Oczywiście pamiętaj że jestem też wredna i złośliwa bo lubię wpieniać pewnego kolegę, który po minucie odpala się w tych wątkach. W rzeczywistości jak dla mnie nie ma nic złego w tym, żeby istniały dwa państwa, jeśli już muszą istnieć państwa. Po prostu szczerze wątpię, że jedno z tych państw kiedykolwiek się szczerze na to zgodzi i będzie szanować granice i autonomię drugiego, bo, welp, już historia pokazała że nie zamierza. Ale próbować warto. Kocham przegrane sprawy i jestem ich zagorzałą orędowniczką.
A czy w tym akurat tekście jest dużo więcej o tej pamięci i tradycji historycznej? Trudno mi powiedzieć.