Wystawienie kandydata w tych wyborach to strzał w stopę Razem. Nie wiadomo czy uda im się zebrać wymaganą liczbę podpisów, bo mało komu będzie się chciało stać w lutym godzinami na mrozie żeby zbierać na kandydata, który nie zdobędzie więcej niż 1%. Poza tym aktyw Razem bardzo się wykruszył i już nie ma tego entuzjazmu co 10 lat temu.
Wybory to w tym wypadku właśnie mechanizm budowania partii. Patrzysz, kto jest gotów stać te godziny na mrozie i zbierać podpisy, kto to robi najskuteczniej itd. Odpuszczając wybory tym bardziej nie odbudowaliby poczucia entuzjazmu, a wycofania się i jeszcze głębszej porażki. Jest to też stopniowe budowanie w społeczeństwie świadomości istnienia i działania partii i jej argumentacji, bo coś tam zawsze przy okazji pogadają i do kogoś nowego może dotrą. Więc wysyła się ludzi do stania na mrozie, bo tego wymaga logika partyjna, czy dowolnego innego organizowania. Niezależnie od wyniku i poziomu awersji do partii - sądzę, że ma to sens, dla nich na pewno.
Już prędzej Ikonowicz, bo Szumi, już nawet pomijając inne zastrzeżenia do niego, jest mało znany. Gdyby całość lewicy poparła takiego Ikona to by coś tam sensownego faktycznie uciułał. Co oczywiście się nie stanie.
Ale nie stanie się głównie dlatego że Ikonowicz słynie ze swojej legendarnej nieumiejętności współpracy z innymi lewakami. Kampania prezydencka to tylko z pozoru one man show - musisz dogadywać się choćby ze swoim sztabem i go słuchać, a kogo kiedykolwiek słucha Ikon? W efekcie sam by swój wysiłek położył i to bez pomocy reszty lewicy.
Nie sądzę żeby Ikonowicz był bardziej znany niż Szumlewicz. Ikonowicz był rozpoznawalny w latach 90-tych i kojarzą go głównie ludzie po 40-tce. Młodsi będą bardziej kojarzyć Szumlewicza, który dużo bardziej był widoczny w internetach w ostatnich latach.
@dj1936
Głosowanie się nie opłaca… nikomu, więc nikt nie powinien chodzić ale wtedy jeden głos kogoś kto o tym nie wie może zmienić wynik. To jednak się opłaca…
Nie no nie kupuję tego.
A już zmuszanie karaniem… no nie.
A co gdyby media przestały cisnąć na „głosowania strategiczne” i promowały głosowanie bez spiny na tych którzy wydają się być najbliżsi ze swoim programem, tym co mówią, jak się zachowują?
Obowiązek uczestniczenia w wyborach sprawi, że koszt niegłosowania będzie wyższy niż głosowania, ponieważ za niestawienie się w punkcie wyborczym będzie nakładana grzywna
How about przestaniemy patrzeć na wszystkie ludzkie aktywności przez okulary rachunku prawdopodobieństwa i wymyślać nowe zasady inżynierii społecznej oparte o bezduszną “merytokrację”? Wiem, marzenia ściętej głowy.
Bardziej chodzi mi o ścieżkę myślową jaką ten człowiek przeprowadził: nieważne czy idzie o głosowanie czy o cokolwiek innego, według pewnej grupy ludzi powinniśmy się kierować taką inżynierią behawioralną, tresurą społeczną, w dodatku mówiąc o tym tak lekko. To mnie przeraża.
Właściciele partii osiągnęli to co chcieli, bo odcięto ją od możliwości ubiegania się o jakiekolwiek stanowiska w partii. Odwieszenie następuje po zakończeniu serii wyborów wewnętrznych.
Jak widzę “Centralna Ewidencja Czegośtam” to przede wszystkim widzę kolejny klocek do wielkiej państwowej maszyny która pozwala wypluć wszystko o wszystkich. Jaki jest problem, żeby ta wiedza o lokalach pozostawała np na poziomie samorządów ?
Gdyby ktoś miał wątpliwości - ta grafika to większość ‘strategii’. W moim rozumieniu strategia powinna być nie tylko określeniem celu (zawartość grafiki), ale też tego jak tam dojść…
Warto zwrócić uwagę, że Rzepa to jednak źródło konserwatywno-liberalne, nie Wolnościowe, Postępowe czy Kooperatywne.
