O rety – zważywszy, że większość sprzętu konsumenckiego jest jakoś dziurawa – lousy engineering, designed to break lub kontrola nad światem, zależnie od poziomu stresu – jakieś marginalne zagrożenie istnieje. Ale z biblioteki?
Pewnie niewyczerpująca i może nieaktualna już na dziś lista zagrożeń + mitygacji malware’u na optyku:
a) prosty – rozsiewałby się przez jakiś mechanizm autorun; pod Windowsami: plik autorun.inf – wyłączyć autoodtwarzanie/Windę :-),
b) lepszy – przez atak na system plików lub może codec audio/wideo/DVD – odpalać w wirtualce,
c) najlepszy – przez atak na firmware napędu(/kontroler szyny?) – odpalać na dedykowanym/spisanym na straty kompie.
Jeśli nie używasz windowsa to szansa jakiegokolwiek zagrożenia jest mniejsza od tego, że promieniowanie kosmiczne skieruje twoją przeglądarkę na złą domenę.
W pełni rozumiem argumenty za FOSS, sam często używam archa i libreoffice, ale większość profesjonalnego oprogramowania inżynierskiego albo działa na Windows albo nie ma porządnego zamiennika. Jeśli libreoffice można jakoś przełknąć, ustępuje Office ale wiele jest niedoróbek, to spróbujcie zastąpić AutoCAD librecadem. Przykładów są setki. Do tego łatwość obsługi: dlaczego mam marnować czas na konfigurację Linuxa, kiedy Windows po prostu sam instaluje sterowniki. Wiem, że jak się wyłączy opcje prywatności to te korpo dalej śledzą, ale szkoda mi życia na szukanie po necie jak uruchomić jakaś podstawową funkcjonalność lub naprawić usterkę we FOSS. Używałem różnych linuxów i FOSS ponad 10 lat i niestety nie mogę powiedzieć, że są tak dopracowane jak własnościowe oprogramowanie z korpo, pomimo że najchętniej bym je podpalił.
@lemat_87@didleth To prawda, że istnieją na Windows programy, które nie mają na Linuxie pełnowartościowych odpowiedników, jak np. IrfanView, inne narzędzia graficzne, językowe itp. Nie jest natomiast prawdą, że sterowniki "instalują sie same". Trzeba się nakombinować (bardziej niż w Linuxie) aby wszystko działało stabilnie i wydajnie. W Linuxie istnieją mechanizmy znacznie ułatwiające pracę, szczególnie IT, a wirtualizacja powala używać (mniej komfortowo) programów z innych systemów.
Otóż to, wine o ile działa jest mniej komfortowy. Z tymi sterownikami mam na myśli, że domyślne sterowniki tak działają, że można o nich zapomnieć, przynajmniej u mnie tak było. Jak ktoś potrzebuje dobrej grafiki, to jeszcze potrzebuje własnościowej NVIDIA. Porównajmy to z Archem…
@lemat_87 Nigdy nie zadowalały mnie domyślne sterowniki w Windzie. Laptopy pokazywały pazur dopiero na dedykowanych sterownikach do poszczególnych elementów. Dla mnie, subiektywnie, Winda skończyła się na siódemce. Niedawno przesiadłem sie na stałe na Minta LMDE i wydajność na standardowych sterownikach jest znacznie wyższa niż na Windzie. Pracuję sporo zdalnie w konsoli, a oprogramowanie dla początkującego elektronika jest super: Kikad, Fritzing itp. a także stabilny soft do montażu wideo.
Pani Grażynka z księgowości nie potrzebuje maksymalnej wydajności. Za to potrzebuje intuicyjnego, bezawaryjnego, prostego interfejsu. To jest najważniejsze w cyfryzacji społeczeństwa. Co do KiCad, świetny program, używam go czasami, mogę z ręką na sercu polecić hobbystom, ale przemysł niestety pracuje na Altium Designer, nawet na studiach to miałem, więc jak chcemy współpracy z kimś z dużej firmy, to na 95 proc będzie chciał Altium a nie KiCad. Nie mówię że to dobrze, mówię jakie są realia.
@lemat_87 Jeśli pani Grażynka potrzebuje BEZAWARYJNEGO interfejsu, to niestety Windows odpada w przedbiegach. ;) Rozpędziłeś się. Myślę, że jedną z głównych przyczynn jest mentalność. Jeśli za coś muszę drogo zapłacić (albo to ukraść) to musi być lepsze niż "darmocha". Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. A nie tak dawno niemal wszyscy pracowali na kradzionych Windowsach. Te i inne mało merytoryczne powody mają kluczowe znaczenie, w mojej opinii.
