‘Może być gorzej’ to przecież jest standardowy argument beneficjentów systemu. Nie wiem w jakim świecie niedożywionemu dziecku humor poprawia, że w rosji by jeszcze mniej jadło. Zgwałconej na komendzie też może nie rozpromienić choćby najszczersza wiedza, że w rosji to by już był jej trzeci raz w tym tygodniu.
Uważam, że wybory nic nie zmieniają poza przepływem stref wpływów oligarchów i cieszę, że wladza zmuszona do ratowania swojej pozycji pokazuje prawdziwe oblicze. Ale tak po ludzku to mi smutno widząc co można wyprawiać i dalej uchodzić za demokrację.