Tak, ale gorzej, że gdy tłumaczysz jak równiacha jakieś postępowe koncepty wspólnocie, to możesz się spotkać z także niezrozumieniem, jak gdy odgrodzisz się np. językiem do bańki. Mosty próbują budować np. konferencje TED, TEDx.
Czytam artykuł jako krytykę przeintelektualizowanego, właśnie elitarystycznego języka. Tradycyjnie Strona Społeczna czuła nieufność wobec takich postaw, dopatrując się np. awangardyzmu czy obrony przywilejów (niżej podpisany – niekoniecznie; precyzyjne słownictwo jest O.K.). Z problemami ze zrozumieniem spotkano się np. w przypadku pochwały elektrowni fuzji jądrowej, badań czy eksploracji kosmosu (megainwestycje, tzw. Big Science, z detektorami fal grawitacyjnych na czele) jako bodźców rozwojowych gatunku i cywilizacji.
Kontekst historyczny jest taki, iż oryginalnie grupy dyskusyjne były obsługiwane przez protokół NNTP ( www.rfc-editor.org/rfc/rfc3977 ) – z których najbardziej znanym i uniwersalnym wdrożeniem był/jest Usenet ( en.wikipedia.org/wiki/Usenet ) – rozsądny, zdecentralizowany protokół, także z edycją (supersede) i wycofywaniem (cancel) postów. Wymaga dedykowanego klienta, np. slrn lub Pan. Listy mailingowe były natomiast rozsyłane e-mailem. Google stworzyło interfejs webowy do Usenetu oraz własnych grup a`la forum http://en.wikipedia.org/wiki/Google_Wavel zwało się “grupy [dyskusyjne]”. Oba podejścia nie są bardzo efektywne zasobowo, gdyż typowo klienty cytują cały post/mail na który się odpowiada, choćbyśmy odnosiłx się do jednej linijki tekstu. Z m.in. tego powodu Google zaczęło pracować nad “reinvent the wheel” – protokołem/ekosystemem Google Wave, uogólnieniem ponad listami/grupami/forami i chatami ( en.wikipedia.org/wiki/Google_Wave ).
Tutaj rys historyczny Usenetu (i też Internetu w Bolandzie) – dla Wolnościowcx gorzkie, gdyż pokazuje, iż nie można po prostu udostępnić szerokiej społeczności jakiegoś forum: pixelpost.pl/wzlot-i-upadek-usenetu-oraz-historia… .
To ma szerszy kontekst, którego – wyznam szczerze – nie rozumiem: france24.com/…/20240130-a-third-of-french-bottled…– w UE, jeśli już kupujemy wodę mineralną w butelce (ja tego nie czynię), wówczas ta nie może być profilaktycznie zdezynfekowana. Paradoksalnie, przy obronie prawa konsumentów (do wody w stanie naturalnym), “podparto” także homeopatię (molekuły po zneutralizowanych drobnoustrojach) i tzw. pamięć wody, a stąd już perspektywa do prawnego usankcjonowania tzw. wody żywej czy święconej. Kłopot polega na tym, że to tzw. fringe science, której “pseudonaukowość” jest do dziś podważana; kontrowersja naukowa.
Haha, uszanowanie dla wiedzy Kolegi i dziękuję także za przypomnienie własności. :-)
Tak, dokładnie – to nieco mało subtelnie zamaskowane wezwanie do wnoszenia nauk ścisłych i technicznych dla porzucania autorytaryzmów; skromne osobiste credo merytorycznego i intelektualnie ugruntowanego aktywizmu, skąd podpartej naukowo partycypacji społecznej, a stąd konstruktywnych ideałów. (Także, wyjaśniając genezę, dojmująco brakuje np. niżej podpisanemu explicite Wolnościowej Academii w Europie Środkowej po zniszczeniu zaufania do tej nominalnie uniwersalnej; …gov.pl/…/wejscie-policji-na-teren-politechniki-w… , …eska.pl/policja-przeprasza-politechnike-warszaws… ; chyba wierzę w “Collegium Intermarium lub Akademię Kultury Społecznej i Medialnej à rebours” – Wolnościowe, krystalicznie szlachetne).