No niestety, aplikacje na wine na linuksie częściej nie działają niż działają. Sam rdzeń linuksa jest niezawodny, dlatego stawia się na tym serwery. Natomiast reszta… U rodziców postawiłem Ubuntu, najnowsze, i nawet po aktualizacji się nie chce do końca wyłączyć po zamykaniu systemu. Na forach polecają czekać na aktualizację. Naprawdę, ale to zrazi każdego. Też byłem bezkrytycznym fanem linuksa. Używam wiele programów FOSS, i zawsze preferuję darmowe, jeśli oferują podobną funkcjonalność. Ale często nie oferują, bo zrobienie dobrego oprogramowania kosztuje masę czasu i pieniędzy. Co do zjawiska preferowania płatnych rzeczy nad darmowe, to wątpię. Trzeba by zrobić jakieś porządne badania socjologiczne, a nie opierać się na domysłach.
@lemat_87 Wine używam minimalnie. Raczej preferuję Virtualboxa itp. Większość (niemal wszystkie) z moich użytków to natywne programy Debiana. Gram głównie pod Windą. Uważam, że Winda i Linux są równorzędnymi systemami. Wybór determinowany jest posiadanym sprzętem (wsparcie systemowe, jak sterowniki) i indywidualnymi preferencjami (w tym dostępnością używanych programów, ideologią). Zaden z nich nie jest bezwzględnie lepszy lub gorszy. Ja wybrałem Linuxa ponieważ nie pasuje mi system jako usługa.
@lemat_87@didleth Temat dotyczy M$, jego produktów, jego ekosystemu. Jaki to ma związek z profesjonalnym oprogramowaniem inżynierskim ? Teza "bigbrother jest zły ale musimy z tym żyć bo w praktyce nie ma alternatywy" jest dla mnie kompletnie z dupy. Tam gdzie wszystko się zaczyna czyli w szkole, nie jest potrzebne ani specjalistyczne oprogramowanie, które działa tylko pod WIN ani żadne funkcje pakietów biurowych od M$ których nie byłoby w wolnym oprogramowaniu. Więc dlaczego mamy, z publicznych pieniędzy, preferować ten system i tę firmę w systemie oświaty ? Dlaczego ~set tysięcy laptopów, które za te publiczne pieniądze na jesieni trafią do dzieci będzie miało (na 99.99%) TEN system od TEJ firmy ? Mimo tego wszystkiego co napisane wyżej i co nie jest dla nikogo żadnym okryciem. Może dlatego, że jak się wywali miliardy na przyzwyczajenie młodych konsumentów do swoich produktów to jak dorosną, zwrócą ta inwestycję wielokrotnie kupując tylko to i odwracając głowę od wszystkich w/w problemów, które M$ trzyma zamiecione głęboko pod dywan ?
Więc niech każdy/każda, którzy twierdzą , że "nie da się" napisze co zrobiłzrobiła, żeby się dało. Czy użył/a FOSS, lub innych produktów które nie wzmacniają kapitalizmu inwigilacji tam gdzie to było możliwe? Czy wydał/a jakieś pieniądze na wsparcie wolnego oprogramowania ? Czy wrzucając kartkę wyborczą zapytał/a wcześniej tych na których oddał/a głos jakie prawo w zakresie wolnego oprogramowania i prywatności będą tworzyć ? Jaki ma stosunek do inicjatywy #PublicMoneyPublicCode ( soc.citizen4.eu/display/94d439… ) ?
OK, tylko że ja mam do zrobienia robotę, na programie który chodzi tylko na windzie. Mam się z niej zwolnić, bo fakt że nie użyje windowsa spowoduje że nagle wszyscy pokochają Linux i FOSS? Moja instytucja i tak go już kupiła. Tu potrzeba odgórnej inicjatywy, jednostka ma taki sam wpływ jak mrowka na powódź.
@lemat_87 "Odgórna inicjatywa" mówisz ? Czyli czyja ? Może najlepiej iść i się pomodlić o zmianę bo dla wielu to jest najbardziej "odgórna inicjatywa" na jaką można liczyć. Może powtórzę to co napisałem wyżej (tu w skrócie) : jeśli uważasz, że jakaś zmiana jest potrzebna to co TY SAM/A zrobiłeś/łaś w tej sprawie lub zamierzasz zrobić ? A wyżej wymieniłem co można/należy zrobić.
Np. przejście administracji państwowej i samorządowej, szkół itp. na FOSS, wprowadzenie otwartych standardów itp. Czyli inicjatywa panstwowa. Nie zrobiłem nic poza używaniem FOSS i zgłaszaniu problemów na GitHub. Bo jednostka nie jest w stanie wystarczająco wiele zmienić. Gdyby było inaczej, to Linux nie miałby jakiś 2-3 proc. rynku w komputerach desktop.
