No dobrze, miałem zrobić aktualizację. Czego tam ostatnio posłuchałem i moge polecić? Uwaga - odkrywam sporo klasyków, które Wy pewnie znacie doskonale.
Totenwache - dobry niemiecki black metal. Nie jest nadzwyczajny, ale bardzo wkręcające się w głowę melodie, dzięki którym dobrze się tego słucha. I spokojnie, język tak nie razi - przecież i tak nie da się tego zrozumieć.
Mary's Blood - ostatni z japońskich przystanków okazał się całkiem zacny. To powermetalowa kapela, ale która gra z troche większym pazurem niż taki np. Lovebites. Miłe do słuchania, polecam. Czuć tutaj moc.
Devastator - ta brytyjska kapela black/thrashowa uświadomiła mi, że w sumie bardzo lubię takie połączenie. Sporo szybkości, brak kompromisów. Wiem, że to nie ta "nitka" gatunkowa, ale to ma najlepsze (dla mnie) cechy punk rocka oraz black metalu. Nie jest to ambitne, ale nie wszystko musi być.
Sacrilegium, album "Wicher" - zrobiłem drugie podejście do tego polskiego albumu i teraz mi siadł. Wcześniej coś mi nie pasowało w bardzo zrozumiałym, "zasuszonym" wokalu, ale już go "zrozumiałem" i doceniam. Ten album robi atmosferę, mimo że nie jest to atmosferyczny BM.
Mordhell - zasłużony blackmetalowy zespół z #Poznań proponuje podejście "jechano do przodu", proponując przy tym bardzo... oryginalne okładki albumów. Ta muzyka to agresja i prostota w najczystszej postaci. Trochę się nudziło, ale w tle jak najbardziej dobrze siada.
Szron - wydaje mi się, że kiedyś słuchałem już tej pilskiej kapeli i nie zrobiła na mnie wrażenia, a teraz mi siadło. Nie jest to szybkie, agresywne, ale za to niesamowicie klimatyczne i "płynne". Polecam EP-kę "Death Camp Earth".
Deus Mortem - oj tak, to jest dobry black metal z Wrocławia. Przy czym nie zrobił na mnie wrażenia polecany album "Kosmicide", a raczej EP-ka "The Fiery Blood", gdzie po prostu czuć agresję, szybkość i te utwory są równe. To taki staroszkolny black metal, ale baaaaaardzo dobrze zagrany. (1/X)