Można spojrzeć na to też i w ten sposób, iż Razemici obawiają się, iż Posłanka z Kutna jest entrystką, enablerką entryzmu lub platformistką konserwatyzmu – niekoniecznie świadomą. Przecież alians z PiSowcem to 50%:50% mindf*ck i oryginalne posunięcie. Takie zniuansowania są znakiem naszych czasów, gdy makiaweliczne gierki – wspomniana “czysta polityka” – są stare jak ta polityka właśnie, a takąż logiką typowo rachuje mainstream (masakra, jak normalsi potrafią być odklejeni od Idealizmu). Toteż z dystansem do rewelacji.
I komentarz Tomasz Markiewki, z którym się zgadzam, bo też widzę ten fatalizm i przekonanie, że skoro lewica nie obaliła kapitalizmu to poniosła klęskę. Ja pamiętam początki Razem i nie wróżyłem im żadnego sukcesu. Już to że przekroczyli 3% poparcia w 2015 było dużym zaskoczeniem i sukcesem, tak samo jak to że w kolejnych wyborach wchodzili do sejmu.
“Partia Razem doskonale obrazuje jeden z największych problemów lewicy. Zacznę od tego, że postrzegam historię Razem inaczej niż większość komentatorów politycznych. W skrócie. Dla mnie to jest historia grupy dzieciaków – dzieciaków bez kasy, bez doświadczenia politycznego, bez jakiejkolwiek rozpoznawalności. Historia, która realistycznie rzecz biorąc, powinna trwać z pół roku. Ot, założyli sobie w Polsce lewicową partię, nikt o nich nie słyszał, rozeszli się. Ale wyszło inaczej – te dzieciaki były w stanie wprowadzić blisko 10 osób do Sejmu, a jeszcze po drodze pomóc wypromować obecną ministrę – Agnieszkę Dziemianowicz-Bąk. Te dzieciaki były w stanie od ośmiu lat być realnym uczestnikiem debaty publicznej, a czasem nawet wrzucać do niej własne tematy. Innymi słowy, dla mnie to jest historia niespodziewanego sukcesu. Większość komentatorów uważa jednak, że to historia porażki – bo te dzieciaki nie były w stanie realnie konkurować z PO i PiS-em. Wiecie, w przeciwieństwie do tych wszystkich innych partii, które przez ostatnie 20 lat udanie konkurowały z PO i PiS-em… Największy problem polega jednak na tym, że tę historię klęski najchętniej kupili zwolennicy i działacze samego Razem. Dlatego potężny kryzys przyszedł w momencie, kiedy ta partia wprowadziła do Sejmu swoich przedstawicieli i nawet miała szansę stać się częścią rządu. Sami Razemici zakrzyknęli – gorzej być nie może! Uwierzyli w bzdurną opowieść, że ponoszą odpowiedzialność za obecny stan polskiej polityki podzielonej między dwóch hegemonów – że są odpowiedzialni za każdy wybryk zarówno PO, jak i PiS. Że zaprzedają się neoliberałom albo prawicy. Że każda próba ugrania czegoś to będzie zdrada, sprzedanie się, śmiechu warta kalkulacja. Że dopóki nie przeprowadzą rewolucji w Polsce, dopóty nie mają prawa cieszyć się jakimkolwiek sukcesem. Dla mnie to jest powracający upiór lewicy jako takiej – nie tylko polskiej. Upiór fatalizmu, upiór ciągłego strachu, że zostaliśmy wykiwani przez system, że znowu wszystko do dupy – że kapitalizm ciągle nie obalony, że utopia ciągle nie powstała, że jak to, kilka dzieciaków nie odmieniło oblicza Polski – frajerzy!!! Ten fatalizm prowadzi do ciągłej frustracji i do podziałów wewnętrznych. Dokładnie tak się stało w przypadku Razem. Posłanki i grupa działaczek, które właśnie odeszły z Razem, mówią, że zrobiły to w imię sprawczości. Nie będzie wiele sprawczości w tym rządzie, ale może uda im się osiągnąć coś innego – uwolnić się od wewnętrznego fatalisty.”
parlamentarna
Gorące
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.