Windows albo nie ma porządnego zamiennika. Jeśli libreoffice można jakoś przełknąć, ustępuje Office ale wiele jest niedoróbek, to spróbujcie zastąpić AutoCAD librecadem. Przykładów są setki. Do tego łatwość obsługi: dlaczego mam marnować czas na konfigurację Linuxa, kiedy Windows po prostu sam instaluje sterowniki. Wiem, że jak się wyłączy opcje prywatności to te korpo dalej śledzą, ale szkoda mi życia na szukanie po necie jak uruchomić jakaś podstawową funkcjonalność lub naprawić usterkę we FOSS. Używałem różnych linuxów i FOSS ponad 10 lat i niestety nie mogę powiedzieć, że są tak dopracowane jak własnościowe oprogramowanie z korpo, pomimo że najchętniej bym je podpalił.
mylisz skutek z przyczyną. To trochę jak z religią i etyką w szkole - nic dziwnego, że Polacy głosują na partie kościelne, że chrzczą dzieci, że uważają kobietę za rodzaj podczłowieka, jeśli tłucze im się to do głów 2 razy w tygodniu przez 12 lat. Z Microsoftem czy innymi BigTechami jest podobnie, a nawet gorzej - dominują w szkołach, ludzie się do nich przyzwyczaili i upłynie rzeka czasu, zanim np. do pedofilii na fb (nie narusza ich standardów) ludzie zaczną podchodzić podobnie, jak do tekstów o “dzieci lgną do księży” w kościele. To, że obecnie rośnie świadomość w sprawie chociażby nieposyłania dziecka na relę to rezultat lat pracy, a i tak jeszcze długa droga przed nami. Jeśli chodzi o dominację big-techów - nie jesteśmy nawet na początku, fani MS czy FB zachowują się nieraz, jak rasowe mohery z kółka różańcowego nasyłane przez pewnego ojca z Torunia. I rozumiem Twoje problemy, bo sama mam podobne, nieraz (wedle jednych z wygodnictwa, wedle innych z bezsilności) wybieram rozwiązania oferowane przez “tych złych”. Ale samo nic się nie zrobi, a jeśli już uda się doprowadzić do sytuacji, w której dla młodzież chińska czy amerykańska korporacja nie będzie bogiem - to połowa sukcesu za nami. Bo ta młodzież pójdzie do pracy czy na studia i tam może opracować własne rozwiązania i wepchnąć je na rynek. Tylko garstka wolontariuszy/ek to za mało. Wiem, że anarchist(k)om się to nie spodoba - ale tutaj potrzebne są regulacje na poziomie unijnym, które wchodzą, tylko żeby jeszcze administracja poszczególnych krajów nie miała ich w dupie… Chyba poseł Gramatyka pisał na mastodonie o poprawce, by MObywatel był otwartoźródłowy, bo coś finansowane przez obywateli powinno być otwarte - i super, tylko że jakiś czas później pan Cieszyński mówił już o łączeniu mObywatela z Microsoftem…I dochodzi do tego fakt, że kwestie związane z cyfryzacją czy prywatnością to w Polsce nisza. Mało kto, także w polityce, się tym zajmuje. A paradoksalnie, gdyby nie afera z pegasusem, byłoby jeszcze gorzej
Ze wszystkim się zgadzam. Zauważyłaś ważna rzecz: że w walce z korporacjami konieczne są regulacje, a nie to czy jednostka wybierze Ubuntu zamiast windy. Niektórzy po prostu muszą skończyć swoją robotę, a FOSS nie oferuje tu tak dobrych narzędzi, przez co tylko marnuje się czas. Potrzebne są rozwiązania systemowe i społeczne, a nie liczenie że wybranie programu a zamiast b coś zmieni na lepsze.
indywidualne wybory też są jak najbardziej istotne - wnoszą temat w dyskurs społeczny, a z psychologicznego punktu widzenia dają jednostce poczucie, że “nie jest sama”. To wbrew pozorom, w dowolnej dziedzinie, zajebiście dużo. Myślę, że jakbyś zbadał historię ludzi walczących systemowo z BigTechami, to w wielu przypadkach na jakimś etapie prędzej czy później pojawiła by się inspiracja w postaci “ktoś pokazał, że się da”. Natomiast wybór jednostki to jedno, a rozwiązania społeczne czy systemowe to drugie. I żeby mieć więcej tego pierwszego, potrzebujemy więcej tego drugiego.
