Im starszy jestem tym lepsze zdanie mam o nich, choć poglądowo mi do nich bardzo daleko.
Robią ważną pracę i robią to konsekwentnie i od lat - co w Polsce nie jest częste. Często grupy znikają po kilku latach, a dwudziestoletni aktywiści mówią o wypaleniu.
Niedawno kolega nauczyciel opowiadał mi, że uczniowie, którzy na lekcji mówili, że są libkami, najebali się na wycieczce szkolnej i wyszło na niej, że są naziolami. :)