Zgodnie z dwutygodniowym harmonogramem zapraszam na nowy odcinek. Tym razem mówię samotnie o Villette i troszkę o mojej wycieczce do Brukseli. Polecam książkę i polecam się!
IT rack setup for offices in Delhi is crucial for maintaining efficient IT infrastructure in modern workplaces. As a premier provider, we offer professional IT rack and cabinet setup services tailored to office environments in Delhi, India. Our solutions ensure secure equipment housing, supporting high-performance applications with optimal cooling and cable management. We provide advanced server cabinets and IT racks, designed to meet the connectivity needs of today’s offices. Our team of IT rack setup professionals delivers precise installation, minimizing disruptions. We offer comprehensive services, including consultation, setup, and maintenance, to keep your infrastructure running smoothly. Serving Delhi and the NCR, we cater to businesses of all sizes, from startups to corporations. Our scalable IT infrastructure solutions adapt to growing needs, providing cost-effective setups. As experienced professionals, we focus on quality and satisfaction. Choose us for IT cabinet setup services in Delhi to boost office productivity. Contact us today to build a robust IT infrastructure.
Meta Keywords: IT cabinet setup for data centers Delhi, IT rack and cabinet solutions Delhi, IT infrastructure setup company Delhi, server rack setup professionals Delhi
Meta Description: Discover IT cabinet setup for data centers in Delhi. Our expert solutions ensure reliable IT networks. Contact us today!
read more- https://radiant.in/it-rack-and-cabinet-setup-services-for-it-infrastructure-in-delhi-india/
Server rack installation for offices in Delhi is crucial for maintaining efficient IT setups in modern workplaces. As a premier IT rack installation provider, we offer professional services tailored to office environments in Delhi, India. Our solutions ensure secure equipment housing, supporting data-intensive applications with optimal performance. We provide advanced server racks, designed to meet the connectivity needs of today’s offices. Our team of server rack installation professionals delivers precise setup, ensuring minimal disruption to your operations. We offer comprehensive services, including consultation, installation, and maintenance, to keep your IT infrastructure running smoothly. Serving Delhi and the NCR, we cater to businesses of all sizes, from startups to corporations. Our scalable IT rack solutions adapt to your growing needs, providing cost-effective connectivity. As experienced professionals, we focus on quality and customer satisfaction. Choose us for professional server rack services in Delhi to enhance your office’s productivity. Contact us today to build a robust IT infrastructure. https://radiant.in/it-server-rack-installation-expert-professional-service-provider-company-in-delhi-india/
Trzy oblicza muzycznego oporu i hałasu – z Czech, z piekła i z Wrocławia. Będzie politycznie, ciężko i nostalgicznie. PRISONERS OF WAR przynoszą uliczny gniew i punkową szczerość prosto z Czeskiego Ołomuńca. MOLTEN ARMOR oddają hołd brudowi i mrokowi lat 90. A RABBIT HOLE przypomni, że grunge nie umarł, tylko schował się pod podłogą. Wpadajcie skakać po niej w salonie Postoju!
IT Manpower Solutions for Network Integration in India
As businesses in India continue to expand their IT infrastructure, the demand for skilled professionals to manage and integrate networks is growing. IT manpower solutions for network integration provide businesses with access to trained professionals who can handle the complexities of modern IT networks.
These services allow businesses to outsource IT staffing requirements for tasks such as network setup, integration, maintenance, and support. By partnering with IT manpower solutions providers, companies gain access to experienced professionals who are equipped to manage every aspect of their network integration needs.
From project management to network engineers, IT manpower solutions providers in India offer a wide range of skilled staff to meet specific business needs. These professionals ensure that networks are seamlessly integrated, configured, and maintained for optimal performance.
Outsourcing IT staffing for network integration offers businesses the flexibility to scale their workforce according to project requirements. It also reduces the costs associated with recruiting and training in-house personnel. By relying on experts, businesses can ensure that their IT networks are running smoothly, securely, and efficiently.
Planuję zakupić trochę rzeczy do roweru (opony, siodełko itp.) + może jakieś torby.
