Koksan to umowna nazwa północnokoreańskiego 40-tonowego samobieżnego systemu artyleryjskiego, który po raz pierwszy pojawił się na paradzie w mieście Koksan w 1989 roku. Broń wykorzystywano do przeprowadzania głębokich uderzeń artyleryjskich na stolicę Korei Południowej przez linię demarkacyjną, warunkową “granicę” między dwiema republikami.
Coś mi się wydaje, że Marek Sławiński, “Szef działu Polityka FAKT” zapewne używając automatycznego tłumaczenia bez korekty właśnie “stworzył” nie mającą miejsca wymianę ognia między Północą i Południem? Jeszcze nie widzę jej na wikipediowej liście incydentów granicznych, ale dzięki takim materiałom, może ktoś będzie miał “źródło”, żeby dodać tam nową brednię.
A wiesz to dlatego, że stereotypowo patrząc jest niezbyt przystojny, ma tandetny wąsik, ekspresja tragiczna więc wyłania się wzorzec definiujący przegrywa?
W chuj szmerowe i lewackie podejście xD Zaraz mi ktoś symetryzm zarzuci, ale twój kom brzmi jak kalka z jakiegoś hejtu na feministycznych pejach - ‘brzydka i żaden facet jej nie chcę więc takie poglądy to smutny efekt’ -.-
Ej! Self-censorship alert – bigoteria z Wykopu i mainstreamu naśmiewa się, klepie w tym po plecach – nieraz się słyszy hipotezy, że leczą w ten sposób kompleksy lub wpasowują w rywalizacyjno-patriarchalno-maczystowskie wzorce kulturowe. U @harc.a takiego wartościowania nie dostrzegam; nieoceniająco spróbował zgadnąć przyczynę/fenomen.
Oczywiście opieram się na wrażeniach z bardzo krótkiego materiału, więc w tej interpretacji jest zero “naukowości” ale… Sprawia wrażenie osoby słabo zsocjalizowanej, próbującej pozyskać uwagę przez przyjmowanie kontrowersyjnej postawy, może i nietypowego wyglądu/ubioru, chociaż to równie dobrze może być przebranie na tą okazję - skąd mogę wiedzieć. Generalnie większość takich osób, które w życiu poznałem i moje własne doświadczenie jest takie, że zabrakło tam osób, z którymi mogły się poczuć bezpieczne, eksplorować swoją tożsamość i rozwijać. Ten proces został jakiś zaburzony, z jakichkolwiek przyczyną. Próbuje więc budować swoją tożsamość i pewność siebie w opozycji i rzekomej konfrontacji, realizowanej tu poprzez internet. Nie naśmiewam się z “przegrywa” i nietypowo wyglądającego typka, bo sam tak o sobie przez sporą część życia myślałem. Wręcz odwrotnie, próbuję zaznaczyć, chociaż najwyraźniej w nieczytelny sposób, że to osoba, której zabrakło bliskiego kontaktu i zrozumienia więc odjechała w jakieś dziwne klimaty być może dlatego, że już egzystujące tam osoby były gotowe ją wirtualnie “przytulić”. Tak działa werbunek młodych mężczyzn przez skrajną prawicę, ten tu wygląda mi na ofiarę podobnego procesu.
Bez urazy ale co za pierdolenie xD Równie długą, dogłębną i mającą pseudo troskliwe brzmienie analizę mogę walnąć o tobie i twoich problemach na podstawie twoich postów, komentarzy i dyskusji, które widziałem. I generalnie będę miał większy zbiór danych niż ty masz do tamtego typa, ale i tak będzie to tak samo gówno warte xD
Treściwiej - nie naśmiewam się z typa, odnoszę się do jego wykluczenia społecznego. Sądzę, że ma problemy i ich rozwiązaniem nie będzie wymierzenie mu strzału w gębę za głupoty, które wygaduje.
Jeśli chodzi o mnie, to myślę, że na bazie dość masywnej bazy tekstów, które upubliczniłem spokojnie można popełnić dość wiarygodną ocenę mojej kondycji psychicznej, z podziałem na okresy jeśli komuś się dostatecznie nudzi. Czy ocena będzie gówno warta? Zależy; jak na razie wchodzisz ze mną w interakcje najwyraźniej na jej podstawie stwierdzając, że w zawoalowany sposób z kogoś szydzę i wykazuję fałszywą troskę?
