To znaczy tak: LLM może być przydatne, ale nie możemy też iść w taką stronę, że wykorzystujemy go dosłownie do wszystkiego. Jeżeli kojarzysz niektóre genialne pomysły pana Gawkowskiego typu wybory przez internet czy integrowanie AI z mObywatelem, to spadła krytyka (i całkiem słuszna), że minister goni króliczka “innowacji”, byleby “dogonić Europę Zachodnią”. To nie ma szansy wypalić, jeżeli się tylko na to nastawiamy.
Dzięki za odpowiedź i hmm, przepraszam za odmienne zdanie, lecz np. ja uważam Europę Zachodnią za per saldo (z zastrzeżeniami) wyżej innowacyjną od Środkowej. Nawet kosztem pomyłek we wdrożeniach, popieram importowanie rozwiązań stamtąd – od technicznych, po społeczno-cywilizacyjne.
W “Strategii Cyfryzacji Polski” jakimś cudem pojawiła się wzmianka o wykorzystaniu sztucznej inteligencji do tworzenia rozwiązań prawnych czy polepszania różnych dziedzin nauki (bo jak wiadomo - “musimy być ✨ trendy ✨”),
Nie obraź się, ale to też popieram. Nie musimy być trendy – ale to pożądane, byśmy byłx innowacyjnx. Takie oczekiwanie przedkładam wobec dowolnej administracji dowolnego terytorium, acz już na pewno tego, któremu decyduję się oddać własną energię witalną. Nie jestem konserwatystą, tylko zadeklarowanym Progresywistą. Ponieważ, jakkolwiek kulturalnie (i to wartość sama w sobie dziś…), tak się różnimy w poglądach, i przypuszczalnie przy nich pozostaniemy (tu całe życie upłynęło pod znakiem zdania odrębnego lub sceptycyzmu dla opinii popularnej), stąd z kolei jestem orędownikiem nieuniwersalistycznych Architektur Społecznych – redefiniuję “dobro wspólne” w definicjach “polityki” jako bardziej partykularne, kontekstowe – Filaryzacji Społecznej-Systemu Konsocjonalnego, opartego na rozróżnieniu zapatrywań (najprościej – via parytety wyborcze po rozeznaniu Filarów/Baniek). Wówczas “każdy mindset/światopogląd miałby swoje Ministerstwo Cyfryzacji czy Nauki” i konsultacje tamże – do tego w każdym razie skromnie dążę.
Z paradygmatów – uznaniem i zainteresowaniem cieszy się Społeczeństwo 5.0, być może ponad Przemysłem 4.0 (choć popieram też Postzwrost, więc jakieś nowe fabryki nie uważam za wielce konieczne).
ale rzeczywistych działań na przykład na poprawę stanu cyberbezpieczeństwa
Jeśli chodzi o cybersec to jestem twardym przeciwnikiem tej bańki w ogóle – oczekuję rozwiązań formally verified (tj. bezbłędnych) jako defaultu, czy też po prostu klasy mission critical z SLA w każdym punkcie interakcji człowiek-system – od kontrolera sygnalizacji świetlnej począwszy. Systemy nie mają prawa zawieść – kalkulatora w kieszeni nie da się shackować – tak, jakbyśmy powierzałx im przewiezienie nas na Księżyc lub dno oceanu. Rozwiązania muszą być rygorystycznie zaprojektowane i dopracowane, nie troubleshootowane i debugowane. Uczciwie: nie wiem, co w tej materii proponuje aktualnie MinCyfr.
m.in. dzieci oprócz “skutecznej i anonimowej” (tutaj kolejny buzzword wykorzystany przez ministerstwo - anonimowość) weryfikacji wieku nie ma. Stąd wyszła moja krytyka wobec, jak to ująłem, “nadmiernej ekscytacji LLMami i wciskaniem ich wszędzie, gdzie się da”.
