dla przykładu, ja na początku korzystałem z filmwebu, potem uciekłem na imdb, a finalnie wylądowałem na tmdb.
co chodzi o książki, kiedyś znajoma, która jest profesjonalnym pożeraczem książek opowiadała, że żadna aplikacja nie spełnia jej wymogów i ma zwyczajnie niekończącą się listę linków do różnych księgarni i wypożyczalni, a do tego udzierganą pod siebie tabelkę w excelu na laptopie…