muzykametalowa

Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

25 stycznia 2025 premiera kolejnego krążka od Harakiri For The Sky.

Czekam. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Ależ sobie przypomniałem kanadyjski zespół Woods of Ypres. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

NIe ukrywam, bardzo lubię słuchać wszelkiej maści albumy koncertowe.

Jednakże koncertowe wydawnictwo "Infernus Sinfonica MMXIX" autorstwa Septicflesh nagrany w Meksyku ze 100-osobową orkiestrą symfoniczną to jest wypierdolony w kosmos kawał muzyki. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Na dzień dobry album "Parasite" autorstwa polskiej hordy Untervoid zmiótł mnie. @muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

Ostatnio słuchałem bardzo dużo i nie wszystko mi podeszło. Ale sporo tak:

  1. Marrow of Man, album "Ancient Hymns of Apocalypse" - wspominam o tym albumie nie dlatego, że jest jakiś wybitny, bo to jest po prostu porządny black metal bez eksperymentów, ale też bez rewelacji czy czegoś, co zapadnie w pamięć. Natomiast warto wiedzieć, że to jednoosobowy projekt z Holandii, który wcześniej był znany pod nazwą "Forlorn Hope". Podobnie, jak dziesiątki innych zespołów, które noszą to miano :) W sumie dobrze, że artysta zmienił nazwę.

  2. Terrestrial Hospice, EP-ka "Rubezahl" - nigdy nie byłem fanem tej kapeli, w której gra m.in. Inferno znany z Behemotha. I po przesłuchaniu tej EP-ki nim nie zostałem, natomiast muszę przyznać, że ma to klimat typowego blackmetalowego podziemia, jest to spójne i jeśli ktoś lubi klimaty piwnicy, to znajdzie tutaj "ukojenie".

  3. Maddie & Tae, EP-ka "What a Woman Can Do" - niespodzianka, co? Nie, spokojnie, to nie jest tak, że zacząłem lubić country, choć przyznam, że są momenty, w których lubię posłuchać pewnych wykonawców. Na ten duet trafiłem dzięki Wojtkowi Bierońskiemu (pozdrawiam) i o ile jest to schematyczne i takie nieco popowe, o tyle po prostu dobrze się tego słucha, szczególnie w szybszych partiach. Można spróbować dla odmiany - a nuż Wam podejdzie (ja zacząłem od "Bathroom Floor").

  4. Winterfylleth, album "The Imperious Horizon" - jeju, jakie to przepiękne. Winterfylleth uwielbiam już od dłuższego czasu i o ile oni grają ciągle bardzo podobnie, to za każdym razem sprawia to radość i nie chce mi się tych długich utworów przełączać. To jest takie przestronne, przestrzenne i epickie, że aż pokuszę się o stwierdzenie, że to ta muzyka to definicja atmosferycznego black metalu. Odpowiednio nieczyste, ale nie za nieczyste, długie, ale nie za długie i takie, że odbiorca czuje, jakby był samotnym ptakiem lecącym nad tymi zaśnieżonymi wierzchołkami ogromnych gór. A to wszystko przy solidnej, ale nie diabelskiej agresji.

(1/X)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Horna, album "Nyx - Hymneja Yolle" - ten zespół nie należy do moich ulubionych, ale trzyma poziom od dłuższego czasu i z tego powodu uznałem, że warto dać znać o nowej płycie. Finowie przygotowali całkiem fajny blackmetalowy krążek, w którym ostatniego numeru mogłoby nie być, ale ogólnie można się w to mocno wczuć. Jest odpowiednia dawka agresji, ale też dobrze zbilansowana. Dobre dla osób lubiących klasykę BM.

  2. Funeral Mist, album "Salvation" - szatanem zionie tutaj na kilometr i trudno, aby było inaczej, skoro za album odpowiada Arloch, znany też jako Mortuus z Marduka, gość, który twierdzi, że black metal trzeba grać z szatanem i dla szatana. Nie mnie to oceniać (generalnie z ideologią BM-ową nie jest mi po drodze), ale ta płyta ma bardzo dobry klimat i właściwie każdy numer trzyma poziom. Wiem, że to taka klasyka ze Szwecji, ale dopiero teraz ją odsłuchałem i - inaczej niż w przypadku wielu klasyków - polecam.

  3. Antaeus, album "Cut Your Flesh and Worship Satan" - i ponownie coś, co wielbi rogatego, ale tym razem w prostszej, bardziej agresywnej koncepcji. Tzn. nie, żeby Funeral Mist nie był agresywny, ale tutaj mamy większą dzikość i prostolinijność w produkcji. Fajne, klasyczne.

