Z czego cieszą się wyborcy Lewicy? Czemu śmieszkują z Konfederacji, a sami są zachwyceni?
Lewica stała się tym, czym chciała być Konfederacja. “Radykalniejszą” od większości rządu/koalicji partią, bez której głosów nie ma większości, więc ma istotny wpływ na realną politykę. Wcześniej Lewicy było więcej, ale nie miała znikomy wpływ na faktyczne przyjmowane prawo. Teraz bez niej ciężko będzie jakiekolwiek przepisy zmienić.
Czy to raczej występuje u osób związanych ze skrzydłem Razem, bo tej części Lewicy przybyły 2 senatorki i jedna posłanka w parlamencie?
To osobny sukces - wytraca się SLDowska i Biedroniowa lewica, na rzecz mocniej ugruntowanej ideologicznie.
Swoją drogą - ile osób głosowało na ludzi z Razem?
Nie mam pojęcia, ale prawie na pewno gdzieś publikowali takie zestawienia, albo można poszukać na masto pod tagiem #razem
Czy też coś takiego [w sensie te zadowolenie u wyborców lewicy] zauważasz? Co o tym myślisz?
Prawie wszyscy wyborcy Lewicy z którymi mam regularnie do czynienia to albo post-anarchiści głosujący taktycznie, żeby przesuwać mainstreamową politykę na lewo i odbierać przestrzeń prawicy, albo związkowcy głosujący na ludzi, którzy pomagają im w działalności. Zadowolenie jest proporcjonalne - mogło być lepiej, ale zawsze coś i lepiej tak niż powtórka z programu.
W warszawskim "obwarzanku" Lewica przegrała z Konfederacją 18 głosami (wybory.gov.pl)
Z tego okręgu całe szczęście nie wejdzie do sejmu Korwin-Mikke, wejdzie za to Karina Bosak, żona Krzysia....