@smatyszczak@rower Nie wsiądę na rower bez kasku, nieważne czy jadę polną drogą do miasteczka obok na zakupy, czy w długą trasę po szosach.
Tego samego nauczyłem syna i do noszenia kasku zachęcam rowerujących krewnych i znajomych.
Jednocześnie jestem przeciwko obowiązkowym kaskom. Doświadczenie pokazuje, że to powoduje jedynie zmniejszenie ilości osób jeżdżących na rowerach.
Rozwiązaniem problemów z bezpieczeństwem nie są kaski, a lepsza infrastruktura.
Natomiast jeżeli chodzi o elektryczne hulajnogi, to najważniejsze jest moim zdaniem egzekwowanie limitu prędkości i po prostu konfiskata sprzętu pozwalającego na jego łamanie.
Widziałem nastolatków w full-face odwalających absolutnie porąbane rzeczy. Co z tego, że ma kask, gdy jedzie na hulajce 50 km/h między samochodami?