"Opinia o tym, kto jest normalny - i jakiego rodzaju zachowania i opinie są akceptowalne - mogła dotyczyć również całych grup i społeczności. Ponieważ historia normalności to równocześnie dzieje wykluczenia, nierzadko zajmowano się przynależnościa klasową i rasowa, płcią i przekonaniami religijnymi. Badacze dzialali "celem potwierdzenia lepszego okreslenia praw socjologicznych", by zrozumieć, "a następnie zacząć kontrolować moralność i sposób rozumowania ludzi". s. 33
Sarah Chaney "Czy ktoś tu jest normalny? Dwieście lat poszukiwania normalnych ludzi (i dlaczego tacy nie istnieją)" 2024
"Kogo nigdy nie naszły takie wątpliwości?
Sarah Chaney zastanawia się, dlaczego w czasach coraz większej wolności i swobody decydowania o sobie ludzie wciąż tak chętnie zadają sobie pytania o swoją normalność. A przy okazji sama docieka, jak to się stało, że daliśmy się uwieść tej utopijnej idei i uznaliśmy, że normalność to coś pożądanego.
W XIX wieku termin „normalność” był przecież stosowany do opisu kątów w geometrii, nie człowieka. To trójkąty były normalne, nie ludzie. Od prawie dwustu lat kategoria normalności zrobiła jednak w Europie i Ameryce Północnej zawrotną karierę. Wraz z rozpowszechnieniem się spisów ludności, masowej produkcji, testów IQ i badań nad seksualnością naukowcy coraz śmielej wyrokowali o tym, którzy ludzie są normalni, a którzy od normy odstają.
Ta książka opowiada zaskakującą historię, jak narodziło się pojęcie normalności i jak nas wszystkich ukształtowało, jak utrwaliły się pewne opresyjne wartości i jak wskaźniki oraz wzorce normalności zmieniały się na przestrzeni czasów." (blurb - fragment)
"…szczytem wszystkiego był przypadek córeczki jednej mojej przyjaciółki. Ona śpiewała taką piosenkę: „Mamusiu droga, mamusiu miła, pragnę, byś zawsze wesołą była” i tak dalej. No więc kiedyś biorę ją na bok i mówię: „Posłuchaj, to nie tak się śpiewa. Naprawdę ta piosenka ma następujące słowa: »Mamusiu droga, mamusiu miła, sukienka ci się rozpierdoliła. Nie pij już tyle wódki i wina, prosi cię twoja dziecina«”. Dziewczynka na mnie popatrzyła i nic. Aż nadszedł Dzień Dziecka i z ciotką poszła do parku Jordana na festyn. Pan na estradzie zapytał: „Dzieci, czy znacie jakąś piosenkę?”. Na co ta mała zaczęła piszczeć: „Ja, ja!”. „A o czym ta piosenka?” „A o mamusi”. „No to śpiewaj”. No i zaśpiewała moją wersję. Śmiech i konsternacja. Pan zapytał: „Dziewczynko, a jak się nazywasz?”. Przedstawiła się. „A kto cię nauczył tej piosenki?” „Ja sama” – powiedziała rezolutnie." (Jerzy Vetulani, cytat)
Jerzy Vetulani, Marcin Rotkiewicz „Mózg i błazen. Rozmowa z Jerzym Vetulanim” 2024
„Po prostu zawsze byłem błaznem. Dla mnie posągowość często jest podejrzana, sztuczna i nadęta” – mówi o sobie jeden z najbardziej oryginalnych polskich uczonych i popularyzatorów nauki. W rozmowie Marcina Rotkiewicza z profesorem Jerzym Vetulanim spotkamy zatem nie tylko znanego naukowca, ale także artystę i współzałożyciela Piwnicy pod Baranami, showmana, młodego buntownika, ulubieńca kobiet i ojca palącego z synem skręta.
W trakcie naszych spotkań mówił pan fascynujące, ale i bardzo kontrowersyjne rzeczy o sobie, o nauce, narkotykach, krakowskich artystach i Janie Pawle II, którego znał pan osobiście. Dlatego boję się, że sporo z tego wyleci podczas autoryzacji.
Niech się pan nie martwi. Niczego nie będę wykreślał. Potraktuję naszą książkę jako „dzieło pośmiertne”, kiedy autora już nie obchodzi, co o nim pomyślą (śmiech). " (opis)
Kawiarnia pod Pełnym Księżycem nie ma stałej lokalizacji. Pojawia się nieoczekiwanie w różnych miejscach – w pasażu handlowym, na końcowej stacja kolei lub w cichej dolinie rzeki. Ale zawsze wtedy, gdy Księżyc jest w pełni. W kawiarni nie przyjmuje się zamówień od gości, lecz serwuje się specjalnie dla nich przygotowane specjały – w zależności od tego, jakie są ich pragnienia oraz lęki.
