Są też bardzo śmieszne implikacje. Z wycieku maila skierowanego do CDC znamy listę słów kluczowych, które sygnifikują “zakazane” gałęzie badań.
Wśród tych słów są na przykład “biologiczny mężczyzna” i “biologiczna kobieta”*.
Wychodzi na to że osiągnęliśmy naszą ukrytą agendę. Niedługo bycie cis będzie w USA nielegalne. I nikt nie będzie mógł nic z tym zrobić <złowieszczy śmiech>.
*)Niby po naszemu to jak “samiec” i “samica”, ale w angielskim imo te słowa nie mają tego samego ciężaru i są używane każualowo na określenie ludzi, podczas gdy u nas nie, więc ja tego tak nie tłumaczę.
Jeśli Trump nie jest tak głupi to wie też, że wejście do Konga z pokojowymi marines może wywołać tak koszmarny efekt domina w regionie, że dosłownie jeszcze w trakcie swojej kadencji tego pożałuje. Już lepiej wysyłać tę kroplówkę do Ukrainy. Gdyby scenariusz z Kongo był tak prosty do realizacji to uwierz mi, ktoś już by się za to zabrał. Historia pokazuje zresztą, że walka w dżungli nie jest specjalnością marines…
To tak jak z tym jego pieprzeniem o Gazie: nie idzie o to, żeby naprawdę to zrealizować, bo przecież zradykalizowałoby to chyba każdego Araba na ziemi, łącznie z tymi w USA (prawie ~3 miliony obywateli pochodzenia arabskiego, z ogromną przewagą Libańczyków i Palestyńczyków). Idzie o to, żeby postraszyć wszystkich, którzy będą siadać do stołu, stworzyć właśnie wrażenie, że gdyby Stany chciały, mogłyby zrobić wszystko, więc lepiej przystać na ich warunki. I to wcale nie jest komunikat tylko dla Hamasu, ale też dla Netanjahu. W rzeczywistości ten kraj może mieć świetną technologię, niezłe wojsko i tak dalej, ale nie jest wszechmocny. Po prostu nowa doktryna dyplomatyczna jest najwidoczniej taka, że wszyscy mają bać się wizji tej wszechmocy na tyle, żeby nie próbowali testować tych granic. Taktyka 1:1 podjebana od Putina.
Tu nie idzie o to, że Zełeński ma się dąsać i stawiać, że nie odda guzika. Bo to bez sensu. Wiadomo że Ukraina już dalej tej wojny nie udźwignie, że potrzebuje porozumienia pokojowego żeby się dosłownie nie wykrwawić. Ale nie może sobie pozwolić na porozumienie byle jakie, na porozumienie które nie daje jej żadnej opcji na przyszłość (albo kolejne wersje “porozumień mińskich”, martwych w chwili podpisania). I nie może dopuścić do tego, by to USA wymusiło na Ukrainie zgodę na zbyt dalekie ustępstwa wobec Rosji. A przede wszystkim nie można dopuścić do tego, by Ukraina wychodziła z tej wojny bez wyraźnego planu działania ze strony państw tzw. zachodu, które powinny wreszcie ogarnąć dupę i podpisać realne gwarancje pomocy (łącznie z podjęciem pierwszych kroków w celu przyjęcia UA do NATO tak żeby Putin widział, że to nie jest blef tylko shit is real this time). Jeśli wyjdzie tak, że to Trump będzie musiał zmuszać do tego np. Niemcy - spoko, dla mnie luz, ja chętnie pooglądam z popkornem w łapie jak elity się żrą. Byle tylko na wschód od nas było względnie spokojnie.
Ikon i Xavier to z lodówek gdzieniegdzie wychodzą… To raczej media chcą ich tekstów, nie odwrotnie.
