@wariat haha tak! Już myślałam, że znalazłam swój dwutygodniowy rytm i bez problemu zawsze (ewentualnie z małymi przerwami) ogarnę, a tu się okazuje, że jednak się tak nie da i czasem trzeba przekierować uwagę na coś innego, żeby się nie wypalić. Ale to też w sumie cenna lekcja :)
@kasika
Tak, bez ciśnienia. Regularność jest jakoś ważna jeśli to jest biznes, marketingi i próba oswojenia algorytmów, a jak to jest hobby to ważniejsza jest satysfakcja, z kawału dobrze zrobionej nikomu nie potrzebnej roboty. :D
Czas na kolejną książkę, tym razem coś na swój sposób przerażającego:
George Lakoff — Moral Politics (1996)
Specjalista od lingwistyki kognitywnej stawia śmiałą tezę, iż polityka konserwatystów oraz liberałów w Stanach Zjednoczonych zbudowana jest na moralności, a owa moralność wynika z dwóch centralnych modeli rodziny: modelu Surowego Ojca oraz modelu Opiekuńczego Rodzica.
I właściwie książka ta w większości poświęcona jest dowodzeniu tej tezy — poprzez przejście od tych dwóch przeciwstawnych modeli rodziny do moralności "rodzinnej", a następnie poprzez metaforę "naród jako rodzina" do konkretnych ideologii politycznych. Autor przytacza szerokie spektrum postaw konserwatystów i liberałów, i pokazuje, w jaki sposób wynikają one z tych modeli. Co istotne, modele te są w stanie również uzasadnić pozorne sprzeczności ideologiczne (jak przeciwstawny stosunek do kary śmierci oraz aborcji), wariacje wewnątrz zwolenników poszczególnych ideologii, oraz konkretne sytuacje z polityki ostatnich lat.
Na sam koniec zaś autor uzasadnia, dlaczego jego zdaniem to polityka liberalna lepiej pokrywa się z wiedzą na temat funkcjonowania rozumu człowieka, zaś konserwatyzm oparty jest na nieprawdziwych założeniach.
Nie brak jednak niepokojących faktów: moralność jest głęboko zakorzeniona w ludzkim umyśle, i nie można spodziewać się, że zwolenników danej ideologii przekonają zasadne argumenty. Konserwatyści od dawna budują swoją narrację w oparciu o rodzinę, i inwestują w "swoich" intelektualistów, w szerzenie swojej ideologii. Liberałowie z kolei sami działają na swoją niekorzyść, częściowo wskutek własnej moralności — usiłując dotrzeć do wyborców racjonalną argumentacją, skupiając się na poszczególnych problemach zamiast całokształcie, czy inwestując w działania socjalne zamiast w intelektualistów.
W moim odczuciu, książka wciąż aktualna, i słuszna również w Polsce.
O proszę! Ta książka jest dla mnie kanonem, poznałem ją na zajęciach o polityce podczas studiów w stanach.
Ale dobrze ją wspominam, w sensie pomaga. Czasami jak rozmawiam z kimś z przeciwnej strony spektrum politycznego to trochę wiem czego nie robić, do jakich wartości się odwołać, jaką nić porozumienia nawiązać etc.
Do prozy Łukasza Orbitowskiego mam tyle zaufania, że “Exodus” kupiłem w ciemno. Nawet nie sprawdziłem, o czym ma być. Poniżej zajawka tej książki, przeczytanej bez specjalnych oczekiwań.
Jim Paul, Brendan Moynihan - Jak straciłem na giełdzie milion dolarów i czego mnie to nauczyło
Tytuł ”Jak straciłem na giełdzie milion dolarów i czego mnie to nauczyło” Jima Paula i Brendana Moynihana przypomina książkę w stylu “Jak zarobić milion? Napisz książkę o tym, jak zarobić milion i sprzedaj 10000 sztuk po 100 zł”. Ale czy to wrażenie jest trafne?
Powieść z 1867 roku (tłumaczenie z 1959), a więc starsza niż Sherlock Holmes, do którego zresztą jest bardzo podobna. Naiwny, archaiczny sposób indukcji, ale przyjemnie się to czyta - akcja we Francji, hrabiowie, służba, morderstwo, króliki z kapelusza, inspektor Lecoq. Niezłe.
Skończyłem "Trumpolaków" - generalnie, jeśli ktoś słucha Podcastu Dezinformacyjnego to większość zagadnień już zna.
Lektura trochę monotonna, daty-fakty-nazwiska, ale dobrze podsumowująca fiksację polskiej prawicy na punkcie Trumpa.
Dla fanów grzebania w politycznym błocku. #ksiazki#przeczytane2025@ksiazki