Polecicie jakiś dobry sklep internetowy z szerokim asortymentem, niezabijający portfela? #rower@rower
@SWReiter@ihor@rower są jeszcze rowertour.com oraz bike-discount.de (dostawa 7 EUR za większość rzeczy, na niektórych rzeczach i przy większych zakupach może być warto ich sprawdzić, plus mają duży asortyment)
Wyobraź sobie, że pewnego dnia po prostu odchodzisz. Nie z rozpaczy, nie z powodu tragedii – tylko dlatego, że świat jest zbyt głośny. Tak zrobił Christopher Knight. I nikt go nie widział przez 27 lat.
Michael Finkel w „Ostatnim pustelniku” opowiada historię tak nieprawdopodobną, że gdyby była fikcją, uznalibyśmy ją za zbyt grubymi nićmi szytą. A jednak – to wszystko wydarzyło się naprawdę. W latach 80. Knight porzucił cywilizację, wjechał do lasu w Maine i przez niemal trzy dekady żył samotnie, bez ognia, bez rozmów, bez internetu, z naturą i... zapasami kradzionymi z pobliskich domków letniskowych.
Finkel nie robi z Knighta ani świętego, ani dziwaka. Pokazuje człowieka absolutnie wyjątkowego, który dokonał rzeczy ekstremalnej, ale nie po to, by kogokolwiek naśladować – on po prostu nie umiał żyć inaczej. I w tym cały urok książki: nie chodzi tu o sensację, ale o próbę zrozumienia fenomenu samotności, potrzeby ciszy, intymności z naturą i odrzucenia społecznych gier.
To lektura, która zostaje z czytelnikiem długo po ostatniej stronie. Piękna, subtelna, mądra – o granicach wolności, o tym, co naprawdę znaczy być „poza systemem”, i o tym, że nie każdemu pisane są rozmowy przy ekspresie do kawy w open space.
„Ostatni pustelnik” to więcej niż reportaż – to medytacja o samotności i wolności. Jeśli szukasz książki, która porusza, nie poucza, i daje ci przestrzeń do własnych myśli – oto ona.
@qcoolka@ksiazki był taki pan w japonii, jednym z gęściej zaludnionych krajów świata. porzucił ichni wyścig szczurów i wyniósł się na bezludną wyspę na 30 lat (więc nie żył z kradzieży).
nie jestem pewna, ale chyba w końcu rząd zmusił go do powrotu do cywilizacji, gdzie jego stan się pogorszył...
„Nie zdążę” to książka o Polsce, którą znamy, ale o której nie chcemy mówić głośno – bo psuje narrację o równym dostępie, cyfrowej rewolucji i nowoczesnym państwie.
Olga Gitkiewicz w swoim reportażu pokazuje, jak potężna może być siła… rozkładu jazdy. A raczej jego braku. To opowieść o wykluczeniu komunikacyjnym – zjawisku, które brzmi jak temat z konferencji samorządowej, ale uderza w ludzi tak skutecznie, że nie mają jak do tej konferencji dojechać.
Autorka pisze o ludziach, których życie rozgrywa się w rytmie jednego autobusu dziennie (albo wcale), o uczniach dojeżdżających godzinami do szkół, o bezrobotnych, którzy nie mogą podjąć pracy, bo PKS nie dowozi. I o państwie, które od lat ten problem ignoruje z uporem godnym… no cóż, PKS-u.
Gitkiewicz nie popada w sentymentalizm, choć temat temu sprzyja. Jej styl jest suchy, reporterski, miejscami kąśliwy – i bardzo dobrze. Nie ma tu narracji zbawczyni narodu, za to są celne obserwacje, wypowiedzi mieszkańców wsi i miasteczek, a przede wszystkim ciche oskarżenie wobec tych, którzy potrafią budować autostrady, ale nie potrafią zorganizować zwykłego dojazdu do przychodni.
„Nie zdążę” nie oferuje łatwego katharsis. To nie jest książka, po której zamkniesz oczy z nadzieją, że „coś się zmieni”. Wręcz przeciwnie – otwierasz oczy i widzisz, że kraj, w którym żyjesz, ma dwa oblicza. Jedno ma metro i aplikację mobilną. Drugie – błoto i godzinę piechotą do przystanku-widmo.
Wyobraź sobie: student filozofii z libertariańską żyłką, który postanawia stworzyć wolny rynek... w najciemniejszym zaułku internetu. Bez podatków, bez cenzury, za to z kokainą i karabinami. Brzmi jak scenariusz z HBO? To właśnie „Król darknetu”.
