rp.pl

wacpan, do news w Szpitale posiadające umowę z NFZ będą zobowiązane do przeprowadzania aborcji nawet wtedy, gdy lekarze pracujący w nim powołają się na klauzulę sumienia.
@wacpan@szmer.info avatar

Nie osądzam, nie oceniam, akceptuję i wspieram. Osobiście jednak jestem już za etapem politycznych uniwersalizmów (mam tzw. dobre powody) – bez entuzjazmu popieram Filaryzację Społeczną w Bolandzie na kilka najbliższych pokoleń. Uważam, że każdy światopogląd/system wartości – mentalność różnicuje nas fundamentalnie jako ludzi, stanowimy odrębne gatunki już wręcz – musi mieć swoje własne, odrębne: architektury społeczne, instytucje oraz społeczności, gdzie klauzula sumienia (czy to pro-abo/-choice, czy to pro-life; czy to progressive, czy to reactionary) będzie równa prawu centralnie stanowionemu (minimalny default przy braku deklaracji w jakimś temacie) – nawet za cenę nadmiarowości (dlatego musimy wynaleźć oszczędne gospodarowanie zasobami lub niewyczerpane źródła energii). Tak, szkoła waldorfska po sąsiedzku z koraniczną – oddzielone pięknym, zadbanym żywopłotem, raz do roku jakieś “spotkania kultur”. Szpital im. Simone de Beauvoir dwie ulice dalej od szpitala im. św. Jana Pawła II.

Ad. przerywania ciąży:

KMJ,
@KMJ@szmer.info avatar

Trudny temat. “Nie osądzam, nie oceniam…” właśnie tak.

truffles, do publicystyka w Kto podpalił halę Marywilska? Poszlaki wskazują, że stoją za tym Rosjanie
@truffles@szmer.info avatar

A mi się wydawało, że to klasyczne podpalenia przez deweloperkę/mafię śmieciową. Rzeczywistość nie przestaje mnie zaskakiwać

misk, (edited )
@misk@sopuli.xyz avatar

To internet więc uprasza się nie rzucać we mnie kapciem za nie rozpoznany sarkazm [edit] w komentarzu powyżej.

Zważywszy na układy rządzących z developerami i mafiami śmieciowymi oraz ostatni klimat polityczny zawsze będę miał z tyłu głowy to, że publicznie komunikowanie motywy podpalaczy wcale nie muszą być prawdziwe.

KMJ,
@KMJ@szmer.info avatar

Sorry za brak zrozumienia sarkazmu. To internet, to nie umiem odróżnić.

misk,
@misk@sopuli.xyz avatar

Ja pisałem na poważnie, ale nie jestem czy przedmówca też.

truffles,
@truffles@szmer.info avatar

To był akurat na serio komentarz 😅

truffles,
@truffles@szmer.info avatar

Mój komentarz był na poważnie, bo co rusz palą się trawy, składowiska odpadów, zdarza się też, że budynki, których nie opłaca się remontować. Także było to dla mnie najbardziej oczywiste, a tu się okazuje, że to jednak grubsza sprawa.

KMJ,
@KMJ@szmer.info avatar

A kilka lat temu Telegram wydawał się być ok.

dj1936, do parlamentarna w Trzecia Droga: Nie będzie zmian w składce zdrowotnej, to nie będzie koalicji
!deleted2556 avatar

“Polscy rolnicy tak by nigdy nie postąpili i nigdy tak nie postąpią – dodał.” “Papież by nigdy tak nie zrobił!”. “Polacy by nigdy nie przyczynili się do mordowania Żydów!”.

Co za łeb xD.

dust, do parlamentarna w Trzecia Droga: Nie będzie zmian w składce zdrowotnej, to nie będzie koalicji

Mniej pieniędzy na służbę zdrowia?

obywatelle, do parlamentarna w Trzecia Droga: Nie będzie zmian w składce zdrowotnej, to nie będzie koalicji
@obywatelle@szmer.info avatar

To zdecydowanie wzgórze na którym warto umierać!

hohombe, do parlamentarna w Trzecia Droga: Nie będzie zmian w składce zdrowotnej, to nie będzie koalicji

"Zasady rozliczania składki zdrowotnej wprowadzone w Polskim Ładzie w 2022 roku spowodowały, że znacznie wzrosły obciążenia dla firm. Rząd Zjednoczonej Prawicy tłumaczył te zmiany tym, że wiele osób z wysokimi zarobkami płaciło niską składkę zdrowotną, nieproporcjonalną do wysokości dochodów. Była ona opłacana w formie ryczałtu, niezależnie od wysokości pensji.

