Komentowane

qcoolka, do ksiazki
@qcoolka@101010.pl avatar

Wyobraź sobie, że pewnego dnia po prostu odchodzisz. Nie z rozpaczy, nie z powodu tragedii – tylko dlatego, że świat jest zbyt głośny. Tak zrobił Christopher Knight. I nikt go nie widział przez 27 lat.

Michael Finkel w „Ostatnim pustelniku” opowiada historię tak nieprawdopodobną, że gdyby była fikcją, uznalibyśmy ją za zbyt grubymi nićmi szytą. A jednak – to wszystko wydarzyło się naprawdę. W latach 80. Knight porzucił cywilizację, wjechał do lasu w Maine i przez niemal trzy dekady żył samotnie, bez ognia, bez rozmów, bez internetu, z naturą i... zapasami kradzionymi z pobliskich domków letniskowych.

Finkel nie robi z Knighta ani świętego, ani dziwaka. Pokazuje człowieka absolutnie wyjątkowego, który dokonał rzeczy ekstremalnej, ale nie po to, by kogokolwiek naśladować – on po prostu nie umiał żyć inaczej. I w tym cały urok książki: nie chodzi tu o sensację, ale o próbę zrozumienia fenomenu samotności, potrzeby ciszy, intymności z naturą i odrzucenia społecznych gier.

To lektura, która zostaje z czytelnikiem długo po ostatniej stronie. Piękna, subtelna, mądra – o granicach wolności, o tym, co naprawdę znaczy być „poza systemem”, i o tym, że nie każdemu pisane są rozmowy przy ekspresie do kawy w open space.

„Ostatni pustelnik” to więcej niż reportaż – to medytacja o samotności i wolności. Jeśli szukasz książki, która porusza, nie poucza, i daje ci przestrzeń do własnych myśli – oto ona.

@ksiazki

Barbara_Sliwinska,
@Barbara_Sliwinska@mastodon.social avatar

@qcoolka @ksiazki był taki pan w japonii, jednym z gęściej zaludnionych krajów świata. porzucił ichni wyścig szczurów i wyniósł się na bezludną wyspę na 30 lat (więc nie żył z kradzieży).
nie jestem pewna, ale chyba w końcu rząd zmusił go do powrotu do cywilizacji, gdzie jego stan się pogorszył...

qcoolka, do ksiazki
@qcoolka@101010.pl avatar

„Nie zdążę” to książka o Polsce, którą znamy, ale o której nie chcemy mówić głośno – bo psuje narrację o równym dostępie, cyfrowej rewolucji i nowoczesnym państwie.

Olga Gitkiewicz w swoim reportażu pokazuje, jak potężna może być siła… rozkładu jazdy. A raczej jego braku. To opowieść o wykluczeniu komunikacyjnym – zjawisku, które brzmi jak temat z konferencji samorządowej, ale uderza w ludzi tak skutecznie, że nie mają jak do tej konferencji dojechać.

Autorka pisze o ludziach, których życie rozgrywa się w rytmie jednego autobusu dziennie (albo wcale), o uczniach dojeżdżających godzinami do szkół, o bezrobotnych, którzy nie mogą podjąć pracy, bo PKS nie dowozi. I o państwie, które od lat ten problem ignoruje z uporem godnym… no cóż, PKS-u.

Gitkiewicz nie popada w sentymentalizm, choć temat temu sprzyja. Jej styl jest suchy, reporterski, miejscami kąśliwy – i bardzo dobrze. Nie ma tu narracji zbawczyni narodu, za to są celne obserwacje, wypowiedzi mieszkańców wsi i miasteczek, a przede wszystkim ciche oskarżenie wobec tych, którzy potrafią budować autostrady, ale nie potrafią zorganizować zwykłego dojazdu do przychodni.

„Nie zdążę” nie oferuje łatwego katharsis. To nie jest książka, po której zamkniesz oczy z nadzieją, że „coś się zmieni”. Wręcz przeciwnie – otwierasz oczy i widzisz, że kraj, w którym żyjesz, ma dwa oblicza. Jedno ma metro i aplikację mobilną. Drugie – błoto i godzinę piechotą do przystanku-widmo.

Zamiast „Polska w ruinie” – Polska bez autobusu.

