Dzisiaj pogoda trafiła się idealna na rowerowanie, więc wyskoczyłem na trochę dłuższe kółko niż ostatnio. Miało być niecałe sześć dych Średniej Pętli Noteckiej, ale jechało się tak dobrze, że trochę trasę przeciągnąłem.
Rowerowy lipiec zamknąłem jazdą do Chojnic, w których nie byłem już sześć lat. Trasa dużhttps://pixelfed.social/%C5%BCosię nie zmieniła i mogłem jechać „na pamięć”.
Od Nakła do Sępólna po wojewódzkiej 241 z niedużhttps://pixelfed.social/%C5%BCymruchem, za Sępólnem odbicie na boczne drogi przez dwie Cerekwice i Obkas, z wjazdem do Chojnic od Angowic.
Najgorsze części to przejazd przez Sępólno (fatalne DDR, rozryty kawałek ulicy gdzie trzeba przejechać pomiędzy zdartym asfaltem i resztkami bruku, po południu koszmarny ruch jadących do Trójmiasta/w Bory) i słaby asfalt w okolicy Obkasu, ale tam przynajmniej rekompensują to widoki.
W Chojnicach zaliczyłem odpoczynek w parku, zazwyczaj pustym, ale tym razem pełnym ruchu, bo trwała jakaś psia wystawa. Na szczęście park jest na tyle dużhttps://pixelfed.social/%C5%BCy żhttps://pixelfed.social/%C5%BCemogłem znaleźć spokojny kącik nad stawem.