Kelnerami w tym wyjątkowym miejscu są… koty, które pomagają przybyszom otwierać serca i pokonywać problemy. Zdecydowanie pomaga w tym magiczna atmosfera, w której nie stroni się od wróżb, czytania z gwiazd i przenoszenia się między różnymi wymiarami. Urocza i skłaniająca do refleksji książka o tym, jak rozpoznawać swoje uczucia i pozostać wiernym sobie." (opis wydawcy)
Mai Mochizuki, „Kawiarnia pod Pełnym Księżycem" 2024
" Japońska pisarka Mai Mochizuki stworzyła tę powieść zainspirowana wypatrzoną w internecie ilustracją Chihiro Sakurady, przedstawiającą kawiarnię prowadzoną przez kota. „Kawiarnia pod Pełnym Księżycem” to sięgająca po motywy astrologii zachodniej historia, która przypomina, że nigdy nie jest za późno, by podążać za swoją gwiazdą; książka, która wpisuje się w niezwykle ostatnio popularny nurt comfort books, czyli lektur pogodnych, ciepłych, poprawiających humor."
" Trąbka do słuchania wymyka się wszelkim zaszeregowaniom. Od pierwszego zdania stanowi wewnetrznie spójny kosmos, rządzący się swoimi prawami, w niepokojący sposób komentujący to, co uznajemy za oczywiste." - Olga Tatarczuk w Posłowiu, akapit strona 228
"Każdy tydzień przynosi drobne radości: co wieczór, w pogodne dni, podziwiam niebo, gwiazdy i oczywiście księżyc, kiedy akurat na niego pora. W poniedziałki, jeśli jest pogoda, wychodzę na ulicę i idę dwie przecznice dalej odwiedzić moją przyjaciółkę Carmelę. Carmela mieszka w malutkim domku razem ze swoją siostrzenicą, która wypieka ciastka dla szwedzkiej herbaciarni, chociaż sama jest Hiszpanką. Carmela żyje sobie bardzo przyjemnie i jest prawdziwą intelektualistką. Czyta książki przez wytworne lornion i prawie wcale nie mamrocze do siebie jak ja. Robi na drutach bardzo ładne sweterki, ale jej prawdziwą namiętnością jest pisanie listów. Carmela śle listy na wszystkie strony świata do ludzi, których nigdy nie spotkała, i podpisuje się najrozmaitszymi romantycznymi imionami, nigdy oczywiście własnym. Carmela gardzi anonimami, zresztą byłyby niepraktyczne, bo kto odpowie na niepodpisany list? Te cudowne listy napisane delikatnym pismem Carmeli odlatują w świat niebiańską drogą – pocztą lotniczą. Nikt na nie nie odpowiada. To doprawdy nie do pojęcia, że ludzie nigdy nie mają na nic czasu.(...
Kiedy Carmela dała mi w prezencie trąbkę do słuchania, mogła była przewidzieć, jakie będą tego skutki. Nie nazwałabym Carmeli dziewczyną złośliwą, powiedziałabym raczej, że ma osobliwe poczucie humoru."
Leonora Carrington: „Trąbka do słuchania”, 2023
—
Leonora Carrington (1917–2011) – malarka, pisarka, rzeźbiarka, skandalistka, feministka. Tworzyła burzliwy związek z wybitnym surrealistą Maksem Ernstem. Urodziła się w Wielkiej Brytanii, większość życia spędziła w Meksyku. Dzięki kultowej powieści Trąbka do słuchania zyskała sławę w Europie oraz Ameryce i stała się ikoną meksykańskiego feminizmu.
"Kiedy przed wielu laty ukazała się w Pradze poprzedniczka tej książki, zmobilizowałem w sobie całą bezczelność i ofiarowałem jeden egzemplarz naszemu Drogiemu Panu Prezydentowi. Wpisałem tam dedykację, której fragment pozwolę sobie zacytować:
„…to książka takiego rodzaju, jakie ja czytuję w toalecie. Ma więc tę zaletę, że można ją otworzyć na dowolnej stronie i czytać jedynie tak długo, jak długo to potrzebne”. Mam nadzieję, że nie poczują się Państwo dotknięci taką samą radą, jaką dałem Panu Prezydentowi. Nie stracą Państwo w ten sposób zbyt wiele drogocennego czasu, a nie jest chyba aż tak głupia, żeby nie dało jej się czasem otworzyć."
Jiří Menzel (opis autora)
Jiri Menzel," No, nie wiem…", Wydawnictwo Słowo/obraz terytoria 2024
No, nie wiem… to wybór felietonów słynnego czeskiego reżysera Jiříego Menzla, publikowanych w latach dziewięćdziesiątych w czasopiśmie „Story”.
"Chachary opowiadają marignalizowaną i przemilczaną historię regionu. Bez większego teoretyzowania, ale i ze szczyptą refleksji. Śląsk był zawsze był wykorzystywany, jeśli nie przez lokalnych arystokratów, to przez Polskę, czy Niemcy. Autor przygląda się historii regionu od samego początku, aż po czasy współczesne. Wydobywa to, co pozostaje w cieniu historii, niemniej pozostaje konkretne, dające się udowodnić, dzięki statystykom i wydarzeniom, w tym mikrohistoriom.