@ksiazki

TOrynski,
@TOrynski@mastodon.scot avatar

@qcoolka @ksiazki bardzo dobra, polecam.

A na drugą nóżkę "ostre cięcie" Tramera.

qcoolka, do ksiazki
@qcoolka@101010.pl avatar

„K-PAX” – kosmita z błyskiem w oku i dziurą w naszej psychice

Wyobraź sobie, że siedzisz w szpitalu psychiatrycznym i nagle zjawia się facet w okularach przeciwsłonecznych, który twierdzi, że przybył z planety K-PAX, odległej o 1 000 lat świetlnych. A potem... mówi rzeczy, które sprawiają, że zaczynasz mu wierzyć. Albo przynajmniej przestajesz być pewien, kto tu tak naprawdę potrzebuje pomocy.

Tak zaczyna się książka K-PAX Gene’a Brewera – psychologiczna zagadka w science-fictionowym przebraniu. Główny bohater, prot, (pisane małą literą, bo kosmici ponoć nie mają ego), pojawia się w instytucji psychiatrycznej w Nowym Jorku i błyskawicznie rozkłada personel na łopatki swoją wiedzą, spokojem i... urokiem osobistym, którego mógłby pozazdrościć każdy guru od mindfulness.

Doktor Gene Brewer (tak, autor nadał psychiatrze swoje imię i zawód – skromność level: Mars) stara się rozgryźć pacjenta. Czy prot to chory psychicznie człowiek, który stworzył sobie planetę jako ucieczkę przed traumą? Czy może naprawdę przybył z K-PAX, gdzie nie istnieją wojny, podatki, ani reality show?

Książka jest jak terapia grupowa dla czytelnika – z jednej strony zmusza cię do zadawania trudnych pytań o to, czym jest tożsamość i zdrowie psychiczne, z drugiej – rzuca filozoficznym żartem albo absurdalnym dialogiem, który rozładowuje napięcie. Brewer pisze prosto, czasem wręcz naiwnie, ale ta prostota działa – jak rozmowa z kimś, kto wie więcej, ale nie chce cię zawstydzić.

A jeśli widziałeś film z Kevinem Spaceyem – zapomnij na chwilę. Film, choć dobry, łagodzi całą psychologiczną niejednoznaczność książki i robi z niej bardziej hollywoodzką opowieść o uzdrowieniu. Książka tymczasem zostawia cię na końcu z niepokojącą myślą: a co jeśli prot naprawdę mówił prawdę? I czemu, do diabła, nikt z nas nie chce żyć jak K-paksjanie?

Tak więc: K-PAX to coś pomiędzy terapią a filozoficzną łamigłówką w przebraniu science fiction.

@ksiazki

lazik,
@lazik@pol.social avatar

@qcoolka @ksiazki Książki nie czytałem, choć teraz chyba po nią sięgnę. A w przypadku filmu, chyba nigdy nie dopuściłem do siebie rozwiązania, że prot jest tylko wariatem. Raczej czułem, że to ludzkość nie dorosła wciąż do "innego". Film chyba też muszę sobie przypomnieć 😎

ocskpostoj, do muzykaklubowa
@ocskpostoj@pol.social avatar

Hej! Niestety po „Wolności trzeźwości vol. 2” nie uda się na Postoju zorganizować techno afteru – ale nie martwcie się,
bo dzień później,
17 maja, w Katowicach odbędzie się SoberTEK – całkowicie trzeźwy, undergroundowy rave dla wszystkich, którzy kochają elektronikę i wolność bez używek.

To impreza w duchu dawnych rave’ów: mocne, oldschoolowe sety, outdoorowa miejscówka wśród podmiejskich lasów, ognisko, bar bezalkoholowy i totalna przestrzeń wolności – bez presji, bez ocen, bez używek. Organizowana przez osoby, które wiedzą, że trzeźwość może być źródłem siły i prawdziwej zabawy.

Jeśli ktoś z Wrocławia chciałby się wybrać, śmiało piszcie – być może ekipa Postoju jadąca na miejsce będzie mieć wolne miejsca w aucie. Warto to przeżyć razem!


Czy w 2025 roku wybierzecie piwo czy lemionadę?