Kiedy nie zamówię burgera, to przynajmniej wiem, że jakaś kura nie zginie. Ale to, że nie zainstaluję własnościowego softu, które i tak już kupiła moja instytucja, chyba nie zrobi różnicy. Tym bardziej że nie mam zamiennika we FOSS. Kiedy jest i jest dobry, to pewnie że go wybieram.
z tą kurą w żywieniu zbiorowym to też nie do końca, bo masę jedzenia się wyrzuca. Natomiast co do FOSS - to już kwestia dobrych nawyków. Co innego używać zamkniętego oprogramowania specjalistycznego, bo po prostu obiektywnie w danej dziedzinie jest dużo lepsze od wolnego, a co innego używać np. Worda do pisania bo “wszyscy używają”. Ja osobiście mam problem z przeglądarką Duck Duck - jest tak słaba, że wolę google. Ale też mam w planach przetestować inne alternatywy, tylko czasu ciągle brak…
Coś, co mnie wyjątkowo boli: to nieraz studentom oferuje się darmową wersję oprogramowania dostępnego na windows, nawet, jeśli jest ono dostępne na linuxa (czy nawet pierwotnie było pomyślane na linuxa głównie). I jak student chce mieć na linuxa, to musi sobie kupić, jak ma windowsa - dostanie od uczelni dostęp gratis. Albo wymóg używania Worda na przedmiocie polegającym de facto na przepisywaniu tekstów i zrobienie przepisów, oc z odpowiednim formatem, zamkniętym fontem itp. Po co?
Ja też szybko skończyłem przygodę z DuckDuckGo. Na uczelniach używa się Worda, no i tekst który wygląda fajnie w libreoffice, po otwarciu w Wordzie czy PowerPoint wygląda źle (np. listy, wypunktowania). Pewna niekompatybilność czcionek. Np. zrobiłem prezentacje w czcionce Cantarel, po eksporcie do PDF tekst zniknął. Niby małe szczegóły, ale wkurwiają kiedy się ma dużo pracy i nie można zawieść. Chyba Niemcy w urzędach przeszli na Linux i libreoffice, potem się z tego wycofali i wrócili do windy, teraz chyba znowu chcą przejąć do Linuxa. Gdyby całe uczelnie i administracja przeszła, to prędzej czy później te standardy by się rozeszły i używane byłyby otwarte standardy. Przykład idzie z góry, można powiedzieć. Ale na razie jest to co najmniej uciążliwe.
@lemat_87@didleth jestem chyba jedną z niewielu osób, dla której zarówno LibreOffice jest wygodniejszy od MS Office (ale to wynika ze stylu dokumentacji, jaki wykorzystuję), jak i LibreCAD jest wygodniejszy od AutoCAD (ale ciężko o gorszy soft od AutoCAD w mojej opinii).
Operowanie na tabelkach, wklejanie arkuszy do
Worda przysparza mi wiele problemów, cały czas coś się rozjeżdża - zmiany szerokości/widoczności kolumn zagnieżdżonych arkuszy są zależne od fazy księżyca. Writer pod tym względem jest do bólu przewidywalny. Jedyne wady całego LO to fakt, że w trybie zakładek nie wszystkie opcje są na wierzchu i kiepsko się skalują, gdy operuje się w trybie na 1/2 ekranu. Brakuje mi również tych ładnych animacji wskaźnika tekstu, albo przechodzenia między komórkami w Excelu, bo dodaje to takiego "flow".
Osobiście nie rozumiem fenomenu AutoCAD, nieważne ile miałem podejść, tak zawsze kończyło się tym, że odpalałem właśnie LibreCAD. Rysowanie myszką jest dla mnie bardzo niewygodne, zajmuje dużo czasu. Zdecydowanie szybciej i łatwiej wklepuje mi się działanie matematyczne lub po prostu koordynaty kolejnego punktu (względne lub bezwzględne). W AutoCAD, z tego co pamiętam, dało się tylko podać kąt kolejnej linii oraz długość tej linii i nie przyjmował żadnych dzialań, nie było mowy o koordynatach bezwzględnych. Na Windows miałem jednak taki problem z LCAD, że co pewien czas go crashowało i autosave trzeba było odzyskiwać z %appdata%.
Teraz jednak nie używam ani AutoCAD, ani LibreCAD, a Solidworksa, który jest moim zdaniem faktycznie niezastąpiony. Miałem podejście do FreeCAD i jak do jakiś pierdółek do wydruku na drukarce 3D się jako tako nadaje, tak do czegoś poważnego nie. Brakuje mu przede wszystkim opcji inteligentny wymiar, bardziej złożonych wiązań i przejrzystego interfejsu.
#freecad obsługuje #dwg w dwie strony. Ale znowu - dlaczego w ogóle mamy mierzyć przydatność jakiegoś programu foss na podstawie obsługi zamkniętego własnościowego formatu, który jakies korpo stworzyło dokładnie w tym celu, żeby się pozbyć konkurencji?