“Chachar” to wedle słownika łobuz, nicpoń, włóczęga, czy nędzarz. Nic przyjemnego, ale może jest dobrym symbolem tego, co nie pasuje do oficjalnej, dominującej narracji? Zalega oddaje głos biedującym chłopom, wykorzystywanym robotnicom, przepracowanym górnikom, czy buntującym się pracowniczkom. Opisuje przemiany, kierat ciężkiej pracy oraz strajki i walki o niezależność i sprawiedliwość społeczną."(opis)
" Chachar to ktoś z dołów społecznych. Ktoś, kto nie mieści się w ustalonych normach. Ktoś, kto je przekracza. Słowem, ktoś podejrzany. Czy ludowa historia Górnego Śląska może opowiadać o kimś innym, niż on? Kto będzie bohaterem opowieści, która wychodzi poza grzeczne, ugładzone i krzepiące obrazki? Ino chachar. Motłoch, plebs, tłuszcza, dziady... Wsioki i robole. A naprzeciw byli ci panowie, po których zostały piękne pałace, albo chociaż ich ruiny." (fragment książki)
(Darek Zalega, Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska, 2024)
"Chachary opowiadają marignalizowaną i przemilczaną historię regionu. Bez większego teoretyzowania, ale i ze szczyptą refleksji. Śląsk był zawsze był wykorzystywany, jeśli nie przez lokalnych arystokratów, to przez Polskę, czy Niemcy. Autor przygląda się historii regionu od samego początku, aż po czasy współczesne. Wydobywa to, co pozostaje w cieniu historii, niemniej pozostaje konkretne, dające się udowodnić, dzięki statystykom i wydarzeniom, w tym mikrohistoriom.
“Chachar” to wedle słownika łobuz, nicpoń, włóczęga, czy nędzarz. Nic przyjemnego, ale może jest dobrym symbolem tego, co nie pasuje do oficjalnej, dominującej narracji? Zalega oddaje głos biedującym chłopom, wykorzystywanym robotnicom, przepracowanym górnikom, czy buntującym się pracowniczkom. Opisuje przemiany, kierat ciężkiej pracy oraz strajki i walki o niezależność i sprawiedliwość społeczną."(opis)
" Chachar to ktoś z dołów społecznych. Ktoś, kto nie mieści się w ustalonych normach. Ktoś, kto je przekracza. Słowem, ktoś podejrzany. Czy ludowa historia Górnego Śląska może opowiadać o kimś innym, niż on? Kto będzie bohaterem opowieści, która wychodzi poza grzeczne, ugładzone i krzepiące obrazki? Ino chachar. Motłoch, plebs, tłuszcza, dziady... Wsioki i robole. A naprzeciw byli ci panowie, po których zostały piękne pałace, albo chociaż ich ruiny." (fragment książki)
(Darek Zalega, Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska, 2024)
"Chachary opowiadają marignalizowaną i przemilczaną historię regionu. Bez większego teoretyzowania, ale i ze szczyptą refleksji. Śląsk był zawsze był wykorzystywany, jeśli nie przez lokalnych arystokratów, to przez Polskę, czy Niemcy. Autor przygląda się historii regionu od samego początku, aż po czasy współczesne. Wydobywa to, co pozostaje w cieniu historii, niemniej pozostaje konkretne, dające się udowodnić, dzięki statystykom i wydarzeniom, w tym mikrohistoriom.
“Chachar” to wedle słownika łobuz, nicpoń, włóczęga, czy nędzarz. Nic przyjemnego, ale może jest dobrym symbolem tego, co nie pasuje do oficjalnej, dominującej narracji? Zalega oddaje głos biedującym chłopom, wykorzystywanym robotnicom, przepracowanym górnikom, czy buntującym się pracowniczkom. Opisuje przemiany, kierat ciężkiej pracy oraz strajki i walki o niezależność i sprawiedliwość społeczną."(opis)
" Chachar to ktoś z dołów społecznych. Ktoś, kto nie mieści się w ustalonych normach. Ktoś, kto je przekracza. Słowem, ktoś podejrzany. Czy ludowa historia Górnego Śląska może opowiadać o kimś innym, niż on? Kto będzie bohaterem opowieści, która wychodzi poza grzeczne, ugładzone i krzepiące obrazki? Ino chachar. Motłoch, plebs, tłuszcza, dziady... Wsioki i robole. A naprzeciw byli ci panowie, po których zostały piękne pałace, albo chociaż ich ruiny." (fragment książki)
(Darek Zalega, Chachary. Ludowa historia Górnego Śląska, 2024)
Rekomendacja na Dzień Dziecka
"To nowe wydanie pięknej opowieści o kocie imieniem Zorbas, który obiecał umierającej mewie, że zaopiekuje się jej pisklęciem. A ponieważ „słowo honoru dane przez jednego kota portowego jest wiążące dla wszystkich kotów portowych”, Zorbas będzie mógł liczyć na pomoc przyjaciół, może nie najmądrzejszych, lecz pełnych dobrych chęci. Kocia gromadka, chroniąc pisklę przed ludzkim wzrokiem, zdecyduje się nawet na zawarcie paktu z odwiecznymi wrogami – szczurami. Czy jednak równie dobrze sobie poradzi, gdy nadejdzie czas nauki latania?
