"Valentin pomyślał, że Julii na pewno sprawiłoby przyjemność mieć takie coś, co wydaje dźwięk bez względu na porę roku. Byłaby nawet zachwycona. Sprawdził ceny i wydały mu się wygórowane. Przekonawszy się, że sklep jest zamknięty, rozmarzył się na myśl, jak bardzo Julię uszczęśliwi fakt, że nie wyrzucił pieniędzy na aparat, który nic tylko produkuje jakieś głupoty." (Raymond Queneau, Niedziela_zycia)
"Zadzwonił telefon. Państwo wiedzą, jak to bywa. Akurat się dzieje coś nadzwyczaj istotnego, jest jakaś rozmowa, najważniejsza w czyimś życiu, a tu dzwonek, melodyjka albo jakiś świzdek-gwizdek. I koniec. Ruina. Po sprawie. Kataklizm. Bo telefon jest ważniejszy, bo trzeba odebrać i wtedy: „Cześć, Bogdan, w porządku, normalnie, poważnie?, a Gośka?, w sobotę, on sprzedał, ja nie wiem, zapytaj, ci mówię, najlepiej, najlepiej to będzie załatwić w hurtowni, u Waldka…”. Te sprawy. No i można się pochlastać, przepraszam za słowo, ale jestem usprawiedliwiony, bo naprawdę, czy to nie jest, pytam, dramat, nieustannie powtarzany gwałt na ludziach – na bezbronnych – starających się rozmawiać, patrząc w oczy, myśleć, milczeć albo marzyć?" (Marek Stokowski, Święty Leonard Z Pól)
"Chmury w wodzie, wodę w chmurach, wrzaski ptaków, pomarszczone plamy lekkich szkwałów na lustrze jeziora, ważki latające tuż nad wodą i nartniki biegające jak po lodzie. Czyli było fantastycznie, choć – wiadomo – zawsze coś lub ktoś próbuje nadwyrężyć idealną doskonałość. Do całości układanki nie pasował telewizor. Leżał w mule, bliżej brzegu. Sam nie przyszedł, ktoś go wrzucił. Jak w ogóle to możliwe – dumał Leo – żeby tu przytachać taki przedmiot i walnąć go w wodę? Co? Ktoś zbudził się o świcie i od razu miał ten pomysł? Czy pomyślał sobie: wstanę, ziewnę, zjem śniadanie, wezmę pudło i utopię, życie stanie się ciekawsze? Takie akcje, ich koncepcje i realizacje, to głęboka tajemnica – uznał zapatrzony w wodę Leo – wielki sekret homo sapiens, coś tak absolutnie kosmicznego jak idee Kopernika albo osiągnięcia Nikoli Tesli."
Święty Leonard z Pól, Marek Stokowski
Doświadczenie najlepiej weryfikuje nasze wyobrażenia: od lat korzystam z czytników ebooków (akurat Kindle). Przez dłuższy czas Oasis 1. Potem nakręciłem się na 'lepszy', większy model Oasis 3, a niedawno planowałem przenieść się na Scribe lub Kobo Elipsa 2e - bo większe, rysik itd.
Dobrze, że nie sprzedałem Oasisa 1, bo właśnie do niego wracam - doświadczenie czytania w łóżku jedną ręką zweryfikowało moje zachcianki: jest sporo lżejszy od 3ki i nawet mniejszy ekran jest na plus - ściana tekstu na dużym ekranie wcale nie ok.
Inna sprawa, to może ktoś z Was ma doświadczenia z notowaniem na tego typu urządzeniach? Bo w tym celu nabycie Scirbe czy Kobo byłoby już być może uzasadnione. @swiatczytnikow może? 🙂
Prawdopodobnie za jakiś czas znów najdzie mnie napad gadżetomanii i będę kombinować, ale chwilowo tak to wygląda 🙂
Jak już siedzisz w systemie Amazonu to pójście w kierunku Scribe może być dobrym pomysłem, choć w moim przypadku okazał się głównie dużym czytnikiem do korzystania w domu. Jeśli chodzi o notatki, korzystam z dziesięciocalowego Onyxa, który ma znacznie lepszą apkę do notatek. Oczywiście jest kwestia do czego te notatki, bo może nie potrzeba OCR czy zaawansowanych opcji edycji. Scribe jest prostszy i to też jest jakąś jego zaletą. Sugerowałbym czekać na jakąś promocję.
Oasis 1 był świetny, leciutki i wygodny, szczególnie po wyjęciu z okładki, niestety w moim przypadku już dawno praktycznie padła w nim bateria.
@ksiazki
Ja nie mogłem zdzierżyć Lalki, kupiłem film na kasecie VHS, a potem nagrałem na niej koncert Michaela Jacksona - z jakiegoś powodu polonistka miała do mnie żal...
> Sylwia Czubkowska, autorka bestsellera Chińczycy trzymają nas mocno i ekspertka w dziedzinie nowych technologii, demaskuje ukrytą strategię zawłaszczani...
@kukrak@ksiazki z tymi ciasteczkami to nie jestem taki pewien, już nie raz i nie dwa, zwłaszcza gdy są to książki z biblioteki, wyleciały okruchy (i można domniemać, że to właśnie są ciasteczka)