Tak, to właśnie Szmer i personalnie Kolega przypomniał o nich: szmer.info/post/1275670– mogą się okazać (w zmiennych proporcjach) propagandowo-partyjną wydmuszką, wiadomą ekspozyturą, pralnią pieniędzy lub syfonem środków. Choć osobiście wolałbym po prostu (może naiwnie) wierzyć, iż są to konfratrzy akademicy o odmiennym (nomen omen, ortogonalnie) profilu światopoglądowym (znam politechnikę, gdzie profesurze zdarzało się modlić na salach wykładowych, a religijnym [katolickim] grupom udostępniano infrastrukturę; także niejedna korporacja akademicka ma profil konserwatywny). Różnica między nimi (CInt i AKSiM) a prywatnymi szkołami wyższymi jest taka, iż te pierwsze deklarują oparcie na wartościach – nie są for-profit. To zarówno walor, jak i podatność. Naturalnie, taka polaryzacja i “depluralizacja”, że czuje się konieczność powielać instytucje per bańka mentalna, to nie jest niczyja wygrana (“segregacjonizm, apartheid light”). Lecz to właśnie m.in. technologie informacyjno-komunikacyjne rzecz umożliwiły, ktoś/coś wykorzystało i jesteśmy tu, gdzie jesteśmy.
Absurdalny atak polegał na proszeniu ChatGPT o powtarzanie słowa w nieskończoność - dość szybko, po słownie np. “wiersz” albo “książka” pojawiały się treści na bazie których działa ChatGPT, ujawniając, że w całości znajdują się one w jego pamięci.
Kontestuję określenie “treść kradziona”, a już szczególnie w odniesieniu do Wikipedii z CC. Co leży w Internecie/World Wide Webie do replikacji – to się stało publiczne, nie można tego ukraść. Również podejścia typu Prawo do bycia zapomnianym w UE nie spowodują, że osoba zniknie z już zaindeksowanych danych. Skoro autorami pracy są ludzie z Carnegie Mellon, to tak się składa, że od lat Sieć czesze (dając nb. wkład też do AI/ML-LLM) budując tzw. ontologię CMU NELL: rtw.ml.cmu.edu/rtw/ .
This paper should serve as yet another reminder that the world’s most important and most valuable AI company has been built on the backs of the collective work of humanity, often without permission, and without compensation to those who created it.
– to przyczynek do rozważań o alternatywnych modelach socjoekonomicznych, w tym “renty od postępu naukowo-technologicznego” typu UBI. Właśnie OpenAI ma w tym swój wkład, bo przecież także widzą tę trajektorię doskonale: cnbc.com/…/openai-ceo-sam-altman-says-ai-could-pa… .
Fajne! Props! Co prawda niektóre pytania – brak zgodności (np. jestem za likwidacją wykluczenia transportowego, ale nie przeciwko CPK – tak bywa, że zadane pokolenia budują swoją Gdynię albo Nową Hutę; to się da zrobić w sposób zrównoważony, byleby imperialiści/ekspansjoniści/militaryści tam Hmejmim czy innej Diego Garcia nie rzeźbili).
Z góry mówię, że żaden ze mnie statystyk, więc mogą znaleźć się błędy w mojej metodologii. Robiłem to raczej jako ciekawostkę i nie należy tego traktować jako faktyczne badanie, lol....
Oczywiście, to jedynie “pożywka dla umysłu” (ktośx mógłxby argumentować, iż przepływy +/-dziesiątki pproc. per lokalizacja są zastanawiające – z co najmniej socjo-/politologicznego punktu widzenia). Jeśli o niżej podpisanego chodzi, to jedynie czysto poznawczo – i tak nie biorę udziału w demokracji przedstawicielskiej, pewnych aktorów polityki mogę cenić bardziej czy mniej, natomiast świat wolę ulepszać innymi metodami – skąd neutralny stosunek do JOWów, zaś rockmanowi Kukizowi w wybieralnej polityce uszanowanie ze świadomością, że “robi robotę” gdzie indziej – stanowi kontrapunkt dla dulszczyzny/bigoterii. Istnieje wszakże aspekt, który nie daje spokoju: jeden z ponoć szczęśliwszych regionów w Bolandzie to… konserwatywne Podkarpacie. Wierzę w replikowanie pozytywnych wzorców – jak “pogodzić ogień z wodą” (konserwatyzm z wolnością). Z kolei “mała Szwajcaria” znajduje się na Kaszubach.
