Hym? Pod tym zbiorczym konceptem parasolowym – Marksizm Kulturowy – “łapię wszystko empatyczne”:
Poprawność Polityczną,
Social Justice Warrior,
Cancel Culture i Red Flagging,
Trend/Subkulturę Woke,
Uznanie Równości i Różnorodności, Nienormatywizm,
Antypatriarchalizm,
Dekolonizację,
Aktywizm Klimatyczny,
Zero Waste i Antykonsumpcjonizm,
Ekologizm, Cottagecore,
Ezoterykę,
Non-Violent Communication,
Postwzrost i Bezwarunkowy Dochód Podstawowy,
Safe(r) Space.
To są +/- encyklopedyczne, w teorii neutralne koncepty. Ludzkość różnicuje się (polaryzuje) wartościowaniem im nadawanym. Bywają antagonizujące po prostu.
U niżej podpisanego to punkt wyjścia do chronicznych rozterek egzystencjalnych, gdyż w konceptach, jako Postępowych, pokładam sympatię (supportuję), lecz gdzie indziej mam enkulturację (np. do jakich kręgów towarzyskich należę – na Baletach
TW: prz*mocrzuca się motylami, tulipanami lub przypala ludzi fajkami dla żartu
), co oznacza – poza mikrofrustracjami (jedni znajomi cisną na innych znajomych i vice versa) – iż nie jestem bezkrytyczny, niuansuję, do wartościowań trzymam dystans, a stąd nie uważam, iż konwencjonalnie rozumiana depolaryzacja jest wykonalna; stąd promuję Filaryzację Społeczną, a za nią Manifesty Mentalne, jako “usankcjonowane bańki światopoglądowe”. Chyba chciałbym się mylić, choć nawet tego przestaję być pewny. :-P