  4. Luror, album "The Iron Hand of Blackest Terror" - podobna historia jak powyżej, z jeszcze bardziej "wyczerpującym" gardło wokalem. Ostatnio słuchałem wielu klasyków po poleceniu Berlina (serdecznie polecam jego newsletter), natomiast przyznaję, że wiele rzeczy po prostu mi się nie podoba. A to jak najbardziej tak - może znowu dlatego, że jest dość proste i takie prawdziwe.

  5. Thunderbolt - i kolejny zespół godny polecenia, który fani polskiego (bo to nasi rodacy) pewnie znają, gdyż panowie nagrywają od dawna. Ja odkryłem dopiero niedawno i bardzo mi się podoba to, jak bardzo nie kombinują, a do tego jak to dobrze brzmi. Także dość klasyczny BM w tym dobrym wydaniu.

(2/3)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar
  1. Black Witchery, album "Desecration of the Holy Kingdom" - wyżej pisałem o wylewaniu się esencji satanistycznej z muzyki. Tutaj mamy tego jeszcze więcej, a do tego jest to podane tak prymitywnie, że... aż dobrze się tego słucha. Nie ma tutaj półśrodków - to war metal, czyli połączenie blacka, deathu, prymitywizmu, kakafonii, ściany dźwięku i kompletnie niezrozumiałych wokali. Czuć w tym, że zespół robi to, w co naprawdę wierzy i jest to po prostu czysta agresja.

  2. Zespoły Nale i Whiskey Ritual - jest sobie taki podgatunek black metalu jak black'n'roll i to są właśnie jego przedstawiciele. Jak można się domyślić, to połączenie BM-u oraz rock and rolla i brzmi to tutaj świetnie. Zaryzykuję stwierdzenie, że to nawet taka muzyka, przy której można potańczyć (czasami), choć na pewno ekspertem w tym zakresie nie jestem. Dobrze się tego słucha, bardzo przyjemnie.

(3/3)

@muzykametalowa

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

Trochę @muzykametalowa a trochę (w sensie taki stary, ejtisowy, postpunkowy), czyli Unto Others wypuściło kolejną płytę, na której brzmią jak Queensryche of Mercy xd

rajmund,
@rajmund@pol.social avatar

@kalisz79 a właśnie słucham 😀 Jeszcze ten cover na końcu zdradza wyraźnie kierunek, z którego wieją inspiracje.
@muzykametalowa

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@rajmund tajes! Ogólnie zgrabna płyta, choć mi jednak najbardziej robi to, co wydali jeszcze przed zmianą nazwy, potem niby wszystko spoko/bardzo spoko, ale trochę mniej wow niż wcześniej. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Włączyłem sobie grecki Septicflesh.

Borze, co za muzyka. @muzykametalowa

Puściłem najpierw "Codex Omega". Aczkolwiek muszę calą dyskografię poznać.

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@maciek33 o Opeth kiedyś chyba gawędziliśmy - ja ich lubię bardzo wybiórczo (ale za to te wybrane płyty łykam jak pelikan) :) @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@kalisz79 @muzykametalowa tak tak, pisaliśmy o Opeth. ☺️

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Zamówiłem CD i winyl Fleshgod Apocalypse "Opera".

Nie ma dnia żebym nie posłuchał tego przynajmniej kilka razy dziennie. @muzykametalowa

brie,

@maciek33 A.kasetę już masz?

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

@brie @muzykametalowa Nie znalazłem wydania kasetowego.

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Dwudziestominutowy split olsztyńskiego Actum Inferni/Gniew rozwaliło mi banię. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Dziś jadąc w aucie przypomniałem sobie, że miałem nierozpakowaną płytę "Symbolic" od legendarnego Death.

Jak włożyłem do odtwarzacza poleciała trzy razy z rzędu. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Włączyłem dzisiejszą premierę nowego dzieła Winterfylleth.

Kupiłem od razu 2LP. @muzykametalowa

maciek33,
@maciek33@pol.social avatar

Pozamiatał mną album Spectral Wound "Songs of Blood and Mire". @muzykametalowa

czach,
!deleted1413 avatar

Znalezione na TT.

@muzykametalowa

rdrozd,
@rdrozd@101010.pl avatar

@czach

Marksizm-leninizm = Rządy we krwi, no zgadza się :)

@muzykametalowa

SceNtriC,
@SceNtriC@101010.pl avatar

Słyszę w pokoju obok, że Teleexpress właśnie odkrył, iż Linkin Park ma nową wokalistkę :P

@muzykametalowa

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

Na Summer Dying Loud byliśmy tylko w sobotę, znów było bardzo fajnie, dla znajomych spoza "czarnej" banieczki - to sympatyczny i fajnie rozwijający się festiwal @muzykametalowa pod Łodzią, bardzo sensowny dobór wykonawców, główna scena na tyle duża, by zapewnić warunki do show i na tyle kameralna, że dało się podejść dość blisko. Przyzwoita strefa gastro z opcjami dla roślinnych, klimatyzowana (za) mała scena. Największy fuckup to toitoie - może nie tyle one same, co brak mydła i wody do umycia rąk. Trzymam kciuki, żeby w kolejnych latach wróciły toalety z wodą bieżącą.