Jesteś pewna z tą bigoterią? Pamiętam tylko, jak w którymś wywiadzie mówił, że sam już nie pije (może “fakt prasowy”), ale nie myśli zakazywać innym (może wolno żywić nadzieję, iż roztacza tę tolerancję na związki inne niż etanol), natomiast za starych czasów Piersi miały taki kawałek: “Rowerek” – gorzki przytyk na mieszczańską degenerę. No i filmy “Poniedziałek”, a szczególnie “Wtorek” – też specyficzne satyry.
Generalnie Wrocław, który przez lata był jasnym miejscem aktywizmu w tym kraju, ma od dawna problem z chwaleniem się tymi działaniami. Nie po to, żeby wyłącznie pękać z dumy, ale żeby jeszcze bardziej inspirować inne osoby....
bez zachowania ciągłości pamięci ruchów społecznych, kolejne pokolenia próbują wyważać otwarte drzwi, zamiast uczyć się na sukcesach i błędach poprzedniczek
Chodziło o to, że na tej konkretnej wystawie nie ma za wiele mowy o taktykach, praktykach, czy nawet o postulatach – po prostu impresyjne migawki z akcji (Czarne Protesty łatwo rozpoznać). Może na wernisażu coś poszerzono albo nie zauważyłem, bo za małym drukiem. Jak “Mikrokosmos” nie przemawia głosem Krystyny Czubówny o biologii. Jeśli to pytanie do mnie, to nie oceniam. Wszystko skądś się bierze, lecz mało co jest dopracowane.
Polskie.AI pisze otwarcie, do czego tego używa – do roztaczania mniej lub bardziej subtelnego wpływu już nie tylko marketingowego, ale i światopoglądowego.
Liberalizm dążący do demontażu osłon społecznych/welfare state to odsłona darwinizmu, tak jak i faszyzm czy nazizm, które dodatkowo cechują się autorytaryzmem, co na wewnętrzny użytek niuansują korporacjonizmem i wspólnotowością. Każde z powyższych dopuszcza filantropię, czyli formę uznaniowej pomocy/redystrybucji/klientelizmu w wyniku akumulacji zasobów/kapitału. Wspólny mianownik: arbitralność.
Gdzieś tam istnieje punkt przegięcia – można “darwinizować” tak długo, aż ludzie nie staną się kanibalami (Hołodomor na Ukrainie, oblężenie Leningradu) albo zbrodniarzami (Tutsi i Hutu w Rwandzie), gdyż np. uwierzą, że klęska żywiołowa jest nieusuwalną siłą wyższą – albo też po drodze wybucha opór, gdyż każdy widzi, iż te realia wcale nieusuwalne, obiektywne nie są. To tym bardziej prawdopodobne, czym wyższą świadomość i zdolność racjonalnego myślenia populacja zachowała.
Przebiegi sesji RPG to dane treningowe m.in. dla generalizującej AI/ML-LLM, a stąd praktycznego, nieszablonowego rozwiązywania problemów (znajomi wydusili np. ze zjailbreakowanego ChatGPT-4 poradnik jak… odebrać nagły poród w dżungli). Tak, jak RTSy można było potraktować jako korpus treningowy dla taktyk i strategii polowych (por. AlphaStar). Na przecięciu MMORPGi jako potencjalny wkład m.in. do modeli/algo rojowych. W kolejce czeka zamodelowanie metody TRIZ.
Dawaj drugie szanse, wybaczaj, ułaskawiaj, przedawniaj, odkreślaj grubą kreską… TW: mrok – poczytajcie sobie historię Żabki et consortes i ich założyciela. Kontynuacja PRL–III RP jak w soczewce; istne Historia i Teraźniejszość × kwity w IPNie. Co jakiś czas mrugną okiem, więc w sumie szacun za transparentność:
polskieradio24.pl/…/1862937,czempinski-zietara-mi… (samego gen. Gromosława też później spotkały Przypały) – dzieci już nie są aż takie (gdy ostatnio się tym interesowałem, to synowie też szli się bawić giełdą czy tam innym HFT), ale póki papa działa, tak cuda w tym mieście nadal się wydarzają (co rzutuje na aktywizm i samą tkankę miejską). “Wiewiórki ćwierkają”, że najgrubsze teczki wciąż nieotwarte. Nie, żeby jego adwersarze rzeczywiści czy pozorni byli spoko – wszędzie bagno i zarządzanie chaosem.
wiedząc o planowanym ataku, Musk zdecydował się wyłączyć swoją sieć na obszarze wokół Krymu, przez co wypełnione materiałami wybuchowymi ukraińskie drony morskie straciły łączność i ostatecznie zostały wyrzucone na brzeg przez morze....
