Na szczęście u mnie w robocie celowo pozatrudniano osoby z dosłownie całej Polski, tak że gdyby chciano im kazać jeździć do biura, musianoby im wypłacić srogie dodatki relokacyjne albo za dojazdy. A szkolenie pracownika na to stanowisko trwa do pół roku.
Oczywiście nie mam złudzeń, że jak będzie trzeba to się nas wszystkich wywali, ale na razie jeszcze się tak nie boję. Nic nie daje tyle czasu dla siebie w kapitalizmie co praca zdalna (no, poza brakiem pracy w ogóle).
BTW zauważyliście że CEO tych firm nie mają ŻADNYCH argumentów odnośnie potrzeby powrotu do biur? Ani ta słynna produktywność, ani nawet rzekoma integracja zespołu. Nie, oni chcą wyłącznie większej kontroli nad pracownikiem i ograniczenia mu życiowego pola manewru żeby się nie rozbestwił i nie zaczął rozglądać się za alternatywami. :)
BTW zauważyliście że CEO tych firm nie mają ŻADNYCH argumentów odnośnie potrzeby powrotu do biur? Ani ta słynna produktywność, ani nawet rzekoma integracja zespołu. Nie, oni chcą wyłącznie większej kontroli nad pracownikiem i ograniczenia mu życiowego pola manewru żeby się nie rozbestwił i nie zaczął rozglądać się za alternatywami. :)
U mojego poprzedniego pracodawcy od zawsze praca była stacjonarna jednakże jakiekolwiek propozycje od zespołu (w którym pracowałem) dotyczące choćby sporadycznej czy okazjonalnej pracy zdalnej - były odrzucane przez kierownika bez jakiegoś większego, konkretnego powodu (poza podtrzymaniem atmosfery zespołu w biurze czy tym, że kierownik dojeżdża kilkadziesiąt kilometrów do biura).
Najlepszym przykładem tutaj był pewien dzień, gdzie na całym osiedlu były wykonywane prace nad siecią wodociągową i pewnego dnia otrzymaliśmy (zespół) informację, że następnego dnia w godzinach pracy nie będzie bieżącej wody (więc brak herbat, kaw a już nie mówiąc o toalecie). Stanowczo się określiliśmy kierownikowi, że nie mamy zamiaru pracować 8h bez dostępu do toalety a sprowadzenie ToiToi’a w jeden dzień nie było wówczas możliwe, więc jedynie wchodzi w grę praca zdalna w tym jednym dniu.
No więc kierownik postanowił wystosować mail’a (i to nieżle wysmarowanego) do osób wyżej w hierarchii firmy z pilną i gorącą prośbą aby podjąć jakiekolwiek działanie aby zatrzymać zespół w tym dniu w biurze (wartym zaznaczenia jest, iż bezpośredni przełożony kierownika nigdy nie miał nic przeciwko pracy zdalnej). O tym mail’u zaś jako zespół dowoedzieliśmy się niedługo później gdyż inny adresat był “przypadkiem” dany do DW i przekazał nam to info wraz z samym mail’em.
Suma sumarum, pracowaliśmy ten jeden dzień zdalnie i paradoksalnie wykręciliśmy tego dnia lepsze wyniki niż normalnego tegoże w biurze.
Najlepsze jest to, jak następnego dnia na daily kierownik (który nie był świadomy wycieku jego mail’a) wykazał się cynizmem i wielce pochwalił nasz zespół za upór i konsekwencję w zaistniałej sytuacji, z czego rzekomo był bardzo dumny, przy okazji mówiąc rzeczy godne wszelkich youtube’owych coach’ów.
Spoko, ja w czasie pandemii pracowałam w sektorze usług że tak powiem. Byliśmy zamknięci tylko przez tydzień i mimo że w pewnym momencie nikt do nas nie przychodził (bo nie byliśmy sklepem spożywczym) to i tak trzeba było ślęczeć za ladą w komplecie, zbijając bąki, zamiast w sumie skupić się na robocie projektowej która fajnie zaczęła nam wychodzić na “zdalnym”.