Nick Bilton w tej książce nie pisze suchych faktów – on je rozrzuca jak konfetti. Śledzimy losy Rossa Ulbrichta, twórcy Silk Road – internetowego targowiska działającego w sieci Tor, gdzie można było kupić wszystko, czego nie znajdziesz w Allegro (chyba że źle wpiszesz hasło). Ross, pod pseudonimem Dread Pirate Roberts, był cyfrowym rewolucjonistą – albo naiwnym idealistą, który przeliczył się w starciu z systemem. Albo jednym i drugim.
Bilton z reporterską swadą i pazurem thrillera opisuje nie tylko narodziny cyfrowego podziemia, ale też błędy ludzi, którzy próbowali je kontrolować – i tych, którzy próbowali je rozbić. Agenci, którzy sami zaczęli kraść Bitcoiny, urzędnicy, którzy nie wiedzieli, co to Tor, i Ross, który wpadł, bo... był zbyt ostentacyjnie sprytny.
To książka o internecie, władzy, wolności i bardzo złych decyzjach. Nie trzeba być informatykiem – wystarczy lubić dobrą intrygę i bohaterów, którzy są jednocześnie genialni i tragicznie nieostrożni.
„Król darknetu” to opowieść o epoce, która wciąż trwa – i przestroga, że w internecie nic nie ginie. Nawet Twoje marzenia o byciu cyfrowym Robin Hoodem.
„Duch w sieci” to autobiografia Kevina Mitnicka – legendarnego hakera, który zyskał światową sławę jako „najgroźniejszy człowiek w internecie”. To jednak nie historia o przestępcy, lecz o człowieku opętanym ciekawością, który z pasji do technologii i zabawy z systemami wkroczył na terytorium prawa… i dość długo tam nie wrócił.
Mitnick opisuje swoją drogę od niepozornego chłopaka, który nauczył się „jeździć za darmo” autobusami dzięki kruczkom technicznym, aż po spektakularne włamania do systemów telekomunikacyjnych, korporacji i agencji rządowych. Kluczowe w tej historii jest nie tyle „hakowanie” w sensie czysto technologicznym, co wykorzystanie socjotechniki – czyli zdolności manipulowania ludźmi tak, by sami podawali mu potrzebne informacje.
Książka, napisana wspólnie z dziennikarzem Williamem Simonem, nie epatuje żargonem – nawet laik zrozumie, co robił Mitnick i dlaczego było to tak efektowne. To bardziej thriller niż podręcznik – pełen napięcia, pościgów, a nawet momentów paranoi, gdy Kevin miesiącami ukrywał się przed FBI, zmieniając tożsamość i miejsce zamieszkania.
Po latach w ukryciu i w więzieniu Mitnick wyszedł na wolność jako inny człowiek – został konsultantem ds. bezpieczeństwa i dziś pomaga firmom bronić się przed takimi, jakim sam kiedyś był.
„Duch w sieci” to opowieść nie tylko o hakerstwie, ale też o granicach prywatności, naiwności systemów i sile ludzkiej ciekawości. Fascynująca, miejscami zabawna, a miejscami niepokojąco aktualna.
Jeśli boisz się Australii, ta książka cię nie uspokoi – ale na pewno rozbawi.
Bill Bryson – król błyskotliwej gawędy – po raz kolejny wyrusza w podróż, tym razem na koniec świata, gdzie wszystko chce cię zabić: pająki, meduzy, rekiny, a nawet… urocze muszelki. Ale zamiast reportażu grozy dostajemy pełną humoru opowieść o kraju, który Bryson z równą fascynacją podziwia, co komentuje z przymrużeniem oka.
„Śniadanie z kangurami” to połączenie przewodnika, dziennika podróży i stand-upu na kartkach książki. Autor przemierza australijskie bezdroża, odwiedza zapomniane miasteczka i największe metropolie, zadając sobie jedno pytanie: jak to możliwe, że ten kontynent jeszcze istnieje? Bo Australia to dla niego miejsce paradoksów – olbrzymie, a niemal puste; przyjazne, a pełne śmierci; pełne słońca, a jednak z mroczną historią.
W porównaniu z „Piknikiem z niedźwiedziami”, gdzie walczył z własną kondycją na szlaku Appalachów, tu autor oddaje głos samej Australii. To ona gra pierwsze skrzypce – dzika, zabawna, nie do ogarnięcia. Bryson zaś komentuje to z gracją inteligentnego turysty z lekkim szokiem kulturowym.
