Od czasu wyborczej klęski na poziomie 8,6 procent, czyli raptem procent więcej od wyniku konfederastów mówi się o sanitarnym odstrzeleniu Włodzimierza Czarzastego, z funkcji szefa Nowej Lewicy.
Tyle, że poza lubieżnym mlaskaniem Millera i uśmiechem w kącikach ust Zandberga, który wydaje się grać na osłabienie Nowej Lewicy nic dobrego dla lewicy z tego faktu nie wyniknie. Dlaczego?
Tekst będzie długi, a zatem nieklikalny i zajmie trochę czasu. Zróbcie więc siku, zaparzcie sobie kawy, przygotujcie słonecznik, czy inne przekąski i zaczynamy.
Te cytaty to trochę bardziej jechanie po koalicjantach i to w trakcie negocjacji, niż promowanie lewicowego programu. Ale też nie chce mi się czytać co tam inni wymyślają więc nie wiem na ile to standard.
Z czego cieszą się wyborcy Lewicy? Czemu śmieszkują z Konfederacji, a sami są zachwyceni?
Lewica stała się tym, czym chciała być Konfederacja. “Radykalniejszą” od większości rządu/koalicji partią, bez której głosów nie ma większości, więc ma istotny wpływ na realną politykę. Wcześniej Lewicy było więcej, ale nie miała znikomy wpływ na faktyczne przyjmowane prawo. Teraz bez niej ciężko będzie jakiekolwiek przepisy zmienić.
Czy to raczej występuje u osób związanych ze skrzydłem Razem, bo tej części Lewicy przybyły 2 senatorki i jedna posłanka w parlamencie?
To osobny sukces - wytraca się SLDowska i Biedroniowa lewica, na rzecz mocniej ugruntowanej ideologicznie.
Swoją drogą - ile osób głosowało na ludzi z Razem?
Nie mam pojęcia, ale prawie na pewno gdzieś publikowali takie zestawienia, albo można poszukać na masto pod tagiem #razem
Czy też coś takiego [w sensie te zadowolenie u wyborców lewicy] zauważasz? Co o tym myślisz?
Prawie wszyscy wyborcy Lewicy z którymi mam regularnie do czynienia to albo post-anarchiści głosujący taktycznie, żeby przesuwać mainstreamową politykę na lewo i odbierać przestrzeń prawicy, albo związkowcy głosujący na ludzi, którzy pomagają im w działalności. Zadowolenie jest proporcjonalne - mogło być lepiej, ale zawsze coś i lepiej tak niż powtórka z programu.
Wątpię, żeby miała dostateczną skalę, chociaż też są okręgi gdzie bardzo mało głosów wybierało, z tego co pamiętam w Białymstoku niektórym wystarczyło np. 3 tysiące głosów. Ale to dalej dużo osób, które miałoby gdzieś pojechać. Giertych chyba dziękował “turystom” których ściągał do swojego okręgu.
Myślę, że nie można tego postrzegać tylko przez pryzmat konkursu popularności, szczególnie już posiadanej, bo niby kim był dla opinii publicznej Mati zanim został premierem? Dodatkowo brałbym pod uwagę, że to stanowisko to może być polityczny wyrok śmierci: PiS zrobi wszystko, żeby sabotować działania, trzeba wprowadzić ciężkie zmiany a do tego model gospodarczy YOLO według którego jechał PiS zaraz odbije się na wszystkim, np od grudnia dramatycznie skoczą ceny jedzenia bo wróci VAT na nie. No i PSL ma wszystko do stracenia: powrót PiS może już realnie oznaczać wyjście z EU a to dla elektoratu PSL byłaby największa możliwa tragedia.