Harc już napisał większość tego co sam chce powiedzieć. Dodalbym tylko że tzw libertarianizm to w większości po prostu propertarianizm. Są lepsi i gorsi libertarianie w tym aspekcie ale rzadko kiedy zdają sobie z tego sprawę. Rzadko też zdają sobie sprawę z czegokolwiek poza austriacką ekonomią która ma długą tradycję usprawiedliwiania kapitalizmu w kontrze do źle rozumianej lewicy i w oparciu o nieprawdziwe wyobrażenie natury ludzkiej. Libertarianie z minimalnym pojęciem o antropologii czy socjologii chyba nie istnieją.
Tzw Libertarianie tak naprawdę nie mają żadnej sensownej teorii odnośnie hierarchii, władzy i nierówności. Samo to że piszesz o “wolności w każdym aspekcie” dobrze pokazuje problem z tzw libertarianskim ignorowaniem wpływu nierówności czy własności na faktyczną wolność.
Nie pomaga fakt że libertarianie są głównie kojarzeni z korwinistów czy partii libertariańskiej w USA które mają więcej wspólnego z zamordyzmem niż wolnością.
Jeśli pytasz o lewo-libertarianizm, to prawie nikt o tym nie słyszał lub tylko ma na myśli lewicę anarchistyczną (a chyba wiadomo że to jest wciąż postrzegane jako ekstremizm i “haha niszczyć żąnd”, nawet jeśli to nie jest do końca prawda).
Jako chodzi o ten kapitalistyczny libertarianizm, to ludzie po prostu nie lubią leseferyzmu (skrajnego kapitalizmu), a do tego często ten libertarianizm się do niego sprowadza podczas gdy nieco bardziej lewicowe gospodarcze ideologie tego nurtu typu lewo-rotbardyzm (mieszanka akapu z mutualizmem) pozostają niszowe. Świat zresztą wciąż ma złe wspomnienia ze słynnych terapii szokowych w których były masowe prywatyzacje. Polska ostatecznie wyszła z tego na lepiej, ale to nastąpiło już po wielu latach masowego bezrobocia i patologii na rynku pracy oraz po dołączeniu do UE.
Wielu ludzi też chce społecznych regulacji, więc libertarianizm wszelkiej maści po prostu dla nich nie pasuje. Wreszcie libertarianie po prostu ignorują angażowanie się w PR i brną w ideologię. Próby pragmatyzowania często kończą się rozłamami i spora część libertarian nagle do Ciebie nie ma zaufania gdy próbujesz mieszać koncepcje libertariańskie z centrystami czy innymi ideologiami.
Komunizm miał dać wszystkim po równo i sprawiedliwie, faszyzm zapewnić byt klasie pracującej i narodowi - jednocześnie kierując przedstawicieli innych narodów tam gdzie rzekomo ich miejsce, sztywne przypisanie ludzi do zawodu - sprawić że wszystko będzie profesjonalne, bo nie będą się do tego zabierały przypadkowe osoby itp. W zasadzie każda patologia dbała też o dobry marketing.
Btw - przeprowadzono kiedyś eksperyment teoretyczny. Ludzie mogli wybrać zasady, które będą obowiązywały na całym świecie - z zastrzeżeniem, że się w tym świecie urodzą i nie mają wpływu na to gdzie i w jakich warunkach. Czyli szansę na to, że urodzą się na bogatej północy mieli procentowo adekwatną do liczby ziemskiej populacji itp. I - w powyższej perspektywie - większość opowiedziała się za rozwiązaniami lewicowymi. Z powodów oczywistych. Libertarianizm (czyli de facto jedno z prawicowych rozwiązań) zazwyczaj wybierają ci, którzy chcą budować swoją “wolność” cudzym kosztem. Innymi słowy - nie, ta patologia nie powinna być “złotym środkiem”, bo jest właśnie patologią, a nie złotym środkiem
A także, dlatego, że większość libertarian to doskonale rozumie i mniej lub bardziej otwarcie współpracuje z faszystami, czy też dlatego, że w środowiskach libertariańskich skrajnie częste są wynaturzenia takie jak pedofilia i zoofilia czy w końcu dlatego, że nazwa została ukradziona anarchistom.
Za to możesz raczej obwiniać Amerykańską LP i Korwina. :P
Pedofilia i Zoofilia to troche przesada, w żaden sposób nie wchodzi to w plan polityczny libertarianizmu, może to być cecha pewnych ludzi, niekoniecznie powiazanych z libertarianizmem. I to co opisujesz to już właśnie anarchizm, podstawowa kontrola monopolu raczej wchodzi w skład postulatów współczesnych partii libertariańskich. Tak jak lewica nie postuluje całkowitej komuny, tak libertarianie nie postulują anarcho-kapitalizmu. Postulowane są raczej rozwiązania bardziej uwspółcześnione. Niby przedsiębiorstwo jest autorytarne, ale każdy może zostać przedsiębiorcą, system w żaden sposób tego nie zabrania. A jednak im bardziej lewicowe państwo się staje, tym wiecęj kontroli mają rządzący, tym samym bardziej kontrolują kto ma tą władzę.
