bin.pol.social

Lowbird, do gaming w Game Pass - What's your favorite sleeper hit?

Ravenlok is dope. It’s easy, and button-mashy, but my god the visuals and music make up for all of it. It swept me away. I think it would be especially fantastic for kids, but definitely enjoyable for adults to.

Valheim is great in single-player, to my surprise.

I like Redfall. ducks But seriously, I do. I like the big open world, the over-the-top vampire thing, the feeling of finding the best way to sneak up on the enemy and take them down. The guns feel satisfying to me. I get excited every time I find a better one. I’m curious where the story is going. Some of the set pieces and environmental storytelling moments are really cool.

I haven’t encountered many bugs at all. One time some enemies appeared out of nowhere, but honestly that just fit in with the vibe of the game anyway.

The AI is dumb, but… I’m finding I don’t care. They’re numerous and still manage to kill me sometimes. I’m ignoring it entirely the same way I ignore it in the original Deus Ex.

It’s not a Dishonored or a Prey, but it’s not trying to be, either. It’s great if you just want to explore an interesting map and do some sneaking and shooting and looting.

I’m obviously the minority in this opinion, but also, it’s on gamepass, so it doesn’t cost anything to try if you haven’t. I almost didn’t because of the reviews and I’m very glad I gave it a chance anyway.

JadziaMostral, do gaming w what are you playing this week?
@JadziaMostral@beehaw.org avatar

Can’t seem to stop playing factorio, send help.

The factory must expand.

The factory must expand.

The factory must expand.

strudel6242,

You still on vanilla, or have you started diving into Greg’s mods?

any1th3r3, do gaming w Game Pass - What's your favorite sleeper hit?

i haven’t had much of a chance to get to game pass titles yet, but i highly recommend the A Plague Tale duology (Requiem is still on game pass and is my favourite game in recent memories).

i would also recommend checking out Gamika.me, it makes filtering game pass (and ps plus) games much easier imo (although it can be a bit slow to load initially).

ObiGynKenobi,

+1,000 for Requiem. I adored the first game, and Requiem instantly jumped into my top 5 favorite games of all time. Such a tense, beautiful, well-written experience.

lemat_87, do cyberbezpieczenstwo w Microsoft otrzymuje Big Brother Award
@lemat_87@szmer.info avatar

W pełni rozumiem argumenty za FOSS, sam często używam archa i libreoffice, ale większość profesjonalnego oprogramowania inżynierskiego albo działa na Windows albo nie ma porządnego zamiennika. Jeśli libreoffice można jakoś przełknąć, ustępuje Office ale wiele jest niedoróbek, to spróbujcie zastąpić AutoCAD librecadem. Przykładów są setki. Do tego łatwość obsługi: dlaczego mam marnować czas na konfigurację Linuxa, kiedy Windows po prostu sam instaluje sterowniki. Wiem, że jak się wyłączy opcje prywatności to te korpo dalej śledzą, ale szkoda mi życia na szukanie po necie jak uruchomić jakaś podstawową funkcjonalność lub naprawić usterkę we FOSS. Używałem różnych linuxów i FOSS ponad 10 lat i niestety nie mogę powiedzieć, że są tak dopracowane jak własnościowe oprogramowanie z korpo, pomimo że najchętniej bym je podpalił.

szern,
@szern@mastodon.pl avatar

@lemat_87 @didleth To prawda, że istnieją na Windows programy, które nie mają na Linuxie pełnowartościowych odpowiedników, jak np. IrfanView, inne narzędzia graficzne, językowe itp. Nie jest natomiast prawdą, że sterowniki "instalują sie same". Trzeba się nakombinować (bardziej niż w Linuxie) aby wszystko działało stabilnie i wydajnie. W Linuxie istnieją mechanizmy znacznie ułatwiające pracę, szczególnie IT, a wirtualizacja powala używać (mniej komfortowo) programów z innych systemów.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Otóż to, wine o ile działa jest mniej komfortowy. Z tymi sterownikami mam na myśli, że domyślne sterowniki tak działają, że można o nich zapomnieć, przynajmniej u mnie tak było. Jak ktoś potrzebuje dobrej grafiki, to jeszcze potrzebuje własnościowej NVIDIA. Porównajmy to z Archem…

szern,
@szern@mastodon.pl avatar

@lemat_87 Nigdy nie zadowalały mnie domyślne sterowniki w Windzie. Laptopy pokazywały pazur dopiero na dedykowanych sterownikach do poszczególnych elementów. Dla mnie, subiektywnie, Winda skończyła się na siódemce. Niedawno przesiadłem sie na stałe na Minta LMDE i wydajność na standardowych sterownikach jest znacznie wyższa niż na Windzie. Pracuję sporo zdalnie w konsoli, a oprogramowanie dla początkującego elektronika jest super: Kikad, Fritzing itp. a także stabilny soft do montażu wideo.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Pani Grażynka z księgowości nie potrzebuje maksymalnej wydajności. Za to potrzebuje intuicyjnego, bezawaryjnego, prostego interfejsu. To jest najważniejsze w cyfryzacji społeczeństwa. Co do KiCad, świetny program, używam go czasami, mogę z ręką na sercu polecić hobbystom, ale przemysł niestety pracuje na Altium Designer, nawet na studiach to miałem, więc jak chcemy współpracy z kimś z dużej firmy, to na 95 proc będzie chciał Altium a nie KiCad. Nie mówię że to dobrze, mówię jakie są realia.