Props; zgadzam się. To jest złożony problem i jak w soczewce obrazujący dla wielu relacji społecznych: wieś to niestety nazbyt często dziedziczne, strukturalne dysfunkcje (czym bardziej postfeudalna albo popegeerowska – tym bardziej). Prowincja, z jaką ja się spotkałem, w swoim ogóle tak właśnie wygląda: obskurantyzm, dewocja, myślenie magiczne, kompleksy “leczone” roszczeniowością, negatywne efekty sieciowe (zawistni sąsiedzi obmawiający lub okradający się nawzajem w biały dzień, później razem pijący na dożynkach), mechanizmy obronne (typu: wyparcie, bagatelizowanie) plus kultura postfiguratywna aż do autodestrukcji (starsi jako bezwarunkowy autorytet, nawet kiedy już nie kontaktują z rzeczywistością – warunkują przeżycie i uzależniają, gdyż gospo przepiszą tylko blisko łoża śmierci za “lojalność”, kiedy rolnik stracił motywację do modernizacji). Pozytywnie można ocenić odruch solidarności w przypadkach katastrof naturalnych i tragedii życiowych oraz niepodatność na przeregulowanie świata, czyli także specyficzną odporność na manipulacje (lecz i nieraz szczery postęp). Tym niemniej relacji w mieście (bywają zróżnicowane) nie mitologizowałbym, też mają swój zestaw wad. ;c
Eating local only slightly reduces your emissions. Eating local beef or lamb has many times the carbon footprint of most other foods. Whether they are grown locally or shipped from the other side of the world matters very little for total emissions.
– mówimy wyłącznie o konkretnych produktach (wręcz tu OP precyzyjnie o warzywach);
Medium:
Genetic modification is neither a problem for human health nor actually forbidden in organic farming: the only thing that’s forbidden is genetic modification in a lab. Humans have been genetically modifying food for centuries through a practice known as hybridization, which is basically breeding plants to have the desired qualities.
– GMO to GMO; krzyżowanie/selekcja odmian to krzyżowanie/selekcja odmian (nie jestem co do zasady przeciwko GMO; teraz zdaje się będą upowszechniać dalej w Kanadzie).
G*ngusy-p*licja – jedna koalicja. Tzw. “narkotyki” to nie problem kryminalny, gdy jest się A.C.A.B. – natomiast zdrowotny i społeczny. Problemem jest przemoc wynikająca z walk o terytorium. Proszki to lukratywne dobro i przy możliwości+sensie spekulacji nimi, wyzwala w ludziach odruchy z bieguna przeciwstawnego zachowaniom pokojowym.
Hmm, mogę pisać za siebie, ale mnie państwo rozczarowało, mimo dobrej woli. Nie mamy uniwersalnych, doskonałych recept. Cierpimy, frustrujemy się; Nobel/Fields za rozwiązanie czeka.
Wytłumaczono raz, iż walka o takie dobre, zdrowe, fajne państwo dla dobrych, zdrowych, fajnych ludzi – prawdopodobnie będzie opłacona krwią. Stąd niejednoznaczny stosunek do dwóch inicjatyw narodowych konserwatystów z PiS:
parlamentarna Komisja ds. Badania Wpływów Rosyjskich (traktuję jako symbol wpływów w ogóle),
przedmiot szkolny Historia i Teraźniejszość (czyli historia najnowsza, włącznie z tą, która pozostaje utajniona – ekwilibrystyka).