Myślę że problem nie leży w smartphone, tylko w aplikacjach które chcą pochłaniać czas wszystkich i ich uwagę, telefon mi służy do wiedzy, książek, podcastów, nawet i gier a FB czy inne instagramy usunięte, zastąpiłem je fediverse i jakoś nie odczuwam żeby tak źle działało to na mnie jak np robił to Twitter
W skrócie dla osób technicznych: Serwer DHCP pozwala przekierować cały ruch z VPN-a na sieć lokalną. Wymaga to dostępu do sieci na krórej jest ofiara i serwera DHCP.
Czytając artykuł przyszły mi do głowy proste rozwiązania:
używać VPN-a na maszynie wirtualnej (nie jestem zupełnie pewien czy to działa i czy na wszystkich hyperwizorach).
Podobnego rodzaju ulgę odczułem, jak wyłączyłem wszystkie powiadomienia oprócz zwykłego telefonowania do mnie. Nagle nastała cisza i przyjemne „odłączenie“ się od natychmiastowych odpowiedzi.
TikTok buntuje użytkowników z USA przeciwko Kongresowi, w którym być może za chwilę uchwalony zostanie zakaz chińskiej platformy na poziomie federalnym. Robi to za pomocą powiadomień push w telefonach. Czy to krok za daleko?
To jest neutralna wypowiedź polskiego dziennikarza z polski, z której punktu widzenia ta przepychanka jest po prostu ciekawostką, czy dosłowne tłumaczenie jakiegoś sponsorowanego artykułu stojącego mocno po jednej ze stron w USA?
Bo w każdym normalnym kontekście zakazywanie mediów (nawet takich gównianych), bo są nie po drodze z interesami rządu wydaje mi się by wzbudzało odwrotne emocje.
“w każdym normalnym kontekście” zakazywanie dowolnego produktu stanowi skomplikowany i złożony problem, a poczynania Tik Toka czy to w USA, czy w Polsce są znaną praktyką. Fediwersum to nie tik tok, do wywołania inby potrzebujesz czegoś więcej, niż rzucenie obraźliwego komentarza. Żegnam :-)
Jasne, problem jest taki, że poczynania mety czy alphabetu też są znaną praktyką, ba, wywróciły skutecznie już co najmniej jedne wybory w USA. Stąd wydaje mi się oczywiste, że nie chodzi o żadne “wolne”/“propagandowe”, “dobre”/“złe” - tylko po prostu o “nasze”/“cudze”. Z punktu widzenia Polski wszystkie są równie cudze, więc mnie dalej dziwi entuzjazm dziennikarza.
A jak w ogóle ktokolwiek odpowiedział, to to już jest szmerowy odpowiednik inby na 300 komentarzy xd
@didleth@dj1936 Dziennikarki z Polski, jeśli już 🤦
A jeśli chodzi o meritum, to nie kochamy TikToka, ale blokowanie czegokolwiek od zawsze budzi w nas mieszane uczucia. Rok temu w Polsce też była o tym mowa: https://panoptykon.org/czy-zakazac-tiktoka
@dj1936 bo dyskusja na pewnym poziomie absurdu nie ma sensu (to jest zwykły atak na dziennikarkę, a nie merytoryka), a ban po pierwsze utrudnia danej osobie wykorzystywanie treści, które wrzucam, do pisania takich komentarzy, po drugie - oszczędza mi czas. Nie trzeba rozmawiać z każdym, kto nas zaczepia na ulicy, tak samo jak nie trzeba wdawać się w dyskusję z każdym, kto nam coś napisze w internecie
Treści, które wrzucasz, czyta wiele osób. Część z nich komentuje. Większa część nie komentuje, a czyta komentarze. To wywołuje ruch na stronie + czasami można porozmawiać z kimś, kto ma inne poglądy. Co do wrzucanych treści - przecież wrzucająca nie ma obowiązku ani zgadzać się z tym, co wrzuca, ani odpowiadać na wszystkie (ani na jakiekolwiek) komentarze, ani nawet czytać artykułu, który wrzuciła.
“a ban po pierwsze utrudnia danej osobie wykorzystywanie treści, które wrzucam, do pisania takich komentarzy, po drugie - oszczędza mi czas.” - masz rację, ale gdy Ty zyskujesz, inne osoby, lubiące dyskutować, tracą. Co nie znaczy, że tak być nie może. Może tak być - to Ty decydujesz.
“Nie trzeba rozmawiać z każdym, kto nas zaczepia na ulicy, tak samo jak nie trzeba wdawać się w dyskusję z każdym, kto nam coś napisze w internecie” - jasne, że nie! Nikt nie zmuszał Cię do odpisywania komukolwiek.