szern,
@szern@mastodon.pl avatar

@lemat_87 Jeśli pani Grażynka potrzebuje BEZAWARYJNEGO interfejsu, to niestety Windows odpada w przedbiegach. ;) Rozpędziłeś się. Myślę, że jedną z głównych przyczynn jest mentalność. Jeśli za coś muszę drogo zapłacić (albo to ukraść) to musi być lepsze niż "darmocha". Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. A nie tak dawno niemal wszyscy pracowali na kradzionych Windowsach. Te i inne mało merytoryczne powody mają kluczowe znaczenie, w mojej opinii.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

No niestety, aplikacje na wine na linuksie częściej nie działają niż działają. Sam rdzeń linuksa jest niezawodny, dlatego stawia się na tym serwery. Natomiast reszta… U rodziców postawiłem Ubuntu, najnowsze, i nawet po aktualizacji się nie chce do końca wyłączyć po zamykaniu systemu. Na forach polecają czekać na aktualizację. Naprawdę, ale to zrazi każdego. Też byłem bezkrytycznym fanem linuksa. Używam wiele programów FOSS, i zawsze preferuję darmowe, jeśli oferują podobną funkcjonalność. Ale często nie oferują, bo zrobienie dobrego oprogramowania kosztuje masę czasu i pieniędzy. Co do zjawiska preferowania płatnych rzeczy nad darmowe, to wątpię. Trzeba by zrobić jakieś porządne badania socjologiczne, a nie opierać się na domysłach.

szern,
@szern@mastodon.pl avatar

@lemat_87 Wine używam minimalnie. Raczej preferuję Virtualboxa itp. Większość (niemal wszystkie) z moich użytków to natywne programy Debiana. Gram głównie pod Windą. Uważam, że Winda i Linux są równorzędnymi systemami. Wybór determinowany jest posiadanym sprzętem (wsparcie systemowe, jak sterowniki) i indywidualnymi preferencjami (w tym dostępnością używanych programów, ideologią). Zaden z nich nie jest bezwzględnie lepszy lub gorszy. Ja wybrałem Linuxa ponieważ nie pasuje mi system jako usługa.

miklo,

@lemat_87 @didleth Temat dotyczy M$, jego produktów, jego ekosystemu. Jaki to ma związek z profesjonalnym oprogramowaniem inżynierskim ? Teza "bigbrother jest zły ale musimy z tym żyć bo w praktyce nie ma alternatywy" jest dla mnie kompletnie z dupy. Tam gdzie wszystko się zaczyna czyli w szkole, nie jest potrzebne ani specjalistyczne oprogramowanie, które działa tylko pod WIN ani żadne funkcje pakietów biurowych od M$ których nie byłoby w wolnym oprogramowaniu. Więc dlaczego mamy, z publicznych pieniędzy, preferować ten system i tę firmę w systemie oświaty ? Dlaczego ~set tysięcy laptopów, które za te publiczne pieniądze na jesieni trafią do dzieci będzie miało (na 99.99%) TEN system od TEJ firmy ? Mimo tego wszystkiego co napisane wyżej i co nie jest dla nikogo żadnym okryciem. Może dlatego, że jak się wywali miliardy na przyzwyczajenie młodych konsumentów do swoich produktów to jak dorosną, zwrócą ta inwestycję wielokrotnie kupując tylko to i odwracając głowę od wszystkich w/w problemów, które M$ trzyma zamiecione głęboko pod dywan ?
Więc niech każdy/każda, którzy twierdzą , że "nie da się" napisze co zrobiłzrobiła, żeby się dało. Czy użył/a FOSS, lub innych produktów które nie wzmacniają kapitalizmu inwigilacji tam gdzie to było możliwe? Czy wydał/a jakieś pieniądze na wsparcie wolnego oprogramowania ? Czy wrzucając kartkę wyborczą zapytał/a wcześniej tych na których oddał/a głos jakie prawo w zakresie wolnego oprogramowania i prywatności będą tworzyć ? Jaki ma stosunek do inicjatywy ( soc.citizen4.eu/display/94d439… ) ?