Jak znowu widzę przedsiębiorców narzekających na prowadzenie biznesu w Polsce to chce mi się kurwa krzyczeć XD
Jestem AML Officerem w instytucji finansowej zajmującej się finansowaniem samochodów, toteż przewija mi się przez biurko wiele przedsiębiorstw, zarówno spółek prawa handlowego, jak i jednoosobowych działalności gospodarczych. I drodzy Państwo, tacy Holendrzy, czy Niemcy, szczególnie w sektorze budowlanym przenoszą sobie działalności do Polski, biznes prowadząc dalej u siebie. Widziałem już niejednokrotnie przypadki przenoszenia JDG NL->PL, DE->PL, FR->PL, bo Polska jest po prostu rajem podatkowym dla takowych.
Opodatkowanie 5,5%-12% liniowy to jest śmieszna stawka w porównaniu z krajami zachodu, gdzie są progresywne podatki dojeżdżające do 40-50% w najwyższych progach.
Ale polscy przedsiębiorcy od zawsze pokrzywdzeni, jest im najciężej, i w tym kraju nie da się prowadzić biznesu. Nie wspominam już o eUrzędzie, eDoreczeniach, i innych usługach dzięki którym połowę spraw można załatwić zdalnie podpisując wszystko profilem zaufanym/podpisem kwalifikowanym. To nie jest standard w Europie, naprawdę. Mamy serio świetny poziom cyfryzacji usług publicznych na tle EU.
@harcesz skazane oczywiście nie są, to raczej kwestia pewnego technologicznego i decyzyjnego lenistwa. Po co się zastanawiać nad europejską chmurą, skoro możemy po prostu skorzystać z usługi z wielkiej trójki?
W efekcie mamy częsta europejskie serwisy dla europejskich użytkowników serwowane z Wirginii i Oregonu, bo to domyślne lokalizacje w AWSie.
Zdążyło mi się pracować jako “manager” ~10osobowego zespołu i nie rozumiem skąd przekonanie wszelkiego szefostwa, że w biurze ludzie bardziej pracują. Chyba, że chodzi o to, że więcej wysiłku wkładają w upawnianie się, że wygląda, jakby pracowali. Jeśli ktoś nie potrafi wyznaczać celów we współpracy z zespołem i realizować ich w zaplanowanych ramach, to pozostaje tyrania i wiszenie ludziom nad głową w biurze… Nie żebym twierdził, że sam jestem jakimś zajebistym managerem, bo nie jestem, ale też na dobrą sprawę nie miałem w tym kierunku żadnego szkolenia nigdy a sporo z tych ludzi przeszło >>szkoły<< i z rękawa sypie nazwami różnych bezużytecznych metodologii dojeżdżania pracownika.
Niestety, pomijając, czy gardzę Sektorem Prywatnym (tak, gardzę twardo i ortodoksyjnie, mam z nim dokładnie zero relacji, nawet nie mam konta w banku ani smartfona – dokładnie jak Prezes), tak niestety wierzę, że twierdzenia są skorelowane z:
YT wykończył wszystkie alternatywy jadąc na dumpingu cenowym. Mogli sobie pozwolić latami ponosić kolosalne straty dzięki pieniądzom inwestorów i w końcu wykupieniu przez Googla, kiedy niezależny od nich zarząd spełnił już swoją rolę. Teraz, tak jak spotify, mogą dowolnie wyciskać twórców, bo dali radę zmonopolizować dany rynek i cokolwiek faktycznie nie może się przebić, bo nawet jeśli spróbuje - skopiują funkcjonalność i tyle (tak jak rolki/krótkie filmiki a’la tiktok).
Jest, ale jeszcze trzeba go hostować na serwerach w Europie u europejskich firm a dla wielu ludzi domyślnymi usługodawcami pozostają amerykańskie koncerny.
fxmag.pl
Ważne