Teraz płacona jest od dochodu bez możliwości jej odliczenia. Według ekspertów jest to ukryta forma kredytowania państwa, która w dodatku nie ma nic wspólnego z naszym zdrowiem. Stanowi za także spore obciążenie.

Jest też wiele głosów mówiących, że obecne zasady naliczania składki zdrowotnej od dochodu są skrajnie niesprawiedliwe. Niektórzy przedsiębiorcy muszą płacić na ubezpieczenie zdrowotne dziesiątki lub setki tysięcy złotych. money.pl/…/nasze-byc-albo-nie-byc-w-koalicji-trze…

“Odejdziemy od opresyjnego systemu podatkowo-składkowego m.in. poprzez wprowadzenie korzystnych i czytelnych zasad naliczania składki zdrowotnej” – to z kolei zapis z Umowy koalicyjnej między KO, PSL, Polską 2050 i Lewicą. money.pl/…/rzad-wycofal-sie-z-obietnicy-danej-prz…

misk, do parlamentarna w Trzecia Droga: Nie będzie zmian w składce zdrowotnej, to nie będzie koalicji
@misk@sopuli.xyz avatar

XD

obywatelle, do parlamentarna w Artur Dziambor zatrudniony w państwowej spółce Port Gdańsk. "Pojawiła się oferta"
@obywatelle@szmer.info avatar

Nie no na stanowisku dziadka klozetowego można, ma referencje.

BubsyFanboy, do parlamentarna w Wielki powrót SLD. Szyld nieistniejącej partii trafi na listy wyborcze
@BubsyFanboy@szmer.info avatar

I tak raczej nie mają jak startować imo

hohombe, do wiadomosci w Poczta Polska zamraża działalność. Straty są większe, niż sądzono

Nie ma głosu eksperta/ki od zarządzania publicznego i wyjaśnienia specjalnego statusu tej spółki, której jednym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Spółki, która powstała w wyniku komercjalizacji państwowego przedsiębiorstwa użyteczności publicznej „Poczta Polska”. A prowadzenie np. działalności polegającej na świadczeniu usług pocztowych, w tym usług o charakterze powszechnym, co jest pierwszym przedmiotem działania Poczty, nie jest “opłacalne”, ale jest niezbędne. I taka osoba ekspercka, może powiedziałaby, że takie rozwiązania - prywatyzowanie i outsourcing, powodują np. obniżanie jakości usług publicznych. Czyli w tym przypadku podstawowych usług pocztowych. Tak, jak utrzymanie sieci połączeń publicznej komunikacji zbiorowej na terenach mało zurbanizowanych, nie jest opłacalne…

obywatelle, do wiadomosci w Poczta Polska zamraża działalność. Straty są większe, niż sądzono
@obywatelle@szmer.info avatar

Sprywatyzować pewnie chcą.

Bruegel, do parlamentarna w Wydał książkę Hitlera, został „jedynką” Konfederacji. Kontrowersje wokół Tomasza Grzegorza Stali

Artykuł za paywallem

dj1936,
!deleted2556 avatar

Wydał książkę Hitlera, został „jedynką” Konfederacji. Kontrowersje wokół Tomasza Grzegorza Stali Duże szanse na zostanie posłem ma Tomasz Grzegorz Stala, właściciel wydawnictwa posiadającego w swej ofercie publikacje z kręgu prawicowej ekstremy.

Aktualizacja: 26.07.2023 06:42 Publikacja: 26.07.2023 03:00 Wydał książkę Hitlera, został „jedynką” Konfederacji. Kontrowersje wokół Tomasza Grzegorza Stali

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Wiktor Ferfecki

„Zawsze mówiłem, że Żydzi są najgłupszym diabłem, ale on istnieje. (…) Są kłamcami, fałszerzami, oszustami. (…) Gdyby Żyd nie został umyty przez Aryjczyka, to od tego całego g…a na oczy by nie widział” – to jedna z „mądrości” Adolfa Hitlera, która trafiła do książki „Rozmowy przy stole”. Publikacja stanowi zapis monologów głoszonych przez Führera do najbliższego otoczenia, a do niedawna była trudno dostępna w Polsce. Zmieniło się to przed kilkoma miesiącami, gdy pod tytułem „Adolf Hitler. Twarzą w twarz” opublikowało ją częstochowskie wydawnictwo 3DOM (jego nazwę należy czytać jako „freedom”, czyli „wolność”). Wydawca Hitlera Tomasz Grzegorz Stala może zaś wkrótce zostać posłem.