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

OK, tylko że ja mam do zrobienia robotę, na programie który chodzi tylko na windzie. Mam się z niej zwolnić, bo fakt że nie użyje windowsa spowoduje że nagle wszyscy pokochają Linux i FOSS? Moja instytucja i tak go już kupiła. Tu potrzeba odgórnej inicjatywy, jednostka ma taki sam wpływ jak mrowka na powódź.

miklo,

@lemat_87 "Odgórna inicjatywa" mówisz ? Czyli czyja ? Może najlepiej iść i się pomodlić o zmianę bo dla wielu to jest najbardziej "odgórna inicjatywa" na jaką można liczyć. Może powtórzę to co napisałem wyżej (tu w skrócie) : jeśli uważasz, że jakaś zmiana jest potrzebna to co TY SAM/A zrobiłeś/łaś w tej sprawie lub zamierzasz zrobić ? A wyżej wymieniłem co można/należy zrobić.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Np. przejście administracji państwowej i samorządowej, szkół itp. na FOSS, wprowadzenie otwartych standardów itp. Czyli inicjatywa panstwowa. Nie zrobiłem nic poza używaniem FOSS i zgłaszaniu problemów na GitHub. Bo jednostka nie jest w stanie wystarczająco wiele zmienić. Gdyby było inaczej, to Linux nie miałby jakiś 2-3 proc. rynku w komputerach desktop.

didleth,
@didleth@szmer.info avatar

Windows albo nie ma porządnego zamiennika. Jeśli libreoffice można jakoś przełknąć, ustępuje Office ale wiele jest niedoróbek, to spróbujcie zastąpić AutoCAD librecadem. Przykładów są setki. Do tego łatwość obsługi: dlaczego mam marnować czas na konfigurację Linuxa, kiedy Windows po prostu sam instaluje sterowniki. Wiem, że jak się wyłączy opcje prywatności to te korpo dalej śledzą, ale szkoda mi życia na szukanie po necie jak uruchomić jakaś podstawową funkcjonalność lub naprawić usterkę we FOSS. Używałem różnych linuxów i FOSS ponad 10 lat i niestety nie mogę powiedzieć, że są tak dopracowane jak własnościowe oprogramowanie z korpo, pomimo że najchętniej bym je podpalił.

mylisz skutek z przyczyną. To trochę jak z religią i etyką w szkole - nic dziwnego, że Polacy głosują na partie kościelne, że chrzczą dzieci, że uważają kobietę za rodzaj podczłowieka, jeśli tłucze im się to do głów 2 razy w tygodniu przez 12 lat. Z Microsoftem czy innymi BigTechami jest podobnie, a nawet gorzej - dominują w szkołach, ludzie się do nich przyzwyczaili i upłynie rzeka czasu, zanim np. do pedofilii na fb (nie narusza ich standardów) ludzie zaczną podchodzić podobnie, jak do tekstów o “dzieci lgną do księży” w kościele. To, że obecnie rośnie świadomość w sprawie chociażby nieposyłania dziecka na relę to rezultat lat pracy, a i tak jeszcze długa droga przed nami. Jeśli chodzi o dominację big-techów - nie jesteśmy nawet na początku, fani MS czy FB zachowują się nieraz, jak rasowe mohery z kółka różańcowego nasyłane przez pewnego ojca z Torunia. I rozumiem Twoje problemy, bo sama mam podobne, nieraz (wedle jednych z wygodnictwa, wedle innych z bezsilności) wybieram rozwiązania oferowane przez “tych złych”. Ale samo nic się nie zrobi, a jeśli już uda się doprowadzić do sytuacji, w której dla młodzież chińska czy amerykańska korporacja nie będzie bogiem - to połowa sukcesu za nami. Bo ta młodzież pójdzie do pracy czy na studia i tam może opracować własne rozwiązania i wepchnąć je na rynek. Tylko garstka wolontariuszy/ek to za mało. Wiem, że anarchist(k)om się to nie spodoba - ale tutaj potrzebne są regulacje na poziomie unijnym, które wchodzą, tylko żeby jeszcze administracja poszczególnych krajów nie miała ich w dupie… Chyba poseł Gramatyka pisał na mastodonie o poprawce, by MObywatel był otwartoźródłowy, bo coś finansowane przez obywateli powinno być otwarte - i super, tylko że jakiś czas później pan Cieszyński mówił już o łączeniu mObywatela z Microsoftem…I dochodzi do tego fakt, że kwestie związane z cyfryzacją czy prywatnością to w Polsce nisza. Mało kto, także w polityce, się tym zajmuje. A paradoksalnie, gdyby nie afera z pegasusem, byłoby jeszcze gorzej

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Ze wszystkim się zgadzam. Zauważyłaś ważna rzecz: że w walce z korporacjami konieczne są regulacje, a nie to czy jednostka wybierze Ubuntu zamiast windy. Niektórzy po prostu muszą skończyć swoją robotę, a FOSS nie oferuje tu tak dobrych narzędzi, przez co tylko marnuje się czas. Potrzebne są rozwiązania systemowe i społeczne, a nie liczenie że wybranie programu a zamiast b coś zmieni na lepsze.

