Sądów nie pozwoli zreformować Duda, aborcji nie chce ksiądz Holownia i ministrant Kosiniak, a czy dostaniemy KPO nie wiadomo. Za 4 lata premier Mentzen.
Sądy są prawdopodobnie najłatwiejsze - realizacja wyroków nadrzędnych sądów UE, ignorowanie orzeczeń wadliwe wybranych sędziów, przemeblowanie TK uchwałami sejmu. Opcji jest dużo, a środowiska prawne miały lata na opracowanie gotowych na dziś metod posprzątania.
KPO też powinno wejść szybko, bo to stało głównie przez obstrukcjonizm ziobrystów. Tusk oczywiście opowiadał bajki, ale to nic nowego.
Z aborcją czy związkami partnerskimi największy problem jest przez PSL i tutaj okaże się czy KO potrafi faktycznie w politykę.
Faktycznie ciekawe jest to, że w czołówce nie ma odpolitycznienia TVP, ale z drugiej strony kto dziś ogląda TV w ogóle?
Nie są najłatwiejsze. O te zasrane sądy nie sądy będzie walka z Dudusiem do krwi ostatniej kropli z żył. Za to zbudowanie mieszkań na wynajem to szach-mat dla “prospołecznego” PiS. Blokując takie rzeczy tylko kręcą na siebie bicz.
To serio kwestia woli i tego, że oni po prostu nie chcą żeby ludziom żyło się łatwiej. Bo wtedy gospodarka płacze.
Są sposoby na ominięcie Dudy. PiS pokazał jak wadliwe skonstruowane jest nasze państwo z punktu widzenia bezpieczników demokracji, a w odkręcaniu ich zmian imo wszystkie chwyty są dozwolone. Jakiś czas temu wrzucałem wywiad, w którym kilka takich scenariuszy jest opisane:
Tak, rządzenie za pomocą rozporządzeń i kombinowanie na lewo. To dokładnie to do czego drzwi otworzyli sami liberałowie kiedy nielegalnie nominowali dwóch sędziów TK, a potem poryczeli się że ich przeciwnicy potrafią to samo.
Zaimportowaliśmy z USA ratchet effect (efekt koła zapadkowego) - prawica przesuwa wszystko w prawo, liberałowie blokują powrót na lewo, bo opinia publiczna, bo gospodarka. Co 4 lata najważniejsze wybory wszechczasów o wolność i demokrację.
Rozdawnictwo i jego efekty. Ale akurat trafia do bogatych, więc jakoś naszym wspaniałym liberałom gospodarczym to nie przeszkadzało tak jak socjal dla ubogich. Ciekawe czemu.
Idea “walki z materiałami pedofilskimi” jest absurdalna sama w sobie. To jak “wojna z narkotykami”, która nigdy się nie skończy, ale zaowocuje odbieraniem nam resztek prywatności. Pornografia dziecięca jest problemem, ale nie na poziomie dystrybucji, lecz na poziomie jej powstawania: wysiłek powinien być położony na zwalczanie twórców takich materiałów, bo tam dochodzi do realnego wykorzystywania dzieci i nie tylko. Natomiast sam materiał będący w obiegu ma znikomą szkodliwość społeczną, chyba że idziemy drogą dyrdymałów “radykalnego feminizmu” spod znaku walki z pornografią, że rzekomo oglądanie czegoś zrobi z kogoś pedofila lub zachęci go do pedofilskich praktyk.
Nie, pedofilskie porno oglądają pedofile. Człowiek, którego dzieci nie kręcą erotycznie, przechodzi obok takiego czegoś z obrzydzeniem. Z dwojga złego wolę w sumie, jak jakiś pedofil fapie w domowym zaciszu, niż jak realizuje swoje fantazje na żywo. Nie uważam oczywiście, że należy mu to ułatwiać i produkować kontent pod niego, ale skoro pewne treści i tak już krążą, wątpię żeby były w stanie zrobić więcej krzywdy niż w momencie ich powstawania. Jest na tym świecie masa pedofili, którzy są świadomi swojej sytuacji, którzy wstydzą się swoich skłonności i nie chcą krzywdzić nikogo, bo wiedzą że to złe. Nie potrafią jednak zrobić nic z tym, jak się czują i co ich pociąga. Jeśli taki ktoś może sobie ulżyć i dzięki temu jeszcze skuteczniej powstrzymać się od realizacji swoich pragnień, to naprawdę wolę żeby tak było.
wiadomosci
Gorące
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.