Może ty się otwierasz w pełni w swoich tekstach. Jednak większość ludzi pokazuje ci tyle ile chce pokazać, wiesz o nich to co chcą żebyś o nich wiedział.
Jasne, że nikt nie jest biała tablicą, każde zdanie wynika z przeżyć. Ale, na bogów, ludzie spędzają długie lata na analizowaniu siebie i dalej mają mało odpowiedzi, a ty sądzisz, że możesz jakąkolwiek tezę postawić o kim obcym po 30 sekundach nagrania.
Tak sądzę, tak działa ludzka psychika i na tym bazują ludzkie interakcje. Chyba, że jak widzisz idącą na ciebie osobę w koszulce z celtykiem, gębą wykrzywioną od nienawiści i nożem w ręce poświęcasz długie lata na analizę jej intencji i decyzję jak będziesz interpretować jej działania? Bo ja już dawno będę biegł w przeciwnym kierunku.
Opieramy się na schematach, i sygnałach czasami wyrażonych w prost (w tym autokreacja typu prezentowana symbolika, decyzje o ubiorze, kadrowanie, tło), a czasami nieświadomie transmitowanych (dobór słów, oczekiwane formy interakcji, mowa ciała). Korzystamy z naszego własnego doświadczenia, żeby to filtrować i budujemy opinie, często potrafimy zrobić to w sekundy i czasem błędnie, ale często nie. Moja, jak wielokrotnie zaznaczałem nienaukowa, opinia jest oparta na własnym doświadczeniu, otrzymanej edukacji i bardzo wielu latach obserwacji wszelkiej maści radykałów z różnych nurtów ideologicznych.
Czy jest nietrafiona, bo materiał jest śladowy? Możliwe. Ale też na pewnym poziomie ludzie nie są aż tak różni i złożeni jak się może wydawać. Absolutna większość z nas ma proste i schematyczne potrzeby, w uproszczeniu opisywane chociażby przez piramidę Masłowa. Mamy też dość unwersalnie stały proces rozwojowy (jako homo sapiens sapiens), i stwierdzenie, że coś jest problemem w socjalizacji jest w tym wypadku w zasadzie truizmem. Weź ten materiał do dowolnej osoby z wykształceniem psychologicznym czy pedagogicznym i pewnie potwierdzi ci, że mogłoby to być wyjściowe założenie (ale oczywiście potrzeba bezpośredniej obserwacji bo naukowa nuda). Dla kontekstu parę lat postudiowałem na pedagogice, popracowałem jako nauczyciel i animator społeczno-kulturalny (w sensie pracy z ludźmi, angażowania ich do działania). Ufam swojej “intuicji” i zazwyczaj nienajgorzej na tym wychodzę.
Możemy tak dyskutować długo i nawet ciekawie, ale właściwie bardziej ciekawi mnie co innego. Weź coś napisz o mnie xD Jak po dwóch zdaniach borysa wyciągnąłeś tyle materiału to po moich długich komentarzach w tej dyskusji powinieneś moc już mi moje dzieciństwo i wszelkie egzystencjalne problemy wyłożyć. Chociaż jakaś wyjściową tezę na podstawie intuicji poproszę.
Pozwolę sobie odpowiedzieć niepytany – IMHO Kolegę striggerowało to, iż [tak] wiele o osobowości można przypuścić po stylu bycia człowieka; tym, że chce być prowokacyjny i woła o uwagę. I to jest wg mnie ułomność Marksizmu Kulturowego (np. Cancel Culture), że piętnuje objawy, nie wnikając w przyczyny, czyli nie jest skokowo mniej powierzchowny, niż bigoteria/dulszczyzna/moralność drobnomieszczańska, którą miał znieść. Tak jak kondycje psychiczne, do niedawna neuroatypowość czy tam inna tożsamość/samoekspresja bywają stygmatyzujące, tak te emocjonalne – również; nikt nie chce być uważanx za niezrównoważonx. A tu wystarczyło się typowi wystroić na “pogromcę Widlarzy” (ciekawe, że nie “Banderowców” – sorry, w okularach nie biorą na front).