didleth,
@didleth@szmer.info avatar

indywidualne wybory też są jak najbardziej istotne - wnoszą temat w dyskurs społeczny, a z psychologicznego punktu widzenia dają jednostce poczucie, że “nie jest sama”. To wbrew pozorom, w dowolnej dziedzinie, zajebiście dużo. Myślę, że jakbyś zbadał historię ludzi walczących systemowo z BigTechami, to w wielu przypadkach na jakimś etapie prędzej czy później pojawiła by się inspiracja w postaci “ktoś pokazał, że się da”. Natomiast wybór jednostki to jedno, a rozwiązania społeczne czy systemowe to drugie. I żeby mieć więcej tego pierwszego, potrzebujemy więcej tego drugiego.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Kiedy nie zamówię burgera, to przynajmniej wiem, że jakaś kura nie zginie. Ale to, że nie zainstaluję własnościowego softu, które i tak już kupiła moja instytucja, chyba nie zrobi różnicy. Tym bardziej że nie mam zamiennika we FOSS. Kiedy jest i jest dobry, to pewnie że go wybieram.

didleth,
@didleth@szmer.info avatar

z tą kurą w żywieniu zbiorowym to też nie do końca, bo masę jedzenia się wyrzuca. Natomiast co do FOSS - to już kwestia dobrych nawyków. Co innego używać zamkniętego oprogramowania specjalistycznego, bo po prostu obiektywnie w danej dziedzinie jest dużo lepsze od wolnego, a co innego używać np. Worda do pisania bo “wszyscy używają”. Ja osobiście mam problem z przeglądarką Duck Duck - jest tak słaba, że wolę google. Ale też mam w planach przetestować inne alternatywy, tylko czasu ciągle brak…

Coś, co mnie wyjątkowo boli: to nieraz studentom oferuje się darmową wersję oprogramowania dostępnego na windows, nawet, jeśli jest ono dostępne na linuxa (czy nawet pierwotnie było pomyślane na linuxa głównie). I jak student chce mieć na linuxa, to musi sobie kupić, jak ma windowsa - dostanie od uczelni dostęp gratis. Albo wymóg używania Worda na przedmiocie polegającym de facto na przepisywaniu tekstów i zrobienie przepisów, oc z odpowiednim formatem, zamkniętym fontem itp. Po co?

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

Ja też szybko skończyłem przygodę z DuckDuckGo. Na uczelniach używa się Worda, no i tekst który wygląda fajnie w libreoffice, po otwarciu w Wordzie czy PowerPoint wygląda źle (np. listy, wypunktowania). Pewna niekompatybilność czcionek. Np. zrobiłem prezentacje w czcionce Cantarel, po eksporcie do PDF tekst zniknął. Niby małe szczegóły, ale wkurwiają kiedy się ma dużo pracy i nie można zawieść. Chyba Niemcy w urzędach przeszli na Linux i libreoffice, potem się z tego wycofali i wrócili do windy, teraz chyba znowu chcą przejąć do Linuxa. Gdyby całe uczelnie i administracja przeszła, to prędzej czy później te standardy by się rozeszły i używane byłyby otwarte standardy. Przykład idzie z góry, można powiedzieć. Ale na razie jest to co najmniej uciążliwe.

bartebez,
@bartebez@101010.pl avatar

@lemat_87 @didleth jestem chyba jedną z niewielu osób, dla której zarówno LibreOffice jest wygodniejszy od MS Office (ale to wynika ze stylu dokumentacji, jaki wykorzystuję), jak i LibreCAD jest wygodniejszy od AutoCAD (ale ciężko o gorszy soft od AutoCAD w mojej opinii).

Operowanie na tabelkach, wklejanie arkuszy do
Worda przysparza mi wiele problemów, cały czas coś się rozjeżdża - zmiany szerokości/widoczności kolumn zagnieżdżonych arkuszy są zależne od fazy księżyca. Writer pod tym względem jest do bólu przewidywalny. Jedyne wady całego LO to fakt, że w trybie zakładek nie wszystkie opcje są na wierzchu i kiepsko się skalują, gdy operuje się w trybie na 1/2 ekranu. Brakuje mi również tych ładnych animacji wskaźnika tekstu, albo przechodzenia między komórkami w Excelu, bo dodaje to takiego "flow".

Osobiście nie rozumiem fenomenu AutoCAD, nieważne ile miałem podejść, tak zawsze kończyło się tym, że odpalałem właśnie LibreCAD. Rysowanie myszką jest dla mnie bardzo niewygodne, zajmuje dużo czasu. Zdecydowanie szybciej i łatwiej wklepuje mi się działanie matematyczne lub po prostu koordynaty kolejnego punktu (względne lub bezwzględne). W AutoCAD, z tego co pamiętam, dało się tylko podać kąt kolejnej linii oraz długość tej linii i nie przyjmował żadnych dzialań, nie było mowy o koordynatach bezwzględnych. Na Windows miałem jednak taki problem z LCAD, że co pewien czas go crashowało i autosave trzeba było odzyskiwać z %appdata%.

