Przemoc wrośnięta jest w polską strukturę i hierarchię społeczną. Rzadko ujawnia się w postaci otwartego buntu i nań reakcji – choć przecież protest kobiet i przemoc policji są zwiastunem czegoś innego – częściej przez przemoc „sprywatyzowaną”, pokątną albo strukturalną. Podejrzewam, choć nie badałem tego, że ustawki i porachunki kibolskie pochłonęły w ostatnich latach w Polsce więcej ofiar śmiertelnych i ciężko poranionych niż zamieszki we Francji. Podejrzewam, że na polskich komisariatach zatłuczonych zostało więcej młodych ludzi niż na komisariatach francuskich. Na pewno w polskich szpitalach zamordowano więcej młodych kobiet niż gdziekolwiek w Europie. Już nie mówiąc o tonących i zamarzających na Podlasiu. I o przemocy domowej.