. From there, DEACTIVATE the toggle for “Allow my content to be analyzed by Adobe for product improvement and development purpose.”
HOWEVER, this only works for your stored photos and artwork in the cloud. Adobe carves out an exception and IGNORES this toggle whenever you use certain tools, such as Content Aware Fill.
The terms were updated in Feb of this year, but it appears that they are making it a click-thru license update as of recently, which created the controversy on social media.
Od paru miesięcy widzę, masę newsów o tym, że to koniec darmowego oglądania youtuba bez reklam. Sam najmniejszego problemu w tym czasie nie zauważyłem. Brave blokuje bez zadnych dodatkowych wtyczek, ublock działa, invidious śmiga.
Zastanawiam się czy google nie pogodził się z porażką techniczna i nie przerzucił działań wojennych na socjotechnikę. Jak ludzie uwierzą, że nic już nie działa to przestaną próbować. A nawet niska konwersja takich działań to miliony w kieszeni googla.
wolnyinternet
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.