Teraz jednak nie używam ani AutoCAD, ani LibreCAD, a Solidworksa, który jest moim zdaniem faktycznie niezastąpiony. Miałem podejście do FreeCAD i jak do jakiś pierdółek do wydruku na drukarce 3D się jako tako nadaje, tak do czegoś poważnego nie. Brakuje mu przede wszystkim opcji inteligentny wymiar, bardziej złożonych wiązań i przejrzystego interfejsu.

lemat_87,
@lemat_87@szmer.info avatar

No i librecad nie jest kompatybilny z DWG, podstawowy format w przemyśle.

miklo,
@miklo@szmer.info avatar

obsługuje w dwie strony. Ale znowu - dlaczego w ogóle mamy mierzyć przydatność jakiegoś programu foss na podstawie obsługi zamkniętego własnościowego formatu, który jakies korpo stworzyło dokładnie w tym celu, żeby się pozbyć konkurencji?

koval_blazej, do zapytajszmer w Lewicowa fantastyka/sci fi
@koval_blazej@pol.social avatar

@stella może China Miéville? Czytałem tylko Żelazną Radę dawno temu, ale były pociągi i związki zawodowe ;) Ogółem kojarzę że koleś ma lewicowe poglądy.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Mieville jest komunistą.

dj1936,
!deleted2556 avatar

Czy książki tej osoby są wydane po polsku? Czy pisze scifi, czy fantastykę? Czy ktoś z Was ma jakaś (jaka?) książkę tej osoby?

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

China Miéville? Wydaje go u nas np. Zysk i S-Ka. Najpopularniejsza jest chyba “Ambasadoria”, podobnie ceni się u nas “Miasto i Miasto”. Wydano w Polsce też całą tzw trylogię New Crobuzon, czyli trzy powieści dziejące się w tym samym settingu, ale niezwiązane fabułą (“Dworzec Perdido”, “Blizna”, “Żelazna Rada”).

Od razu mówię tylko, że Miéville jest mocno osadzony w nurcie new weird i jego powieści zawierają masę dziwaczności (nie-antropomorficzni bohaterowie, osobliwe prawa fizyki, równoległe rzeczywistości istniejące tuż obok siebie, języki czy neologizmy nietrzymające się typowych dla fantastyki kanonów itp), więc jeśli kogoś to odrzuca, może nie być łatwo przekonany.

Książka Miéville’a October: The Story of the Russian Revolution, próba niby-dokumentalnego przedstawienia wydarzeń rewolucji październikowej, nie była jednak przetłumaczona na polski, tak jak jego eseje dotyczące marksizmu.

stella, do zapytajszmer w Jak spędzać mniej czasu w social mediach?
@stella@szmer.info avatar

Aktualizacja: póki co BARDZO pomogło usunięcie apki fb - nie pojawia się na ekranie, nie kusi i nie właże tam.>

marcin, do zapytajszmer w Jak spędzać mniej czasu w social mediach?
@marcin@szmer.info avatar

Moje tipy:

  1. Przechwycić moment nieświadomego szukania dopaminy - w telefonie nie mam ikon social mediów na widoku, mam zamiast tego kilka forów (szmer ale także inne tematyczne ktore mnie interesują). To samo na desktopie, żadnych bookmarkow, musisz wpisać facebook.com ręcznie.
  2. Ograniczyć bycie ściąganym przez znajomych na te media - wiadomo - dostajesz wiadomość na Messenger, i potem wciąga cię jakaś inba na feedzie - trzeba ich przekonać żeby pisali na innych komunikatorach (signal, względnie WhatsApp lub Telegram), lub dzwonić! I to jest niełatwe, generalnie nie odpisuje na bieżąco na FB itd, wchodzę tam raz na tydzień, i pisze tym osobom że jak napiszą przez inny komunikator to dostaną odpowiedzi od razu. Gorzej jest z grupowymi chatami/grupami - z nich niestety się wykluczam przez co czasem coś mnie ominie.
makemoshnotwar,
@makemoshnotwar@szmer.info avatar

Ja przestałam odpisywać na fb, też mnie niestety czasem coś ominie ale większość już wie gdzie mnie znaleźć. Mamy też bardzo dobrze funkcjonujące grupy na innych komunikatorach.

lysy, do zapytajszmer w Muzyczka z NewPipe - Lemmy

Jak przytrzymasz palec na nazwie filmu to go skopiujesz.
Wydaje mi się, że to jest problem w Lemmurze.

kapsel1997,

Wielkie dzięki! Działa i faktycznie z udostępnianiem linków do wątków na lemmurze jest problem

miklo, do zapytajszmer w Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
@miklo@szmer.info avatar