A MNIE NAWET GŁUPI CZAS KULTURY NIE CHCE PUBLIKOWAĆ
Nie no dobra, kurde, bo dogrzebią się do tego i zobaczą że piszę “głupi”. A nawet nie uważam że jest głupi. Albo Dwutygodnik. No nie jest głupi ale czasem mogliby na maila odpowiedzieć…
Wbrew pozorom ma. USA w obecnej sytuacji światowej bardzo przydałyby się te surowce pochodzące z bezpiecznego rynku. Jeśli rozkręci się wojna Chin z Tajwanem to mogą wręcz zacząć błagać. Oczywiście nie publicznie.
Na razie Trump wcale nie używa straszaków, jak to robił z Kanadą. Była kilkudniowa przerwa w dostawie broni, ale okazało się że z obiektywnych przyczyn technicznych, teraz dostawa ruszyła znowu. A więc i Trump nie czuje się super pewny na swojej pozycji. Gdyby się czuł, zablokowałby dostawy i jebnął ultimatum.
Szczerze? Ja już chyba nikomu nie wierzę. Mam po prostu pomapowane - aha, wiem że źródło X ma bias na X, ale z kolei źródło Y jest znane z rzetelności na tyle że przynajmniej nie przekręci zdania, ale z kolei lepiej im nie ufać w newsy spoza zakresu Z… i tak dalej. A potem i tak nie chce mi się niczego weryfikować bo to męczące.
Dziwny ten portal. Pachnie jakimś entryzmem do nowego rodzaju New Age, tylko w innym opakowaniu. Z jednej strony to “tylko” newsy, z drugiej ich dobór i pomieszanie naracji faktograficznej z komentarzem… wyczuwam bullszit.
Biega głównie o hajsy, serio. Jak się wgłębi w temat tych wszystkich Atlas Foundation, Heritage Foundation itp, to widać jak na dłoni właśnie inżynierię społeczną przez sieci wpływów. Sponsorowanie różnego typu działań zmiękczających społecznie.
Jeśli cofnąć się w czasie do międzywojnia, do którego wielu wzdycha, bo ach, były wtedy tak masowe ruchy socjalistyczne, to trzeba być zaiste pięknoduchem żeby myśleć że sponsorowały je składki biednych robotników a nie hajs z ZSRR. Bez niego ruch też by był, ale duuuużo mniejszy. Na tym samym hajsie upasły się potem grupy typu RAF, ale także zachodni ruch antyatomowy itp. W temacie walk o prawa mniejszości w latach 70. i 80. również pomógł hajs, tym razem płynący od różnych fundacji i zdobyty w ramach Marszu Przez Instytucje. Bardzo dobrze widać imo moment kiedy te kurki się zakręciły i jesteśmy gdzie jesteśmy.
Hell, nawet nasz Fundusz im. Milo radził sobie naprawdę zajebiście finansowo za czasów rządów PiS – nie tylko dlatego że ludzie chętniej wpłacali na zrzutki, ale też dlatego że w wielu innych NGOsach leżała kasa którą dostawałyśmy w ramach darowizn od nich: czy to Femfund, MNW, czy różne inne fundusze solidarnościowe. Był nie tylko lepszy klimat na pomaganie nam, ale i hajs, który skądś się brał – w przypadku orgów to najczęściej z grantów.
Te same orgi nie są w stanie pomagać nam w takim samym stopniu dzisiaj, chociaż aktualnie mamy osobowość prawną, jesteśmy podczepione pod org o dobrej renomie, odparłyśmy miliard zarzutów o nietransparentność z czasów takiego partyzanckiego działania itp. Aktualnie mamy szczęście, jeśli jakiś większy gracz na nas w ogóle spojrzy, cyt. wyszeruje nasz kontent. Bo po prostu i do tych graczy forsa przestała płynąć strumieniem i też muszą wykminić jakie kierunki obrać teraz – na zbytki ich raczej nie stać.