Publikacja wywołuje komentarze, które - słuszna uwaga - są czytane przez wiele osób. Tym bardziej więc nie widzę powodu, by jakaś wrzucona przeze mnie treść była pożywką dla takich komentarzy, jak ten wspomniany. I uprzedzając pytanie: za analogiczny komentarz pod tekstem Michała Ryśka Woźniaka też byłby ban. Kwestia szacunku do pracy osób eksperckich. Jak będę miała ochotę na "dyskusję" na poziomie piaskownicy to pójdę na jakiś plac zabaw. Nie widzę żadnego powodu, /1
Nie uważam, by inne osoby lubiące "dyskusje" traciły - a jeśli one tak uważają, to już nie mój problem, nie jestem algorytmem big techów, by ludziom gównoburze ułatwiać ;) Zauważ, że na merytoryczne komentarze odpowiedziałam.
Minus bana na szmerze - nie widzę też reszty wypowiedzi w wątku i muszę odpowiadać z poziomu mastodona ;)
Rozumiem, że lepiej dla dyskusji jest blokować dyskutantów, zamiast powymieniać się na argumenty? Powiem szczerze, że nie spodziewałem się takich zachowań na Szmerze.
Zamiast blokować dyskusję poprzez blokadę osób, z którymi się nie zgadzamy, proponuję wyłączyć sobie powiadomienia w telefonie i rzadziej odwiedzać triggerujące miejsce w Internecie.
A jeśli uważamy, że ktoś jest trolem, to są do tego narzędzia - zgłoszenie do moderacji.
pudło - kiedyś wprawdzie pytałam o apkę do szmeru, ale nigdy jej nie ogarnęłam, nie mówiąc już o jakichś powiadomieniach z niej na telefon. Obawiam się, że mimo bycia kobietą i Polką mogę blokować, kogo chcę, regulamin szmeru tego nie zabrania, więc daruj sobie proszę ten mansplaning.
A co ma bycie kobietą, czy Polką, czy w ogóle kimkolwiek do tematu i po co używasz jakiegoś dziwnego terminu totalnie nie mającego tutaj zastosowania?
Ja też nie używam apki, wolę zwyczajną stronę internetową. Ja nie piszę, że nie możesz blokować. Ja tylko podaję przepis na zdrową rozmowę, bez blokowania kogoś, bo ma inne zdanie. Ciężko się tak prowadzi rozmowę, jak ludzie blokują się nawzajem ze względu na inne zdanie obu stron.
“nie spodziewałem się takich zachowań na Szmerze.” trochę ikse. Na Szmerze są setki osób i oby było coraz więcej. To są setki charakterów. Każdy wyjątkowy.
używam i szmeru, i mastodona od 2 lat. I z tej perspektywy: mastodon na początku był mówieniem do ściany, potem sprawiał trochę wrażenie "męskiego świata" - ale z czasem poszło to w dobrym kierunku. Na szmerze - na początku czułam się dobrze, ale im częściej coś wrzucałam, tym częściej były dziwne akcje w komentarzach, łącznie z victimblamingiem ofiary molestowania pod którymś tekstem. Teraz zablokowałam osobę, która chciała wywołać inbę - i mam inbę o bana tej osoby. /1
Wydaje mi się, że im więcej osób będzie korzystało z medium, z którego Ty korzystasz, tym większe prawdopodobieństwo, że będziesz się czuć coraz mniej dobrze.
Idąc tym tropem, Facebooka również powinni zakazać. W końcu to dzięki Facebookowi D. Trump wygrał swoją kadencję. Nie mówię nawet o Brexicie, ale sprawa zakazu Tiktoka akurat dotyczy USA.
Facebook to też problem, ale symetryzm nie jest rozwiązaniem. Analogicznie jak krytykując Putina nie wyskakuje się z "ale Kaczyński też jest zły...". Są źli i dużo gorsi, są firmy rodzime i takie działające na rzecz wrogich państw.
TikTok znany z nękania mediów nie musi wysyłać swoich ludzi do fedi - ma tu swoich obrońców za darmo. Niby nie USA, a mechanizmy też najwyraźniej działają, mimo braku algorytmów. I to jest przerażające
To nie jest symetryzm. Facebook (a raczej w ogóle Meta) manipuluje społeczeństwem USA i są na to dowody.
Mogę sparafrazować:
TikTok Facebook znany z nękania mediów nie musi wysyłać swoich ludzi do fedi - ma tu swoich obrońców za darmo. Niby nie USA, a mechanizmy też najwyraźniej działają, mimo braku algorytmów. I to jest przerażające
O ile mi wiadomo Meta nie oferuje lepszej, bardziej rozwijającej i edukacyjnej wersji dla Amerykanów oraz oddzielnej, bardziej ogłupiającej dla Chińczyków. Nie wiem, z iloma organizacjami, dziennikarkami i dziennikarzami na ten temat rozmawiałeś - ale nie słyszałam, by jakikolwiek narzekał, że przedstawiciele Mety są bardziej natarczywi od tych z TikToka. Długie posty na fb oddziałują na mózg zdecydowanie inaczej, niż przeskakujące krótkie filmiki na TikToku. /1
Czy USA z większością republikanów w kongresie i Trumpem jako prezydentem, będzie sojusznikiem Polski?
