Trochę nie rozumiem tego idealizowanie rzeczy pierwotnych.
Czy jakość życia, jego długość, dostęp do wiedzy, możliwości były wtedy większe niż teraz?
W czym tamto życie było lepsze od obecnego?
Jesteśmy nomadami którzy bardzo szybko przystosowują się do warunków środowiska, dlatego tak bardzo zdominowaliśmy ziemię. Stworzyliśmy sobie sami środowisko, w którym możemy rozkwitać i podbijać tereny o których inne naczelne mogą tylko marzyć. Jeśli porównać jakość życia nawet 100 lat temu i dziś, to przeskok jest ogromny. Współczesne społeczeństwa zbudowane na wartościach humanistycznych, solidarności społecznej, wolności jednostki, dzisiejszy dostęp do wiedzy i edukacji, prawa pracownicze, prawa człowieka to to, co pozwoliło na ten ogromny przeskok.
Oczywiście, ciągle mamy problemy z tym co zawsze, czyli kumulacja kapitału przez wąską grupę jednostek nigdy nie jest dobra dla społeczeństwa, a odkąd elity przejęły narrację w internecie, to jesteśmy skazani na libkowe pierdolenie o tym jak to miliarderzy zasłużyli na życie w luksusie, a biedaki są sobie sami winni. To jest coś, co musimy zmienić. Zdecentralizowana sieć wymiany informacji, oparta nie na Think Tankach i specach od manipulacji, a na faktach i szacunku. Ale to się nie klika :\
I jak to jest odczuwać tę radość z podboju australii, arktyki, lądowania na księżycu? Ja nie bylem więc serio pytam. Bo mi osobiście świadomości dewastowania lasów amazońskich nie nadrabia wiedza że homo sapiens podbił amerykę, a inne naczelne nie - no co za frajerskie szympansy, człowiek gurom.
Dostęp do wiedzy czy statystycznie wysoka szansa dożycia 80stki pewnie są jakąś zmienną ale same w sobie nie przekładają się bezpośrednio na poczucie szczęścia w życiu. I to się bada. Życie w bogatym społeczeństwie nie oznacza, że jego członkowie są szczęśliwsi, bardziej spełnieni od członków biednego społeczeństwa. Czasem jest dokładnie na odwrót - atomizacja spoleczenstwa, zabicie życia w grupach bo wszystko można kupić to po co się starać o relacje itd itd.
Gdzie ten przeskok jakości zycia w porównaniu do życia setki lat temu? Myślisz że oni byli smutni bo wiedzieli że nie mają smartfona i teoretycznej możliwości przeszczepu serca jakby ich zawiodło? Bo my nie mamy mieczy świetlnych i teleporterów jak coś.
I jak to jest odczuwać tę radość z podboju australii,
Moralność jest relatywna, tak samo dobro i zło. Człowiek to zwierze. Czy można gniewać się na lwa że pożera gazelę, albo na kota, że poluje na piękne ptaki?
Człowiek to gatunek destruktywny, samozniszczenie prędzej czy później nastąpi, tak samo jak dawne cywilizacje upadały przez własną głupotę, tak i nasza upadnie. Wyniszczanie własniego miejsca życia to dość normalne dla ludzi. Ludzki intelekt pozwolił nam prześcignąć inne zwierzęta, ale nie pozwala nam uciec nad natury której jesteśmy częścią.
Dostęp do wiedzy czy statystycznie wysoka szansa dożycia 80stki pewnie są jakąś zmienną ale same w sobie nie przekładają się bezpośrednio na poczucie szczęścia w życiu.
Uwaga, gromadzenie kapitału i konsumpcja to nie cel życia. Nie ważne jak bardzo się będzie propaganda starała to wpoić, to to nigdy nie będzie celem dla większości i ci ludzie nie będą szczęśliwi.
Myślisz że oni byli smutni
Nie żeby coś, ale przeczytałem jakieś książki i nie tylko na temat poziom życia jakieś 100 lat temu i różnica była ogromna. Na przykład taka książka Chłopki. Nie po to tysiące robotników i zwykłych ludzi oddało swoje życie za prawa pracownicze, poprawę jakości pracy.
Myślę że dziś ludzie są szczęśliwsi, bo mają znacznie więcej praw, bo mają chociaż cień nadziei na awans społeczny, myślę że dziś są szczęśliwsi bo mogą organizować się na poziomie lokalnym, strajkować, protestować i władza raczej nie naśle na nich policji z karabinami.
Ale czekaj, bo ty nagle w jednym tekście dość płynnie przeskoczyłeś z dyskusji antropologicznej (o tym co było i jak żyli ludzie tysiące lat temu) do historycznej (o tym co było 100, czy kilkaset lat temu). To sugeruje, jakby autor pierwotnego stanu komunizmu upatrywał np. w szlacheckiej Polsce i o tym napisał tekst.