Potem pozostanie gigantyczne, wielopokoleniowe przedsięwzięcie uzdrowienia mentalności ludzkiej, odrzucenia Homo sovieticus. Poseł postpolityczny Janusz Palikot (znałem z trzeciej ręki) z Komisją Przyjazne Państwo – wiemy, jak chętnie im pomagano. Inna kwestia – nie tylko dla mnie paląca od dekad: mieszkalnictwo; w aktualnej kadencji Parlamentu via Mieszkanie+ – NIK to prześwietlił i też wskazał głównych hamulcowych: chłopstwo (KOWR) i trepstwo (AMW). Może to jest metoda i dla nas: państwo w państwie, a`la historyczne ordynacje rodowe lub wolne państwa stanowe? Prosty przykład: jeśli Jola Brzeska rzeczywiście została “uciszona” zleconą, okrutną śmiercią, wówczas stronie społecznej wypowiedziano otwartą wojnę; jaśniepanowie M.M. czy H.M. jako “niewojskowa siła żywa” powinni “przelecieć się Embraerem w ciągu dwóch miesięcy” (w moim mieście tak właśnie się stało z jednym szwarccharakterem dzikiej reprywatyzacji – przestał oddychać). Sorry za toxic, lecz daję znać o kontekście swoich poglądów – nie zawsze takimi były – pozostają ukonstytuowane. Chciałbym, żeby było inaczej. Trzymam kciuki za wszystkich ludzi dobrej woli, którzy wciąż dostrzegają inne drogi. Pozdrowienia!
Hej, sorry, ale w innych komentarzach tutaj masz przykłady, kiedy państwa (pewne ich segmenty) właśnie najwyraźniej same podsycały wojny gangów. Nie ma prostych recept, a ludzie nie są święci po żadnej stronie barykady. Mnie wyjątkowo razi hipokryzja, łamanie podstawowego zobowiązania, dlatego jestem dumnie A.C.A.B., choć skonfrontowany z problemem (wcześniej zainwestowałbym w streetworking) nie potrafiłbym pewnie zrobić wiele więcej, niż ekipa z Egzarchii – gnat do łba i wyp…jcie.
Szczerze pisząc, bez urazy oczywiście, dla niżej podpisanego argument o popularności nie jest argumentem. Wątpliwości, czy to po myśli Zasad Szmeru, lecz w toku dziejów zacząłem orbitować ku elitaryzmowi/awangardyzmowi – wcale nie jest tak, że opinia większości jest słuszna. Potrzebujemy lepszych punktów odniesienia (trzymam kciuki za merytoryczność, racjonalizm), które nie rodzą autorytaryzmów. Lepiej anonsować to otwarcie, gdyż “cnota krytyki się nie boi”. Ad rem, jest i inne podejście, starsze od Christianii – Auroville (nb. pod auspicjami UNESCO):
Fakt, że tymczasowe strefy autonomiczne są tolerowane przez “władzę” (tzw. ciche przyzwolenie), jest tak samo prawdą jak to, że niektóre terytoria ukonstytuowane muszą posiadać protekcję, e.g. najstarsze europejskie: republika – San Marino, teokracja – Watykan. Nie trąbi się o tym przez wzgląd na dyplomację lub wartości wyższe – jednak lepszy jest świat, gdy “idee bronią się same”. Niejednx z nas walczy o to, by się nie dać cynizmowi.
Spróbuję Was pogodzić: niestety każde ze stronnictw dało przykłady w obie strony. Przepracowujemy to jak wyuczoną bezradność/raka cynizmu i szukamy lepszych, replikowalnych wniosków. Jeśli nie ilościowo (“czy Somalijczycy wiedzą, że realizują jakąś doktrynę polityczną?”), to może chociaż kontekstowo (“nie konsumujesz, to i nie eksploatujesz”)?
System, hierarchia, autorytaryzm – popełnia błędy (zdaniem @ – immanentnie, tak musi być z natury rzeczy, Platon w “Państwie” p…lił głupoty) i nie zarządza dobrze relacjami, zasobami, przestrzenią.
Strona społeczna, lud, masy, kolektyw – także popełnia błędy (zdaniem elitarystów – immanentnie, tak musi być z natury rzeczy, Kropotkin w “Pomocy wzajemnej” p…lił głupoty) i nie zarządza dobrze relacjami, zasobami, przestrzenią.
Jeśli żadne z rozwiązań nie działa uniwersalnie dobrze, zaś w dodatku oba mają niepomyślne tendencje, wręcz regres skuteczności, to masz wtedy tzw. wyuczoną bezradność, fatalizm, defetyzm, wypalenie, rezygnację, desperację.
