Patrząc na to jakie grosze tego typu serwisy płacą twórcom, to zwyczajnie nie polecam. Lepiej z jakiegoś bandcampa kupić od zespołu albo nawet za darmo słuchać, niż pompować kolejnego molocha pośrednika.
No i jeśli coś jest na yt, to można spokojnie za darmo oglądać bez reklam ze zminimalizowaną aplikacją, trzeba tylko używać dobrej aplikacji, a nie tej aplikacji od youtube.
Dokładnie, słuchanie Spotify jak dla mnie nie różni się od piracenia. Dlatego piracę i od czasu do czasu kupię jakąś płytę, najlepiej jak uda mi się bezpośrednio od artystów przez emaila na przykład . A oprócz tego SoundCloud, ale jak są piosenki do ściągnięcia, to ściągam sobie na dysk.
nie ma to jak pogłębianie swojego monopolu. jak ludzie zaczną zmieniać user agent na Chrome (o ile nie przesiądą.się na niego), to.Google po pewnym czasie powie że według ich statystyk i tak nikt nie odwiedza ich witryn na Firefoksie, więc nie muszą go wspierać.
Świetny tekst, dzięki za niego :-) Ja przyznaję wprost, że używam twittera i to nie ze względu na konta zagraniczne (choć tutaj też można by się paru osób doczepić, vide Thierry Breton czy Max Schrems), a polskie. I to nie prywatne, bo bez tych spokojnie bym się obyła - a chodzi właśnie o dziennikarzy i dziennikarki, polityków i polityczki, organizacje itp. Jeśli chodzi o media - to poza Z3S czy Niebezpiecznikiem żadnych nie kojarzę (szmer, z całym do niego szacunkiem, imo nie bardzo pod portal dziennikarski podchodzi), jeśli już jakieś są - to jako bot. Do tego dochodzi kwestia prawa autorskich (szczerze, to sama się już pogubiłam w tym, co jest legalne, a co nie, ale dotarło do mnie, że nie powinnam przerzucać na szmer tekstów z FEDERY czy proflili dot. patologii szkolnych, bo to łamie prawa autorskie mimo podania źródła…). Czemu oni wszyscy tak bardzo upierają się przy tym, żeby albo ograniczyć się do tt, albo wprawdzie założyć kontro w fedi - ale go nie używać ograniczając się tylko do tt? Nie wiem, podejrzewam, że może dostają jakąś kasę reklam, a że są osobami tam znanymi, to coś im zawsze skapnie? Może znajdują tam darczyńców a my, w fedi, jesteśmy dla nich takim “gorszym sortem”, którym nie warto się przejmować, bo nie zapewniamy im sensownego finansowania? A może odwrotnie - wolą nieść ten “kaganek oświaty” do ludzi z twittera uważając twitterowiczów za najsłabszych i najbardziej tego potrzebujących? Nie wiem… Z korpomediami jest trochę jak z wychodzeniem na dymka te 30 lat temu - jak byłeś niepalący i nie chciałeś w to brnąć, to wiele sensownych czy potrzebnych Ci rzeczy Cię omijało. I nie wiem, jak to ugryźć…
To nie jest proste, i oczywiście w jakimś istotnym stopniu temat “być na ex-Twitterze czy nie” spłycam trochę w moim tekście, bo inaczej bym książkę napisał.
Ale dlatego nie wydaję jednoznacznego sądu; piszę, że “czas sobie zadać pytanie”, i choć oczywiście to pytanie jest naprowadzające, to nadal jest tylko pytaniem.
Dla wielu osób czy instytucji bycie na ex-Twitterze to w jakimś sensie konieczność. Z drugiej strony, wielu osobom czy instytucjom może wydawać się, że to konieczność — a przy bliższym przyjrzeniu się tej kwestii może się okazać (jak się okazało z NPR czy CBC), że wcale nie.
Dla mnie trochę problemem jest jak dane medium (ahem OKO.press ahem) jest tylko na ex-Twitterze, a nie ma konta na fedi. To oznacza, że dla osób chcących je śledzić, jest mocne ciśnienie, by być na ex-Twitterze, nawet, jeśli woleliby może być tylko na fedi.