A najśmieszniejsze jest, że w mediach jest dokładnie to samo. Za PiS mogłyśmy się cieszyć ich zainteresowaniem (TOK FM, Noizz, Wyborcza…), chociaż robiłyśmy press release’y na kolanie, a dziennikarze sami przychodzili, bo temat był nośny. Za to od kiedy mamy kogoś kto zrobi nam ładne grafiki, pomoże rozesłać wici i skorzysta z sieci kontaktów, okazuje się że w sumie to media mają w dupie. Może dostaniemy chwilę zainteresowania, jeśli w obecnej kampanii prezydenckiej znowu zacznie się szczucie na elgiebety, ale to wszystko łaska pańska jeżdżąca na pstrym koniu.
Zandberg robi kampanię rodem z marzeń lewicy zaopatrzonej w prawicę: używa haseł z arsenału “antysystemowców”, jest już jakoś rozpoznawalny medialnie, nawet ma jakiś tam ułamek charyzmy. I nic, media go po prostu ignorują. Tak samo jak ignorowałyby go gdyby kropa w kropkę naśladował Kukiza. Bo sponsorzy mediów nie chcą widzieć cienia poparcia dla jakiejkolwiek lewicy.
A lista mediów które wymieniłeś jest sorry ale w większości śmieszna. Przegląd to gówno finansowane przez Ordynacką beton SLD, kompletnie niezdolne do opisania jakiegoś ciekawego tematu. Trybuna to nie mój klimat, nie czytam. Lewica.pl nie ma świeżych newsów, to już wpunkt.online ma z tym lepiej. Zdania nie znam, natomiast Polityka to ładnie opakowane ścierwo, drukujące np. Sakowskiego i zafiksowane na centryzmie politycznym, więc żadna alternatywa.
Nowy Obywatel byłby pożyteczny, gdyby nie to, że prowadzą go pisowcy i tam przekierowują sympatie swoich odbiorców. No i nie wolno tam opublikować tekstu antypaństwowego (serio!), bo etatyzm to religia rednacza. To ja już wolę nieironicznie Magazyn Kontakt i Pismo.
Gadam o tym od 10 lat, przeżyłam już wszystkie fazy miłości środowisk lewicowych do skuteczności prawicowego populizmu, zazdrości że my nie robimy tak jak oni itp. Tłumaczyłam, wyjaśniałam, dalej nic. No ale ja jestem nikim. Może jak Markiewka to napisze to ktoś wreszcie podchwyci i skończy się cała ta naiwna nawijka, że możemy grać w tę samą grę, kiedy kto inny ustala zasady. Albo że musimy mieć “swoje media” - łatwo to rzucić, trudniej znaleźć kogoś kto za nie zapłaci.
Jeśli za 100 lat będą jeszcze podręczniki do historii, szkoły i co tam jeszcze, to będzie można w nich przeczytać że wielu badaczy widzi w obecnych wydarzeniach pierwsze akty tej wojny – a niektórzy będą wręcz liczyć ją od roku 2014 jako jeden, nieprzerwany konflikt o światowym zasięgu.
Trochę tak jak niektórzy dziś uważają inwazję Japonii na Chiny za początek II wojny i ja się z nimi zgadzam.
Nie no, nie ma aż takiego entuzjazmu u postronnych. Po prostu co chwila trafia się jakiś młody łepek z wyznaniami typu “ej jak myślicie zdałbym egzaminy do policji/dostałbym się do wojska” itp? Tak jak istnieją jakieś tam nieliczne transki które chcą walczyć z dysforią za pomocą embrejsowania jakiejś tradwive ideologii bo nwm, zrobi ją to bardziej babą czy co.
Zjawisko występuje głównie poza lewackimi bańkami, w przestrzeniach niezdefiniowanych politycznie, gdzie takie pojęcia jak patriarchat i maczyzm też nie są jakoś specjalnie używane. Bo właśnie ci ludzie często trafiają na “ogólne” grupy dla LGBT po tym jak dostają zjeby w tych bardziej insiderskich. A tam, w tych przestrzeniach ogólnych, można znaleźć enabling każdego rodzaju spierdolenia.