Paradoksy Stanów – korporacje nie przepadają za sądami (o ile same nie pozywają), w których mogą mieć “class action lawsuit”, a gdzie generalnie ludzie pozywają się chętniej (włącznie – urban legend – ze słynnym kotem w mikrofalówce). Klauzula typu “zgadzasz się nie iść przeciwko nam do sądu, tylko zostajemy przy arbitrażu [mediacji?]” przy pierwszej interakcji z korpo jako zakamuflowana “mina prawna” – nie wiadomo: śmiać się, czy płakać. Tak samo Boeing, którego nieperfekcyjne systemy kontroli lotu w MAXach wysłały iluś ludzi na tamten świat – wynegocjował ugodę: nieco większy mandat. Co nie oznacza, że komukolwiek życzę Puchy (więzienia) – to po prostu nigdy nie powinno było się wydarzyć.
Uważacie uprzejmie, że warto przecrosspostować do Progresywnego Militaryzmu? Fundamentalny dylemat Wolnościowcx/Progresywistx (klauzula sumienia [np. pacyfizm] vs. doktryna obronna); podświetla się także w podejściu Filaryzacji Społecznej.
Ale S. Altman postuluje, że to on albo OpenAI mają tę geoinżynierię robić? Im to ja też odmawiam wybitnych kompetencji na tym polu, choć niech próbują, może mają ludzi – jak demokratyzacja, to demokratyzacja. Takie Google wyewoluowało w Alphabet, które poskupywało różne firmy i start-upy, założyło tam to całe nibytajne Lab X dla przełomowych projektów. Serio, regularnie dostrzegam różnicę w mentalności, skąd nieporozumienia w interpretacji fenomenów – dla mnie Elon Musk, Sam Altman, Larry Page i Sergei Brin, ogółem wspomniani TESCREAL – to są pionki, tacy celebryci, tzw. role models. Użyteczni dla budowania poparcia konceptów, a to tu i teraz nieodzowny etap, kiedy rozważamy wydatkować biliony i biliardy (przestaje mieć znaczenie, której waluty; metafora “planetarnego wysiłku”). Sława na nich, jak coś “pyknie”. Równolegle trwa walka o świat, w którym nie ma “wyróżnionych pionków”, zaś postępu nie projektują korporacje za “procent od x”. Mentalnie daję radę pogodzić te dążenia – co najwyżej rozstrzygają się horyzont lub kontekst osiągnięcia celu, lecz osobiście nie mam problemu, że czegoś wielce nie dożyję.
W styczniu Sam Altman powiedział tłumowi na Światowym Forum Ekonomicznym, że musimy znacznie zwiększyć produkcję energii, aby zasilić sztuczną inteligencję bez względu na konsekwencje, i że możemy po prostu geoinżynierować planetę, aby spróbować zminimalizować wpływ na klimat.
Nie wiedziałem o tym, ale zgadzam się.
[…] musimy polegać na technologii, a nie na zmianach społecznych i politycznych […]
Sceptycznie. Jedno nie wyklucza drugiego.
[…] dla technologii [AI], która w praktyce ma niewiele rzeczywistych korzystnych przypadków użycia […]
Dzięki, docenione. Tutaj, zgaduję, taki wieczorek kulturalno-inteligencki – połączenie artyzmu z zachwytem naukowym, inspiracją (IMHO pretty pozytywny bodziec; niejedxnx naukowxcx grywa na jakimś instrumencie). Sztuka z kontekstem – bywa też podejście tych tzw. speaking concerts; przybliżanie np. twórczości czy historii pewnym wykładem, komentarzem; e.g.: www.ebilet.pl/klasyka/koncert/strauss . Pozwalam sobie oceniać jako kulturalnie włączające i oświecające.
PiS to partia narodowo-socjalkonserwatywna. PO to partia eks chadecka czy konserwatywno-liberalna, dziś po prostu centrystyczna o rysie liberalnym. Polska 2050 to partia chadecka, także o rysie liberalnym, w koalicji z PSLem, partią agrarną o rysie konserwatywnym. Chcemy tego czy nie, te stronnictwa zbierają większość głosów demokratycznych; społeczeństwo jest, jakie jest. Rezultat w systemie demokracji przedstawicielskiej, ostatnio dalej majoryzowany metodą D’Hondta, przeto również jest, jaki jest. Abstrahując od faktu, ilu w polityce wybieralnej jest idealistów, a ilu cyników, oportunistów.
Za ciekawszy uważam przeto aktywizm polityczny, ang. campaigning – głosić swoje tezy tak, by cię nigdy większość nie wybrała (i dobrze!). Gdyż to nie w tym rzecz, aby zderegulowano aborcję – to jest dalekie – ma trafić do świadomości, że działają kolektywy typu Ciocia Czesia, Wienia czy Basia, Women on Waves/Web itd. I niechaj swojx trafią do swoich.
Jeśli ma istnieć parlamentaryzm i demokracja przedstawicielska (system okołorepublikański z zabezpieczeniem praw mniejszości), wówczas ustrojowo jestem orędownikiem Filaryzacji Społecznej – źródłem praw, norm, pozytywnych przykładów i architektur społecznych powinien być jedynie Filar Światopoglądowy; Parlament służyłby tylko do koordynacji między Filarami tak, aby te nie wchodziły sobie w paradę – w praktyce permanentny rząd mniejszościowy, techniczny, administracyjny. Klauzula sumienia jako narzędzie osobistej deklaracji światopoglądu i mentalności; drogowskaz, do którego Filaru się w istocie należy (protip: niekoniecznie będzie to ten, z którego się dana osoba wywodzi urodzeniem). Twierdzę, że dziś już mało kto kogokolwiek do czegokolwiek przekona – po komunie było na to całe pokolenie czasu. Jeśli prawdą jest, iż taka np. Bolanda (środkowoeuropejskie 38-milionowe państwo między Bałtykiem, Bugiem, Karpatami i Odrą, które wchodziło do Unii Europejskiej z narracją, iż ta jest cywilizacyjnie bardziej rozwinięta i postępowa, acz Europejskiej Karty Praw Podstawowych nadal w całości nie ratyfikowało) jest przeżarta wielopokoleniową agenturą typu stay-behind – nawet mniejsza z tym, czyją właściwie: po prostu tajne siatki osób, które udają lokalsów, zaś skrycie brużdżą, influencują, “podtruwają studnie”, ew. czekają na sygnał, pilnując “państwa z kartonu” (uwaga: infiltrując również, jako plicja plityczna, dowolne środowiska sprawcze), wówczas probierzem odporności [sub]populacji jest stałość, spójność, konsekwencja poglądów i niepodatność na manipulacje, a przeciwnie: zdolność dostarczania wszystkich funkcji, jakich od zdrowego społeczeństwa czy społeczności wolno w XXI w. oczekiwać. Potrafi to robić w warunkach represji np. Kurdystan, ale i… fundamentalistyczny Hezbollah. Te pojęcia kojarzą się konserwatyzmem i to jest czysty paradoks, dialektyka, kiedy musi się nimi posługiwać Wolnościowiec. Rodzi to toksyczne sprzeczności, ale nie znalazłem lepszej rady. Oznacza bowiem bezlitosne filtrowanie i rankingowanie ludzi według przesłanek subtelniejszych, niż np. mowa. Co nie zmienia faktu, iż trzymam kciuki za depolaryzację, common ground i internacjonalizm – jak twierdzą prymatolodzy, rudymentarna etyka jest uniwersalna dla gatunku – po prostu nie wierzę, iż za swego życia doczekam tego w Bolandzie, a rozwijać się trzeba.