Dzięks; IMHO świetny temat i wywiad, który pochwyta szereg zagadnień istotnych dla projektowania tzw. paradygmatów socjoekonomicznych, wychodząc od samego źródła – czym właściwie jest pieniądz dla człowieka, który jakaś instytucja może mu np. wypłacać za samo istnienie?
Pieniądz to “nośnik sprawczości”, który pozwala np. zapewnić sporo potrzeb (na szczęście nie wszystkie) wg, dziś już ponoć zdezaktualizowanej, “piramidy” (albo “listy”) Maslowa. Historycznie “kapitałem” naszego gatunku była “witalność grupy” – w tym, jak wynikło z badań paleoantropologicznych, naturalna troska o jednostki słabsze (z pewną granicą stosowalności – por. hierarchia przetrwania w czasie głodu u Eskimosów [Innuitów]).
Naukowczyni przytacza wiele odziedziczonych arbitralności (formulacja systemu usług społecznych czerpiąca z XIX w.) i generalnie zauważa inercję, nie wprost uznając autorytarny sposób zarządzania usługami (polityk-decydent).
Sensem obiektywizacji (dezarbitralizacji) życia jest radykalna personalizacja także takich mechanizmów – tak, są osoby z urodzenia predestynowane do bycia samodzielnymi rentierami (jest to O.K. dla obok podpisanego, o ile akumulacja [tfu!] kapitału dokonała się bez wyzysku istot czujących ani ekosfery planety), są i takie, które wymagają centralnego, opiekuńczego mechanizmu, “suplementującego” instynkt samozachowawczy i potrzeby samoaktualizacji czy -rozwoju. Zawsze sądziłem, że wszelkie determinizmy (jak np. predyspozycje wrodzone) są szkodliwe, jednak jest to nienaukowe – np. neuroróżnorodność is here to stay.
ZUS 2.0 × 800+ 2.0 to UBI, Bezwarunkowy Dochód Podstawowy, praca jako hobby; mooooże też, acz kontrowersyjne, dobrowolna i nieopresyjna trawestacja Social Credit Systemu z jasno i transparentnie opublikowanymi kryteriami (grywalizacja życia społecznego, człowiek jako Sims).
Ogólnie to nie polecam interesowania się gospodarką przestrzenną i życia w Polsce jednocześnie, bo można to przypłacić ciężką depresją jak się zacznie zeskrobywać kolejne warstwy spierdolenia
EDIT: dziwne, czasami działa a czasem nie, jak się skopiuje w ff i potem wklei w pasek adresu to działa, ale jak się wklei do szmeru i klinkie to już nie
Szczerze, nie do końca czuję walkę o odwłaszczanie języka, opresji symbolicznej poprzez tworzenie nowomowy. Wiadomo, że Dobrowolna Neuromodulacja jest kontrowersyjna nawet pośród Wolnościowcx – inaczej nie byłoby np. straightXedge’u czy miejscówek “wolnych od substancji psychoaktywnych”. Tym niemniej warto zaznaczyć, że nie dla wszystkich osoby handlujące substancjami z jakichś aneksów do ustaw to są jacykolwiek “gangusi” (gangsterzy, przestępcy) – IMO to zwykli przedsiębiorcy; miałem w życiu wielu takich znajomych i są to normalne, na ogół całkiem pozytywne osoby, a tylko zamiast dostarczać roztwory etanolu lub susz rośliny z rodzaju Nicotiana np. po opłaceniu akcyzy państwu, to sprzedają inne urozmaicenia. Chcącym nie dzieje się krzywda.
Pomijając zbędny stres, jaki teraz przechodzą zawinięci, to anegdota wesoła. :-)
Jak dla mnie ktokolwiek handlujący heroiną (szczególnie nie będąc użytkownikiem) kwalifikuje się pod starą irlandzką metodę rozwiązywania tego problemu.
Heroina – silny opiat, wchodzący w reakcję z receptorami opioidowymi, narkotyk najtwardszy z twardych, wbudowuje się w neurometabolizm, zatem głód narkotykowy jest fizyczny, uzależnieni typowo degenerują się, widok jest dramatyczny. Opis objawów przypomina mi pewną inną substancję tbh. Łagodniejsza i wcześniejsza wersja heroiny to opium, zaś to doprowadziło do Wojen Opiumowych w XIX w. – które IIRC wybuchły, gdyż społeczeństwo chińskie rozpoznało, jak degenerujące skutki ponoszą ludzie, że to realna plaga i potencjalnie świadomy akt dywersji. Nasuwa się skojarzenie z dzisiejszymi problemami z fentanylem, wcześniej z metamfetaminą.
Jest film pt. “Otchłań” (ang. “Superdeep”) osadzony w czasie i miejscu drążenia tej dziury. Jest to horror, także raczej tylko luźne powiązanie z rzeczywistością. 🤭
Wielki kapitał w imię krótkowzrocznych zysków, chce by drenować biedniejsze kraje z młodych wykształconych ludzi w wieku produkcyjnym.
W czasach masowej automatyzacji, AI, ludzie nie powinni pracować ponad 40h tygodniowo, tej pracy powinno być coraz mniej, co de facto wynika ze znacznego wzrostu wydajności pracowników. Zamiast tego mamy neoliberalne pierdolenie, maksymalizację zysków kosztem społeczeństwa, i kryzys stworzony przez elity.
Meagdzięki, @Pajooonk, zarąbiste dane! Od Kryzysu Naftowego w l. '70 i upadku Systemu z Bretton Woods (Porozumienia z Jamajki 1976 r.) – normalizowana mediana zarobków stanęła w miejscu.
Migracja się dzieje i będzie się dziać. Tylko ofiar w ludziach będzie więcej albo mniej.
Kryzys demograficzny (w sensie starzenia się i zmniejszania rdzennego społeczeństwa) dzieje się i dziać się będzie.
70 milionów jest jeszcze bardziej wyssane z palca niż 30 milionów. I wcale nie jest powiedziane, dlaczego jedna wersja ma być lepsza od drugiej.
Edit: LARPowanie decydentów jest ulubioną rozrywką pismactwa. Ja tam wolę badać obszar mojej rzeczywistej sprawczości, a co będzie, to będzie. Czego i Wam życzę.
ciekawe
Najnowsze
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.