Dzieci z pewnością zachwyci obfitująca w zabawne przygody fabuła, dorosłych zaś ujmie poetycki klimat książki i jej ekologiczne przesłanie. "
Luis Sepulveda, Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać, 2024
Luis Sepúlveda znany chilijski pisarz. W młodości, zafascynowany lekturą Moby Dicka i legendami o bohaterskich marynarzach, bardzo pragnął zostać podróżnikiem. Marzenie to udało mu się zrealizować – opłynął niemal całą kulę ziemską. Jako zapalony ekolog uczestniczył w wielu wyprawach na pokładzie statku Greenpeace. Opublikował dotąd kilkanaście książek. Międzynarodowe uznanie przyniosła mu wydana w 1990 roku powieść O starym człowieku, co czyta romanse (wyd. pol. 1997). Chętnie sięga też po inne gatunki literackie, jak reportaż czy opowiadania dla dzieci; wielkim powodzeniem, także wśród dorosłych, cieszyła się pełna uroku Historia o mewie i kocie, który uczył ją latać.
"Gdy jako dziecko słuchałem opowieści babci, miałem wrażenie, że oglądam film. Widziałem „Ruskiego”, który w 1940 lub 1941 roku, grając na bałałajce, płoszył konie nad rzeczką Brok, i piękną lalkę, którą pewna Żydówka podarowała mojej prababci w zamian za przeprowadzenie przez granicę. Słyszałem świst kul, od których kilka lat później zapaliła się cała wieś, i jęki rannych żołnierzy w prowizorycznym szpitalu polowym urządzonym jesienią 1939 roku miejscowym kościele.
Dopiero z biegiem lat te rozsypane obrazy zaczęły układać mi się w spójną całość – zapis historii trzech pokoleń prostych ludzi, żyjących w pierwszej połowie XX wieku na pograniczu Mazowsza i Podlasia. A potem pojawiła się świadomość, że tamte opowieści były osadzone nie tylko w kontekście historycznym, ale też lokalnym i że warto ten kontekst zrozumieć, opisać i pokazać innym.
Regionu, który opisuję, posiłkując się historią rodzinną, nie ma na żadnej mapie. Istnieje w tożsamości i mentalności ludzi mieszkających w okolicach Zambrowa, Wysokiego Mazowieckiego i Łomży. Tam, gdzie Mazowsze miesza się z Podlasiem. O jego specyfice w znacznym stopniu zadecydowała jedna warstwa społeczna – drobna szlachta, w tutejszej gwarze „ślachta”, od wieków gospodarująca tu na swoim, fanatycznie przywiązana do własnej ziemi i Kościoła katolickiego, zamknięta w sobie i nieufna wobec świata zewnętrznego. To właśnie o niej i jej potomkach opowiada ta książka." (opis)
Maciej Falkowski "Ślachta. Historie z podlasko-mazowieckiego pogranicza", Wydawnictwo Czarne 2024
Myśleliśmy, że prehistoryczny mężczyzna biegał z włóczną i polował na mamuty, a kobieta dbała o płomień w jaskini i była zbieraczką. Aż do teraz!
Cittoreau, Kerner i Pincas udowadniają, że już w prehistorii kobieta była równa mężczyźnie. Dzięki zaawansowanym technikom badawczym wiemy dzisiaj, jaki tryb życia prowadziła.
Zdecydowanie daleko jej było do obfitych kształtów Wenus – miała atletyczną sylwetkę, by móc z powodzeniem polować, zabijać, opiekować się dziećmi i chorymi. Czy można powiedzieć, że podobnie jak współczesna kobieta godziła pracę z macierzyństwem?
Dzięki Lady Sapiens przetrwaliśmy i jesteśmy dziś tacy, jacy jesteśmy.
Na podstawie książki powstał nagradzany film, który można obejrzeć również w Polsce.
„[Autorzy] starają się obalić uproszczony podział ról płciowych, podkreślają postępy w badaniach nad kośćmi, grobami, sztuką i etnografią, często ignorowaną w sferze publicznej”.
„The Guardian” (opis)
Lady Sapiens. Prawdziwa prehistoria kobiet, Thomas Cirotteau, Jennifer Kerner, Eric Pincas, 2023
"Kapitalizm zawłaszcza narracje. Nie jest jednak w stanie przeobrazić społeczeństwa informacyjnego z powrotem we wspólnotę opowieści. Obwieszczany dziś powszechnie kryzys narracji ma już długą historię, śledzi ją na kartach tego eseju Byung-Chul Han, kontynuując swoją refleksję na temat społeczeństwa informacji znaną ze zbioru Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje
Za pomocą narzędzi storytellingu kapitalizm zawłaszcza sztukę opowiadania. Podporządkowuje ją konsumpcji. Storytelling to produkcja opowieści w lekkostrawnej formie. Za jego sprawą produkty otrzymują wymiar emocjonalny. Obiecują wyjątkowe przeżycia. W ten sposób kupujemy, sprzedajemy i konsumujemy narratywy i emocje. Stories sell. Storytelling to storyselling."