W poniedziałek Konfederacja ogłosiła go „jedynką” na liście w Częstochowie. Podczas prezentacji na pl. Biegańskiego ujawniono, że na kolejnych miejscach znajdą się Jakub Mierzejewski z Nowej Nadziei i Bogusław Adamowicz związany z Ruchem Narodowym. Największe kontrowersje może budzić Stala. Dlatego że książka Hitlera nie jest jedyną kontrowersyjną publikacją jego wydawnictwa.

Czytaj więcej Program i przekaz Sławomira Mentzena (na zdjęciu) jest absolutnym zaprzeczaniem tego, jak wygląda i Publicystyka Kamil Sikora: Nowa (i prosta) Nadzieja

Program Mentzena jest zaprzeczeniem funkcjonowania współczesnego świata.

W 2021 r. wypuściło „Dzienniki Turnera” Andrew MacDonalda. Książka przedstawia perypetie grupy terrorystów, która doprowadza do obalenia rządu USA, wojny nuklearnej oraz eksterminacji czarnoskórych i Żydów. Znajdują się w niej m.in. instrukcje sporządzania materiałów wybuchowych. „Nie zdołamy zniszczyć Systemu, nie wyrządzając krzywdy tysiącom niewinnych osób – jest to niemożliwe” – mówi w pewnym momencie bohater książki, obserwując skutki zamachu bombowego, którego dokonał. Tomasz Grzegorz Stala: Ludzie powinni mieć dostęp do różnych punktów widzenia

„Dzienniki Turnera” nazywane są „biblią terrorystów”, bo były inspiracją do wielu zamachów, m.in. w Oklahoma City w 1995 r., w którym zginęło 168 osób. Autor zamachu Timothy McVeigh przed swoją egzekucją zaprzyjaźnił się w więzieniu ze słynnym terrorystą Tedem Kaczynskim, „Unabomberem”. Wydaniem „Manifestu Unabombera” również pochwaliło się ostatnio wydawnictwo 3DOM. W ofercie ma też m.in. książki liderów Konfederacji Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna.

Tomasz Stala przekonuje nas, że „nie uważa swojej działalności wydawniczej za żadne obciążenie w kandydowaniu”. – Nie odcinam się od książek, które wydaję, ale też nie zgadzam się ze wszystkimi w stu procentach. Warto nadmienić, że część książek posiada wstęp z komentarzem krytycznym przygotowanym przez współpracujących z wydawnictwem 3DOM ekspertów bądź przeze mnie. Uważam, że ludzie powinni mieć dostęp do różnych punktów widzenia i sami wyciągać wnioski – dodaje.

Czytaj więcej Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen będą mieć trzeci klub w Sejmie Publicystyka Łukasz Warzecha: Konfederacja zrzuca wianek

Realna trzecia siła polityczna za chwilę straci polityczne dziewictwo i może zachować przyzwoitość.

Nic złego w kandydowaniu Stali nie widzi też jeden z liderów Konfederacji Janusz Korwin-Mikke. – Ludzie muszą mieć różnorodność. Sam w stanie wojennym wydałem w podziemiu „Mein Kampf” Hitlera – podkreśla.

Wystawieniem Stali na tzw. miejscu biorącym zszokowana jest za to dr Anna Tatar ze Stowarzyszenia „Nigdy Więcej”. Jej zdaniem o skrajnych poglądach Stali nie świadczą tylko wydane książki, ale też publiczne wypowiedzi. Np. we wrześniu 2022 r. na antenie telewizji internetowej wRealu24 powiedział, że jest „dużo znaków zapytania i wątpliwości” odnośnie do komór gazowych w obozach zagłady, co – zdaniem dr Anny Tatar – można uznać za podważanie prawdy na temat Holokaustu. Autopromocja Plus Minus

Na święta jeszcze więcej treści. Czytaj taniej z dostępem do rp.pl SUBSKRYBUJ

– Tomasz Stala jest ekstremą nawet jak na standardy skrajnej prawicy – twierdzi dr Tatar.