Potem okazuje się, że niektórzy ewoluowali na przykład tak: pl.wikipedia.org/wiki/Łukasz_Siemiątkowski– ja lubię i “Ojca Chrzestnego”, i filmy Tarantino z “Pulp Fiction”, ale to jest ni mniej ni więcej odtworzenie przemocowej hierarchii, do czego w przypadku dawnego idealisty potrzebny jest zastrzyk cynizmu – “rzucam to, od dziś jesteście przedmiotami”. Nie wiem, czy nie nieco mniej skrajnie z exPPSowcem Piłsudskim. A ten typo to już czysty Frankenstein: pl.wikipedia.org/wiki/Eugène-François_Vidocq .
Częsty argument w dyskusjach – Somalia, tzw. failed state; ani Singapur, ani Zapata – dominuje leseferyzm czy wspólnota pierwotna? Od czego to zależy? Czy czegokolwiek może nas to nauczyć?
Funkcja idzie przed formą, lecz właśnie dlatego jestem zdystansowany do przeciętnego @/punka – niestety, mój standard dyskusji to debata akademicka, oksfordzka; nic niżej.
Ostatnio, kiedy się tym interesowałem, to w Somalii wyłaniali się co najwyżej lokalni watażkowie (ponoć kontrolujący np. piractwo w Zatoce Adeńskiej), natomiast nie regulowali ludziom kwestii życia codziennego i ogólnie nic pewnego. Przypuszczam, że jak się im nie wchodzi[ło] w interesy, to nie musiałeś mieć z nimi do czynienia – w przeciwieństwie do Haiti, gdzie ludzie uciekają z miasta, a gangi przejęły ulice.
Nieporozumienie: tradycyjne, plemienne systemy sprawiedliwości to nie dyktat, kaprysy watażków (“warlords”), ani autorytarystów (np. przeciwko proszkom czy obyczajowe).
In xeer, crimes are defined in terms of being transgressions against property rights. Justice is directed in the form of material compensation to the victim. […] There is no concept of imprisonment under xeer. […] In each case, the goal is to reach consensus between the parties. Arbitration traditionally takes place under a large tree, and the mediators ask each of the parties to submit to the ruling of the judges.
Podane w Wiki zasady notują występki z poszkodowanymi; wyjątek to kwestie aranżacji małżeństw.
Nie dyskutujesz z dobrymi intencjami
Przeciwnie.
Po prostu miotasz się i bełkoczesz. […] kłamiesz bądź specjalnie jesteś ignorantem.
Last warning – zmień ton, kolego, albo przestaną mi się wyświetlać twoje wpisy.
OK, przyjmuję korektę i argument – z jednej strony konsensualność, nierepresyjność i brak inwazji w prywatność, z drugiej twardy patriarchalizm i arbitralne prawo do sprawiedliwości. Czyli Somalia nic unikalnego sobą całościowo ani trwale nie reprezentuje – takie terytoria plemienne w wersji light (czytam, że ten xeer jest wcześniejszy od islamu), może z powodu dostępu do morza (takie obszary często są jakoś “luźniejsze”) – miałem to przeczucie. Zatem należy się wycofać w kontekstowość – wybrane aspekty życia działają wolnościowo. Nie zobaczyłem dowodu, iż watażkowie przejęli rolę tych sądów plemiennych od starszyzny, ale może proporcje zmieniają się zależnie od wielkości osiedla; jeśli wartościować, to rozumiem, że xeer jest mniej autorytarne – represją za bojkot patriarchatu byłby ostracyzm, może banicja. W mahometanizmie byłaby fatwa i może zabójstwo honorowe, zaś w outlawie – różnie.
Hej, poleci ktoś jakieś fajne magazyny, strony i blogi z niezłym dziennikarstwem. Szukam zarówno sprawdzonych newsów, ale spoko by było coś z dziedziny FOSS albo biologii. A i szukam źródeł po polskiemu, bo po ingliszu mam już nadmiar
Dialektyka: co uczynić, kiedy posiadanie/przyjmowanie/dzielenie się substancją modyfikującą świadomość (w slangu normalsów znane jako “narkotyki”) nie jest dla szeregu wolnościowcx żadnym, ale to żadnym występkiem? “Afera” typu “przedstawiciel religii odlewał followersom śliwowicę z piwniczki”?