BYUNG-CHUL HAN Kryzys narracji i inne eseje Wyd. Krytyki Politycznej, 2024
"Współpraca stanowi klucz do naszego przetrwania jako gatunku, ponieważ w toku ewolucji zwiększała nasze dostosowanie. Jednak w którymś momencie historii „dostosowanie” zaczęto utożsamiać wyłącznie ze sprawnością fizyczną. W warunkach środowiska naturalnego, zgodnie z logiką, im jesteś większy i bardziej gotowy do walki, tym mniejsza szansa, że inni będą z tobą zadzierać, i tym większy sukces odniesiesz. Możesz posiadać na wyłączność najlepsze pożywienie, znaleźć najatrakcyjniejszych partnerów i spłodzić najwięcej potomstwa. Możliwe, że żadna ze zdroworozsądkowych teorii opisujących ludzką naturę nie wyrządziła więcej szkód – oraz nie jest jednocześnie bardziej błędna – niż „przetrwanie najsilniejszych”. Przez ostatnie półtora wieku „przetrwanie najsilniejszych” stało się podstawą rozmaitych ruchów społecznych, zmian wprowadzanych w korporacjach oraz skrajnych, wolnorynkowych poglądów. Używano go jako argumentu za zniesieniem rządu i do osądzania całych grup ludzi jako gorszych, a następnie usprawiedliwiania wszelkich okrucieństw, które z tego wynikały. Jednak zarówno dla samego Darwina, jak i współczesnych biologów „przetrwanie najlepiej przystosowanych” odnosi się do czegoś bardzo konkretnego – zdolności do przetrwania i pozostawienia po sobie zdolnego do przeżycia potomstwa.
Idea, że silni i bezwzględni przetrwają, podczas gdy słabi wyginą, utrwaliła się w zbiorowej świadomości wraz z publikacją piątego wydania O powstawaniu gatunków Karola Darwina w 1869 roku. Darwin napisał w nim, że jako przybliżenie terminu „dobór naturalny”, „[p]rzetrwanie najlepiej przystosowanych jest bardziej dokładne, a czasem równie wygodne”.
Darwina nieustannie zdumiewały liczne przykłady przyjaznego nastawienia i współpracy, które obserwował w przyrodzie. Odnotował, że „te społeczności, które składają się z największej liczby najbardziej przyjaźnie nastawionych członków, będą najlepiej funkcjonować i doczekają się najwięcej potomstwa” Zarówno Darwin, jak i wielu biologów, którzy poszli w jego ślady, udokumentowało, że idealnym sposobem na wygraną w ewolucyjnej grze jest maksymalizowanie przyjaznego nastawienia tak, aby współpraca kwitła.
Pogląd głoszący „przetrwanie najsilniejszych”, który wciąż pokutuje w zbiorowej wyobraźni, może być fatalną strategią przetrwania. Badania wskazują, że bycie największym, najsilniejszym i najbardziej wrednym zwierzęciem może się wiązać z wysokim poziomem stresu przez całe życie. Stres doświadczany w grupie społecznej uszczupla bilans energetyczny organizmu, osłabia układ odpornościowy i zmniejsza liczbę potomstwa. Agresja jest również kosztowna, gdyż każda walka zwiększa szansę, że zostaniesz ranny, a nawet zabity1. Taki rodzaj sprawności fizycznej może prowadzić do osiągnięcia statusu samca alfa, ale równie dobrze może sprawić, że twoje życie będzie „samotne, biedne, bez słońca, zwierzęce i krótkie”.
Przyjazne nastawienie, definiowane jako pewien rodzaj zamierzonej lub niezamierzonej współpracy czy pozytywnego zachowania wobec innych, jest tak powszechne w naturze, ponieważ stanowi tak potężny mechanizm. W przypadku ludzi może to być równie proste, jak zbliżenie się do kogoś i chęć nawiązania kontaktu, lub równie skomplikowane, jak czytanie w myślach drugiej osoby, aby wspólnie osiągnąć cel."
Brian Hare, Vanessa Woods "Przetrwają najżyczliwsi. Jak ewolucja wyjaśnia istotę człowieczeństwa?" Przekład: Kasper Kalinowski, Wydawnictwo Copernicus Center Press 2022
"Natasza zawsze i za wszelką cenę pragnęła być kochana. Potrzebowała miłości jak powietrza, jak jedzenia i jak snu. Robiła więc wszystko, by zasłużyć na uczucie matki. Kiedy miała jedenaście lat, postanowiła zrobić mamie wyjątkowy prezent. Odkładała na niego całe kieszonkowe. Rezygnowała z lodów i słodyczy, a każdy grosik wrzucała do skarbonki, by z okazji urodzin Cecylii zrobić jej niespodziankę. Chciała podarować mamie perfumy. Miały być wyjątkowe, o zapachu kojarzącym się z miłością. Długo się wtedy nad tym zastanawiała. Jak pachnie miłość" -cytat
"...Natasza dowiaduje się, że od zaraz będzie musiała zająć się cierpiącą na alzheimera matką. Matką, od której uciekła, gdy miała 19 lat.