Prawdopodobny przyszły poseł mówi nam zaś, że w Sejmie chciałby zająć się edukacją, gospodarką, polityką zagraniczną i przestrzeganiem praw człowieka.

acetone, do parlamentarna w Robert Biedroń o przejęciu TVP przez nowy rząd: Styl się nie liczy
!deleted621 avatar

Jak omijacie paywall?

misk,
@misk@sopuli.xyz avatar

Większość stron z wiadomościami przeglądam za pomocą RSS. W apce której do tego używam (Reeder) jest opcja zaciągnięcia strony w czytelniej formie, która działa większość czasu. Wydaje mi się, że w związku z tym, że paywall jest po puli darmowych artykułów, to można też próbować czyścić przeglądarkę z historii/cookies, ale nie dam sobie ręki uciąć.

acetone,
!deleted621 avatar

Ale rzepa chyba nie ma RSS, przynajmniej nigdzie nie widzę. Dzięki za przyklejenie artykułu.

misk,
@misk@sopuli.xyz avatar

Jest RSS (rp.pl/rss/1000, ew. morss.it/rp.pl/rss/11-kraj), ale to są tylko wycinki. Nie wiem czego używa mój czytnik RSS (Reeder 5) do wyciągania całości treści.

misk,
@misk@sopuli.xyz avatar

Przekleiłem teraz na szybko w treść posta, możliwe że przy poprawianiu formatowania i czyszczeniu wstawek usunąłem jakiś nagłówek, ale powinno być z grubsza wszystko.

obywatelle, do parlamentarna w Czy Donald Tusk miał prawo zdymisjonować szefa CBA?
@obywatelle@szmer.info avatar

Władza ma prawo robić wszystko, skoro uznajemy jej legalność i monopol na stosowanie przemocy.

misk,
@misk@sopuli.xyz avatar

Z jednej strony tak, bo zabawa w podważnie legalności odbywa się pomiędzy bardzo nierównymi stronami, a z drugiej zawsze kosztuje coś wizerunkowo. Tutaj do końca kadencji szefa CBA zostało kilka miesięcy, a sama instytucja ma iść do likwidacji więc nie wiem po co się z tym kopać i tracić na tym w wizerunku bez istotnego zysku.

harcesz,
!deleted269 avatar

Zakładam, że chodzi o to, żeby jak najszybciej usunąć zagrożenie ze strony agencji z dużymi uprawnieniami, która chętnie działa jako wywiad i wykonawca poleceń konkretnej partii.

LukaszWyrak,

I szpiedzy Kremla, co było widoczne podczas afery podsłuchowej.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Bo ultrasi się tego domagają.

harcesz,
!deleted269 avatar

Legalność wynika z operowania w granicach prawa, więc nie ma prawa robić wszystkiego.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

A kto jej zabroni i rozliczy z jeh decyzji?

harcesz,
!deleted269 avatar

W poprawnie funkcjonującej demokracji parlamentarnej - niezależna władza sądownicza. Są miejsca na ziemi, gdzie to względnie działa. A jak nie działa to obywatele masowo wychodzą na ulice, wymusić stosowne zmiany. Doraźnie wydaje mi się to lepszą opcją, niż dobrowolnie uznawać czyjąś nieograniczoną władzę, bo wygrał/a jakieś wybory.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Są miejsca na Ziemi gdzie to względnie działa dopóki stawka gry jest niska, a idea wymiany elit została wprowadzona w krwiobieg polityczny tak, by nie zagrażać interesom tych, którzy czerpią prawdziwe korzyści z układania się z władzą.

harcesz,
!deleted269 avatar

Czy pozostanie prezydentem USA kontrolującym najpotężniejszą armię i najbogatszą gospodarkę świata to dostatecznie wysoka stawka? Bo z tego co widziałem, mimo próby fałszowania wyniku i przeprowadzenia rewolty został zmuszony do opuszczenia stanowiska i jest obecnie sądzony.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Erdogan też był kiedyś osądzony. Nawet siedział. :)

harcesz,
!deleted269 avatar

Ok, ale czego to dowodzi?

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Że zamiast upierać się przy złudzeniu że można kontrolować władzę, lepiej pozbyć się władzy? Nwm, wydawało mi się że kiedyś byłeś anarchistą, ale rozumiem że ten słynny bukczinizm to już praktycznie afirmacja porządku parlamentarnego?