Czy takie analizy mają znaczenie? Ten jegomość raczej już stracony dla Idei Wolnościowej. Cóż. Tymczasem jako orędownik Filaryzacji Społecznej twierdzę, że budowa Filaru Wolnościowego (Niderlandom samo planowanie zajęło tam chyba ze 2 pokolenia) będzie oznaczała budowę takiejże Architektury Społecznej, Sieci Wsparcia, która tego rodzaju niezrównoważeniom będzie w stanie zapobiegać, może leczyć – kandydatem jest jakieś uogólnienie paradygmatu tzw. radykalnej troski.
OCSK Postój np. organizowało:
“Marksizm kulturowy” to prawicowa teoria spiskowa, a nie jakikolwiek faktyczny nurt myśli, za jaki od biedy można by uznać “cancel culture” (choć i to niechętnie). A co do reszty będę musiał poczytać.
Hym? Pod tym zbiorczym konceptem parasolowym – Marksizm Kulturowy – “łapię wszystko empatyczne”:
Poprawność Polityczną,
Social Justice Warrior,
Cancel Culture i Red Flagging,
Trend/Subkulturę Woke,
Uznanie Równości i Różnorodności, Nienormatywizm,
Antypatriarchalizm,
Dekolonizację,
Aktywizm Klimatyczny,
Zero Waste i Antykonsumpcjonizm,
Ekologizm, Cottagecore,
Ezoterykę,
Non-Violent Communication,
Postwzrost i Bezwarunkowy Dochód Podstawowy,
Safe(r) Space.
To są +/- encyklopedyczne, w teorii neutralne koncepty. Ludzkość różnicuje się (polaryzuje) wartościowaniem im nadawanym. Bywają antagonizujące po prostu.
U niżej podpisanego to punkt wyjścia do chronicznych rozterek egzystencjalnych, gdyż w konceptach, jako Postępowych, pokładam sympatię (supportuję), lecz gdzie indziej mam enkulturację (np. do jakich kręgów towarzyskich należę – na Baletach
TW: prz*mocrzuca się motylami, tulipanami lub przypala ludzi fajkami dla żartu
), co oznacza – poza mikrofrustracjami (jedni znajomi cisną na innych znajomych i vice versa) – iż nie jestem bezkrytyczny, niuansuję, do wartościowań trzymam dystans, a stąd nie uważam, iż konwencjonalnie rozumiana depolaryzacja jest wykonalna; stąd promuję Filaryzację Społeczną, a za nią Manifesty Mentalne, jako “usankcjonowane bańki światopoglądowe”. Chyba chciałbym się mylić, choć nawet tego przestaję być pewny. :-P
To wrzuć jakiś materiał video z własnym stanowiskiem, bo jak na razie piszesz w znacznej mierze co ja myślę i czego nie mogę wiedzieć. No i wiesz, za takie diagnozy ludzie płacą grube pieniądze przez lata, może nie powinienem psuć rynku… ;]
Przecież to jest troskliwa analiza – wg badań, ok. 25% populacji jest zagrożone kondycjami psychicznymi, mierzone wg arbitralnych standardów, wiadomo. Nie wiem jak ty, ani nie mogę pisać za @harc.a, jednak motywacją do Aktywizmu (także i na Szmerze – część Lewacka, część Wolnościowa, niektórx miewają synkretyczne zespoły poglądów) dla wielu z nas tutaj jest m.in. rozpoznanie i sanacja warunków, które do tego prowadzą – [pół]amatorska psychologia społeczna – np. niskie zaufanie społeczne, skąd słaby solidaryzm i rozpad sieci wsparcia odpowiadających potrzebom/wrażliwościom osobniczym oraz pozostałe fenomeny, które @harc opisał. Wszelako np. ja nie jestem totalitarystą ani [już] ideologicznym uniwersalistą – jak koleś chce biegać w piaskowym moro, z “Zetką” na czole, wąsikiem a`la Igor’ Striełkow, i jeszcze niech sobie wstążkę św. Jerzego doprawi w klapie, to przecież kimże jestem, by tego zabraniać – znacznie dziwniejszych poznałem w życiu ludzi. Tylko “Widlarzami” są dla niego oczywiście cała nacja/posiadacze konkretnego paszportu i sukcesywnie stacza się przeto w ksenofobię – przedsionek psychozy. I takich ludzi jest więcej. Można z tym nie zrobić nic – zostanie, jak jest; reagować na skutki (Sektor 161); albo na przyczyny.