Patryk nie wyobraża sobie, żeby mieli wziąć chorą do siebie, zaczyna wycofywać się z relacji i unikać narzeczonej. W pracy nikt nie daje Nataszy taryfy ulgowej, koleżanki wolą rozmawiać o lżejszych tematach. Kobieta z przerażeniem zauważa, że nie może liczyć na nikogo, że chora, wymagająca całodobowej opieki matka to tylko jej problem. Po kilku tygodniach po dawnym życiu pozostaje jedynie wspomnienie.
Jak odnaleźć w tym wszystkim nadzieję i sens? Czy da się wybaczyć i pokochać na nowo?" - fragment opisu
,,Moja matka pestka" to mądra i ciepła opowieść o pojednaniu, zrozumieniu i dojrzałej miłości.
Anna Sakowicz "Moja matka pestka” , premiera 06 czerwca 2024
Ta niezwykła książka o cudownym świecie starych, opowiadanych przez wieki baśni i o głębokich prawdach ludzkich, jakie nam ów świat przekazuje, urzekła już niejednego czytelnika. W wielu krajach, ponieważ przetłumaczono ją na wiele języków. A także u nas, skoro trzy wydania jej przekładu polskiego zostały już od dawna wyczerpane. Każdy, kto ją czyta, przekonuje się, jak głęboki jest jej osobisty oddźwięk, i nieraz do niej wraca.
Bo emanuje urokiem baśniowych opowieści znanych nam z dzieciństwa, a zarazem wprowadza nas w coś zupełnie nowego, nieoczekiwanego. Gdy śledzimy rozważania autora o tej czy innej, dobrze nam zwykle znanej baśni, zaczyna to nagle rzucać nowe, niespodziane światło na różne nasze przeżycia z dziecięcego okresu życia. Wiele z nich podczas lektury tych rozważań odżywa, czasem nawet bardzo intensywnie. I pod jej wpływem zaczynamy teraz dostrzegać, jak były ważne, jak wpłynęły na nasze dalsze życie, z czego nie zdawaliśmy sobie dotychczas sprawy. Zaczynamy je teraz lepiej rozumieć. Lepiej rozumieć siebie samych, a dzięki temu także innych ludzi."(Danuta Danek fragment Wprowadzenia)
Bruno Bettelheim "Cudowne i pożyteczne. O znaczeniach i wartościach baśni", przekład: Danuta Danek, 2023
Sokrateskie "Wiem, że nic nie wiem" towarzyszy mi od dawna. Pobudza ciekawość poznawczą. Im więcej wiem, tym bardziej drążę. Najciekawsze jest to, co nieznane. Pętla, z której nie ma wyjścia, więc... muszę się godzić z tą niepewnością "wiedzy wszystkiego".
Zapowiedź :
"Filip Springer w czasie pandemicznych lockdownów zamykał się w szafie z telefonem w jednym ręku i dyktafonem w drugim, żeby w ciszy nagrywać wypowiedzi ludzi nauki i kultury, najwybitniejszych specjalistek i specjalistów w swoich dziedzinach. Zadawał im tylko jedno pytanie: czego Pan/Pani nie wie?
„Czuję, że mam powiedzieć coś mądrego o niewiedzy, a to jest sprzeczność”. „Dobrze jest wiedzieć, czego nie powinniśmy wiedzieć”. „Nie wiem, skąd się bierze dobro, skąd zło, i nigdy się nie dowiem”. „Dlaczego musimy poruszać się w obrębie pojęć już znanych, nawet jeżeli chcemy powiedzieć coś nowego?” „Nie wiem, czy nie przekroczyliśmy już części punktów nieodwracalności”. „Bardzo bym chciał się dowiedzieć, czy mój kot nie był przypadkiem wcieleniem mojego zmarłego taty”. „W odróżnieniu od wiem, które wydaje mi się zamknięte i kończące rozmowę, trochę niebezpieczne, nie wiem jest otwarte i dużo bardziej wartościowe”. „Gdybym wiedział, czego nie wiem, wiedziałbym już bardzo dużo”.
Na pytania odpowiedzieli: Julia Fiedorczuk, Magda Heydel, Agnieszka Holland, Inga Iwasiów, Hanna Krall, Ewa Kuryłowicz, Ewa Łętowska, Anna Nacher, Janina Ochojska, Maria Poprzęcka, Aleksandra Przegalińska-Skierkowska, Anda Rottenberg, Anna Streżyńska, Edwin Bendyk, Michał Buchowski, Grzegorz Gorzelak, Jerzy Hausner, Zbigniew Karaczun, Ryszard Koziołek, Marek Krajewski, Andrzej Leder, Adam Leszczyński, Jarosław Mikołajewski, Zbigniew Mikołejko, Stanisław Obirek, Adam Ringer, Wilhelm Sasnal, Tadeusz Sławek, Łukasz Adam Turski, Andrzej Zybała.