Czy USA z większością republikanów w kongresie i Trumpem jako prezydentem, będzie chciało wykorzystać precedens zbanowania Tiktoka po to, żeby zbanować media przeciwrepublikańskie? Na przykład, nie wiem, CNN, Facebooka, Instagrama. Nie wiem, ale się domyślam.
Czy Kaczyński razem z PiS i Solidarną Polską, chcąc zablokować wrogie media, pt. TVN to było coś dobrego?
Czy RP z większością nacjonalistów i mocnej prawicy w Sejmie będzie chciało zablokować wrogie media pt. Facebook, Instragram, Youtube?
Czy Facebook, Twitter i inni, dzięki którym Wielka Brytania wyszła z UE jest ok? Czy powinniśmy w tym kontekście nie zacząć traktować USA jako wroga UE? Wszak te dwa mają rodowód z USA.
Jak USA zbanują TIkToka (a tak naprawdę to sobie kupią, bo dokładnie o tym jest mowa w tworzonym prawie, o czym komentatorzy nie wspominają), to to stworzy precedens, który w przyszłości bez problemu może być użyty przez jakiś antyludzki rząd USA.
i to jest dyskusja (a raczej "są dyskusje", na kilka tematów), którą moglibyśmy kontynuować, ale zamiast tego zmarnowaliśmy czas na inbę o zbanowanie kogoś, kto chciał wywołać inbę. Teraz rozumiesz, w czym problem?
nie, nie aż tak. Tzn. jak obejrzysz pojedynczy filmik czy przeczytasz pojedynczy tekst to nic się nie stanie, ale już abstrahując od uzależnień - to oglądanie tych szortów jeden po drugim wpływa na zdolności poznawcze, możliwości skupienia uwagi itp. Pomijając politykę (nie lubię USA, ale to jednak część Zachodu z elementami demokracji, więc wybór strony w sporze USA vs Rosja/Chiny jest dla mnie oczywisty) - to ta forma jest bardziej szkodliwa dla mózgu, niż czytanie tekstów @lysy
@didleth: legitymizacja złych działań FB tylko dlatego, ze można czytać na nim długie teksty? Sounds good! Jeżeli TikTok by wprowadził większy limit opisów filmów, lub wprowadził tekstowe posty w podobnej formie co reszta ich zawartości, to nagle znaczy to, że TikTok "jest dobry i przynosi wartość merytoryczną"? Przypomnę, że w historii bycia na fediwersum kilka razy robiłem przerwę od niego, a w teorii fediwersum nie jest aż tak uzależniającym medium jak FB/IG/TikTok.
@didleth: ty tak na poważnie, czy trollujesz? FB/IG/TikTok przytłaczają algorytmami. Z kolei na fediwersum pełno jest patoaktywistów, którzy krzyczą i gówno zrobią. Przykład? Globalne ocieplenie. Można zrobić tyle żeby mu przeciwdziałać; aż ciężko mi zliczyć wszelkie możliwości. Tymczasem nie widziałem ŻADNEJ, podkreślam, ŻADNEJ choćby petycji, propozycji pikiety, albo nawet pierdolonej inicjatywy odłączenia niepotrzebnych urządzeń z kontaktów, tylko przyklaskiwanie w komentarzach i walenie wiadra do wpisu OPa. Jak pomyślę, że to jest szeroko podbijane, to nie starczyłoby mi bigosu na uspokojenie.
Co proponujesz w kwestii globalnego ocieplenia? Jeśli zorganizujesz jakąś pikietę, petycję, czy zapoczątkujesz jakąś inicjatywę, to coś zobaczysz, a wiele osób (w tym pewnie ja) Ci pomogą.
@dj1936: wystarczy na przykład odłączać niepotrzebne sprzęty z prądu, wyłączać światło, zachęcać do korzystania ze zbiorkomu... ja akurat ze stolicy wiec petycji co prawda nie musze robić o organizację zbiorkomu, ale mieszkańcy mniejszych miast/wsi owszem mogą sie zorganizować. Wystarczy chęć działania. Tak samo jak uratowalismy Texas Observer kilka(naście?) miesięcy temu, to inne rzeczy można zrobić.