With simple but extremely attractive gameplay, Slope Game has conquered the hearts of many gamers. Flexible playing time makes it easy for you to enjoy anytime, anywhere. Become a legend of this game today.
“Tygodnik Powszechny” niekiedy publikuje materiały o Wolnościowym Świecie. Pozorny paradoks, lecz ugruntowany.
Kluczem do zrozumienia, co łączy Idealistx z wierzącymi jest e.g. ta segmentacja (primary motivation: ideals).
Myślę o tym raz popełnić artykuł na Szmer, gdyż ten framework dobrze tłumaczy np. podziały (i konflikty): “polityczni” (ideals) vs. “oportuniści” (achievement) vs. “scenersi” (self-expression).
Wysokofunkcjonującx Idealistx jest w populacjach niewiele.
Idealistx różnicują się systemami wartości (aksjologicznymi) i przekonaniami politycznymi.
Przepraszam i na chillu – też się musiałem nauczyć i zrozumieć (ale to nie własna zasługa – na maksa pomogło AI). Wszystko jest dla ludzi. Nasi nieprzyjaciele uczynili to niestety wcześniej i trzeba gonić. W praktyce to ujęcie mówi, że jako ludzie różnimy się nieświadomymi odruchami – co w świecie wokół nas wzrusza i do czego (nieświadomie) dążymy, co tak naprawdę cenimy. Przeciw niektórym osobom można to wykorzystać, adwersarz czyni tak niekiedy. Ale nie mamy na ogół “mentalności wypisanej na czole”, a i z rozmowy nie od razu wywnioskujesz. Większość z nas zresztą wcale tego nie wie o sobie dobrze (co najwyżej przeczuwa; tzw. vibe), gdyż mało (choć już nieco więcej) uczą o tym w szkołach czy przez popkulturę. I ta rama pojęciowa mówi też o tym, co zbliża do siebie czasem akurat ludzi wiary z Idealist(k)ami – szczerymi Aktywist(k)ami, którzy poświęcą swój komfort, a nawet więcej, na rzecz Wartości. Niejednokrotnie są to osoby altruistyczne. Gdyby, dajmy na to, papież albo dalajlama nie byli wierzący (w swe religie) – istnieje szansa, iż staliby po stronie Wolności. Ta teoria mówi też o tym, iż taka biografia nie jest paradoksem: tezeusz.pl/info/biogram ,
– a trafiłem na nią szukając dzieł tego autora: tezeusz.pl/autor/edward-abramowski ,
– i coś podpowiedziało, że ten “Tezeusz” jakoś tak “po chrześcijańsku” brzmi, jak jakiś “Tymoteusz”. No i pyk – filozof, teolog, jezuita, agnostyk, AIowiec.
Tu Autorytet: …interia.pl/…/news-protesty-aktywistow-w-holandii…
– “Choćby świat miał się skończyć jutro, ja i tak zasadzę drzewo”.
Podczas kolektywizacji wielu bogatych chłopów ukraińskich wolało zniszczyć zboże, niż oddać dla państwa, co było jedną z przyczyn głodu. Chłopi to bardzo chciwa klasa, scena z Samych swoich, gdzie się kłócą o 2 cm miedzy to nie przesada, a nasi nie są wyjątkiem – na traktorach wartych miliony protestują przeciwko “ciemieżeniu” przez UE, kierując się własnym warcholskim, krótkowzrocznym interesem. W liberalnych mediach, jeśli tylko ktokolwiek naruszy dogmat nieskazitelnej Ukrainy, albo jawnie jej nie popiera, to na pewno jest sponsorowany przez Rosję. A tutaj wystarczy nasza polska, swojska ksenofobia i chytrość.