Nie publikuj takich rzeczy proszę bo potem po nocy spać nie mogę jak to czytam. Chłopa powinni zapakować w drogę przed trybunał od razu jak tylko będzie okazja, a nie czerwone dywany przed nim rozwijać.
Bardzo bym chciała, żeby na przykład pierwszy maja był takim świętem dla anarchistek
Byłby, gdyby nie 3 maja, co robi łącznie długi weekend. Ludzie jadą wakacjować.
Z drugiej strony tak sobie myślę - na długi weekend przecież można wtedy pojechać na przykład w okolice Wrocławia, uczestniczyć w we Wrocławiu w tamtejszych obchodach Święta Pracy, dostać ulotkę i swiadomosc, że jest więcej osób pracowniczych i że mamy wspólny cel, i jednocześnie zrobić sobie długi weekend :)
Z tego, co kojarzę, to wy chyba zwykle coś tam planujecie we Wrocku, po demonstracji, wyjście w góry itp., ale może się mylę. Jeśli nie, to faktycznie, dobrzy byłoby coś takiego pociągnąć.
Mi brakuje np. siły i wytrwałości, żeby przekonać bliskie osoby nie ze środowiska, żeby pojechać wtedy do Wrocławia i okolic, włącznie ze świętowaniem Święta Pracy. Może w następnym roku się uda wyciągnąć kogoś :)
HTS do tej pory rysowany jest jako dość pragmatyczny, a jego szef powiedział, że dżihad jako ofensywa na zachód ma mały sens, bo jest internet i każdy może sobie sprawdzić o co chodzi z islamem. Może powinniśmy przestać wciskać każdemu demokrację na siłę, bo w niektórych miejscach jeszcze jakiś czas nie będzie się sprawdzać. Ciekawe, że krwawy reżim Assada jest tutaj przedstawiany jako korzystna dla kogokolwiek alternatywa.
Pozwoliłem sobie przepostować go do c/wiadomości i ukryć go w tej społeczności. Moim zdaniem to są takie suche informacje, bardziej pasujące tam. Aczkolwiek nie chcę nadużyć swoich uprawnień, więc niechętnie to zrobiłem :P
Ale przecież nikt nie broni crosspostowac tego do tych społeczności :P po to to jest, każdy link może być w dowolnej liczbie społeczności.
[edyt]
ach, mozg mi się zwiesił. Jak dla mnie jest to publicystyka, jednak bardziej takie suche informacje, niż reportaż, więc zdecydowanie c/wiadomości czy coś tego typu.
Zgadzam się jaknajbardziej, potrzebne nowe odpowiedzi.
Niedawno usłyszałem takie spostrzeżenie że wszyskie obecne siły polityczne są głęboko osadzone w przeszłości. Prawica wywyższa czasy Imperium Rzymskiego i królewstw doby średniowiecza, liberałowie idealizują wiek Oświecenia, a marksiści i anarchiści wciąż mają te same debaty co Marks i Bakunin mieli za czasów Pierwszej Międzynarodówki. Żadna idelologia czy światopogląd na całym spektrum lewica–prawica nie ma odpowiedzi na problemy z którymi się borykamy teraz.
Lecz co mnie mega dziwi to to że Alain Badiou nie może dać definicji lewicy. Za pół wieku działań w lewicowych ruchach nie doszedł do tego? Nie jest to rzadkość że lewicowy działacz i filozof nie może dać definicji czym jest spektrum lewica–prawica. Dlatego zastanawiam się czy jest sens trzymać się tej foremki, i czy nie warto konstruować coś radykalnie nowego? Może czas budować politykę opartą na teraźnieszej rzeczywistości, stanowczo egalitarną, lecz poza granicami lewicy czy nawet anarchizmu, borykających się z ciężkim bagażem przeszłości i niejasności.
Kurczę, tak, jak trzymam kciuki i życzę powodzenia, tak “been there, tried that, didn’t work” w moim mieście w Bolandzie. W okresie pandemii poznałem się z ekipką rzymskich katolików, Normalni Ludzie, całkiem Wyzwoleni – tylko ta znajomość nie przetrwała próby czasu, za to jedno od nich zaczerpnąłem do Bańki Wolnościowej: “trzymamy się tylko w swojej ekipie, a dołączyć do nas można poprzez weryfikowalny udział we wspólnocie katolickiej”. Z perspektywy – dostrzegłem sens tej strategii.
Tak, na Południu sprawy mają się cokolwiek inaczej. Ekskolonialistyczna Północ najwyraźniej dała się przeorać darwinizmami. Odnoszę wrażenie, iż Krk zachodnioeuropejski, funkcjonujący obok ewangelickich, protestanckich, jest bardziej Postępowy od środkowo- i wschodnioeuropejskich.
publicystyka
Najnowsze
Magazyn ze zdalnego serwera może być niekompletny. Zobacz więcej na oryginalnej instancji.