Gdy władza się zmienia, a języczkiem u wagi stają się Hołownia i PSL, przychodzi czas fajnokonserwatyzmu. W ciągu kilku dni prawa kobiet i osób LGBTQ utopiono we łzach powszechnego wzruszenia po wspólnym zwycięstwie. Nie czas na to, gdy trzeba rozliczać PiS z innych, ważniejszych spraw. Szymon taki miły, taka nowa jakość (nowy marszałek zrobi nawet swój podcast!), a Kosiniak został z nami, choć mógł przecież przyjąć zaproszenie PiS-u. Kochajmy się! I nie psujmy tego sporami, bo znowu będą się za nas wstydzić za granicą.
Połowa wypoka chyba na nich głosowała, ziobro zdziwienie, że jak poskrobiesz libka, to pokaże się konserwa. Głosuj na soscjaldemokratę, to się okaże, że onx nie chce denerwować libkow i konserw, albo że wprowadzi podatek liniowy i się martwi o pszedsiembiorców. Ha tfu na głosowanie w tym kraju
-Nie wiesz, czy dziś dowódca nie będzie miał złego humoru i nie wyżyje się na tobie. Niedawno kolega oczekiwał przyjścia na świat dziecka. Poprosił pułkownika, by na dzień porodu mógł pojechać do szpitala. Ten odpowiedział, “że ma wy…, a syna może zobaczyć przez kamerę” - opowiada Interii Janek, który postanowił odejść z wojska. Takich jak on jest więcej, jednak MON odmawia informacji o skali zjawiska.
Hmm początek pokazujący wady programu mnie nie przekonał ale już propozycja rozwiązania tak. Zwłaszcza opodatkowanie majątku- kolejnych mieszkań własnościowych. Generalnie mieszkań nie brakuje i budowanie nowych nie jest potrzebne, tylko te mieszkania są źle rozdzielone, stoją puste lub śpią tam turyści.
Tylko konkurencja w postaci tanich mieszkań na wynajem ma szansę wpływać korzystnie na rynek, inaczej czeka nas sytuacja z kosmosu. Dobrze, ukrócimy flipperstwo i spekulację, ukrócimy może nawet AirBnB, ale i tak nie będzie nas stać na mieszkania.
Nie będzie się opłacało kupować mieszkań pod inwestycje, a więc jedynym sensem będą mieszkania pod wynajem. Ceny spadną bo wzrośnie ilość tych mieszkań. Tak to widzę. Choć pewniejsze byłoby zakazanie pustostanow albo ustalona górna granica cen za wynajem. Generalnie w Polsce rynek najmu jest bardzo mały więc wydaje mi się że rozwiązanie nie powinno być trudne i gdyby poprostu zmusić gminy do zapewnienia lokum wszystkim to gminy dały by radę. Gdyby nie wyprzedały swojego zasobu lara temu:/
Tak, ale to jest spowodowane tym że mieszkania kupuje się pod inwestycje, a więc ich cena nie gra roli “W raporcie Barometr Metrohouse i Credipass badania ankietowe wśród agentów nieruchomości pokazują, że w dalszym ciągu najczęstszym powodem zakupu nieruchomości są inwestycje. Odsetek klientów deklarujących zakupy inwestycyjne wzrósł do 45 proc.”. Tylko 20% to mieszkania dla osób bez mieszkań.
Nie tylko tym. Owszem, możemy próbować ukrócić “inwestycje”, ale ceny od tego nie spadną, nie zmniejszą się, a są obecnie drakońskie i nierealne. Deweloperzy mają cały rynek i mogą za pomocą zmowy cenowej ustalać tak wysokie ceny, jak tylko im się podoba, bo wiedzą że konsument nie ma alternatywy i najwyżej popłacze, a potem pójdzie po kredyt do banku. Mieszkania z niskim czynszem lub tanie mieszkania miejskie/państwowe tworzą właśnie tę presję cenową.
@misk No chyba pretensje do suwerena, że dał reszcie tak dużą większość, że mogli sobie pozwolić żeby olać razem.