Dokładnie o tym mówię. Mam problem nie tyle z tym, że coś/ktoś jest na twitterze, a z tym, że nie ma danego medium w fediwersum. Jeszcze większy z tym, że coś jest tylko na fb czy tt - więc nawet normalnego linka nie można w fedi dać, a wiadomo, że niektórzy z zasady na fb czy twittera nie wejdą (oko.press ma przynajmniej bota w fedi…). I pół biedy jakieś lokalne organizacje - obstawiam, że nie miałabym problemu wyprosić lokalnie, by coś, co ląduje na facebookowych fanpage’ach, lądowało też na szmerze (nie robię tego, bo prozaicznie w mojej gminie chyba nikt poza mną fedi nie używa), ale w przypadku profili ogólnopolskich to jest problem. Odnoszę wrażenie, jakby wielu osobom - od mediów, przez influencerów i influencerki, po organizacje bardziej niż na zasięgach dla siebie zależało na zasięgach dla facebooka czy innego X. I zwyczajnie tego nie rozumiem…
Siła “domyślnego rozwiązania”. Ex-Twitter i Facebook są “domyślne”, więc “oczywiście”, że media itp “muszą tam być”. Fedi domyślne nie jest, więc jest automatycznie jakieś dziwne, niepotrzebne, “dodatkowe”, itp.
Zauważ, jak nie-domyślne rozwiązania muszą się tłumaczyć z problemów, które te domyślne też mają. Jak się Linux zwiesi to jest wielkie halo, łololo, lunix gunwo, “nie gotowy dla zwykłego użytkownika” i tak dalej. Jak się domyślny Windows zwiesi, no cóż, Windows się wiesza, wiadomix, normalka.
Podobnie z samochodozą. Samochody są “domyślne”, więc “naturalnie” budujemy parkingi, przeznaczamy kilometry kwadratowe przestrzeni miejskiej na asfalt itp itd. Ale zaproponuj ścieżkę rowerową lub parking da rowerów — “marnowanie przestrzeni!”, “brzydko wygląda!”, i tak dalej.
@harcesz
Zatruwanie tekstowych danych, publicznie dostępnych dla AI też ma duży sens. Np fejkowa klauzula tajności czy coś w tym rodzaju. W miarę możliwości ostylowana jakoś tak, żeby nie była widoczna dla człowieka, który ogląda stronę. @harcesz
Ja tylko czekam, aż korporacyjne społecznościówki zobaczą jeden wielki spadek liczby użytkowników. Tak się dzieje jak wypychasz wszędzie gdzie się da reklamy.
Ja siedzę na Szmerze no i na swojej instancji Akkomy, gdy już mówimy o social mediach. That’s all, folks. Reszta metod komunikacji to komunikatory + e-mail.
Pożyjesz dłużej, do tego komunikacja bezpośrednia twarzą w twarz pomaga również zdrowiu psychicznemu (choć zależy z kim, jak trafi się na jakiegoś pisowca czy innego politycznego sekciarza to już gorzej).
To jest wideo zrobione na podstawie artykułów zrobionych na podstawie kilku postów na reddicie. Nie wiadomo czy ci ludzie nie mieli Premium Lite, z którym eksperymentuje Google. W ogóle mało wiadomo, bo dziennikarze nie sprawdzili nic więcej. Nie ma sensu szukać potwierdzenia w niezobowiązującej odpowiedzi od customer supportu robionego przez Hindusa szukającego sposobu na jak najszybsze zamknięcie ticketa.
Płacę za Premium. Jak będą tam reklamy, to nie będę miał Premium. Ale póki co mi, jak i prawdopodobnie prawie wszystkim innym użytkownikom, nie wyświetlają się reklamy.
Zupełnie jakby algorytm mógł mieć wpływ na to co jest promowane do dziesiątek milionów ludzi…
Nie no co Ty, platformy społecznościowe to poważne biznesy nie pozwoliłyby sobie manipulować opinią w imię jakichś ciemnych interesów. Tam jest zawsze gruba kreska odcinająca ich od polityki i polityków. xD
Czekajcie. Czy ja źle pamiętam, że kiedy Citizen Lab i Apple ujawnili skalę inwigilacji Pegasusem, to Izrael w odpowiedzi zapowiedział blokady eksportu tego typu oprogramowania do krajów autorytarnych, w tym Polski? Kiedy ta decyzja się zmieniła?
wolnyinternet
Ważne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.