Nie zgadzam się z Tobą. Jak ja będę jeździł zbiorkomem (16 milionów euro Polsce nie może nawet gdyby chcialo), wyłączal monitor na noc i gasił światło na kotytarzu, a w tym samym czasie zwierzęta będą na masowa skalę hodowane i zjadane, przemysł będzie celowo produkował jednorazowki, a banki, sklepy i inne swoimi neonami reklamowy mi swiecic będą 24h na dobę (albo chociaż 1 z tych 3 rzeczy), to moim zdaniem “nie wystarczy”.
Uwazam, że zrzucanie winy i obarczenie konsekwencjami za katastrofę klimatyczną najbiedniejszych to wygodne narzędzie dla najbogatszych, ale realnie w temacie zmieni niewiele.
> Uwazam, że zrzucanie winy i obarczenie konsekwencjami za katastrofę klimatyczną najbiedniejszych to wygodne narzędzie dla najbogatszych, ale realnie w temacie zmieni niewiele.
@dj1936: myślę, że masz tutaj rację. W poprzednim komentarzu chciałem po prostu podkreślić gołosłowność ludzi. Widzimy problem? Dobrze, że istnieje o nim świadomość. Tylko co z tym możemy wszyscy zrobić oprócz samego krzyczenia w internecie? Nie sądzę, żeby to było odpowiednie antidotum.
@slavistapl@lysy co do odłączania urządzeń, to swego czasu ktoś w fedi zapostował link do https://zielonegodziny.pl/ od tej pory korzystam i staram się nastawiać urządzenia w godzinach szczytu
co do organizacji działań/inicjatyw/spotkań w realu, to rzeczywiście mogłoby być lepiej, póki co w tematyce klimatu przoduje @8petros
@lysy
Ej, ale tu nikt chyba nie broni facebooka. Po prostu ta sprawa jest o tym jak US próbuje pstryknąć w nos tiktoka.
Jeśli za miesiąc powiedzą, że chcą robić porządek z meta i resztą choćby na wzór tego co dzieje się w UE raczej nikt nie będzie miał nic przeciw. Jak dla mnie świat może spokojnie uwalić wszytskie te jak im VLOPy, i nie rob mi jeśli to się będzie działo niesprawiedliwie sztuka po sztuce. Kolejność też jest mi obojętna. ;-)
A co, jeśli nie powiedzą? Czemu nie zrobią tego od razu, skoro, jak widać, są możliwości? Skoro tak łatwo Tiktoka zbanować, to czemu nie będą mogli tego zrobić z czymkolwiek innym, tak samo wybiórczo? Zmieni się władza i będą zachcianki do zbanowania mediów przekazujących treści o miejscach wykonujących aborcję. A może przy okazji zbanują różne media, które przeciwdziałają stworzeniu dyktatury w USA. Na przykład.
@lysy
Jak nie powiedzą to nie powiedzą.
Odwracając Twój zarzut dlaczego bronisz tiktoka? Dlaczego można mu coś zrobić tylko jeśli zrobi się wszystkim innym?
Ja jeśli coś chciałbym tu krzyczeć to raczej w stylu. Hej UE pozwolicie, żeby to jankesi pierwsi się tego pozbyli? ;-)
Bronię tiktoka, ponieważ ten ban (a w zasadzie wymuszona sprzedaż) każda inna władza może wykorzystać jako precedens do banowania tego, na czym nam zależy, bo jest antyamerykańskie. Globalne ocieplenie antyamerykańskie? Ban wszystkim, którzy o tym mówią. Antykoncepcja antyamerykańska? Ban! Bo tamci mogli zbanować, a my nie możemy???
Tutaj jest ewidentny biznes i hajs, zobacz gdzie są serwery tiktoka w USA i kim jest właściciel tej firmy dla tych i poprzednich rządzących w USA. Tu nie chodzi o psucie społeczeństwa, gdyby o to chodziło o to już dawno by skopiowali do swojego prawodastwa unioeuropejskie GDPR a może nawet i rozszerzyli.
@harcesz nawet zadałem sobie trud przeczytania tego artykułu z TVN24, bo na artykuł GW nie chce mi się tracić czasu po artykule 3 strony. Ale pierdolnik.... Muszę od szczekać moje słowa wczorajsze na lekcjach... I powiedzieć jak to można łatwo wpaść w pułapkę fake news.
gwoli ścisłości - to akurat wyborczej nigdy do końca nie można było ufać, ale ostatnimi czasy jedynie coraz bardziej się pogrążają (szczucie na młodych, kobiety, osoby neuroróżnorodne, ostatnio zwolnienie działu korekty). A jakby ktokolwiek tam miał choćby blade pojęcie o technologii, to byliby w stanie przez te lata sobie kodowanie znaków na stronach naprawić...
Choć nie wiem, czy nie jest wstrzymane zapraszanie niech użytkowników - może riseup stał się zbyt popularny i maja problem z serwerami? Zna ktoś temat?
cyberbezpieczenstwo
Aktywne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.