Jeśli szukasz książki, która cię rozśmieszy, zaskoczy i zostawi z dziwną ochotą na śniadanie w buszu – to lektura dla ciebie. I pamiętaj: nie dotykaj niczego, co wygląda niewinnie. Zwłaszcza muszelek.
Wiem, że może dużo, ale książek czytałem sporo, a recenzji nie wrzucam prawie w ogóle... Ale nadrabiam!
„Blackout” – Europa bez prądu i z głową w… ciemności
Marc Elsberg pokazuje, jak łatwo cywilizacja może paść na pysk – wystarczy, że ktoś wyłączy światło. Blackout to thriller, w którym cała Europa pogrąża się w mroku, a ludzie bez prądu błyskawicznie cofają się mentalnie do epoki kamienia łupanego. Supermarkety pustoszeją, ludzie myją się chusteczkami nawilżanymi, a szpitale ratują życie na bateriach i modlitwach.
Techniczne opisy momentami przypominają podręcznik dla energetyków, ale całość trzyma w napięciu. Główny bohater – włoski haker – biega od stacji transformatorowej do rządu i próbuje ogarnąć chaos, który nawet Niemcom wymyka się spod kontroli.
Podsumowując: książka działa jak impuls elektryczny – kopie w mózg i zostawia cię z pytaniem: "Ile wytrzymam bez prądu, zanim zacznę gotować makaron na świeczce?". Śmieszne, straszne i cholernie możliwe.
I tutaj ciekawostka: mam 2 egzemplarze tej książki w wersji papierowej, plus w book. Jeśli ktoś byłby chętny na jedną wersję papierową, to mogę sprezentować!
„K-PAX” – kosmita z błyskiem w oku i dziurą w naszej psychice
Wyobraź sobie, że siedzisz w szpitalu psychiatrycznym i nagle zjawia się facet w okularach przeciwsłonecznych, który twierdzi, że przybył z planety K-PAX, odległej o 1 000 lat świetlnych. A potem... mówi rzeczy, które sprawiają, że zaczynasz mu wierzyć. Albo przynajmniej przestajesz być pewien, kto tu tak naprawdę potrzebuje pomocy.
Tak zaczyna się książka K-PAX Gene’a Brewera – psychologiczna zagadka w science-fictionowym przebraniu. Główny bohater, prot, (pisane małą literą, bo kosmici ponoć nie mają ego), pojawia się w instytucji psychiatrycznej w Nowym Jorku i błyskawicznie rozkłada personel na łopatki swoją wiedzą, spokojem i... urokiem osobistym, którego mógłby pozazdrościć każdy guru od mindfulness.
Doktor Gene Brewer (tak, autor nadał psychiatrze swoje imię i zawód – skromność level: Mars) stara się rozgryźć pacjenta. Czy prot to chory psychicznie człowiek, który stworzył sobie planetę jako ucieczkę przed traumą? Czy może naprawdę przybył z K-PAX, gdzie nie istnieją wojny, podatki, ani reality show?
Książka jest jak terapia grupowa dla czytelnika – z jednej strony zmusza cię do zadawania trudnych pytań o to, czym jest tożsamość i zdrowie psychiczne, z drugiej – rzuca filozoficznym żartem albo absurdalnym dialogiem, który rozładowuje napięcie. Brewer pisze prosto, czasem wręcz naiwnie, ale ta prostota działa – jak rozmowa z kimś, kto wie więcej, ale nie chce cię zawstydzić.
A jeśli widziałeś film z Kevinem Spaceyem – zapomnij na chwilę. Film, choć dobry, łagodzi całą psychologiczną niejednoznaczność książki i robi z niej bardziej hollywoodzką opowieść o uzdrowieniu. Książka tymczasem zostawia cię na końcu z niepokojącą myślą: a co jeśli prot naprawdę mówił prawdę? I czemu, do diabła, nikt z nas nie chce żyć jak K-paksjanie?
Tak więc: K-PAX to coś pomiędzy terapią a filozoficzną łamigłówką w przebraniu science fiction.
@qcoolka@ksiazki Książki nie czytałem, choć teraz chyba po nią sięgnę. A w przypadku filmu, chyba nigdy nie dopuściłem do siebie rozwiązania, że prot jest tylko wariatem. Raczej czułem, że to ludzkość nie dorosła wciąż do "innego". Film chyba też muszę sobie przypomnieć 😎