Na Twitterze była niedawno dość żywiołowa dyskusja. Nie udało się jednak ustalić, jaki jest powód takiego budowania ścieżek. Może Wy coś wiecie na ten temat? @rower#rowery#kolarstwo
@filiplachert@rower Ja sobie kupię rower ze wspomaganiem jak będę stary. Mieszkam w płaskopolsce i jak dla mnie elektryk to koszty i zawodność. Tracę to co w rowerze lubię - niezależność. A gravel czy fitness, treking pozwala jechać ze średnią prędkością 20km/h bez spocenia.
@wariat@filiplachert@rower tylko elektryki mają ceny z dupy. Sensowny rower kosztuje więcej niż zapłaciłem za mój pierwszy motocykl z salonu. A 30 km przy prędkości 25 i tak zajmie sporo czasu.
@bikewithkids@krzyzakov@wariat@filiplachert@rower ale może niech o tym zadecydują użytkownicy UTO, a nie rowerowi aktywiści, którzy chuja wiedzą? Ja na monocyklu dojeżdżałem sobie na działkę oddaloną o 15km, a wycieczki robiłem średnio po 50km.
@wariat@ssamulczyk@bikewithkids@filiplachert@rower
Stosowali właśnie bardzo podobną argumentację. Że są to pojazdy szalenie niebezpieczne przede wszystkim dla użytkownika i trzeba ich zakazać. No to się ministerstwo częściowo przychyliło do wniosku.
No właśnie. Nie jest rozsądnie wszystko załatwiać zakazami. Mnie rower na chodniku nie przeszkadza, nawet jak zapierdala, kiedy chodnik jest pusty. Hulajnogi i UTO dostały bana na jezdnię drogi, przez co stały się bezużyteczne tam, gdzie są najbardziej potrzebne - w małych miejscowościach bez komunikacji publicznej i bez ścieżek rowerowych. Tysiące ludzi zostało z bezwartościowym e-złomem. Elektromobilność po polsku.