harcesz, (edited )
!deleted269 avatar

Władzę mogą kontrolować wyłącznie zorganizowane i głeboko ideologiczne masy społeczne, lub grupy je kontrolujące. I jeden i, słusznie, drugi kierunek współczesny ruch anarchistyczny odrzuca. Jeśli chodzi o bookchinizm najwyraźniej źle rozumiesz, no chyba, że trolujesz, ale jaki miało by to sens w takiej rozmowie? W każdym razie to osobna dyskusja, bo mowa nie o ideach a faktycznym funkcjonowaniu systemów. Meritum jest takie, że w większości parlamentarnych demokracji porządek prawny nakłada ograniczenia na wszechwładzę rządzących. Jak wątpliwe, wadliwe, podlegające zmianom i będące zależne od wpływu zorganizowanego społeczeństwa by to nie było. Dowolna europejska demokracja jest dla mnie znacznie bardziej preferowana od Rosji gdzie na wewnętrznej granicy żołnierz zaoferuje, że może cię rozstrzelać na poboczu czy Chin, gdzie zaprzyjaźnione z tobą osoby w restauracji szeptem zwrócą ci uwagę jakich nazwisk nie wypowiada się nawet w żartach.

edit: Akceptacja przekraczania tych ogarniczeń przez władzę, w myśl zasady że skieruje to ludzi do samoorganizacji i rewolucji jest dla mnie jednym z najbardziej nieodrzecznych dogmatów zakorzenionych w ruchu anarchistycznym. Gdyby myśl “im gorzej tym lepiej” działała Korea Północna powinna być do teraz anarchistycznym rajem.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Ale kto mówi o akceptacji przekraczania granic przez władzę? Ja mówię tylko o wyzbyciu się złudzeń. Owszem, możemy i powinniśmy krzyczeć i działać przeciwko autorytarnym zapędom władzy, wykorzystując te narrache do naszych celów, jednak nie obliguje nas to do autentycznej wiary w dobre działanie mechanizmów, które z samego założenia nie mogą działać dobrze. Bo władza zawsze wiąże się z dysproporcją sił. I dzięki władzy elity zawsze dają radę uzyskać pożądane przez siebie rezultaty, nawet jeśli z wierzchu w niektórych krajach wygląda to tak, jakby władza ustępowała przed obywatelami. W rzeczywistości nawet jeśli dana jednostka w danym momencie ma problem polityczny (jak swojego czasu Nixon po Watergate), to w praktyce otoczenie tej jednostki i osoby które zrobiły kariery np. dzięki dostępowi do informacji niejawnych uzyskanych nielegalnie wciąż brylują w amerykańskim biznesie i polityce. I nikt ich z tego nie rozliczy, bo nikomu nie jest to potrzebne – wystawiono kozła ofiarnego po to, by reszta mogła cieszyć się dalej swoimi przywilejami. Idea rzekomych rozliczeń władzy to fikcja i potwierdza się to zarówno w zachodnich demokracjach jak i w krajach półperyferyjnych. Gdyby było to rzeczywiście możliwe to np. konserwatyści w UK powinni siedzieć za to, na jakich warunkach doprowadzili np. do brexitu.

Nacisk społeczny nie powinien ustawać w momencie, w którym wybieramy nową władzę i obiecujemy sobie że będziemy “patrzeć jej na ręce”, tylko po to żeby potem dać się rozegrać szantażowi moralnemu liberalnych mediów w stylu “przestańcie krytykować Tuska bo wróci PiS”. Ja to już przerabiałam. Nie powinniśmy ubiegać się o “lepszy i bardziej demokratyczny porzadek” w “granicach prawa”, tylko powinniśmy ciągle i do znudzenia przypominać, że sama idea istnienia władzy będzie raz za razem prowadzić do nadużyć i naruszeń, których de facto nigdy nie będzie dało się powstrzymać ani skutecznie rozliczyć. Ponieważ narzędzia rozliczeń spoczywają w rękach tych, którzy sprawują władzę.

Wydawało mi się że to oczywiste.

harcesz, (edited )
!deleted269 avatar

Dla przypomnienia początek rozmowy;

A kto jej zabroni i rozliczy z je[j] decyzji?

W poprawnie funkcjonującej demokracji parlamentarnej - niezależna władza sądownicza. Są miejsca na ziemi, gdzie to względnie działa. A jak nie działa to obywatele masowo wychodzą na ulice, wymusić stosowne zmiany. Doraźnie wydaje mi się to lepszą opcją, niż dobrowolnie uznawać czyjąś nieograniczoną władzę, bo wygrał/a jakieś wybory.

Czyli zasadniczo się zgadzamy. Nie wierzę, że system działa sam z siebie, albo że jest idealny i należy do niego dążyć i tam sprawy pozostawić. To w żadnym razie nie znaczy, że działa tak jak bym chciał, ale że obecnie już ogranicza wszechwładzę.
Tak jak rozumiem twoje doświadczenie tego, że przerabiałaś już rozczarowanie wyborcze, tak to co piszę oparte jest na ponad 20 latach obijania się o nieskuteczność założeń do których nawiązujesz, a które sam przez większość tego czasu też niemalże fanatycznie głosiłem. Nie kwestionuje twojego doświadczenia, kwestionuje niektóre z wniosków.