Ale w tej samej Krytyce Politycznej jest też głos przeciwny, że głupio zrobili pozbawiając się na własne życzenie realnego wpływu: krytykapolityczna.pl/kraj/mich…
Kapitalne pierdolenie chyba. Tekst oparty na aksjomatach, nie argumentach, nic nie jest uzasadnione, wszystko sprowadza się do “a mi się wydaje że”, wychwalanie Czarzastego pod niebiosa bez żadnego wytłumaczenia za co tak naprawdę, język napuszonych metafor i łajania ludzi, którzy nie myślą tak jak autor. A potem zarzucanie innym, że to właśnie oni niszczą lewicę, bo nie potrafią się dogadać. :)
Klasyka środowiskowego bullszitu. Żałuję tych 20 minut z życia.
Te 20 minut to przez ustawianie kontekstu, w którym Czarzasty nie wypada aż tak źle. Nawet jeśli się nie zgadzam, to to jest wartościowa perspektywa. Same wnioski też warte wzięcia pod uwagę, zwłaszcza że ciężko bronić tego co doprowadziło do ostatniego wyniku.
No właśnie ja tam nie widzę żadnych wniosków, tylko wybielanie Włodzia. Czy ten człowiek który mieni się starym lewakiem pamięta np. aferę starachowicką?
Partia, która ma 8% poparcia musi mieć bardziej jasno określonego lidera, na promocję którego pracują wszyscy, nie tuzin współprzewodniczących. Temat do rozważenia za 2 lata kiedy Razem zobaczy czy SLD już zostało zjedzone przez KO czy nie.
Nacisk na tworzenie swoich mediów, bo KryPol się nigdy nie będzie nadawać. To się może dziać przez angażowanie nowych głosów jak Dwie Lewe Ręce czy Polską Sieć Ekonomii, którym by się taka pomoc przydała. Ich przekaz jest profesjonalny, nie jest nacechowany ideologicznie i dlatego potencjalnie dużo bardziej zjadliwy dla szerszej publiki. Osobiście uważam, że mają za dużo wąsów, żeby być branym na poważnie, ale to taka dywagacja ;) Razem już nie jest świeże, potrzeba nowej krwi.
Wyjście do ludzi w social mediach, w ludzki sposób, a nie przez wrzutki ekwiwalentu plakatu w formie wideo. W moim okręgu wyborczym zaskakująco dobry wynik zrobił chłopak, który pojechał mocno na TikToku robiąc za lewicowego Mentzena. Tego trzeba więcej.
Postulat, z którym nie chcę się zgadzać, ale ma trochę sensu:
Rejtanowanie o sprawy “światopoglądowe” można stonować. Zawsze mieć je jasno w programie, a brak wykonania zrzucać na resztę parlamentu. “Chcecie? Głosujcie na nas. Za was tego nikt nie zrobi.”
Partia, która ma 8% poparcia musi mieć bardziej jasno określonego lidera
Nie musi. Problem jest wtedy, kiedy liderzy walczą ze sobą i kiedy jeden z nich cynicznie wykorzystuje swoją pozycję jako posiadacza dużych struktur terenowych by rozkazywać innym i pacyfikować ich na zawołanie, kreując się nieudolnie na gwiazdę, którą się nie jest. Czarzasty ma ogromny elektorat negatywny, jest wciąż kojarzony przez dawnych wyborców jako aferzysta SLD, poza tym najłatwiej tym w niego walić. Jednak to on za pomocą manipulacji i brutalnych rozgrywek politycznych zmarginalizował wszystkie nowe siły w Lewicy, bo w 2018 poczuł, że jest szansa na powrót do władzy dla jego nieudolnych, skretyniałych kolegów pokroju Jaskierni i Wiatra. Dokooptował na bieżąco idiotki w rodzaju AMŻ jako kwiatek do kożucha i faktycznie zabrał się za “robienie partii”, ale w sposób, który ją pogrążył. Wybory 2019 udały się głównie dlatego, że Włodek chował się w cieniu Biedronia i Zandberga.
Nacisk na tworzenie swoich mediów, bo KryPol się nigdy nie będzie nadawać.