Dworskie przebieranki - Miesięcznik Teatr. O użyciu języka i ukrytej elitarności. (teatr-pismo.pl)
Macie jakieś protipy przy używaniu emailowych grup dyskusyjnych ~~list mailingowych~~?
Bakterie kałowe w wodzie mineralnej Perrier. Koncern Nestlé zniszczył 2 mln butelek znanej marki wody mineralnej z powodu wykrycia bakterii kałowych, które stanowią zagrożenie dla zdrowia. (businessinsider.com.pl)
Karczoch eksplodował podczas krojenia. "Usłyszałam odgłos wybuchu" (wiadomosci.onet.pl)
Wegańskie klopsy z fasoli (horodecki.net)
Nowy atak na ChatGPT ujawnił znaczne ilości jego 'materiału treningowego'; treść kradziona z Wikipedii, prywatnych stron i losowych komentarzy (www.404media.co)
Absurdalny atak polegał na proszeniu ChatGPT o powtarzanie słowa w nieskończoność - dość szybko, po słownie np. “wiersz” albo “książka” pojawiały się treści na bazie których działa ChatGPT, ujawniając, że w całości znajdują się one w jego pamięci.
Europejska inicjatywa obywatelska „Opodatkowanie wielkich majątków w celu sfinansowania transformacji ekologicznej i społecznej” (citizens-initiative.europa.eu)
[Historia najnowsza] Ordynacja hoolsowska (krytykapolityczna.pl)
Latarnik wyborczy, czyli światło na końcu dupy (open.substack.com)
Napisałam ścianę tekstu bo nie miałam co robić.
Kompas opozycyjny OKO.press (oko.press)
Krypto, futuro i Roman z ferrari. Jak szemrani biznesmeni robili w Estonii biznes na kryptowalutach (frontstory.pl)
Gmina o najbardziej reprezentatywnych wynikach
Z góry mówię, że żaden ze mnie statystyk, więc mogą znaleźć się błędy w mojej metodologii. Robiłem to raczej jako ciekawostkę i nie należy tego traktować jako faktyczne badanie, lol....
Opowiadajmy sobie historię ruchów (wolnelewo.pl)
Generalnie Wrocław, który przez lata był jasnym miejscem aktywizmu w tym kraju, ma od dawna problem z chwaleniem się tymi działaniami. Nie po to, żeby wyłącznie pękać z dumy, ale żeby jeszcze bardziej inspirować inne osoby....
Latarnik Wyborczy na parlamentarne 2023 jest już dostępny (latarnikwyborczy.pl)
Skrajna prawica w Niemczech się umacnia. Liberałowie są przerażeni i biją na alarm (wiadomosci.onet.pl)
W grach RPG zamieniam się w Michała Kołodziejczaka – chcę załatwiać swoje sprawy (krytykapolityczna.pl)
Ania przez cztery lata prowadziła Żabkę. "Człowiek traci tu resztki godności" (kobieta.onet.pl)
Zdumiewające doniesienia. Musk udaremnił atak ukraińskich dronów (wiadomosci.wp.pl)
wiedząc o planowanym ataku, Musk zdecydował się wyłączyć swoją sieć na obszarze wokół Krymu, przez co wypełnione materiałami wybuchowymi ukraińskie drony morskie straciły łączność i ostatecznie zostały wyrzucone na brzeg przez morze....
Płacą za warzywa, których jeszcze nie ma, dzieląc odpowiedzialność z rolnikami (krytykapolityczna.pl)
Mieszkańcy Wolnego Miasta Christiania zamknęli ulicę handlu narkotykami (www.gazetaprawna.pl)
domowa drukarka i skaner - co polecacie?
yo,...
Szukam fajnych stron i blogów
Hej, poleci ktoś jakieś fajne magazyny, strony i blogi z niezłym dziennikarstwem. Szukam zarówno sprawdzonych newsów, ale spoko by było coś z dziedziny FOSS albo biologii. A i szukam źródeł po polskiemu, bo po ingliszu mam już nadmiar
Narkotykowa afera z księdzem Piotrem S., do lipca służył w sochaczewskiej parafii (tusochaczew.pl)