Wypowiedzi ukazały się jako podcast Nie wiem w Audiotece.
„To była jedna z moich największych reporterskich i intelektualnych przygód – pisze Filip Springer we wstępie – móc porozmawiać w czasie globalnego niepokoju z mądrymi ludźmi o tym, czego nie wiedzą”. " (opis)
"Reportaż, esej, książka, jakiej jeszcze nie było. Mądra, czuła, wzruszająca i informująca – historia relacji dwóch najbardziej zaprzyjaźnionych na świecie gatunków!
„Lepszy gatunek” to opowieść o szczególnej i na swój sposób wyjątkowej relacji ludzkich zwierząt z pozaludzkimi zwierzętami – relacji psio-ludzkiej. Ta książka nie jest jednak kolejną opowieścią o psach i ich problemach. To raczej próba krytycznego przyjrzenia się, głównie w oparciu o różnego rodzaju źródła, wybranym aspektom przemian psio-ludzkiej relacji. W tym sensie jest to tak samo opowieść o psach, jak i o człowieku, który psa nieustannie stwarza." (nota wydawcy)
(Marcin Wilk "Lepszy gatunek" 2024)
Krzysztof Pomian, „Muzeum. Historia światowa”, tom 1, „Od skarbca do muzeum”, przeł. Tomasz Stróżyński, Wydawnictwo słowo/obraz terytoria, Fundacja Terytoria Książki, Gdańsk 2023.
"Fałszywe informacje są jednym z najpoważniejszych problemów naszych czasów. Każdy jest podatny na ich wpływ. Często są nastawione na wywoływanie polaryzacji społecznej, pojawiają się pod postacią teorii spiskowych, wpływają na nasze wybory polityczne, kształtują opinie na ważne, globalne zjawiska. Niczym wirusy zakażają umysły i namnażają się w zastraszającym tempie. Niby o tym wiemy, lecz i tak ulegamy ich zgubnemu wpływowi. Dlaczego tak się dzieje? I czy możemy temu zaradzić?
W "Fake news" dr Sander van der Linden tłumaczy, jak oddzielać prawdę od fikcji i opierać się destrukcyjnym czynnikom wpływu społecznego, a co najważniejsze – radzi, jak za pomocą opracowanych przez jego zespół „szczepionek” uodpornić siebie i innych na atakującą nas zewsząd dezinformację"
Autor: Sander van der Linden" Fake News Jak dezinformacja infekuje umysły i jak się na nią uodpornić" Wydawnictwo: Rebis 2024
Kapitalizm zawłaszcza narracje. Nie jest jednak w stanie przeobrazić społeczeństwa informacyjnego z powrotem we wspólnotę opowieści. Obwieszczany dziś powszechnie kryzys narracji ma już długą historię, śledzi ją na kartach tego eseju Byung-Chul Han, kontynuując swoją refleksję na temat społeczeństwa informacji znaną ze zbioru Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje
Za pomocą narzędzi storytellingu kapitalizm zawłaszcza sztukę opowiadania. Podporządkowuje ją konsumpcji. Storytelling to produkcja opowieści w lekkostrawnej formie. Za jego sprawą produkty otrzymują wymiar emocjonalny. Obiecują wyjątkowe przeżycia. W ten sposób kupujemy, sprzedajemy i konsumujemy narratywy i emocje. Stories sell. Storytelling to storyselling."
