Ja widzę coś innego. Jestem bezrobotna, od pół roku szukam pracy. Ofert jest relatywnie dużo, nie składam na produkcję czy do usług więc mam trochę trudniej, ale i tak zawsze mam co wybrać. Na żadne wysłane CV czy aplikację nie dostaję odpowiedzi, nie jestem zapraszana na rozmowy - nawet korporacje, które mają w zwyczaju przysyłać informację w przypadku odrzucenia aplikacji, nie robią tego. Nie jestem pewna ile z tych rekrutacji to prawdziwe rekrutacje, a ile z nich ma tylko zbadać rynek i wysondować oczekiwania finansowe. Mam teorię, że pracodawcy chcą obecnie żeby ludzie z pewnym doświadczeniem zaniżyli swoje stawki i przestali stawiać warunki typu home office czy hybrydówka. Może i serio szykują się na jakieś przyspieszenie gospodarki, ale nie chcą do tego dokładać ani złotówki, więc liczą na to, że mityczna gospodarka zrobi wszystko za nich. W ostatniej łódzkiej Wyborczej czytałam już lament, że obecna podwyżka płacy minimalnej zabije przedsiębiorców - ciekawy obraz tego spodziewanego “przyspieszenia”.
Jasne że się obroni, to tylko woda na młyn dla ultrasów z Twittera którzy chcą żeby teraz każde pierdnięcie PiS było prześwietlone jako niezgodne z prawem albo niegospodarne. Niedługo dowiemy się, że rząd niepotrzebnie pomagał Ukrainie, bo to był rząd PiS. I że niepotrzebnie wprowadził ochronę związkowców przed zwolnieniem.
Chętnie poznałabym pytanie wyjściowe. Na grafice jest napisane, że przedstawia ona procent użytkowników, którzy wskazują czytanie wiadomości jako główny powód siedzenia na social media. To trochę zmienia optykę. Jeśli pytanie było w stylu “po co ci social media?” i były różne opcje do wyboru, to być może że ta opcja po prostu dominuje w Polsce. Dajmy na to w Korei Południowej użytkownicy wolą używać SM do rozmów, albo na przykład do konsumowania treści rozrywkowych, a w Polsce czy w Grecji traktują je jako źródło informacji. Trzeba też wziąć pod uwagę to, jakiego rodzaju informacji ci ludzie szukają, czy są to wiadomości o wydarzeniach w kraju i na świecie, czy może jako “wiadomości” ci ludzie traktują informacje o tym, gdzie dorwać fajny mebel za darmo na lokalnej “śmieciarce”. Trzeba by to porównać z udziałem innych opcji i pogłębić, spytać np. jakiego rodzaju wiadomości ludzie poszukują na SM. Bez tego to takie mocno czątkowe, wyrwane z kontekstu wyniki.
W podbazie? Nic nie utrwalają, są tylko cierniem w dupie. Robisz je bo je robisz, potem zapominasz. Więcej uczysz się robiąc ściągę na klasówkę.
Tak, uczą “rzetelności pracy” bez kwestionowania jej sensu – i potem dzięki temu właśnie masz idealnie posłusznego i obowiązkowego pracownika. Którego potem okrada się z owoców jego pracy i każe mu się pracować aż do śmierci.
Jest tyle dobrych i ciekawych pomysłów na edukację, na cały model edukacji, a wy będziecie stać za elementem pruskiego modelu szkoły z XIX wieku, “bo badania”? Po cholerę wam obowiązkowi i rzetelni obywatele, którzy potem będą głosować na liberałów albo prawicę? Jasne, jestem w stanie uwierzyć że badania mówią prawdę: z pewnością rzetelnie odrabiane prace domowe zwiększają szanse dziecka na sukces w obecnym modelu edukacji. Ja po prostu nie chcę obecnego modelu edukacji, bo on nie służy niczemu poza osobliwym przysposobieniem jednostki do czekającej jej w życiu alienacji.
To nie jest ani klęska ani zwycięstwo, bo OI zalicza się do organizacji które wytaczają SLAPPy i procesy pokazowe. Ich zadaniem jest to, by aktywiści trwonili siłę na walkę w sądach, nie zaś działali w przestrzeni publicznej.
Akurat o tym, że UE nie robi nic w kierunku stworzenia prawdziwej dobrze działającej komunikacji międzynarodowej, mówi się coraz więcej, choć wciąż za mało. Na Mastodonie można obserwować profil Jona Wortha który pisze o tym non-stop i wytyka luki które można załatać, by móc stworzyć dobrą międzynarodową siatkę połączeń. Tu akurat prywatny biznes i tak nie ma nic do rzeczy, bo potrzebne są przede wszystkim zunifikowane taryfy za dostęp do torów i tak dalej.