Na całym świecie nie ma praktycznie czegoś takiego jak duże lewicowe media, chyba że gadzinówki działające w krajach latynoskich sponsorowane przez Rosję nazwiesz lewicowymi mediami (albo gazety włoskie, których nikt nie czyta). Lewica nie będzie nigdy przyciągać inwestorów i estabilishmentu, bo działa przeciwko jego interesom. Maks co można osiągnąć to liberalno-lewicowe medium, które będzie co jakiś czas uciekać w tę pierwszą stronę. Krypol to i tak maks tego co może się udać, albo coś w stylu krypolu. Na działanie profesjonalnego portalu typu Onet potrzeba masy hajsu, telewizja zaś jest praktycznie poza zasięgiem marzeń nawet dla prawicowców. Można próbować, owszem, zapału jest sporo, niestety pinionżków brak.
Wyjście do ludzi w social mediach, w ludzki sposób
Obecna kampania i wynik Konfy udowodniły jasno, że social media już się przeżyły. Kampanii nie wygrywa się na TikToku, nawet jeśli jesteś w stanie zbudować duże zaangażowanie. To lekcja którą polityka odbiera po biznesie, który również zorientował się, że fancy kampanie nastawione na ZASIĘGI nie przekładają się na sprzedaż, że social media to rzeczywistość która istnieje sama dla siebie, i że sukces w nich w ogóle nie przekłada się na sukces finansowy, a także - jak widać - wyborczy. Tak, był taki moment, cały świat się tym zachłysnął, ale to już zdycha. Prawdopodobnie dlatego, że dopoki SM były “błękitnym oceanem”, można było na nim łowić ludzi i kształtować postawy, natomiast teraz, gdy wciąż wybuchają afery o fake newsy, a dostęp do tego oceanu ma dosłownie każda frakcja, konkurencja na rynku idei jest tak duża, że wywołuje jedynie mętlik w głowach odbiorców i może wręcz demobilizować. Punktowa, dobrze stargetowana kampania pojedynczego polityka może dać wiele, jednak gdy w jego otoczeniu wszyscy robią to samo, nie daje już nic.
To są bardzo dobre odpowiedzi z punktu osoby będącej w kółku wzajemnej adoracji i czystości ideowej lewicy, ale kompletnie oderwane od rzeczywistości tego, że rady są skierowane na pozyskanie więcej niż 8%, a nie utrzymanie 8%, bo na tym etapie poparcie buduje tylko lewicowy beton, a to żadne osiągnięcie.
Dla człowieka z zewnątrz tłumaczenie różnic frakcji i mikropartii składających się na lewicę brzmi dokładnie tak jak konfederackie szpagaty. Na coś się trzeba zdecydować, a więcej liderów i skrzydła może mieć partia mająca co najmniej 15% poparcia, preferowane więcej.
KryPol w połowie artykułów odjeżdża tak daleko poza mainstream, że dla większości jest memem. Lewica ma pieniądze z subwencji i składek i nie wydaje ich na budowę mediów. Nie użycza nawet swojej obecności i czasu u alternatyw, a istniejącym mediom pozwala się umrzeć (Trybuna). Nikt nie zrobi tu drugiego TVNu, ale Korwin dał radę mieć swoją siatkę mediów na takim budżecie.
Odnośnie soc mediów, to nie ma alternatyw. Konfa przejechała się na TikToku dzięki tytanicznej pracy włożonej przez tony ludzi w ośmieszanie ich na tej platformie, nie dlatego że tam nie ma ludzi. Nie spotkasz ludzi na proteście pod ratuszem o 13:00, bo oni są tam załatwić urzędowe sprawy i lecieć dalej. Realna aktywność na soc mediach, gdzie są ludzie zgromadzeni wokół zainteresowań (czyli nie Twitter), to program minimum wyjścia do ludzi. Takiego TT (który nota bene bym bardziej porównywał do YouTube niż social media) wciąż olewają wszyscy z wyjątkiem garstki zapaleńców (np. Jakub Żynis robi dobrą robotę). W moim okręgu Łukasz Michnik robił strasznie tępe, ale najwyraźniej działające przekazy na TT i zrobił tym sensowny wynik. To jest też niezbędne do odczarowania libkowych bajek, które na tym etapie są samograjem.