Niby przedsiębiorstwo jest autorytarne, ale każdy może zostać przedsiębiorcą, system w żaden sposób tego nie zabrania.
Nie każdy ma początkowy kapitał tak finansowy, jak społeczny czy adekwatne umiejętności — jak wszędzie i tutaj uprzywilejowane jednostki mają łatwiej. Merytokracja w nieegalitarnym systemie to ułuda i większość ludzi jest de facto skazana na bądź śmierć głodową bądź wyzysk w autorytarnym przedsiębiorstwie.
Postulowane są raczej rozwiązania bardziej uwspółcześnione.
Jakie konkretnie rozwiązania są postulowane?
Nie każdy może zostać przedsiębiorcą. Nie każdy pieniądze na start. Nie każdy ma pieniądze na walkę z wielkimi korporacjami, które promilem swoich zarobków mogą zabić każdą małą firmę, czy człowieka.
Czego oczekujesz od takiej lewicowej literatury? Pytam serio, bo pierwszy raz spotykam się z pojęciem lewicowej fantastyki. Raczej szedłbym w stronę interesujących Cię motywów, lub rozejrzał się za autorami o określonych poglądach
W interesie kapitału jest zrobienie z zarobków tabu, niektóre firmy nawet mają taką klauzulę w umowie. Należy o tym głośno mówić ile się i za co zarabia żeby wiadomo było o co można/trzeba walczyć
Udostępnianie swoich zarobków konkurencji może mieć negatywne konsekwensje prawne. Z tego wynika, że publiczne mówienie o nich też. Chciałbym, żeby było inaczej. Może trzeba zawalczyć z aktualnymi przepisami, bo nawet w stanach jest lepiej pod tym względem.
Z drugiej strony, nigdy nie widziałem wyroku, który zapadłby w takiej sprawie.
Właśnie weszła dyrektywa UE zakazująza utajniania zarobków. Tzn nie będzie już dozwolone stosowanie klauzul w umowach z których treści wynika, że nie wolno ci rozmawiać z nikim o wysokości twoich zarobków. Pełna jawność płac to jeszcze nie jest, ale hm.
@stella może China Miéville? Czytałem tylko Żelazną Radę dawno temu, ale były pociągi i związki zawodowe ;) Ogółem kojarzę że koleś ma lewicowe poglądy.
China Miéville? Wydaje go u nas np. Zysk i S-Ka. Najpopularniejsza jest chyba “Ambasadoria”, podobnie ceni się u nas “Miasto i Miasto”. Wydano w Polsce też całą tzw trylogię New Crobuzon, czyli trzy powieści dziejące się w tym samym settingu, ale niezwiązane fabułą (“Dworzec Perdido”, “Blizna”, “Żelazna Rada”).
Od razu mówię tylko, że Miéville jest mocno osadzony w nurcie new weird i jego powieści zawierają masę dziwaczności (nie-antropomorficzni bohaterowie, osobliwe prawa fizyki, równoległe rzeczywistości istniejące tuż obok siebie, języki czy neologizmy nietrzymające się typowych dla fantastyki kanonów itp), więc jeśli kogoś to odrzuca, może nie być łatwo przekonany.
Książka Miéville’a October: The Story of the Russian Revolution, próba niby-dokumentalnego przedstawienia wydarzeń rewolucji październikowej, nie była jednak przetłumaczona na polski, tak jak jego eseje dotyczące marksizmu.
Ze względów bezpieczeństwa, gdyby ktoś chciał się umawiać z nieznanymi wcześniej osobami z serwisu najlepiej, żeby miejsce spotkania było zaraz przed lokalem albo wewnątrz imprezy. Może się tu zarejestrować ktokolwiek i trzeba zachować pewien poziom nieufności. Ale tak poza tym - have fun. Ja może będę, ale to loteria.
Jest lepiej, szczególnie pomogło wyczyszenie feeda (nawet jak już pół świadomie wejdę w korpomedia to i tak wyświetla mi się bardzo mało postów albo te które już widziałam). Nie widzę i nie czytam dram na grupkach, nie jestem tak przebodźcowana. Na wyczyszczenie czeka jeszcze instagram, ale tam udalo mi się nałożyć licznik czasu, że po pół godziny się wyłącza i nie ma większego problemu. Fajna sprawa to jeszcze znalezienie sobie zajęcia. Teraz np. zamiast na korpomedia wchodzę na apke do nauki języków, też wciąga a pożytek jest i nie psuje mózgu :)
zapytajszmer
Gorące
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.