Ukraińcy są na tyle zszokowani akcją z polsko-ukraińskiej granicy, że nie wierzą, że ukraińskie zboże wysypali Polacy.
Dzisiaj we Wrocławiu rolnicy obrzucili pomidorami transparent “solidarni z Ukrainą” na urzędzie wojewódzkim, myślę, że i na zniszczenie zboża znalazłoby się kilkunastu chętnych
Za duży nacisk położony na Hołodomor. Zboże jest święte nawet, gdyby Hołodomor nigdy nie miał miejsca i to jest cecha głęboko zakorzeniona w ludowej kulturze symbolicznej tak Ukrainy, jak i Polski. Zniszczyć zboże to jakby zabić własnych rodziców.
Argumentacja tak górnolotna że odlatuje w kosmos - wysypywanie zboża w geście protestu to prawie Hołodomor. Komentujący tez nie lepsi: po co starać się zrozumieć konkretną sytuację polityczną i ekonomiczną, po co zanurzać się w analizy, raporty i doniesienia, skoro można przytoczyć wydarzenia sprzed prawie stu lat i egzaltować się symbolami. Rolnicy są albo głupi i nie wiedzą co robią, albo nienawidzą Ukrainy, albo są sponsorowani przez Rosję. Broń boże nie można pomyśleć że mają jakiś własny, osobny, niezależny od całego tego harmidru interes. I że racjonalnie walczą w jego obronie.
W dodatku walka za pomocą oręża historii kiedy w tej historii masz dosłowne ludobójstwo na Polakach to cholernie ryzykowna ścieżka i wywoływanie dżinów z butelki, których serio w tym momencie wywoływać się nie powinno.
Argumentacja może nie jest jakoś górnolotna, ale sama kwestia symboliki była dla mnie ciekawa. Z tytułem i wątkiem rosyjskim faktycznie odlecieli w kosmos.
Sam konflikt toczy się pomiędzy polskimi i ukraińskimi oligarchami. Zboże ma iść przez Polskę tranzytem, a finalnie trafia na nasz rynek, a poprzednie i obecne rządy najwyraźniej nie mają woli być coś z tym zrobić. Nie do końca rozumiem protestowanie na przejściu granicznym, a nie nie pod sejmem i stąd jestem w stanie zrozumieć podejrzenia co do przyjętej formy.
To nawet nie są ukraińscy oligarchowie i to jest najśmieszniensze. Tak zwane agroholdingi w Ukrainie to podmioty z dużym udziałem kapitału zagranicznego, którym państwo robi niesamowitą łaskę. Mają sporo hajsu na łapówki, a Ukraina to miejsce sto razy bardziej skorumpowane od Polski, więc…
Problem z protestem pod Sejmem jest taki, że praktycznie każda partia w Sejmie twierdzi że popiera rolników. Prawo umożliwiające obrót płodami rolnymi na terenie Polski wprowadził rząd poprzedni. Na tak zwany tranzyt, a tak naprawdę import zboża, naciska najbardziej sama Ukraina (jak czytasz tamtejsze portale to możesz zobaczyć ile się tam żali wylewa), a w drugiej kolejności UE, która ma po prostu w dupie co się stanie z polskim rynkiem, bo ma swój. Rolnicy protestowali w calym kraju, blokowali autostrady i drogi szybkiego ruchu, chcieli zwrócić uwagę na to że mimo szumnych deklaracji wciąż nie ma jasnego pomysłu na to, by nielegalny de facto import tego “zboża technicznego” do kraju powstrzymać. Na razie zastosowano półśrodki, ale rolnicy zwyczajnie nie mogą sobie pozwolić na półśrodki – my też w sumie nie, bo jeśli tutejsze rolnictwo zacznie padać na łeb, to my za to zapłacimy w kolejnych latach. Jak nie ekonomicznie to zdrowiem, bo to co Ukraińcy nazywają zbożem technicznym, nie musi spełniać dosłownie żadnych norm jakościowych UE, a na nasz rynek trafia jako zwykłe zboże. Nikt tego nie bada i nikt nie może ci powiedzieć jakiej jest jakości.
wolnaua
Aktywne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.