Przecież comitatus to dosłownie znaczy hrabiowskie włości. Comes ma co prawda etymologię od “towarzysza” etc, ale w starożytnym Rzymie ustaliło się jego znaczenie jako słowa opisującego ważnego dostojnika państwowego. We wczesnym średniowieczu zaczęło być kojarzone z tytułem feudalnym. Stąd francuskie comte i anglosaskie count. Więc jak w sumie mielibyśmy tłumaczyć county?
Ciekawe, indeed. Zaskakuje wysokie poparcie trumpizmu w Czechach i Słowenii. Ogólnie na oko dobra korelacja poparcia Harris/Demokratów z postrzeganą Postępowością danego terytorium. Ciekawe, kto to są “Others” – Bernie Sanders chyba nie startował, ain’t?
Mimo mocno zabetonowanej sceny politycznej i JOWów w USA wciąż można rejestrować inne partie i wystawiać swoich kandydatów. W 2024 kandydowali: Robert F. Kennedy Jr (niezależny), Cornell West (niezależny), Jill Stein (Zieloni) i Chase Oliver (Libertarianie).
Możliwe że któryś z tych kandydatów zrobił jakiś umizg do Szwajcarów i coś tam ugrał.
Dzięki! Hmm. Kandydaci kandydatami; pozwalam sobie i na taką spekulację, iż kraje członkowskie UE lepiej “mapują się” (z przekonania lub… nieświadomości alternatyw) na podział Dems-Reps w Stanach, natomiast Switzerlandia nieco idzie swoją, “konfederacyjną” drogą, o rysie konserwatywno-libertariańskim; populacja ma nieco inaczej postawione okno Overtona. Aby to zbadać, odniósłbym poll do innych “idiosynkratycznych” terytoriów – Islandii, Grenlandii, San Marino. Mierzalny odsetek alternatywnych wskazań wystąpił też w Norwegii i Finlandii, kultywujących pewne odrębności.
Północ Finlandii to najcudniejsze miejsce w którym mi się zdarzyło wędrować. Większość chatek i innych miejsc do spania jest otwarta dla wszystkich bez żadnej opłaty, a do tego na terenie całego kraju obowiązują Jokaisenoikeudet, czyli prawa do wędrowania, spania, zbierania leśnego jedzenia gdzie się chce (za wyjątkiem parków narodowych i terenów bliskich do zamieszkania, ale co ważne że na terenie prywatnym wciąż działają te prawa dopóki nie zakłucają pokój osób mieszkających). Tu jest więcej info: www.nationalparks.fi/everymansright
Bardzo polecam wędrówkę do Käsivarsi (www.nationalparks.fi/kasivarsi) gdzie jest położona najwyższa góra Finlandii — Halti.
Odnośnie hofa to są fajne historie jak kąpał się w fontannach publicznych i rozwalił sobie odbyt jak próbował zrobić se lewatywę najezdzajac na dysze strumienia wody która była specjalnie wzmocniona bo ponoć robił to dosyc często i miasto miało Dosc. Plus to było tego samego dnia miał spotkać się z synem którego porzucił więc ten musiał zabrać go do szpitala. Ogólnie gość to dupek
Trochę OT, ale ostatnio miałem bardzo fajną dyskusję (nie z polskimi osobami) na temat Gaimana i wnioski mogą być przydatne. Tu jest miejsce na trzy procesy:
Potępienie tych, co Hoffowi (i innym jemu podobnym) chcą robić laurki. Osoba może być niezdolna do opanowania swoich toksycznych tendencji bez terapii, ale ci, co te tendencje wzmacniają i jednocześnie zamazują lub ukrywają, świadomie wybierają zło. Dokładnie tak, jak przysyłanie alkoholikowi skrzynki wódki w nagrodę. I to na nich w pierwszej kolejności warto skierować słuszny gniew, o czym autorka jedynie bardzo pośrednio wspomina.
Sprawiedliwość restytutywna. Wszelkie profity z działalności osoby, po odliczeniu kosztów utrzymania, skierować na pomoc i odszkodowanie dla osób, które skrzywdził. W wypadku Gaimana padł pomysł (niestety, nie do zrealizowania bez jego “czynnego żalu”) funduszu powierniczego, który przejąłby prawa majątkowe do jego utworów i zarządzałby przychodami jak wyżej. W ten sposób moglibyśmy z czystym sumieniem korzystać z dzieł osoby, bez wynagradzana jej i podtrzymywania jej zdolności czynienia krzywdy.
Presja społeczna. W wypadku Hoffa jest spora grupa jego certyfikowanych uczniów. Jeśli znaczna część zażądałaby od niego rozliczenia się z przeszłością, to nie będzie miał wyboru. W wypadku Gaimana taka presję może wywrzeć społeczność autorów, na której pomoc często się powołuje.
Do artykułu per se nie będę się odnosił, bo w jego konstrukcji nie widzę nic wartego rozmowy.
Z twoimi propozycjami się zgadzam. Co do hoffa jest też prościej bo dzieł to on niema. Morsować, czy pracować nad oddechem można bez metki z logo hoff.
Jednak konstrukcje artykułu i takie małe smaczki, które się przemyca uważam za bardzo ważne, bo nad tematem tekstu się dyskutuje, a takie podprogowe obrazy ‘normalnosci’ uciekają z dyskusji i budują potem nasze spojrzenia na świat. Byłaby znacząca różnica między tym co napisałeś, a niby tym samym, ale gdzie każde słowo Hoff zmienimy na ten pedał albo ta żydowska dziwka.
Jednak nie każdy gej, czy Żyd jest znany z tego, że publikuje porady jak zdrowo żyć. Ten człowiek dla wielu ludzi jest autorytetem w dziedzinie zdrowia, świadomości itp. a jak widać sam prowadzi tryb życia daleko odmienny od tego co propaguje. To podobny przypadek jak Jordan Peterson, który ludziom głównie mężczyznom opowiada różne porady jak być silnym psychicznie, a sam ze stresem sobie radzi prochami, od których się uzależnił.
Kurczę, to jest taki ocean, że nawet nie wiadomo, z której strony go napocząć. Może kiedyś się uda. A na razie: nie bądźmy autorytetami i nie szukajmy takowych!
Wrzucam, bo właśnie się dowiedziałem, że mam w lodówce nie pigwę, a pigwowca i dopiero doczytałem się, że to nie jest słowo stosowane zamiennie, tylko dwie inne rośliny. Zaskoczyło mnie to i zaciekawiło.
Źle się zestarzał, wieloletnie zaniedbania, niedofinansowanie, brak architekta wnętrz.
Forma małoodporna na złe traktowanie.
Podobny case co Warszawa Centralna.
W 2012 jako tako odświeżony, ale dalej już utrzymanie po taniości.
No i ta antresola - architekt się w grobie przewraca.
Do dziś będę pamiętał zamach moczu o poranku w przejściu podziemnym.
@pfm@lnxtx niektore nie wytrzymaly starcia ze wspolczesnymi realiami, vide dworzec "kielichowy" w Katowicach, dla ktorego wyburzenia zmanipulowano nawet ekspertyze naukowa co do jego stanu
ciekawe
Najnowsze
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.