Gdzie jak rozumiem się różnimy, to w założeniu, że lepsze byłoby po prostu “pozbyć się władzy”. Nie uważam, że relacja siły znika wraz z zadeklarowaniem jej braku, tak jak kolektywy nie są niehierarchiczne albo wolne od przemocy, seksizmu etc dla tego, że tak się określają. Moja ograniczona widza z socjologii i psychologii sugeruje, że niezależnie od naszej woli jakaś relacja siły i władzy istnieje i prawdopodobnie istnieć będzie zawsze. Właśnie dla tego widzę potrzebę stałego (a więc w sensie socjologicznym instytucjonalnego) przeciwdziałania temu, lub równoważenia tych sił. Nie widzę jak inaczej, poza życzeniowym myśleniem, można zabezpieczyć interes jednostki wobec innej, silniejszej w wiedzy lub fizycznie, albo wobec grup/y. Podobnie jeśli chodzi o grupy ludzi, a żyjemy obecnie w otoczeniu 8 miliardów, które jednomyślne z pewnością nigdy nie będą. To, że nie nazywa się tego władzą, nie oznacza, że nawet mała ale skoordynowana grupa nie może narzucić swojej idei i kierunku działania grupie, wykluczając każdą osobę, która nie podporządkowuje się sztucznie narzuconej ‘jednomyślności’. Oglądałem ten proces powtarzający się przez lata w pewnym sławetnie bezprzemocowym kolektywie.

W ślad za Bookchinem i Ocalanem, oraz w pełni zgadzając się z tym co piszesz o stałym zagrożeniem przez władzę, czy dysproporcję sił widzę więc potrzebę stałego procesu zabezpieczania przed nią, edukacji i systemu zabezpieczeń wobec jej nadużywania i rozliczania jeśli to nastąpi. Systemu maksymalnie kontrolowanego przez demokratycznie samorządne społeczeństwo, ale też właśnie w imię możliwości kontrolowania - jasno określający jednostki mający większy wpływ na decyzje, tam gdzie one istnieją i pozwalający je rozliczać. A więc za decyzje np. w samorządzie odpowiadają współprzewodniczący, czy osoby koordynujące dany dział, lub działanie, a nie jakiś wódz, czy inny “szeregowy poseł”. Jednocześnie moje doświadczenie wskazuje, że ruch anarchistyczny jest do tego nie tylko niezdolny, ale nawet nie jest zainteresowany realnym eksplorowaniem tego, jak to można by to osiągnąć - głównie dla tego, że jest to sprzeczne z niektórymi dogmatami, na których się opiera.
Bez tego elementu nie odpowiada zresztą na jedne z podstawowych oczekiwań społeczeństw wobec systemów organizacji społecznej. Nie wystarczy do upadłego przypominać, że użycie wobec kogoś władzy jest złe. Ludzie chcą mieć pewność, że nikt nie będzie jej bezkarnie wobec nich używał.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

BTW właśnie dostałeś przykład jak działają “mechanizmy praworządności” na szczeblu UE. Orban, któremu zabrano pieniądze ponoć za autorytarne praktyki sprawowania władzy, właśnie dostał je z powrotem, w zamian za milczącą zgodę na otwarcie drogi Ukrainie i Mołdawii do UE. Kto rozliczy Komisję Europejską z jej decyzji?

harcesz,
!deleted269 avatar

A ja dzisiaj widziałem całą grupę anarchistyczną, która nie sprzątnęła miejsca, z którego korzysta a do tego bez pytania podłączyła sobie grzejnik elektryczny. Jasny dowód na to, że anarchizm nie działa i może funkcjonować tylko poprzez pasożytowanie na pracy innych.

To jest polityka międzynarodowa, a nie krajowa o której była dyskusja. I tak, dla mnie to ohydne, ale też wolałbym dać łapówkę skurwielowi i nie patrzeć jak ludzie umierają, jeśli nie mógłbym się go inaczej pozbyć z drogi.
Za to urok polityki międzynarodowej jest taki, że właśnie rośnie pula środków dostępnych dla organizacji pozarządowych budujących wobec niego opozycję, tak jak i szanse, że któryś wywiad zapomni jakiejś teczki dokumentów, akurat przy stoliku gdzie siedzieli z dziennikarzami, czy coś w tym stylu. To zawsze była gra, przy której nawet relacje między kolektywami anarchistycznymi mogą uchodzić za cywilizowane.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Taki urok anarchizmu, że ludzie podłączają grzejniki elektryczne, można powiedzieć złośliwie. Zawsze można na nich nakrzyczeć, zdaje się że są osoby w ruchu które są w tym niezłe.