BYUNG-CHUL HAN Kryzys narracji i inne eseje Wyd. Krytyki Politycznej, 2024
"Porządek świata to znaczy fatum starzenia się, fizyczne konsekwencje ciężkich robotniczych zawodów i warunków życia, jakie się z nimi wiążą, realia współczesnych struktur rodzinnych, historia warunków życiowych i mieszkalnictwa, polityczne i społeczne podejście do starości, choroby i niepełnosprawności itd., wszystko, co definiuje przeszłość i teraźniejszość danej społeczności, było skondensowane w tej fatalnej chwili podjęcia nieuchronnej decyzji i narzucało się nam, narzucało się jej, bezlitośnie zmiatając jej pragnienia, chęci i wszelką możliwość buntu czy działania. Teraz widzimy, jaki jest ciężar historycznych i społecznych determinizmów, które są podstawą zwykłej rozmowy dwóch osób, które ją kształtują. Musiała zaakceptować to, co stało się nieuniknione, a swój protest mogła wyrażać już jedynie łzami. Znałem granice woli, zdolności podejmowania decyzji, swobody działania: są wpisane w każdego z nas przez wszystko, co nas określa, przez to, co określiłem mianem „społecznych werdyktów”. Znałem je dobrze, byłem z nimi oswojony; nie tylko od zawsze nimi żyłem, jak wszyscy, ale też je opisywałem, starałem się je odszyfrować, analizować w każdej z moich książek. W mechanizmach przymusu jest zawsze coś z „gry”, są miejscem – wprawdzie zredukowanym i wskazanym z góry – indywidualnej i zbiorowej przemiany. Choćby granice narzucone pragnieniom były nie wiem jak szczelne, począwszy zresztą od restrykcyjnego ograniczenia tych pragnień przez nasze dążenia, wynikające i kształtowane przez przynależność czy pochodzenie społeczne (w szerokim rozumieniu), przez klasę, płeć, rasę itd., a także przez wartość „kapitału” – ekonomicznego, kulturowego, społecznego – którym dysponujemy (bądź nie dysponujemy), prawdą jest także to, że siła determinizmów i determinacji nigdy nie jest absolutna. To oczywiste, a ci, którzy wyobrażają sobie, że mogą krytykować myśl „deterministyczną”, przeciwstawiając jej ową ewidentną prawdę, naiwnie mijają się z rzeczywistością globalnych historycznych i społecznych przemian oraz zbiorowych i indywidualnych trajektorii, spełniających się wewnątrz tych ogólnych ram, w których stałość i zmiana, przymus i wolność zawsze się przenikają, są z sobą związane, inaczej poukładane czy zaakcentowane, zależnie od jednostki i okoliczności. Ale podczas tych rozmów z matką uświadamiałem sobie, że wiek i fizyczna słabość to granice, kajdany, „więzienie”, które doszczętnie unicestwiają wszystko, co mogło pozostać z siły niezbędnej do ucieczki przed losem, do wydostania się z matni: chęci – tak, możliwości – nie. I ostatecznie brak chęci z powodu braku działania."
Dider Eribon, " Życie, starość i śmierć kobiety z ludu", 2024
Urodził się w 1953 roku w Reims. Francuski socjolog i filozof. Pracuje na uniwersytecie w Amiens, wykładał na wielu uczelniach, m.in. w Berkeley, Princeton, Cambridge i Walencji. Napisał kilkanaście książek poświęconych socjologii, filozofii, historii idei oraz gender studies. Do najważniejszych należą: biografia Michela Foucaulta. W Polsce ukazaly się też : Rozmowa z Georges’em Dumézilem Na tropie Indoeuropejczyków, Mity i epopeje, rozmowa z Claudem Lévi-Straussem Z bliska i z oddali, Powrót do Reims. "
"I gdy skupiam się wystarczająco mocno, kiedy staję się wystarczająco nieruchoma i cicha, ze świetlistej, pulsującej materii powoli wyłania się nowy kształt; oto Lea biegnie przez niebo – żywa, szybka jak strzała i po psiemu szczęśliwa. I biegnie na południe, gdzie malutka gwiazda, ukryta wśród innych, ale wyjątkowa, otoczona zielonkawą aurą, na przemian pojawia się i znika."
(Julia Fiedorczuk, Dzień Oriona, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2023)
Nowa książka Marty Niedźwieckiej – ikony wsparcia psychologicznego, doświadczonej w terapii w obszarze relacji i wyzwań emocjonalnych, zarówno w ramach terapii, jak i na warsztatach rozwojowych. To pierwsza w Polsce certyfikowana sex coachka – pracująca z ciałem, emocjami i relacjami intymnymi.
W „O zmierzchu” (książce pod tym samym tytułem co jej bijący rekordy słuchalności podkast) opowiada o uczuciach, seksualności, no i sensie życia oczywiście. O tym, że równowaga między rozumiem i sercem jest możliwa (owo myślo-czucie, jak to nazywa) – i sprawdza się jako narzędzie do nawigowania po rzeczywistości i rozwiązywania problemów.
„Zmierzchy nie pokazują, jak żyć rozkosznie i bez trosk, jak codziennie zbliżać się do ideału i testować, czy niebo ma granice. Nie wierzę w duchowy eskapizm, nie wierzę w drogi na skróty, które oferuje nam rynek rozwoju osobistego. Mam pewność, że wszyscy jesteśmy w jakimś stopniu pokiereszowani, że po omacku próbujemy odnaleźć sposoby na to, żeby nasze życie stało się znośne – w świecie, który już dawno przestał być znośny. Jest wiele rzeczy, których o sobie nie wiemy, a równie wiele spraw próbujemy odepchnąć i zagłuszyć, sięgając po źle rozumianą ulgę.
Ale dostrzegając te wszystkie mroki, dajemy sobie nadzieję na integrację traum, transformację tego, co nas niszczy, na poszukiwanie wolności i autonomii. Na stawanie się coraz bardziej sobą, porzucając bzdury o bezkonfliktowym, idyllicznym życiu. Jednak ta droga to srogi, pełen niebezpieczeństw off road. Wymagający poświęcenia, ciężkiej pracy i mierzenia się z własnymi demonami. Na tej ścieżce samoświadomości nic nie przychodzi łatwo – możesz jednak zabrać ze sobą „O zmierzchu”, żeby oświetlała Ci drogę” (opis wydawcy)
Marta Niedźwiecka,"O zmierzchu", Wydawnictwo W.A.B.2023