Muzycznie - bardzo dobrze.

Sunnata - z płyt ta muzyka nie budzi we mnie emocji, na żywo dostała przestrzeni i mocy, chętnie znów zobaczę, kiedy nadarzy się okazja (a zdaje się, że ma nadarzyć się jesienią).

Schizma - no super, jeden z lepszych koncertów dnia, pełen power, zero spiny, nie jestem fanem barwy wokalu, ale ogólnie się zgadzało. Młyn pod sceną wskazywał, że nie tylko mi się zgadzało. :)

Mutterlein - nie jestem przekonany, czy to muzyka koncertowa i czy na scenę (choćby i małą) na tym festiwalu. Ładne buczenie, dużo subbasów odczuwalnych w nosie, na inne okoliczności przyrody na pewno bdb.

Chapel of Disease - spoko, ale wolę Tribulation ;) posłuchaliśmy ze strefy gastro.

Blazd of Perdition - wsadzenie ich do "krypty" było pomysłem dziwnym (choć może to kwestia etosu i oczekiwanie zespołu?) - w rezultacie ledwo dało się wepchnąć, a jak już się trochę wepchnąłem, to w pewnym momencie do pełnej sali postanowiło wbić się jeszcze dobre kilkadziesiąt osób, które nie zamierzały odpuszczać, więc odpuściłem ja, w obawie o żebra. A żałuję, bo ten kawałek koncertu, który widziałem, był bez wątpienia na świetnym poziomie. Strasznie szkoda, że koncert dla sardynek.

Primordial - meh. xd

Convulse za to - super. "Fińczycy" na przepięknym deathowym oldschoolu, świetne i czytelne brzmienie (trio, więc dało się doskonale ustawić). Dodatkowo w drugiej połowie koncertu fani Overkill poszli słuchać swoich idoli, więc zrobiło się nieco luźniej, (...)

image/png
image/png
image/png

kalisz79,
@kalisz79@pol.social avatar

@muzykametalowa no i super. W tamtym punkcie czasu był to najlepszy koncert soboty dla mnie.

W ramach pauzy taktycznej, trzymania się z dala od głównej sceny przez chwilę i koniecznej chwili odpoczynku, pooglądaliśmy wystawę czarnej sztuki plastycznej i nie poszliśmy zobaczyć Aluk Todolo, a z tego co widzę we wpisach znajomych i nieznajomych - był to błąd. Będę miał na radarze na przyszłość.

Moonspell - podobnie jak Tiamat 2 lata temu, koncert dla sentymentalnych klimaciarzy, którzy dostali to, czego oczekiwali ;) (choć pod sceną było też sporo młodzieży). Może i te quasi-piszczałki na statywie keyboardu to znamię sera, ale koncert zagrany bardzo dobrze, Fernando w bdb formie wokalnej i z pełną kontrolą show (wiedział, że wrzucanie "Poland" i "Summer Dying Loud" co 3 zdanie w konferansjerce zrobi robotę). Występ dla fanów, fani docenili.

Obscure Sphinx - absolutnie nie żałuję, że zostaliśmy na tym "bonusowym" koncercie, choć muzyka OS to nie do końca moje klimaty, a akustyk postanowił w ramach podziękowania za cierpliwość zamordować fanów poziomem dźwięku. Niemniej, niezależnie od absurdalnej głośności, koncert brzmiał znakomicie, a wyziew Wielebnej zawstydził prawdopodobnie połowę, jak nie więcej, prężących się na SDL-owych scenach wokalistów. Wspaniały, potężny występ.

Aha, lubię ten festiwal też za światła - nawet komórką da się zrobić godne zdjęcia na pamiątkę (przynajmniej na dużej scenie, bo na małej nic nie widać - czy tam w ogóle jest podest, czy scena była na wysokości podłogi?).

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • muzykametalowa@a.gup.pe
  • test1
  • Spoleczenstwo
  • lieratura
  • muzyka
  • rowery
  • sport
  • Blogi
  • Technologia
  • Pozytywnie
  • nauka
  • FromSilesiaToPolesia
  • fediversum
  • motoryzacja
  • niusy
  • slask
  • informasi
  • Gaming
  • esport
  • Psychologia
  • tech
  • giereczkowo
  • ERP
  • krakow
  • antywykop
  • Cyfryzacja
  • zebynieucieklo
  • kino
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny