@arek@rower No nie wyobrażam sobie jazdy bez zimowych/jesiennych rękawic.
Jazdę jesienią/zimą traktuję w pewnym sensie jako ćwiczenie techniki jazdy na rowerze. Tak mnie uczyli trenerzy.
Dzisiaj pogoda trafiła się idealna na rowerowanie, więc wyskoczyłem na trochę dłuższe kółko niż ostatnio. Miało być niecałe sześć dych Średniej Pętli Noteckiej, ale jechało się tak dobrze, że trochę trasę przeciągnąłem.
@ssamulczyk@cycling@rower Nice :-) I've completed 15,000 km this year (and > 200km accumulated climb). December was a bit meh... First icy roads, then appointments in the office, a bad cold, a winter storm, more important things like helping family move... but did 1000 km anyway :D
Wcześniej trochę żałowałem, ale teraz cieszę się, że nie jeżdżę w tym roku Festive 500, bo dzisiaj jest dopiero drugi dzień przyzwoitej pogody, a od jutra ma znowu padać.
Szacunek wielki dla wszystkich szarpiących się z tym wiatrem, deszczem i zimnem!
@owly E, są tacy ludzie… Spoko. Mam kolegę, który przez czyjes manipulacje uploadami przegrał w firmie Kręć Kilometry. Rok później postanowił pójść w opcje nuklearną i żeby nie zostawić cienia wątpliwości kto wygrał, przez 3 miesiące dymal dzień w dzień 100km.🤡 @bobiko@LukaszHorodecki@rower
Dzisiaj było na tyle ciepło, że mogłem urządzić rowerową myjnię i w końcu wszystkie maszyny na ścianie są wolne od błota. Tylko na chwilę, co prawda, ale zawsze :)
Wczoraj odkryłem, że zniszczona droga kilkanaście kilometrów od mojej wsi nie tylko doczekała się nowej nawierzchni na połowie (na razie) długości, ale także powstaje wzdłuż niej elegancka, szeroka i asfaltowa droga dla rowerów.
Nie do końca jestem przekonany, że budowa DDR akurat tam jest konieczna, bo ruch samochodów i traktorów nie jest tak duży i można było zużyć te fundusze na bardziej potrzebną infrastrukturę. Ale skoro udało się przy okazji remontu drogi dołożyć DDR, która ułatwi dojeżdżanie z kilku wsi do miasteczka, to pozostaje się tylko cieszyć.
@LukaszHorodecki@rower Na mojej wsi nawet przejście pieszo wzdłóż pobocza to wyzwanie. Jakiś tłuczeń po którym się nie da iść. Ile się da trzeba asfaltem - słychać auto - uciekać na pobocze. Tam czasami widuje jako kierowca rowerzystów i to czasami pijanych ale sam bym sie nie odważył. Ja tylko po ścieżkach w lesie jeżdżę. Jak bym miał takie cudo do miasteczka to bym nawet samochodu nie odpalał :)