“szeregowy” aktywista będzie uzywał alternatyw jeżeli “jego” organizacje będa ich używać. Dlatego trzeba “atakować” w tej sprawie ludzi, którzy odpowiadają za komunikację w organizacjach. Żeby stworzyli i utrzymywali przynajmniej jeden kanał społecznościowy niezależny od korporacji. I nie traktowali tego kanału per noga , jako drugiego sortu, w stylu, że wrzucają na nim linki do FB/TT/IG , tylko żeby faktycznie to był kanał dzięki któremu mozna być na bieżąco z działaniami organizacji bez odwiedzania korpomediów. A kolejny krok (w zasadzie to można i należy go wykonać od razu) to swego rodzaju wyznaczenie priorytetów czyli poinformowanie publiki, że owszem mamy różne kanały komunikacji ale polecamy używać tych a nie tamtych bo… i tu lista powodów. Świetnie ma to zrobione na stronie np. framasoft.org/en/
https://szmer.info/pictrs/image/v4yKcpvmg7.png

ether, do zapytajszmer w Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
@ether@szmer.info avatar

Dziękuję za szmerowe kontrybucje, ciekawa debata. Heh, mam wrażenie, że wyczuwam co nieco frustracji w ogólnym tonie, może to po prostu powakacyjna deprecha się przebija, bo ogólnie nie mam pewności czy obrażanie ludzi to skuteczna strategia by ich do czegokolwiek przekonać ;)

Może warto by w takim razie się skoncentrować na tym, co można robić lepiej z naszej strony, w stylu na przykład przyjąć tę krytykę poniżej/powyżej wyrażoną, że geekowsko-elitarne argumenty nie trafiają do ludzi. Czyli trzeba skonstruować taką narrację, z którą niegeekowe osoby mogą się poczuć utożsamione.

Na prawdę nie chcę porównywać, ale znam miejsca i środowiska, gdzie nietechniczni ludzie rozumieją świetnie, że fajnie jest budować strategie komunikacyjne głównie poza korpo-mediami, jest to do zrobienia :) I wydaje mi się, że udało to się uzyskać długą (10+ lat), mrówczą pracą polegającą na pomaganiu użytkownikom w starciach z nieprzyjaznymi interfejsami, tłumaczeniu dlaczego warto włożyć ten trud, i nade wszystko dbaniu o to, żeby na tych alternatywnych portalach było po prostu miło.

Business model twittera polega na tym, że użytkownicy się nawalają nawzajem, bo nic tak nie polepsza używalności, jak dobry flame… I gdy osoby przechodzą z twittera na społeczne, oddolne media, niestety często przynoszą ze sobą te nawyki, co jest też bardzo zrozumiałe. Więc potrzebna jest zdrowa społeczność i jasne zasady, i cierpliwe przypominanie, że tu nie twitter i się uczymy konstruktywnie i rzeczowo rozmawiać. I się okazuje, że dla na prawdę wielu osób znalezienie takiej społeczności na necie to super skarb, udomawiają się, czują, że stają się częścią walki o lepszy świat i bronią potem tego małego światka, który niepostrzeżenie rośnie…

Bo też czasem myślę, że nihilizm (nic się nie da zrobić, i tak o nas wszystko wiedzą, itp) jest zbyt na rękę korpo, by się na niego zgadzać.

art_m, do zapytajszmer w Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
@art_m@szmer.info avatar

Dla zbyt wielu osób wszystkie argumenty są po prostu abstrakcyjne, a informacje o blokowaniu profili i kasowaniu stron też nie trafiają do przekonania dopóki to kogoś konkretnie nie dotknie.

Obawiam się, że to nie jest już nałóg, jak pisze harc, ale coś jak powietrze, otacza nas i nie zwraca się na to uwagi, dopóki nie zacznie brzydko pachnieć. Ale, jak brzydko pachnie, to po prostu czeka się aż zapach minie. W zeszłym sezonie była chwila lekkiego skoku na mastodona, kilka osób tam chyba zostało, ale względnie niewiele. Nie ukrywam, że zapał mi w związku z tym osiadł na mieliźnie.

Dla mnie kluczowe są trzy argumenty: 1. odpowiedzialność za osoby, z którymi korespondujesz (masz zdjęcia, dzwonisz itp.); 2. wspierasz firmy, które są odpowiedzialne za totalną komercjalizację, centralizację i tym samym degenerację internetu, przyczyniasz się zatem do tego (argument bardzo abstrakcyjny); 3. a co będzie jak Cię odetną (‘eee, nie, bez przesady’, ‘to się bedziemy wtedy martwić’, ‘ale tu są zasięgi, nie możemy stąd zniknąć’ itpitd…). A czymś, czego pojąć nei mogę jest masochistyczne przywiązanie do produktów microsoft. Mam teraz w pracy do czynienia z windowsem - masakra. To nie jest tylko sprawa przyzwyczajenia do linuxa i nieznajomości windowsa, to jest po prostu znacznie gorszy system (i przy tym nieco droższy - teraz wyjaśnijcie mi to, że nawet argument oszczędnościowy nie działa).

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Bo rozumujesz jak geek, a większość świata nie. Produkty korporacyjne odpowiadają potrzebom ludzi: nie na darmo inwestuje się masę forsy w badania, także usability i sprawności produktów. A my tez jesteśmy, w większości, zwykłymi ludźmi, czego osoby które urodziły się z konsolami przyrośniętymi do głowy, nie rozumieją.

