Jak zauważa “Washington Post”, wspólnym mianownikiem buntu zarówno w Serbii, Kenii czy Indonezji, jest “frustracja” i gniew z powodu “samouwielbienia klasy rządzącej”. Młodzi są rozczarowani tradycyjnymi partiami politycznymi. A gdy się buntują, rząd nasyła na nich policję, by w brutalny sposób zakończyła manifestacje. Czy protesty pokolenia Z przyniosą realne zmiany? Jak ocenia gazeta, “obalenie skorumpowanego reżimu to jedno, zastąpienie go lepszym i skuteczniejszym rządem jest trudniejsze”. I jeśli faktycznie “zetki” będą chciały coś zmienić, to będą musiały dołączyć do “systemu”.
Dodaj komentarz