Dzięki za wyjaśnienia; powodzenia na konsultacjach!
eksploracja oprogramowania open source w administracji publicznej i zastąpienie usług Big Techów otwartym oprogramowaniem
Chętnie natomiast poczytam ciekawą krytykę:
problem związany z nadmierną ekscytacją LLMami i wciskaniem ich wszędzie, gdzie się da (przy okazji proponując gdzie rzeczywiście mogłyby się one przydać - por. napisy/audiodeskrypcja)
– zgadzam się, że wszelkie wywodzenie języka naturalnego to, nomen omen, naturalne pole zastosowania LLMów, lecz niżej podpisany eksperymentuje z wdrożeniami AI/ML-{IF-, RAG-}LLM, gdzie się da – dzięki rosnącym benchmarkom na wszelkim reasoning (rozumowaniu). Ponadto por.: Behawioralne AI/ML pomaga zracjonalizować pracę centrów rozrywki. Obiecuję sobie także niemało ad. identyfikacji i optymalizacji przepływów pracy/danych w zarządczo-organizacyjno-cybernetycznym sensie; a`la: swimm.io × github.com/marketplace/mermaid-chart (z non-corporate alternatywami!).
Kurczę, tak, jak trzymam kciuki i życzę powodzenia, tak “been there, tried that, didn’t work” w moim mieście w Bolandzie. W okresie pandemii poznałem się z ekipką rzymskich katolików, Normalni Ludzie, całkiem Wyzwoleni – tylko ta znajomość nie przetrwała próby czasu, za to jedno od nich zaczerpnąłem do Bańki Wolnościowej: “trzymamy się tylko w swojej ekipie, a dołączyć do nas można poprzez weryfikowalny udział we wspólnocie katolickiej”. Z perspektywy – dostrzegłem sens tej strategii.
Tak, na Południu sprawy mają się cokolwiek inaczej. Ekskolonialistyczna Północ najwyraźniej dała się przeorać darwinizmami. Odnoszę wrażenie, iż Krk zachodnioeuropejski, funkcjonujący obok ewangelickich, protestanckich, jest bardziej Postępowy od środkowo- i wschodnioeuropejskich.
Z rezygnacją stwierdzam, że to popieram i na co dzień konsekwentnie realizuję, jawnie łamiąc np. EU AI Act. Profilowanie, wyznaczanie klik i paszportyzowane klastry mentalne to wg niżej podpisanego przyszłość Architektur Społecznych. Większość życia szukałem uniwersalizmów, budowałem mosty, a od pewnego czasu już tylko mury, jak przeklęci trumpiści: “you don’t build walls because you hate those outside, but because you love those inside”. Ale zawsze możemy sobie pocztówki z pozdrowieniami wysyłać i nie musimy toczyć konfliktów.
Warto zwrócić uwagę, że Rzepa to jednak źródło konserwatywno-liberalne, nie Wolnościowe, Postępowe czy Kooperatywne.
Można spojrzeć na to też i w ten sposób, iż Razemici obawiają się, iż Posłanka z Kutna jest entrystką, enablerką entryzmu lub platformistką konserwatyzmu – niekoniecznie świadomą. Przecież alians z PiSowcem to 50%:50% mindf*ck i oryginalne posunięcie. Takie zniuansowania są znakiem naszych czasów, gdy makiaweliczne gierki – wspomniana “czysta polityka” – są stare jak ta polityka właśnie, a takąż logiką typowo rachuje mainstream (masakra, jak normalsi potrafią być odklejeni od Idealizmu). Toteż z dystansem do rewelacji.
Tak, był w jakimś paradokumencie, z dekadę temu, chyba na TVNie, nie pamiętam, czy “Dlaczego ja?”, ale może tak – skłoting pokazany z patologicznej strony.
Wolne Konopie tradycyjnie walczyły o marihuanę rekreacyjną – ot, deregulację Dobrowolnej Neuromodulacji z Redukcją Szkód (np. edukowanie o zagrożeniach, sugestie profilaktyki). “Cudowne lekarstwo” to cokolwiek hiperbola, pretekst i “narracyjny wehikuł zmiany” – odsłona inżynierii społecznej.
To, co medyczne konopie uczyniły w Bolandzie pozytywnego, to poprawa jakości tematu na rynku, podświetlenie, że można i warto ją kontrolować. Szczególnie sort od Wietnamczyków ma rozrzut jakościowy, a zdarzały się i podtrucia.