Różnica jest taka, że anarchiści, nawet z największych kolektywów tego świata, NIE. MAJĄ. MONOPOLU. NA. PRZEMOC. Mogą tworzyć niesprawiedliwe hierarchie (i robią to), mogą robić świństwa (i robią je), mogą zakrzykiwać krytyków (i robią to) i tuszować afery, ale nie mogą uczynić się nieodwołalną instancją pilnującą porządku w sposób autorytarny, z użyciem zmilitaryzowanego i zalegalizowanego aparatu opresji. Jeśli ktoś będzie dostatecznie silny by przeciwstawić się np. obecnemu status quo w ruchu, wytrzyma krytykę i ostracyzm, nie będzie już żadnych realnych narzędzi za pomocą których będzie można mu uniemożliwić działanie. Tym to się różni od występowania przeciwko państwu. A przynajmniej państwu pierwszego świata.

Poza tym, powtórzę jak katarynka: dlaczego sądy czy trybunały mają się nie ugiąć do potrzeb państwa? To państwo wypłaca pensje sędziom, to państwo wypłaca pensję policjantom. Owszem, zjawisko “wojny instytucji” jest dość częste, ale wynika ono z przeciwstawnych ambicji rozmaitych środowisk, z których wszystkie mają jakieś zaczepienie w dużej polityce i często służą przeciwstawnym siłom politycznym. Jednak widać jasno po ostatnich latach, że obecna idea nie zdaje egzaminu. Bo do jakichkolwiek rozliczeń dochodzi tylko wtedy, gdy to dla kogoś politycznie korzystne. A to stawia całą politykę w sytuacji “wolnorynkowej” - opcja kumulująca największy popyt społeczny wygrywa z opcją, która tego popytu skapitalizowała mniej. I tylko wtedy opcja A np. wyrzuca z odpowiednich stanowisk przedstawicieli opcji B. Robi się korektę kursu tam, gdzie można uzyskać najwięcej w kwestii sondaży, kalkuluje się czy nie zjedzą cię lobbyści, a dalej już się nie posuwasz bo nie ma po co.

Każdy porządek, który fetyszyzuje jakiekolwiek prawo czy reguły do tego stopnia, że stają się one w praktyce nienegocjowalne, zawsze będzie ciążył ku autorytaryzmowi. Nie idzie tu o to, że anarchizm to idea która wciela w życie wyśniony ideał relacji społecznych, bo taki ideał nie istnieje, lecz o to, że te relacje są i mogą być renegocjowalne, a siła aktorów zależy tylko od poziomu ich organizacji - nie zaś od woli tych, którzy posiadają monopol na przemoc. W momencie, w którym ktokolwiek go posiada, każdy nasz postulat czy żądanie sprowadza się w istocie do uniżonych próśb, a każdy radykalniejszy atak z naszej strony jest przedstawiany jako akt terroru.

Inb4 w obecnym systemie tez możemy się organizować: możemy, często udaje się w ten sposób coś wygrać, jednak nie jesteśmy nawet blisko naruszenia ani choćby miejscowego zniesienia status quo. Nawet niesamowicie silny ruch oddolny musi w ten czy inny sposób orientować się na władzę lub na posiadaczy środków produkcji: nasz sukces zależy od tego, do jakiego stopnia uda się nam ich wystraszyć lub zaszachować w danym momencie, jednak nijak nie jesteśmy w stanie zaburzyć tych hierarchii. Maks co możemy, to ewentualnie wprowadzać “swoich” polityków do systemu władzy, co w praktycznie stu procentach przypadków kończy się tym, że owy polityk “łagodnieje”, ulega wpływom swoich nowych kręgów, zaczyna bredzić coś o tym że “jeszcze nie czas na takie zmiany”, a następnie jest zakrzyczany lub odchodzi ze stanowiska w niesławie, oskarżany o wszystkie kryzysy których doznał kraj pod jego rządami. O ile nie zostaje wręcz obalony, jak w Ameryce Południowej. Każdy na szczytach musi uczyć się funkcjonowania w przesuniętym na prawo oknie Overtona i nie wolno mu przekraczać pewnych żelaznych linii: może na przykład prowadzić politykę sprzyjającą mniejszościom, ale nie wolno mu naruszać interesów kapitału. Na wszystko o czym mówię są dobrze udokumentowane przykłady z całego świata, zarówno historyczne jak i współczesne.