Ależ ja mam w dupie Lewicę i jej sukces, jestem anarchistką i daleko mi do adoracji tego tworu, również Partii Razem. Natomiast na chłodno nie można ocenić tego inaczej. Interesuję się polityką dość długo i też mam prawo mieć swoje wnioski.
Wuja zmonopolizował partię i agresywnie zarządził podział kompetencji, wyraźnie wyznaczając np. razemkom margines wychylania się. To nie tak, że oni mieli na coś wpływ i że mogli prowadzić niezależną politykę. Wstępując na listy SLD zgodzili się oddać Wujowi pełną decyzyjność, wynegocjowali tylko możliwość pojawiania się w mediach ze względu na to, że wypadają tam lepiej niż Jaskiernia czy Senyszyn. Natomiast frakcja Biedronia, ze względu na totalną niemoc jej własnych struktur, została skanibalizowana podczas pamiętnej kolacji-konsumpcji w 2018, więc de facto nie stanowi nawet skrzydła. Promowanie polityków typu Gdula czy Śmiszek wiąże się również bardziej z potrzebą medialnego zaistnienia i jest wyrazem tego, że SLD mimo wszystko ma dość krótką ławkę kandydatów i potrzebuje wpuścić tam troszkę podobnych Włodziowi oportunistów, którzy w zamian za władzę będą robić wszystko co im się każe i tańczyć jak on zagra.
To Wuja zarżnął kampanię Lewicy: to on decydował, że “będzie tak jak powie pan Tusk”, to on wyciął z kampanijnej retoryki niemal cały populizm, który na tle idiotycznych kampanii PiS i PO (skupionych na atakowaniu siebie nawzajem) mógłby zagrać genialnie, kierując “antysystemowych” wyborców w stronę bardziej “radykalnej” i “odważnej” Lewicy, to on zafiksował się na głoszeniu haseł spóźnionych o co najmniej 10 lat, które już nie grzeją opinii publicznej (ale grzeją autora tekstu który linkujesz, więc kumam czemu taki on zjadliwy). To on, w strachu przed tym, że mu karminowa frakcja za bardzo urośnie w siłę, co chwilę sabotował wysiłki ludzi z własnej koalicji, robiąc beznadziejne umizgi do wyborców środka. Bo jego celem nie było wygranie tych wyborów jak najlepszym wynikiem, lecz zmarginalizowanie potencjalnie “rebelianckiej” frakcji - miał wręcz nadzieję, że za sprawą konstrukcji list i niższego prognozowanego wyniku, w wyborach lepiej wypadnie stare SLD, co będzie stanowić dobrą przymiarkę do ewentualnych czystek po wyborach, lub jeszcze większego podporządkowania Razem. Symbolem tych intencji było wystawienie liberałki Scheuring-Wielgus w debacie w TVP. Debata miała żaden wpływ na wynik wyborów, ale gest pokazywał jasno partii Razem, gdzie jest jej miejsce. I że może teraz albo tupnąć sobie nóżką (i wszyscy przegrywamy), albo zagryźć zęby i dojechać do końca kampanii z nadzieją na mandaty w Sejmie. Razemki, które już dawno same poobcinały sobie mentalne jaja, uznały że no cóż, trudno.
Na coś się trzeba zdecydować, a więcej liderów i skrzydła może mieć partia mająca co najmniej 15% poparcia, preferowane więcej.
No Lewica była w 2019 bliska 15%. Tylko to był też bonus jednorazowy, wiadomo że trzeba walczyć by to utrzymać. Przez 4 lata ludzie związani z Włodziem nie zrobili natomiast nic, by w przyszłości wyjść poza ten próg. Ba, ich perspektywa większego poparcia wręcz przerażała bo oznaczała utratę kontroli nad partią, oznaczała możliwość, że w każdej chwili frakcja razemków mogła urosnąć w siłę i pozbawić ludzi Włodzia potencjalnych stanowisk w przyszłości. Jednak nie daj sobie wmówić że sam fakt frakcyjności to coś dziwnego. W każdej partii są skrzydła, przecież Zjednoczona Prawica poszła do wyborów w 2019 dosłownie pod hasłem wspólnego zwycięstwa, a ludzie Ziobry byli bardzo często eksponowani z logiem jego partii. Żadnemu wyborcy to nie przeszkadzało. Ta sama taktyka zaprocentowała teraz, kiedy ziobrzyści zachowali swój stan posiadania w Sejmie względem klubu PiS.
