Czyli posta ‘to imigrant zrobil krzywdę dziecku’ należy usuwać jako potencjalną dezinformację, ale posta ‘imigrant zrobił krzywdę mi’ już nie bo to relacja bezpośredniego uczestnika i to on ponosi odpowiedzialność prawną?
Ale skąd wiemy, że osoba pisząca call out jest tym za kogo się podaje i może ponieść odpowiedzialność prawną? Rozumiem zatem, że należy też wymusić na big techach proces rejestracji przez dowody osobiste, a później jeśli część ludzi przeniesie się na jakieś inne oddolne portale gdzie takich wymogów nie będzie to adresy tamtych blokować w kraju. Tylko wtedy to trzeba też zakazać VPNów. Zatem wymuszenia na innych big techach żeby ich systemy operacyjne nie pozwalały na użycie VPNów, a jak ludzie to jakoś ominą albo zaczną używać jakiś linuxów to wtedy obowiązek rejestracji komputera na dowód osobisty i losowe kontrolę urządzeń pod kątem zakazanych programów.
Bo bez pójścia tą drogą to sam ‘nakaz walki z dezinformacją’ to czysty populizm żeby pokazać, że władza coś robi i problemy społeczne to nie ich wina tylko kogoś innego, w tym przypadku big techow.