Podarte, poplamione, spleśniałe. Jak wygląda bookcrossing w polskim wydaniu

Największą zaletą pracy w bibliotece jest możliwość przebywania wśród literatury wszelakiej, rozumianej zarówno jako bycie w obecności słowa, jak i obcowanie z książkami w ich fizycznej postaci. Mimo całej mojej miłości do książek są też takie, których szczególnie nie lubię.

74,
@74@101010.pl avatar

@Mija A może tak, a może inaczej, a może w książkach którymi się wymieniacie znajdziesz pleśń i zarazki, a może nie ale w sumie to nie wiadomo.

Niech się przyklei.

74,
@74@101010.pl avatar

@Mija Tytuł sugeruje skandaliczny wymiar wymiany książkowej, a dostajemy felieton, który miesza osobiste przemyślenia, historię, wzmiankę o zamykaniu się księgarń stacjonarnych, kilka przypadków łódzkich i zniechęcanie do oddawania książek.

Ludzie ponoć nie czytają poza tytułami, więc teraz będą powielać dezinformację antywymianową

Nie lubię takiego trucicielstwa.

Mija,
Mija avatar

Czy ludzie czytają tylko tytuły? Może niektórzy, ale na pewno nie wszyscy. Sam jesteś przykładem, że niektórzy czytają. Przeczytałeś wszakże ten artykulik.
Czy artykuł nie jest spójny a autorka przedstawiając swój punkt widzenia nie trzymała się tematu, tylko go rozmyła? Tak. Tu się zgadzam.
Bookcrossing jest ze wszech miar wspaniałą ideą. Niemniej jednak prawdą jest, że ludzie oddają również książki bardzo zniszczone. Takie, które nie mają szans na drugie życie. To wiem z doświadczenia.
Dziękuję za podzielenie się opinią.

  • Wszystkie
  • Subskrybowane
  • Moderowane
  • Ulubione
  • lieratura
  • Technologia
  • esport
  • test1
  • fediversum
  • niusy
  • informasi
  • muzyka
  • NomadOffgrid
  • rowery
  • Spoleczenstwo
  • retro
  • krakow
  • motoryzacja
  • sport
  • slask
  • Blogi
  • giereczkowo
  • MiddleEast
  • Gaming
  • Pozytywnie
  • tech
  • Psychologia
  • FromSilesiaToPolesia
  • Cyfryzacja
  • ERP
  • shophiajons
  • warnersteve
  • Wszystkie magazyny