KryPol w połowie artykułów odjeżdża tak daleko poza mainstream, że dla większości jest memem.
Jak każde medium opiniotwórcze dla tych, którzy nie podzielają poglądów jego grupy docelowej. Tbh to dużo się nie różni od takiego Guardiana, tylko że to nie dziennik. Jest też Nowy Moczopijca, jak ktoś bardzo lubi “alt-left” i autorytaryzm naczelnego. Naziole lubią, dlatego czytają. Jest też Wpunkt.online, któremu ewidentnie brakuje ludzi do redakcji i bierze każdy spad z dawnego Strajku, czy Nowych Peryferii. Miałoby to potencjał na duży portal, tylko wymagałoby ogromnych nakładów finansowych i podkupienia znanych, “klikalnych” dziennikarzy.
Lewica ma pieniądze z subwencji i składek i nie wydaje ich na budowę mediów.
Obstawiam że to dlatego, że mają za dużo gąb do nakarmienia. :D W partii pana Janusza wszystkie pinionżki idą pewnie na Najwyższy Czas oraz do samego Ozjasza, który z tego żyje, ale tam jest faszystowska hierarchia i porządek, od razu jest powiedziane kto hajsik dostanie a kto nie. W Lewicy jest sporo cwaniaków, które wiedzą dobrze na co wydać swój kawałek tortu, więc trzeba ich obłaskawić, a przy okazji subwencję trzeba trzymać na kampanię, bo od kiedy umiera coraz więcej dawnych towarzyszy w PZPR, dysponujących pewnymi majątkami, nie ma skąd brać donacji. No i czy lewicowy Najwyższy Czas to szczyt marzeń lewaków? Co do Trybuny czy Przeglądu (należącego do Stowarzyszenia Ordynacka) mam pewne podejrzenia, że służą komuś po prostu do prania pieniędzy, ale no wiadomo, za rękę nikogo nie złapałam.
Konfa przejechała się na TikToku dzięki tytanicznej pracy włożonej przez tony ludzi w ośmieszanie ich na tej platformie, nie dlatego że tam nie ma ludzi.
Nie pisałam że nie ma tam ludzi. Pisałam że nie ma tam (aż tyle) głosów. Tak właśnie działa wejście na błękitny ocean - niezagospodarowany rynek idei jest spoko, możesz na nim brylować i dominować, ale kiedy pojawiają się ludzie którzy się tam ośmieszają i prezentują konkurencyjny punkt widzenia, twoja pozycja spada. To się dzieje samo, niezależnie od tego czy politycy Lewicy będą na tym samym TikToku. Mogą być oczywiście, nic w tym złego, mogą nawet wykorzystać okazję do przepchnięcia paru punktów w narracji, ale nie daje to żadnej gwarancji sukcesu w wyborach. Kto osiągnął sukces wśród niegłosującej dotąd młodzieży? Pieprzony ministrant Hołownia. Człowiek, wydawało się, z poprzedniej epoki, nie umiejący nawet w Twitter.
Poza tym akurat z Ćwierkacza X emigrują użytkownicy. Zostaną tam niedługo tylko politycy i dziennikarze.
No tak, mieszkania państwowe be, wcale nie jest tak że deweloperzy budują po kosztach i sprzedają ludziom pozłacane gówienka które wyglądają ładnie a jak frajer już kupi mieszkanie to po dwóch latach się pojawiają problemy.
Ogólnie mam wrażenie że gość rzucił okiem tylko na ten program mieszkaniowy i już sobie wykształcił opinię, bo na ¾ jego obaw Zandberg już odpowiadał w rozmowie z bodajże Paciorkiem przed wyborami.
publicystyka
Aktywne
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.