@harcesz "The name and logo of "NERV" are used with the explicit permission of khara Inc., the copyright holder of the "Evangelion" series, and Groundworks Corporation, which manages the rights to the series." (https://nerv.app/en/support.html). Dodatkowo w jednym z nagrań głos podkłada aktor, który w anime wcielał się w kolegę Shinjiego :)
@harcesz lol, tak się kończy jak kraftowe selfhosty robią amatorzy
jak ktoś nie uznaje wpisów na fedi z definicji jako publiczne to jest szalony
tutaj nawet nie ma E2E dla DM
ja naszczęście szyfruję DM GPG, więc taki raid FBI nic mi nie zrobi poza metadanymi
🐴
@harcesz a dlaczego powinny lepiej wiedzieć? Z tego co wiem i założyłem, może mylnie, to nie byli inżyierowie z doświadczeniem zawodowym w devops tylko aktywiści.
@harcesz w sumie to nie zdziwiłbym się jak to był honeypot FBI albo przez kogoś kto został zmuszony do koercji albo niedawno ktoś poszedł na współpracę i akurat taki dostał rozkaz, żeby rozszyfrować bazy akurat w dzień rajdu służb. Typowe metody.
@harcesz ja rozumiem, że są wyjątki, ale zwykle, statystycznie aktywiści to nie są inżynierowie po latach doświadczenia w devops tylko domorosła partyzantka.
@harcesz serio? Bo mi tutaj właśnie aktywści z kollektiwy wrzucali najdurniejsze teorie spiskowe jak np.: że większość soi idzie dla zwierząt i do tej pory nie zrobili korekty jak im w źródłach, które cytują pokazałem, że jakiś miastowy nie zna angielskiego.
Do tego najczęściej uwielbiają znachorską medycynę, reiki, i inne lewicowe KAnony.
Zapewniam Cię, że znam bardzo dobrze ich twórczość.
Aktywizm to nie jest nauka.
Aktywizm to statystycznie propaganda, confirmation bias, cherry picking, slippery slop, i wszystkie falusy logiczne jakie wymarzymy, brak procesu demokratycznego.
@harcesz z sojom nieźle się popisałeś, bo robisz dokładnie ten sam błąd. Tam jest jasno napisane, że odpad idzie do zwierząt. Co jest powszechną praktyką agrotechniczną.
Nikt nie robi soi jako paszę, tylko przetwarza soję dla ludzi, a resztki idą do zwierząt. Jak się wyciska soje na olej to ma np. 10% zawartości, a reszta jest odpadem 90%, który idzie na karmę, bo inaczej poszedłby jako odpad.
Geezas, miastowe.
Czyli rozmawiam z osobą, która nie jest obiektywna skoro identyfikuje się jako aktywista.
Nie jesteś naukowcem, tylko jesteś aktywistą. Więc pchasz to co uważasz za słuszne.
Nie różnisz się od aktywisty antyvaxxa czy aktywisty płaskoziemca oni też maja „czynną postawę wobec życia”.
@kmic@harcesz Skoro próbujesz dyskredytować aktywizm jako taki (w sensie czynnej postawy wobec życia) to może identyfikujesz się z druga grupą tzw. wdupistów. Ponieważ definicja dopiero czeka na zatwierdzenie w encyklopediach, więc wytłumaczę najprościej że to ci , którzy mają w dupie wszystko poza swoim osobistym interesem, plus/minus interes najbliższych osób.
@miklo@harcesz czyli uzus jest takie, że aktywizm to jest „czynna postawa do życia” co oznacza, że
• aktywista aktyszczepionkowy to coś fajnego, bo ma czynną postawę do życia
• oblewanie zupą obrazów, to czynna postawa do życia
• Ci co nie są aktywistami, mają bierna postawę do życia są w stanie wegetatywnym i nic nie robią
Tak, to wszystko ma sens.
Idę teraz posłuchać aktywistów na rzecz homeopatii w szpitalach, bo przecież aktywizm sam w sobie wg. Was to coś dobrego jak np. brak seksu przedmałżeńskiego.
@miklo@harcesz ciekawe czy szanujecie aktywizm aktywistów, z którymi się nie zgadzacie. Bo skoro aktywizm jest dobry, to powinniście na swoich profilach od czasu do czasu wrzucić pochwałę aktywizmu, z którym się nie zgadzacie, bo jeżeli nie, to to bardziej wygląda jak religia, gdzie chwalimy wyłącznie swoich własnych wyznawców. Co o dziwo się zgadza z moją definicją aktywizmu, czyli zaślepionych dewotów.
@harcesz cytując komentarz z internetu: "Nie widziałem tak bardzo przeciąganej śmierci od czasów kiedy przeczytałem cierpienia młodego Wertera w liceum"
Dla zbyt wielu osób wszystkie argumenty są po prostu abstrakcyjne, a informacje o blokowaniu profili i kasowaniu stron też nie trafiają do przekonania dopóki to kogoś konkretnie nie dotknie.
Obawiam się, że to nie jest już nałóg, jak pisze harc, ale coś jak powietrze, otacza nas i nie zwraca się na to uwagi, dopóki nie zacznie brzydko pachnieć. Ale, jak brzydko pachnie, to po prostu czeka się aż zapach minie. W zeszłym sezonie była chwila lekkiego skoku na mastodona, kilka osób tam chyba zostało, ale względnie niewiele. Nie ukrywam, że zapał mi w związku z tym osiadł na mieliźnie.
Dla mnie kluczowe są trzy argumenty: 1. odpowiedzialność za osoby, z którymi korespondujesz (masz zdjęcia, dzwonisz itp.); 2. wspierasz firmy, które są odpowiedzialne za totalną komercjalizację, centralizację i tym samym degenerację internetu, przyczyniasz się zatem do tego (argument bardzo abstrakcyjny); 3. a co będzie jak Cię odetną (‘eee, nie, bez przesady’, ‘to się bedziemy wtedy martwić’, ‘ale tu są zasięgi, nie możemy stąd zniknąć’ itpitd…). A czymś, czego pojąć nei mogę jest masochistyczne przywiązanie do produktów microsoft. Mam teraz w pracy do czynienia z windowsem - masakra. To nie jest tylko sprawa przyzwyczajenia do linuxa i nieznajomości windowsa, to jest po prostu znacznie gorszy system (i przy tym nieco droższy - teraz wyjaśnijcie mi to, że nawet argument oszczędnościowy nie działa).
Japonia: system ostrzegania przed trzęsieniami ziemi mówi sayonara "eX" - Twitterowi, inwestuje w rozwój fediwersu (unseen-japan.com)
cross-postowane z: lemmy.world/post/3070541...
deleted_by_author
deleted_by_author
deleted_by_author
Jak przekonujecie aktywistów/tki, że używanie jedynie fakebooka do działalności nie jest najlepszym pomysłem?
Ciekawi mnie jakich używacie strategii, by ludzieńkowie bezstresowo, bez winy i radośnie zrozumieli, że aktywizm na facebooku nie jest taki fajny....