@alkospoko
@muzykaklubowa

alkospoko,
@alkospoko@toot.kuba-orlik.name avatar

@ocskpostoj @muzykaklubowa wszystko psujecie

qcoolka, do ksiazki
@qcoolka@101010.pl avatar

OK, po wielu miesiącach wróciłem do czytania. Zmęczyłem wczoraj do końca "Walden, czyli życie w lesie", nie polecam, przez nią mnie odrzuciło od czytania - najlepsza część książki?
ZAKOŃCZENIE!
Ale zaraz po tym wziąłem na tapetę "Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie" i to polecam - od razu wpadła prawie połowa, dziś pewnie skończę i sięgnę po kolejną z półki wstydu...

@ksiazki

Aegewsh,
@Aegewsh@101010.pl avatar

@qcoolka @ksiazki Przepraszam, że się przypieprzam, ale na tapet, a nie tapetę.

kukrak, do ksiazki
@kukrak@pol.social avatar

Doświadczenie najlepiej weryfikuje nasze wyobrażenia: od lat korzystam z czytników ebooków (akurat Kindle). Przez dłuższy czas Oasis 1. Potem nakręciłem się na 'lepszy', większy model Oasis 3, a niedawno planowałem przenieść się na Scribe lub Kobo Elipsa 2e - bo większe, rysik itd.
Dobrze, że nie sprzedałem Oasisa 1, bo właśnie do niego wracam - doświadczenie czytania w łóżku jedną ręką zweryfikowało moje zachcianki: jest sporo lżejszy od 3ki i nawet mniejszy ekran jest na plus - ściana tekstu na dużym ekranie wcale nie ok.

Inna sprawa, to może ktoś z Was ma doświadczenia z notowaniem na tego typu urządzeniach? Bo w tym celu nabycie Scirbe czy Kobo byłoby już być może uzasadnione.
@swiatczytnikow może? 🙂

Prawdopodobnie za jakiś czas znów najdzie mnie napad gadżetomanii i będę kombinować, ale chwilowo tak to wygląda 🙂


@ksiazki

swiatczytnikow,
@swiatczytnikow@pol.social avatar

@kukrak @ksiazki

Jak już siedzisz w systemie Amazonu to pójście w kierunku Scribe może być dobrym pomysłem, choć w moim przypadku okazał się głównie dużym czytnikiem do korzystania w domu. Jeśli chodzi o notatki, korzystam z dziesięciocalowego Onyxa, który ma znacznie lepszą apkę do notatek. Oczywiście jest kwestia do czego te notatki, bo może nie potrzeba OCR czy zaawansowanych opcji edycji. Scribe jest prostszy i to też jest jakąś jego zaletą. Sugerowałbym czekać na jakąś promocję.

Oasis 1 był świetny, leciutki i wygodny, szczególnie po wyjęciu z okładki, niestety w moim przypadku już dawno praktycznie padła w nim bateria.

dancingindystopia, do muzykametalowa
@dancingindystopia@pol.social avatar

Zła wiadomość: byłam zajęta konferencją, więc jutro nie będzie nowego odcinka audycji.
Dobra wiadomość: wrzuciłam na bloga rzecz, którą robiłam zamiast audycji.
Może potem usunę - radzę czytać, póki jest ;) https://19czwartych.art.blog/2025/05/12/death-to-the-holy/

@muzykametalowa

74,
@74@101010.pl avatar

@dancingindystopia nareszcie! black metal który jest czarnym metalem!

SceNtriC, do muzyka
@SceNtriC@101010.pl avatar

Niewiele polecę w tym tygodniu, ale polecę.

  1. Blood Abscission - nie przeczytacie za wiele o tym zespole na Metal Archives, nie wiadomo skąd są i kto za tym stoi, a płyty oraz utwory są oznaczane kolejnymi cyframi rzymskimi. Oczywiście, pewnie dałoby się dowiedzieć tego głębiej kopiąc w sieci, ale może taki jest plan artysty. Sama muzyka też jest nieoczywista - to atmosferyczna ściana dźwięku, długie kompozycje, ale też niepokojące przyspieszenia, które pasują do jakiegoś żywiołowego horroru, w którym właśnie następuje dramatyczna scena śmierci. Wokal lekko wycofany, zamglony, kompletnie niezrozumiały. Ciekawie się tego słucha ciągiem, w tle, a i jako pierwszoplanowa rozrywka może być dobre, bo to nie jest takie jednostajne.