Ludzie uzależniają się od prostych rzeczy i zastrzyków dopaminowych, a poza tym lubią być tam, gdzie są inni ludzie. To jest w tej chwili dla wielu świat życia. I ten świat życia ma być przyjemny. Co z tego że zaproszę kogoś na szmer, skoro ten portal tragicznie działa na urządzeniach mobilnych, które są obecnie głównym narzędziem korzystania z internetu?

Owszem, organizowanie się wewnętrzne w ruchu, planowanie działań itp na platformach korporacyjnych to droga donikąd, chociaż tak czy owak dzięki tym mediom zaistniały w ogóle jakieś większe dyskusje wewnątrzruchowe, a do głosu zostali dopuszczeni ci, którzy nie mają specjalnych kompetencji cyfrowych. Ale jasne, organizacja na dłuższa metę nie ma tam sensu, trudno jest nawet przekazywać sobie podstawowe informacje, bo cukiergóra zrzuci nasz post nawet za zapostowanie linku do Crimethinc. Dlatego ludzie którzy organizują się nie po to, by “uprawiać aktywizm”, a po to by po prostu działać i robić konkretne rzeczy, odchodzą od korpo-komunikatorów, mają skrzynki na riseupach i tak dalej. Widziałam to nawet na tegorocznym Kongresono, że nikt z gości nawet nie próbował dodać mnie na Messengerze żeby załatwić ze mną jakąś sprawę.

Na przypałową akcję nikt na facebooku się nie umówi, a jak się umówi to pożałuje. Chyba że chce to zrobić specjalnie, jak Stop Bzdurom, by zyskać medialny coverage i rzeczywiście przebić się z komunikatem.

Ale większość anarchistów w tym kraju to “anarchiści społeczni”, zafascynowani modelem masowego działania, ponoć wszyscy kochają syndykalizm, komunizm i googlowanie bookchina - to ludzie którzy chcą przecież ponoć przebudowy społeczeństwa, trwałych zmian postaw ludzkich, budowania “nowego w skorupie starego” i all that shit. A dziś społeczeństwem sterują media i tak się składa że w latach 20. XXI wieku są to media społecznościowe. Skoro to tam zachodzi konsumpcja treści, także ideologicznych, to co w tym dziwnego że ci ludzie próbują być tam, gdzie ich odbiorcy? W końcu żeby w warunkach tak silnej kontroli państwowej jak w Europie zmontować jakąkolwiek “rewolucję”, trzeba mieć poparcie mas, a masy nie czytają gazetek robotniczych bo siedzą z nosami w smartfonach.

I te masy dostają tam treści które codziennie urabiają je politycznie. Więc czemu dziwić się że niektóre inicjatywy czy kolektywy w ogóle nie traktują poważnie obecności poza mediami społecznościowymi, skoro de facto tych mas nie ma już nigdzie indziej, a malutkie lokalne inicjatywy które mozolnie pracują u podstaw są niczym, jeśli nie zyskają popularności na instastories? Bo są niczym, dla wielkiego świata one praktycznie nie istnieją. Nooo, można spróbować przebić się do mediów głównych, wywalczyć jakiś artykuł albo wziąć udział w audycji radiowej, ale w dobie takiego szumu informacyjnego walka o uwagę widza np. telewizji jest niezwykle trudna.

Dla mnie to więc po prostu naturalna konsekwencja modelu anarchizmu, który się tutaj przyjął jako domyślny. Im bardziej będziemy sobie wciskać do głowy komunały o tym, że musimy “zmienić świat”, albo go zbawić w całości, tym bardziej skończymy przyrośnięci do socialek i zlobotomizowani przez ten sam świat, który próbujemy usilnie zmieniać.

crusom,

Argument o tragicznym działaniu na mobilce mnie nie przekonuje. Korzystam ze Szmeru od ponad pół roku, jedynie przez aplikację Lemmur. Owszem, we wczesnej fazie feed lagował, ale teraz user experience jest jak dla mnie dobry.

obywatelle,
@obywatelle@szmer.info avatar

Stary, ja nie miałam nawet pojęcia że istnieje aplikacja Lemmur. Masz przekonać ludzi do alternatywy, ale stawiasz warunki brzegowe które z miejsca odrzucają użytkownika. :)

crusom,

Dlaczego warunki brzegowe? Stwierdziłaś, że większość ludzi przegląda social media na mobilce. To prawda, strona szmeru działa źle na mobilce, podobnie zresztą jak i Facebook, dlatego większość osób używa do tego aplikacji. Lemmur jest całkiem niezłą aplikacją, z której zresztą właśnie pisze ten komentarz. Nie potrzeba jej samemu buildowac, pobierać z githuba ani f-droida (choć można ofc), wystarczy pobrać ze sklepu Play, więc dla laika to nie problem. Potem wpisujesz po prostu adres instancji, czyli szmer.info i się logujesz. Gdzie tu warunki brzegowe?

harcesz, do zapytajszmer w Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
!deleted269 avatar