I właśnie dlatego że tak jest, nie powinniśmy w żaden, ale to absolutnie żaden sposób legitymizować władzy oraz jej działań na poziomie ideologicznym. Internalizowanie sposobu “myślenia jak państwo” i wewnętrzne przekonywanie siebie o tym, że musimy np. głosować na mniejsze zło, albo przekonywanie innych (nawet w internetowych dyskusjach) do jakiejś idei państwa prawa mija się z celem i sensem. Tak jak nie namawiamy ludzi, by w odpowiedzi na wyzysk kapitału zakładali własne firmy (i nie namawialiśmy abolicjonistów w XIX wieku do zakładania własnych farm z niewolnikami), tak bez sensu jest postulować świat, w którym horyzontem “pragmatyzmu” jest jakieś kodziarstwo i domaganie się państwa prawa, które jest fikcją i zawsze będzie fikcją. Owszem, na poziomie performatywnym możemy sobie o tym krzyczeć, tam gdzie mamy do załatwienia jakiś interes, zawsze dobrze użyć prawa albo mainstreamowych idei jako podkładki, ale nie powinniśmy w nie wierzyć. Powinniśmy mierzyć wyżej i wyobrażać sobie więcej.

Zwłaszcza że w dłuższej perspektywie ZAWSZE przegramy w grę liberałów i w grę państwowców: skłotowanie nie jest i nie może być zgodne z prawem, bo podważa prawo dysponowania własnością. Pomoc ludziom na granicy nie może być dobrze uzasadniona na gruncie prawnym, jeśli np. aktywiści pomagają wszystkim bez wyjątku i nie przekazują potem tych ludzi służbom. Bo w państwie prawa to służby muszą weryfikować, czy granicy nie przekroczył niebezpieczny terrorysta, muszą umieścić go w ośrodku detencyjnym i przeprocesować go zgodnie z procedurami. Poza tym państwo musi pilnować granic przed zalewem migracji, bo jego infrastruktura społeczna i ekonomiczna nie jest przystosowana do przyjmowania ogromnych mas ludzkich - problemy zaczynają się na braku miejsc w ośrodkach, a kończą na ograniczonych funduszach na np. mieszkalnictwo komunalne czy politykę społeczną. Dlatego Europa domaga się uszczelnienia granic - ma to niewiele wspólnego z jakąś orientacją polityczną, a sporo z tym, że system zwyczajnie takiego naporu nie może wytrzymać bez wpadnięcia w głęboki kryzys. Nasze działanie musi więc pozostać działaniem wbrew prawu i wbrew podstawom status quo, bo kieruje nami humanitaryzm i przeświadczenie, że pewnych procesów nie da się i nie powinno się zatrzymywać. To samo np. z ochroną przyrody: chcemy ograniczania dyspozycji własnością, nie chcemy np. upraw na biebrzańskich bagnach (dzierżawionych obecnie od rolników), ale nie chcemy też, by samorząd gminny mógł sobie autorytarnie podjąć decyzję o zmniejszeniu parku narodowego czy likwidacji rezerwatów. Ba, nie chcemy żeby mogło to zrobić nawet państwo: a kto powstrzyma państwo?

Pajonk, do parlamentarna w Czy Donald Tusk miał prawo zdymisjonować szefa CBA?
@Pajonk@szmer.info avatar

Zjednoczona Prawica zawiesiła tak nisko poprzeczkę, że bardzo ciężko będzie nowemu rządowi łamać jeszcze więcej praw i jeszcze bardziej niszczyć kraj i ludzi.

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • Pozytywnie
  • krakow
  • giereczkowo
  • Blogi
  • rowery
  • tech
  • Spoleczenstwo
  • niusy
  • sport
  • lieratura
  • esport
  • Cyfryzacja
  • kino
  • muzyka
  • LGBTQIAP
  • opowiadania
  • slask
  • Psychologia
  • motoryzacja
  • turystyka
  • MiddleEast
  • fediversum
  • zebynieucieklo
  • test1
  • Archiwum
  • FromSilesiaToPolesia
  • NomadOffgrid
  • m0biTech
  • Wszystkie magazyny