  2. Hostia, album "Razorblade Psalm" - ostry, błyskawiczny wpierdziel. To 16 utworów w 23 minuty i 15 sekund od polskiej formacji w klimacie death metalu połączonego nieco z punkiem i thrashem. A zresztą, Hostia jest dosyć znana, także pewnie wiecie, czego się spodziewać. Krótko mówiąc, nie ma tutaj czasu na refleksję nad tekstem.

  3. Wivre, album "Wivre I" - płyta bardzo spokojna i mimo że to nadal black metal, choć pomieszany z folkiem, a nawet nieco ambientem. Nawet, jeśli są tutaj przyspieszenia, to ta muzyka płynie, pędzona niespieszną melodią wygrywana przez inne instrumenty, czasem także flet. Nie jest to coś, co Was poderwie, ale myślę, że będzie dobrym umilaczem czasu. To trochę taka muzyka, jaką by zagrał podenerwowany po bitwie wojownik przy kominku w tawernie, gdy chce mimo jeszcze niewygasłego szału bitewnego chce uspokoić towarzystwo.

(1/2)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Brzask, album "Der Wanderer im Riesengebirge" - nie znałem wcześniej tego polskiego zespołu, z niemiecką nazwą płyty i angielsko-polskimi utworami (np. "Ravens of Łomnica"). To black/death (ale jednak bardziej to pierwsze) z wokalem trochę podobnym do pana z Garoty, ale jest tutaj więcej instrumentów i melodii. Nie powiedziałbym, że jest to bardzo szybkie, ale jest dość "niespokojne", trochę folklorystyczne, natchnione i z wyraźnie zasygnalizowaną gitarą grającą właśnie tę wspomnianą melodię. Dość przestrzenne pod kątem klimatu. No i bardzo ciekawa okładka.

Wyróżnienia:

  • Sam Fender - taki Bruce Springsteen bez momentów pierdzielnięcia. Przyjemne, choć bez szału. Nie jestem specjalistą od żadnej muzyki, ale szczególnie nie od takiej.
  • Em Beihold - poszukiwań innych dźwięków ciąg dalszych. Bardzo liryczny, spokojny pop, który ma w sobie coś urzekającego.

(2/2)

@muzykametalowa

mgorny, do ksiazki
@mgorny@pol.social avatar

Czas na kolejną książkę, tym razem coś na swój sposób przerażającego:

George Lakoff — Moral Politics (1996)

Specjalista od lingwistyki kognitywnej stawia śmiałą tezę, iż polityka konserwatystów oraz liberałów w Stanach Zjednoczonych zbudowana jest na moralności, a owa moralność wynika z dwóch centralnych modeli rodziny: modelu Surowego Ojca oraz modelu Opiekuńczego Rodzica.

I właściwie książka ta w większości poświęcona jest dowodzeniu tej tezy — poprzez przejście od tych dwóch przeciwstawnych modeli rodziny do moralności "rodzinnej", a następnie poprzez metaforę "naród jako rodzina" do konkretnych ideologii politycznych. Autor przytacza szerokie spektrum postaw konserwatystów i liberałów, i pokazuje, w jaki sposób wynikają one z tych modeli. Co istotne, modele te są w stanie również uzasadnić pozorne sprzeczności ideologiczne (jak przeciwstawny stosunek do kary śmierci oraz aborcji), wariacje wewnątrz zwolenników poszczególnych ideologii, oraz konkretne sytuacje z polityki ostatnich lat.

Na sam koniec zaś autor uzasadnia, dlaczego jego zdaniem to polityka liberalna lepiej pokrywa się z wiedzą na temat funkcjonowania rozumu człowieka, zaś konserwatyzm oparty jest na nieprawdziwych założeniach.