Tak na szybko, bo nie mam siły tego w tej chwili porządnie spisać i jeszcze nie wiem, jak to zwięźle wyrażać, żeby nie brzmieć jakby mi się foliowa czapeczka osunęła na żółte napisy, ale;

FB i Google mogą kontrolować myślenie i zachowanie mas ludzi. Tak jak Pokemon Go był eksperymentem w sterowaniu ruchem do określonych punktów (bardziej wartościowe pokemony w pobliżu płacących za reklamę, albo wprost ruch, punktów handlowych/usługowych), tak w/g Assanga “Arabska Wiosna” miała być testowaniem potencjału wpływu tych korporacji w zakresie zmiany społecznej, na żywym ale nieprzesadnie wartościowym “organizmie”. Oczywiście nie mam tego jak udowodnić, ale sądzę, że nie bez powodu Chiny i Rosja tak się po tym uaktywniły.
Nieudany przewrót na kapitolu 6 stycznia wygląda zresztą, jak nieudana próba tylko jednej z korporacji do odtworzenia tego działania. Można do tego dorzucić artykuły o tajnych spotkaniach Zucka z Trumpem.

To jedno, drugie, że te korporacje dosłownie wybierają co zobaczysz, żeby kontrolować twój nastrój i poprzez to zachowania konsumenckie i badania na ten temat opublikował sam Facebook. I teraz - jak to się dzieje, że lewicę FB/IG demoralizuje i wpędza w depresję, a prawicę popycha na ulicę przekonaną, że może siłą przywrócić prezydenta i wpędza w jej objęcia miliony ludzi…?

Jestem też fanem wymieniania co-poniektórych bardziej creepy patentów i warunków licencyjnych na które zgadza się, aby ich używać. Zdjęcia na Insta czy FB nie są twoje, tylko ich, mogą cię słuchać kiedy chcą i to robią, wiedzą gdzie jesteś fizycznie, mogą zidentyfikować z którą konkretną osobą poruszasz się po knajpie przy użyciu żyroskopów w telefonach… Ciekawe, czy jest jakaś dobra lista tego, na pewno bardzo aktywnie działają, żeby utrudniać docieranie do takich materiałów, z czasem ciężko znaleźć nawet popularne swojego czasu artykuły.

Osobna sprawa, że mówimy o ścieraniu się z uzależnieniem i tego nie można nie doceniać.
Ludzie są od FB/IG psychicznie uzależnieni i ta korporacja zapewne wydała na rozwój wykorzystywanej do tego socjotechniki kosmiczne pieniądze, bo to ich główne źródło dochodu. Na “chłopski rozum”, to się z tym łatwo nie wygra.
Trzeba więc rozmawiać z tymi ludźmi, jak z uzależnionymi - nie pozwolić się odepchnąć, przez nieakceptowalne dla nich podejście negujące coś, czym się szprycują od rana do nocy. Nie mam jeszcze metodologii, ale myślę, że stopniowe edukowanie i “redukcja szkód” czyli podsuwanie mniej toksycznych alternatyw i źródeł zaspokajania potrzeb może być kluczowe. Dlatego też ogromne nadzieje pokładam w fediversie…

tomasz, do zapytajszmer w Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?

Jak cię Cukiergóra odetnie od zasięgów i konta, to co poczniesz, gdzie cię znajdą twoi folołersi i fani?

harcesz,
!deleted269 avatar

Obecnie byłby w stanie w ciągu pewnie do pół godziny skasować z sieci prawie całość polskojęzycznego ruchu wolnościowego, który ma może 4 aktualne strony WWW, a całą resztę na FB/IG…

PlainAndSimpleNinja, do zapytajszmer w Co jest większa szansa że przeczytacie po warsztatach/prelekcji: teksty ze wskazanych linków czy wydrukowane broszurki?

Zdecydowanie broszurki - czasem choćbym i chciałæ poobczajać linki, to na 90% wyleci mi to z głowy; broszurkę, jak raz dostanę do łapy, to przeczytam na pewno. (Tylko tak jak pisali przedmówcy - po co wybierać? Najlepiej dać jedno i drugie, do wyboru w zależności od chęci :) ).

art_m, do zapytajszmer w Co jest większa szansa że przeczytacie po warsztatach/prelekcji: teksty ze wskazanych linków czy wydrukowane broszurki?
@art_m@szmer.info avatar

broszurki

Vandrad,
@Vandrad@szmer.info avatar

ale z opcją pdfa ;)

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • rowery
  • Technologia
  • Pozytywnie
  • nauka
  • FromSilesiaToPolesia
  • fediversum
  • motoryzacja
  • niusy
  • sport
  • slask
  • muzyka
  • informasi
  • Gaming
  • esport
  • Blogi
  • Psychologia
  • Spoleczenstwo
  • lieratura
  • tech
  • giereczkowo
  • test1
  • ERP
  • krakow
  • antywykop
  • Cyfryzacja
  • zebynieucieklo
  • kino
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny