Decyzja ta wzbudziła polemiki - jedni uważają, że swoją decyzją Watykan pomaga się uczestniczyć w życiu Kościoła milionom Indian; drudzy, że w Kościele katolickim dokonuje się inwazja pogaństwa. Prefekt dykasterii, kard. Arthur Roche, poinformował, że uznanymi przez Watykan elementami są: okadzanie kościoła w czasie mszy, udział we mszy osoby świeckiej, która na zaproszenie księdza kieruje modlitwą wspólnoty, oraz taniec.
– Nie chodzi o stworzenie nowego rytu tubylczego, ale o włączenie do liturgii różnych sposobów odnoszenia się do Boga tych ludów, które wyrażają to samo, co obrządek rzymski, ale we własnej formie kulturowej – wyjaśnił w hispanojęzycznej ACI Prensa kard. Felipe Arizmendi. – Celem adaptacji tubylczych elementów do katolickiej liturgii jest „przyśpieszenie postępu inkulturacji Kościoła wśród ludów tubylczych".
Arizmendi jest emerytowanym biskupem diecezji San Cristóbal de Las Casas w stanie Chiapas na południu kraju. To właśnie z tej diecezji wyszła inicjatywa, a Arizmendi był jednym z jej rzeczników w Watykanie. Ponad jedna czwarta (1,1 mln) mieszkańców Chiapas posługuje się jednym z indiańskich języków. A Rodrigo Aguilar, obecny biskup San Cristóbal de Las Casas, informuje, że 75 proc. wiernych w jego diecezji jest tubylczego pochodzenia. Głównymi rdzennymi grupami etnicznymi w regionie są Tseltalowie, Tsotsilowie, Ch’olowie (Czolowie), Tojolabalowie i Zoque.
W 130-milionowym Meksyku 23 miliony obywateli identyfikuje się jako ludność rdzenna. Diecezja San Cristóbal de Las Casas została założona w 1539 r.
“Pielęgnują swoje zwyczaje dzięki religii”
Meksykańscy biskupi zdecydowali się jednak przedłożyć prośbę w imieniu wszystkich meksykańskich diecezji.
“Niestety, tradycyjne elementy kultury i języka znaczą coraz mniej dla młodych ludzi. Ale rytuały i zwyczaje związane z religią są przechowywane jak skarby”, ocenił Aguilar w rozmowie z serwisem Crux.
W istocie msze wśród grup tubylczych w Meksyku od dawna zawierają “tubylcze elementy”, zgodnie zresztą z duchem II Soboru Watykańskiego. Jednak, jak poinformował w Crux jezuita Felipe Ali Modad, dopiero w 2007 r. diecezja w San Cristóbal de Las Casas rozpoczęła prace nad oficjalnym skodyfikowaniem tych elementów.
– Nieżyjący już biskup Samuel Ruiz po powrocie z II Soboru Watykańskiego działał na rzecz inkulturacji liturgii. Wtedy zaczęło się tłumaczenie sakramentów i modlitw, a także włączanie nowych rytów – opowiadał Modad, który koordynował prace nad dokumentem wysłanym do Watykanu.
Propozycję z 2007 r. wysłano do Watykanu, ale najwyraźniej nic z tego nie wyszło, bo kolejną biskupowie meksykańscy przygotowali w 2021 r., a potem jeszcze jedną latem 2023 r., po tym, jak Konferencja Biskupów Meksykańskich (CEM) niemal jednogłośnie zatwierdziła zmiany we własnym gronie – za było 103 na 105 hierarchów.
Odpowiedź Watykanu przyszła 8 listopada tego roku – ale na razie jest to tylko uznanie (recognitio) tubylczych elementów w mszach odprawianych w diecezji San Cristóbal de Las Casas i sąsiadującym z nią mieście Tuxla Gutiérrez. Dykasteria ds. Kultu Bożego dała do zrozumienia, że Watykan jest gotów zaakceptować “nieznaczne wariacje” w liturgii w pozostałej części kraju, ale oczekuje dodatkowych informacji na temat proponowanych zmian.
Co konkretnie zatwierdził Watykan Wśród elementów zatwierdzonych przez watykańską dykasterię jest użycie kadzidła w określonych momentach mszy: na początku, podczas ofiarowania chleba i wina oraz w momencie konsekracji.
Okadzania ołtarza, krucyfiksu, obrazów, darów dokonuje nie kapłan, lecz osoba świecka, często zajmują się tym kobiety.
– Zwykle robią to poza mszą, a my wprowadzamy do liturgii – wyjaśnił kard. Arizmendi w ACI Prensa.
Drugim zatwierdzonym przez Watykan elementem jest uczestnictwo osoby świeckiej w celebrowaniu mszy.
– To doświadczony mężczyzna lub kobieta, obdarzona zaufaniem i wybrana przez wspólnotę, w której imieniu prowadzą modlitwę w czasie mszy. Jest to tradycyjne stanowisko – dodał Arizmedi.
W dokumencie przedstawionym Watykanowi biskupi meksykańscy tak opisują trzeci element, czyli taniec. “Czasem dziękczynienie po komunii odbywa się za pomocą rytualnego tańca (lekkie ruchy ciała), któremu towarzyszy muzyka instrumentalna typowa dla danego miejsca”.
“To liturgia Kościoła, a nie tylko zwyczaje i nawyki, na które patrzy się z podejrzliwością – napisał kard. Arizmedi na katolickim portalu Exaudi, gdzie prowadzi cotygodniową kolumnę. – To bardzo ważne, ponieważ jest to drugi przypadek w całej historii posoborowej, kiedy zatwierdzono adaptacje liturgiczne; inny dotyczył diecezji Zairu w Afryce. Obrzędy te są formą inkarnacji wiary w formach, które są bardzo specyficzne dla tych kultur. Nie wymyśliliśmy ich, lecz przyjęliśmy to, czym te kultury żyją i co jest zgodne z obrządkiem rzymskim”.
Dykasteria ds. Kultu Bożego zapowiedziała także, że na języki tseltal, tsotzil, ch’ol, tojolab’al i zoque zostanie przetłumaczonych kilka liturgicznych dokumentów, w tym “Ordo Missae”, czyli “Ogólne Wskazówki dotyczące Porządku Mszy”, tak aby wesprzeć odprawianie mszy w tubylczych językach. Po zagarnięciu terytorium dzisiejszego Meksyku przez Hiszpanów i wprowadzeniu katolicyzmu msze odprawiane były najpierw po łacinie, a potem po hiszpańsku. W 2013 r. papież Franciszek zgodził się, aby w diecezji San Cristóbal de Las Casas msze, a także spowiedź i rytuał chrztu, odprawiane były w majańskich językach tsotsil i tzeltat.
– Te języki istniały tu przez co najmniej siedem wieków przed hiszpańską inwazją i dla wielu ludzi nadal są mową ojczystą. To naturalne dla wszystkich modlić się w mowie rodzinnej – powiedział o. Modad w rozmowie z portalem Crux.
Konserwatyści: Wprowadzanie elementów pogańskich do wiary katolickiej Uznawanie lokalnych elementów katolickich mszy w Ameryce Południowej zawsze wzbudza emocje i dyskusje na temat obrony “rdzenia katolickiej wiary i obrządku” oraz granic tolerancji dla “obcych naleciałości”.
Kanadyjski konserwatywny portal LifeSite przekonuje, że Watykan zaaprobował “obrzęd majański”, który “zawiera wiele elementów pochodzących z pogańskiej, tubylczej kultury”. Nawet polski portal PCh24 pisze, że “budowanie kwiatowych indiańskich ołtarzy na ziemi oraz różnego rodzaju tańce i śpiewy indiańskie są tam rzeczą zupełnie normalną (…) świecki przewodniczący de facto kieruje częścią modlitw, a grupa kobiet na mocy specjalnej posługi okadza ołtarz zgodnie ze zwyczajami Majów, a dodatkowo nierzadko stawia się kwiatowe ołtarze i wprowadza różne inne elementy indiańskie, w tym tańce”. Zatroskany o czystość katolickiej mszy w Meksyku portal pyta dramatycznie: “Tak mają wyglądać „kulturowe” i „lokalne" adaptacje?.."
14 listopada biskup Arizmendi musiał tłumaczyć, że zaakceptowane przez Watykan elementy “nie zniszczą liturgii. Przeciwnie: chodzi tu o uczynienie z niej kultury”.
Tydzień później Konferencja Biskupów Meksykańskich poczuła się zobowiązana do wystosowania nowego dokumentu, w którym zapewniła, że zaakceptowane przez Watykan elementy są “opcjonalne”, dotyczą tylko grup tubylczych w Chiapas, nie stanowią nowego rytuału, a tzw. “rytuał majański” czy “msza majańska” nie istnieją. A także, że zgoda Watykanu nie obejmuje “rytualnych tańców”, “użycia majańskiego ołtarza”, modlitw skierowanych w cztery strony świata, ani przekazania roli odprawiającego mszę osobie świeckiej – jej udział we mszy ma zawsze być poprzedzony zaproszeniem ze strony księdza.
Watykan otwiera się na Chiny W ostatnią środę, podczas audiencji generalnej na Placu Św. Piotra, papież Franciszek ogłosił, że od 4 grudnia synteza środowych katechez będzie tłumaczona także na język chiński. Słowa Franciszka są już przekładane na francuski, angielski, niemiecki, hiszpański, portugalski, arabski i polski.
To moment historyczny. Jak komentuje portal “Vatican News”, “decyzja ta jest konkretnym sygnałem uważności i miłości wobec ludu chińskiego, które wielokrotnie wyrażał papież Franciszek”.
Żołnierze próbują odbić drogę łączącą stolicę Nowej Kaledonii z międzynarodowym lotniskiem. Liczba ofiar wzrosła do sześciu, a miejscowe władze alarmują: sytuacja się nie poprawia. „Duża operacja, w której uczestniczy ponad sześciuset żandarmów" – tak francuski minister spraw wewnętrznych Gérald Darmanin określa działania francuskich żołnierzy, którzy od kilku dni próbują opanować sytuację w Nowej Kaledonii, terytorium zamorskim Francji.
Nowa Kaledonia należy do Francji od 1853 r. Jak wylicza ONZ, to jedna z ostatnich kilkunastu kolonii istniejących jeszcze na świecie.
Wśród ofiar żandarmi i rdzenni Kanakowie. Kolejna osoba zginęła w sobotę Na miejscu trwają zamieszki na tle gospodarczym i społecznym, ale głównie – jak podkreśla „Guardian" – chodzi o polityczną walkę między rdzennymi mieszkańcami i aktywistami na rzecz uzyskania niepodległości a władzami w Paryżu.
Pierwsze zamieszki wybuchły po zapowiedzi francuskich władz, że wprowadzą nowe zasady głosowania, które dadzą prawo głosu dziesiątkom tysięcy nierdzennych mieszkańców Nowej Kaledonii. Według miejscowych organizacji niepodległościowych zmiana ta sprawi, że Kanakowie, czyli rdzenni mieszkańcy, którzy stanowią 40 proc. całej populacji, będą mieli mniejszy wpływ na sytuację na miejscu.
Strażnicy cywilni, policjanci i marynarze-strażacy przed wylotem samolotu francuskich sił powietrznych w wojskowej bazie lotniczej Istres do Nowej Kaledonii, niedaleko Marsylii, Francja, 16 maja 2024 r. Zamieszki w Nowej Kaledonii. Francja wysyła posiłki ZAPISZ NA PÓŹNIEJ W ciągu ostatniego tygodnia w ulicznych walkach, do jakich dochodzi głównie nocami, zginęło już sześć osób. Z Francji wysłano na miejsce setki żołnierzy, którzy mają uspokoić sytuację, a rząd w Paryżu wprowadził na miejscu stan wyjątkowy.
Wiec zorganizowany przez kaledońskich aktywistów w ramach solidarności z ludnością Kanaków, Place de la Republique w Paryżu, Francja, 16 maja 2024 r. Wiec zorganizowany przez kaledońskich aktywistów w ramach solidarności z ludnością Kanaków, Place de la Republique w Paryżu, Francja, 16 maja 2024 r. Fot. PAP/EPA/MOHAMMED BADRA Jak opisuje agencja AFP, na ulicach Magenta, jednej z dzielnic stolicy, nadal są podpalane samochody i budynki, a policja ma kłopot z odzyskaniem kontroli. W nocy z piątku na sobotę słychać było odgłosy strzałów i krążących nad miastem śmigłowców, a także dźwięk „silnych eksplozji", pochodzących z kanistrów z gazem wybuchających w podpalanych budynkach.
Wśród ofiar jest dwóch żandarmów i trzej Kanakowie. Jak podaje agencja AP, ostatnia ofiara zginęła w sobotę, w czasie wymiany ognia na jednej z barykad blokujących miejscowe drogi. Dwie inne osoby zostały poważnie ranne.
Odwołane loty, przerwany handel. Burmistrz: Zniszczenia są koszmarne Jak informują władze w Paryżu, francuskie siły próbują odzyskać kontrolę nad Route Territoriale 1, czyli drogą łączącą stolicę Nowej Kaledonii Noumeę z głównym międzynarodowym lotniskiem. – Celem operacji jest odzyskanie pełnej kontroli nad liczącą 60 km drogą i umożliwienie ponownego otwarcia lotniska – przekonuje Darmanin.
Droga zabarykadowana przez uczestników zamieszek, którzy protestują w Noumea w Nowej Kaledonii, 15 maja 2024 r. Droga zabarykadowana przez uczestników zamieszek, którzy protestują w Noumea w Nowej Kaledonii, 15 maja 2024 r. Fot. REUTERS/Lilou Garrido Navarro Kherachi Póki co przyloty i odloty z głównej wyspy Nowej Kaledonii zostały odwołane, co sprawia, że wielu podróżnych utknęło na miejscu, a szlaki handlowe zostały przerwane.
W ostatnią sobotę burmistrz Noumea Sonia Lagarde przyznała, że choć w weekend poziom przemocy nieco opadł, dzięki wprowadzeniu godziny policyjnej obowiązującej w godz. 18.00-6.00 „miasto nadal jest dalekie od powrotu do normalności". – Sytuacja się nie poprawia, wręcz przeciwnie. Mimo ponawianych wezwań do uspokojenia nadal jesteśmy jak pod oblężeniem. Zniszczenia są koszmarne, to prawdziwy obraz spustoszenia – mówi Lagarde.
Numea, stolica Nowej Kaledonii Nowa Kaledonia pozostanie częścią Francji. Ale Kanakowie wciąż myślą o niepodległości ZAPISZ NA PÓŹNIEJ Jak opisuje „Guardian", lokalne grupy biznesowe szacują koszty zniszczeń w stolicy na 200 mln euro, jednak faktyczne koszty mogą być znacznie wyższe, bo zamieszki mogą odstraszyć turystów, szczególnie że ponad 3,2 tys. osób utknęło na miejscu z powodu zamknięcia lotniska.
W tej chwili lokalne władze zapowiadają, że lotnisko może zostać otwarte w najbliższy wtorek.
‘Guardian’: Izrael szpiegował i zastraszał prokuratorów Międzynarodowego Trybunału Karnego ‘Guardian’: Izrael szpiegował i zastraszał prokuratorów Międzynarodowego Trybunału Karnego (Fot. Shutterstock) Śledztwo dziennikarskie “Guardiana” oraz izraelskich magazynów “+972” i “Local Call” ujawniło, jak agencje wywiadowcze Izraela inwigilowały, oczerniały i zastraszały wysokich urzędników MTK. Celem izraelskich służb było wykolejenie dochodzenia zmierzające do postawienia izraelskim władzom zarzutów za zbrodnie w Palestynie.
20 maja prokurator Międzynarodowego Trybunału Karnego w Hadze Karim Khan wystąpił z wnioskiem o nakaz aresztowania premiera Izraela Benjamina Netanjahu i ministra obrony Joawa Gallanta za zbrodnie popełnione na cywilach podczas operacji wojskowej w Strefie Gazy. Podobne wnioski wydano wobec przywódców Hamasu.
Izraelski wywiad od dawna przechwytywał komunikację urzędników Trybunału: rozmowy telefoniczne, wiadomości, maile i dokumenty. Dlatego Netanjahu wiedział o decyzji MTK, zanim została ona upubliczniona.
30 kwietnia izraelski premier stwierdził, że nakaz aresztowania wydany przez MTK „byłby skandalem o historycznych rozmiarach" i zwrócił się o ochronę do swoich amerykańskich sojuszników.
Koperta z dolarami i Pegasus Jednak MTK pozostaje odporny na naciski. Wydanie nakazów aresztowania było dniem klęski Izraela w wojnie, jaką prowadził potajemnie przez blisko dekadę.
Zaczęło się w styczniu 2015 r., gdy potwierdzono, że Palestyna, uznana za państwo przez Zgromadzenie Ogólne ONZ, została jednym ze 124 członków Trybunału. Odtąd wszelkie zbrodnie wojenne, popełnione przez osoby dowolnej narodowości na okupowanych terytoriach palestyńskich, mogły podlegać jurysdykcji Trybunału, mimo że Izrael nie przystąpił do MTK.
Były urzędnik resortu obrony cytowany przez “Guardian” powiedział, że przystąpienie Palestyny do Trybunału zostało uznane w Jerozolimie za „przekroczenie czerwonej linii" i „być może najbardziej agresywne" posunięcie dyplomatyczne podjęte przez Autonomię Palestyńską.
16 stycznia 2015 r. naczelna prokurator MTK Fatou Bensouda rozpoczęła wstępne badanie sytuacji w Palestynie pod kątem ewentualnych zbrodni. W lutym do jej domu w Hadze przyszło dwóch mężczyzn. Nie chcieli się przedstawić. Powiedzieli, że chcą osobiście dostarczyć Bensoudzie list w imieniu jakiejś Niemki, która chciała jej podziękować. W kopercie znajdowały się setki dolarów w gotówce oraz notatka z izraelskim numerem telefonu.
Pięć źródeł zaznajomionych z działalnością wywiadu Izraela stwierdziło, że służby rutynowo podsłuchiwały rozmowy telefoniczne Bensoudy i jej personelu z Palestyńczykami. MTK był odcięty przez Izrael od dostępu do terytoriów palestyńskich, był więc zmuszony prowadzić większość swoich badań przez telefon. Agenci wywiadu mogli przechwytywać rozmowy bez instalowania oprogramowania szpiegującego na telefonach urzędników MTK. Podsłuchiwano też pracowników palestyńskich organizacji pozarządowych i Autonomii Palestyńskiej, którzy współpracowali z MTK. Jedno ze źródeł podało, że służba wywiadowcza Szin Bet zainstalowała Pegasusa na telefonach wielu pracowników jednego z najprężniej działających NGOsów, a także na telefonach dwóch wyższych urzędników Autonomii Palestyńskiej.
Izraelskie służby groziły głównej prokurator MTK W szczególności izraelscy agenci usiłowali dowiedzieć się, które konkretne incydenty MTK może uznać za zbrodnie. Wówczas izraelska prokuratura wojskowa lub cywilna wszczynała dochodzenia z mocą wsteczną w tychże sprawach, aby uniemożliwić wniesienie oskarżenia. Podstawowa zasada MTK, znana jako komplementarność, uniemożliwia prokuratorowi prowadzenie dochodzeń lub sądzenie osób, które są przedmiotem wiarygodnego śledztwa lub postępowania karnego na szczeblu państwowym.
W grudniu 2019 r. Bensouda oceniła, że istnieją „uzasadnione podstawy", aby stwierdzić, że zarówno Izrael, jak i palestyńskie grupy zbrojne popełniły zbrodnie wojenne na okupowanych terytoriach.
Wówczas dyrektor Mosadu Jossi Cohen zintensyfikował wysiłki, aby odwieść Bensoudę od wszczęcia formalnego śledztwa. Raz niespodziewanie pojawił się na oficjalnym spotkaniu prokuratorki z ówczesnym prezydentem Demokratycznej Republiki Konga Josephem Kabilą w apartamencie hotelowym w Nowym Jorku. Po tym, jak pracownicy Bensoudy zostali poproszeni o opuszczenie pokoju, zza drzwi wyłonił się dyrektor Mosadu.
Potem Cohen nadal kontaktował się z główną prokurator MTK, nękając ją telefonami i pojawiając się bez zapowiedzi. Początkowo zachowywał się po przyjacielsku, ale kiedy zrozumiał, że Bensouda nie jest podatna na jego perswazję, zmienił ton.
Pogrzeb zmarłego prezydenta Iranu Ebrahima Raisiego w świętej świątyni Imama Rezy w Meszhed, Iran, 23 maja 2024 r.
Cohen zaczął czynić uwagi na temat bezpieczeństwa Bensoudy i kierować w jej stronę słabo zawoalowane groźby dotyczące zgubnych konsekwencji dla jej kariery, jeśli będzie kontynuować dochodzenie przeciwko Izraelowi.
Mniej więcej w tym samym czasie urzędnicy MTK odkryli “dyplomatyczną kampanię oszczerstw” dotyczącą męża Bensoudy. Mosad uzyskał jakieś materiały przeciwko niemu – nie wiadomo skąd ani czy były autentyczne. Mając nadzieję na zdyskredytowanie prokurator, Izrael rozesłał te materiały do zachodnich dyplomatów, lecz nikt nie chwycił przynęty.
Biden znosi sankcje, Bensouda ogłasza pełne dochodzenie w sprawie Palestyny W marcu 2020 r. delegacja izraelskiego rządu przeprowadziła w Waszyngtonie rozmowy na temat „wspólnej izraelsko-amerykańskiej walki" przeciwko MTK. W tym czasie Bensouda otrzymała od sędziów upoważnienie do prowadzenia śledztwa w sprawie zbrodni wojennych w Afganistanie popełnionych przez talibów oraz personel wojskowy, afgański i amerykański. W odpowiedzi administracja Donalda Trumpa nałożyła sankcje na Bensoudę i drugiego urzędnika MTK. Sekretarz Mike Pompeo powiązał to ze sprawą Palestyny, a kilka miesięcy później oskarżył Bensoudę o „angażowanie się w działania korupcyjne dla jej osobistej korzyści".
Oskarżenia okazały się wyssane z palca. Joe Biden zniósł sankcje kilka miesięcy po objęciu prezydentury.
3 marca, na kilka miesięcy przed końcem swojej kadencji, Bensouda ogłosiła pełne dochodzenie w sprawie Palestyny, rozpoczynając tym samym proces, który mógł doprowadzić do postawienia zarzutów karnych. Jej następca Karim Khan pomimo presji kontynuował prace w tym kierunku.
Izraelski wywiad przechwytywał maile i SMS-y Khana i innych urzędników w jego biurze. Netanjahu bardzo się tym interesował, a jedno ze źródeł wywiadowczych stwierdziło, że miał „obsesję" na tym punkcie. W działania przeciwko MTK nadzorowane przez jego doradców ds. bezpieczeństwa narodowego zaangażowano Mosad i Szin Bet, a także dyrekcję wywiadu wojskowego Aman i wydział cyberwywiadu jednostkę 8200.
Poproszony o komentarz do opublikowanych doniesień rzecznik biura premiera Izraela powiedział: - Przesłane nam pytania są pełne wielu fałszywych i bezpodstawnych zarzutów, które mają zaszkodzić państwu Izrael.
Z kolei rzecznik wojskowy zapewnił, że Izraelskie Siły Obronne nie prowadziły i nie prowadzą obserwacji ani innych operacji wywiadowczych przeciwko MTK.
Dosłownie jeden akapit o tym, dlaczego ludzie masowo uciekają z Tunezji.
Pierdylion akapitów o tym, co to znaczy dla Włoch, Francji, Niemiec, kto komu zamknie granice i kto komu winien jakie rzeczy, i czy imigranci nas zaleją czy nie.
Jak ma być kurwa dobrze, skoro nie zachęca się ludzi do minimalnego zrozumienia PRZYCZYN.
Tymczasem od dwóch lat w Tunezji panuje potworna recesja, w 2018 miał miejsce zamach stanu który nijak nie poprawił sytuacji, wręcz przeciwnie, pogorszył ją. Rasistowska polityka rządu nawołuje do dyskryminacji migrantów i uchodźców z “czarnych” części Afryki, co oczywiście jest jedynie próbą politycznego przykrycia skutków kryzysu gospodarczego (np. mówi cynicznie, że za niskie wskaźniki odpowiedzialni są właśnie przybysze). Pieniądz jest w tej chwili tańszy od śmieci, bo mimo nominalnej inflacji na poziomie 10% mamy prawie 40% bezrobocia i chujową siłę nabywczą przy jednoczesnym przeciążeniu gospodarki przez rządowe programy pomocowe zasilane z IMF, które nie są w stanie trafić do potrzebujących, bo zatrzymują się gdzieś w próżni . Ludzie nie są w stanie za te pieniądze kupić jedzenia, bo często po prostu go nie ma - krajowa produkcja nie nadąża, a Tunezja była przed wojną w Ukrainie jednym z większych importerów zboża. Mamy więc srogie transfery socjalne, które są de facto nic nie warte, bo i tak wystajesz na rynku i krzyczysz desperacko żeby ktoś zapłacił ci dinara za posprzątanie pokoju, albo jeszcze lepiej - żeby podzielił się żarciem.
O tym, co dzieje się w Libii po ostatnich dramatycznych powodziach, nawet wspominać nie warto.
No rzadowi w Tunezji juz chyba mocno wjechalo “great replacement”, co jest absurdalne biorac pod uwage, ze 10% ich populacji jest czarnoskora.
Wyborcza pisala troche o Tunezji w tym roku, wiec nie zwrocilam uwagi, pewnie nie kazdy artykul bedzie glebiej to analizowal. Tu troche wiecej o rasizmie wyborcza.pl/7,75399,29559225,tunezja-fala-przemoc…
Tak, ale w kontekście uchodźczym nigdy nie wspomina się za bardzo o tym, przed czym ci uchodźcy właściwie uciekają. Akurat nacjonalizm i suprematyzm jako zasłona dymna kryzysów wewnętrznych to nic nowego. Natomiast recesja jest tam od co najmniej 2016-17.
Jak referendum przejdzie, to jak rozumiem jebane ludobójstwo i kradzież kontynentu były w porządku, bo przecież będą mieć specjalny status w konstytucji?
en.wikipedia.org/wiki/Cattle_theft_in_India" It is widespread in India, with some estimates stating that over a million cattle are smuggled every year" więc poważna sprawa, ale bardziej tu chodzi o napięcia jeszcze nakręcane przez prawicowych polityków. Ostatnio też w Manipurze umarło ponad 100 osób i Modi też się nie spieszył z reakcją
wyborcza.pl
Najnowsze