Nie brak jednak niepokojących faktów: moralność jest głęboko zakorzeniona w ludzkim umyśle, i nie można spodziewać się, że zwolenników danej ideologii przekonają zasadne argumenty. Konserwatyści od dawna budują swoją narrację w oparciu o rodzinę, i inwestują w "swoich" intelektualistów, w szerzenie swojej ideologii. Liberałowie z kolei sami działają na swoją niekorzyść, częściowo wskutek własnej moralności — usiłując dotrzeć do wyborców racjonalną argumentacją, skupiając się na poszczególnych problemach zamiast całokształcie, czy inwestując w działania socjalne zamiast w intelektualistów.

W moim odczuciu, książka wciąż aktualna, i słuszna również w Polsce.

Cytaty:
https://pol.social/@mgorny/114365868532492091
https://pol.social/@mgorny/114394612154319079
https://pol.social/@mgorny/114398814828550147
https://pol.social/@mgorny/114399671085016957
https://pol.social/@mgorny/114411428031538858

@ksiazki

scyzoryk,
@scyzoryk@mastodon.online avatar

@mgorny @ksiazki

O proszę! Ta książka jest dla mnie kanonem, poznałem ją na zajęciach o polityce podczas studiów w stanach.

Ale dobrze ją wspominam, w sensie pomaga. Czasami jak rozmawiam z kimś z przeciwnej strony spektrum politycznego to trochę wiem czego nie robić, do jakich wartości się odwołać, jaką nić porozumienia nawiązać etc.

smatyszczak, do ksiazki
@smatyszczak@pol.social avatar

Lata mijają, a my na tym świecie ciągle popełniamy te same błędy i dziwimy się widząc, jakie przynoszą skutki.

@ksiazki

“Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty” Kamil Janicki (Wydawnictwo Poznańskie)

spok,

@smatyszczak @ksiazki Warcholstwo?

prefec2, do esa angielski
@prefec2@norden.social avatar

just launched a new satellite called . It allows us even better watch the continuous destruction of the biosphere.

https://www.esa.int/Applications/Observing_the_Earth/FutureEO/Biomass

@esa

prefec2,
@prefec2@norden.social avatar

@esa congrats for the successful launch. It is always good to see scientific instruments put in orbit.

ssamulczyk, do rowery angielski
!deleted197 avatar

Today I’ve done a few things, but the one I’m most excited about is we’ve gone for a ride and we’ve booked our lodging for June Baltic trip! Apart of that, it was cold as fuck, insufferable…🥶

@cycling @rower

video/mp4

ssamulczyk,
!deleted197 avatar

We also went to a picnic with friends to burn Marzanna (en - Morana, an effigy) to chase the Winter away and spent some nice nature time with the family!🥰

video/mp4

kukrak, do ksiazki
@kukrak@pol.social avatar

Chyba z Joe monster - reklama dla oczytanych 😁

@ksiazki

kukrak,
@kukrak@pol.social avatar

@ksiazki
Ja nie mogłem zdzierżyć Lalki, kupiłem film na kasecie VHS, a potem nagrałem na niej koncert Michaela Jacksona - z jakiegoś powodu polonistka miała do mnie żal...

A może macie swoje ciągnące się tytuły?
@ksiazki

smootnyclown, do ksiazki
@smootnyclown@pol.social avatar

Czy ktoś wie (@swiatczytnikow, @ksiazki), czy na koncie amazona via web mozna tworzyć kolekcje, które później zupdatują się na kindle?

msztolcman,
@msztolcman@pol.social avatar

@smootnyclown @m0bi @swiatczytnikow @ksiazki Tak na szybko zerknąłem, wygląda na to że można.

thorcik, do rower
@thorcik@pol.social avatar

Jagiellonów szkalujo XD
@rower

arek,
@arek@mastodon.internet-czas-dzialac.pl avatar

@thorcik ciekawe co na to producenci krzyżaków @rower

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • test1
  • rowery
  • muzyka
  • esport
  • NomadOffgrid
  • informasi
  • Spoleczenstwo
  • krakow
  • fediversum
  • Technologia
  • gurgaonproperty
  • shophiajons
  • Psychologia
  • FromSilesiaToPolesia
  • Gaming
  • slask
  • nauka
  • sport
  • niusy
  • antywykop
  • Blogi
  • lieratura
  • retro
  • motoryzacja
  • giereczkowo
  • MiddleEast
  • Pozytywnie
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny